Reklama

Sanktuaria

Kard. Dziwisz w Łagiewnikach: Bóg nie ofiaruje człowiekowi taniego towaru

"Chrystus uświadomił słuchaczom i swoim uczniom, że do sprawy swego zbawienia powinni podchodzić z największą odpowiedzialnością. Bóg nie ofiaruje człowiekowi taniego towaru. Miłość Boga jest miłosierna, ale wymagająca" - powiedział do uczestników III Ogólnopolskiej Pielgrzymki Czcicieli Bożego Miłosierdzia do krakowskiego Sanktuarium Bożego Miłosierdzia kard. Stanisław Dziwisz, która odbyła się w niedzielę, 21 sierpnia.

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Graziako

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W wygłoszonej Mszy św. homilii metropolita krakowski na wstępie podziękował Bogu za dar Światowych Dni Młodzieży, które przebiegły bezpiecznie oraz w atmosferze radości i nadziei. Podkreślił, że trzeba, aby to wydarzenie zachowało się w dobrej pamięci wiernych.

Purpurat wskazał, że dobra pamięć o szczególnym wydarzeniu była także podstawą idei organizowania obecnej pielgrzymki - o konsekracji łagiewnickiego sanktuarium przez św. Jana Pawła II. "Dziś, po czternastu latach, możemy dziękować, że wypowiedziana wtedy modlitwa i życzenie Ojca Świętego urzeczywistnia się na naszych oczach. Sanktuarium stało się niezwykle prężnym ośrodkiem ducha" - powiedział. Dodał, że jest ono ważnym punktem odniesienia dla ludzi, którzy swoje sprawy powierzają Bogu miłosiernemu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do wzniesienia łagiewnickiego miejsca kultu, w tym w sposób szczególny zmarłemu na początku sierpnia kard. Franciszkowi Macharskiemu. Wyraził wdzięczność również wszystkim zaangażowanym na co dzień w pracę duszpasterską, podejmowane dzieła oraz inicjatywy. "Dziękuję biskupowi Janowi, dziękuję księdzu kustoszowi Franciszkowi Ślusarczykowi i księżom współpracownikom. Wyrażam wdzięczność Siostrom Miłosierdzia i współpracownikom świeckim" - powiedział.

Odwołując się do słów dzisiejszej Ewangelii kard. Dziwisz podkreślił, że do sprawy zbawienia trzeba podchodzić z największą odpowiedzialnością. Zaznaczył, że Bóg nie chce mieć w wiernych niewolników, ale oczekuje od nich odpowiedzi miłości. "Najważniejszym przykazaniem jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Zachowanie tego przykazania otwiera nam drogę do nieba" - ocenił.

Metropolita krakowski, przywołując ponownie w homilii Światowe Dni Młodzieży wskazał, że młodzi, którzy byli ich uczestnikami, zapalili w Krakowie płomień wiary, który zanieśli do swoich domów i środowisk. "Zabrali stąd iskrę Bożego miłosierdzia i dzięki nim prawda o Bogu miłosiernym dotarła i jeszcze bardziej ugruntuje się w wielu zakątkach naszego niespokojnego, wstrząsanego konfliktami świata, tak bardzo potrzebującego przebaczenia, pojednania i miłosierdzia" - powiedział.

Reklama

Przypominając plecaki noszone przez młodych pielgrzymów, hierarcha zapytał zebranych co dziś zabiorą w duchowym plecaku, opuszczając Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. "Zabierzemy ze sobą słowo Boże, które karmi nasze dusze (...) Zabierzemy ze sobą wszystkie postanowienia, które tutaj podjęliśmy. Zabierzemy ze sobą świadectwo wiary i pobożności, dobroci i życzliwości ludzi, z którymi tutaj się spotkaliśmy i którzy stanowią wielką rodzinę Czcicieli Bożego Miłosierdzia" - wymieniał.

"Jezus mówi do nas: 'Możecie na mnie liczyć, zaufajcie Mi'. Powróćmy do naszych codziennych spraw, nie zawsze łatwych. Chrystus nikomu z nas nie obiecał łatwego życia. Zapewnił nas tylko o jednym: że pozostanie z nami na zawsze aż do skończenia świata" - zakończył kard. Dziwisz.

2016-08-21 17:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ambongo: papież potwierdził, że przyjedzie do Konga

[ TEMATY ]

pielgrzymka

papież Franciszek

Kongo

PAP/ETTORE FERRARI

Papież potwierdził, że przyjedzie do Demokratycznej Republiki Konga pomimo problemów z kolanem. Poinformował o tym tamtejszych dziennikarzy arcybiskup Kinszasy kard. Fridolin Ambongo Besungu po powrocie z Rzymu. Do papieskiej wizyty dojdzie w lipcu.

- Widziałem, że papież bardzo cierpi z powodu kolana. Ten problem komplikuje mu poruszanie się – zauważył kardynał. Ale jako że jest „dobrym jezuitą”, który ma „poczucie obowiązku”, ból w kolanie nie stanowi dla niego powodu „modyfikacji jego programu” zajęć.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego

2024-04-25 11:34

[ TEMATY ]

Lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego

Karol Porwich/Niedziela

Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna-Ostojów, oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej, tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej, Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę oraz pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską to nowe wpisy na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tworzona od 2013 roku lista liczy już 93 pozycje. Kolejnym wpisem do Krajowego rejestru dobrych praktyk w ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego został natomiast konkurs „Palma Kurpiowska” w Łysych.

Na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały wpisane:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję