W czasie uroczystej Eucharystii celebrowanej 20 maja w intencji
Prymasa Tysiąclecia bp Adam Śmigielski SDB wspominał 34. rocznicę
pobytu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w sosnowieckiej świątyni Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny.
Msza św. przebiegała w zgoła innych warunkach niż 34
lata temu. Przypomnijmy, że 20 i 21 maja 1967 r. na ulicach Sosnowca
rozgrywały się dramatyczne wydarzenia. Bojówkarze tarasowali przejście
do kościoła, wiernych idących na nabożeństwo obrzucano obelgami,
a przede wszystkim starano się dorosłych, dzieci i młodzież odwieść
od zamiaru uczestniczenia w obchodach Milenium Chrztu Polski.
"34 lata temu do świątyni Wniebowzięcia Najświętszej
Maryi Panny przybył Prymas Tysiąclecia, a wraz z nim ówczesny metropolita
krakowski kard. Karol Wojtyła. W sumie w uroczystościach wzięło udział
28 biskupów", mówił w czasie homilii bp Adam Śmigielski SDB. Wydarzenia
w Sosnowcu na pewno pozostały na długo w pamięci Prymasa Wyszyńskiego.
Pod datą 21 maja 1967 r. w swoim dzienniku napisał: "Odprawiam Mszę
św. w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i wygłaszam
krótkie przemówienie. Kościół jest tak przepełniony, że trudno się
poruszać, wszyscy z wielkim skupieniem słuchają mych słów". I dalej "
w czasie śniadania dowiedzieliśmy się o wyczynach ´braci czerwonych´.
Oto w nocy zamknięto ciężkim łańcuchem bramę wejściową. Nie przeszkodziło
to jednak wiernym dostać się do świątyni. Kościół był szczelnie wypełniony. (
...) po sumie biskup Bareła czyta akt oddania Matce Najświętszej,
kończy się uroczystość, staramy się przejść przez kościół do wyjścia,
ale jest strasznie ciasno, ´czerwony´ Sosnowiec modli się i płacze"
- pisał Ksiądz Prymas.
W czasie Eucharystii Ordynariusz sosnowiecki modlił się,
by "czerwone" Zagłębie było czerwone od miłości Boga i ludzi. Modlił
się także w intencji biskupów, którzy 34 lata temu brali udział w
uroczystościach w Sosnowcu, a dziś wszyscy, z wyjątkiem Ojca Świętego,
odeszli do wieczności.
Kardynał Wyszyński był przeciwnikiem systemu komunistycznego,
ale nigdy nie potępiał człowieka. Mimo że ludzie będący na usługach
systemu totalitarnego zrobili mu wiele krzywdy, nie kierował pod
ich adresem pretensji, złości, nienawiści. "Przez długie lata swojego
posługiwania budził sumienia. Był 56 lat kapłanem, 35 lat biskupem,
przez 2 lata biskupem lubelskim, 33 lata metropolitą gnieźnieńsko-warszawskim,
Prymasem Polski. Żył, działał i pracował w bardzo trudnym okresie
Polski. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wsłuchany w głos Kardynała
Wyszyńskiego jest obecny Ojciec Święty. I wiemy, jak bardzo silnie
podkreśla Jan Paweł II za Prymasem Tysiąclecia, że Kościołowi trzeba
ludzi sumienia, którzy budują swoje życie na prawdzie. A tą prawdą
jest Jezus Chrystus", przekonywał Ordynariusz Sosnowiecki. Dziedzictwo
Prymasa Tysiąclecia, na które w bieżącym roku zwraca się szczególną
uwagę, jest zadziwiająco aktualne, a to dlatego, że Kardynał Wyszyński
swoją naukę budował nie w oparciu o przekonania polityczne, zdobycze
naukowe czy kulturowe, ale w oparciu o słowa Jezusa, który jest drogą,
prawdą i życiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu