Rzadko używane słowo, bo i nieczęste to okazy egoizmu, przynajmniej
w tak skrajnej postaci. Usłyszałem je jednak ostatnio w audycji radiowej
przy charakterystyce bohatera jakiegoś opowiadania. Zainteresowało
mnie więc jego pochodzenie, zakres znaczeniowy i smak fonetyczny.
Zajrzałem do słowników języka polskiego: Lindego, Doroszewskiego,
Brucknera, Szymczaka, Skorupki, Pawlusa, Kopalińskiego, Matysa i
innych. Te, które miałem pod ręką. To ciekawa lektura. Taki spacer
po drogach czasu i ludzkiego myślenia. Można się wiele dowiedzieć.
Słowa rodzą się nagle, cieszą się popularnością i jak aktorzy schodzą
ze sceny, by po jakimś czasie znowu się pojawić. Z głębi wieków do
uszu dochodzą głosy oddające puls ówczesnego życia. Nie da się przejść
obok nich obojętnie. Również dzisiaj. Zainteresował mnie wiec sknera.
Kim on jest? Co to za człowiek? Jak nakreślić jego portret duchowy?
Dlaczego jest on taki? Czy nie ma nań lekarstwa? Jak mogę mu pomóc
jako duszpasterz? Te i inne pytania zaczęły nurtować mnie od środka.
Pierwotnie ten wyraz brzmiał skner. Nagromadzenie spółgłosek
i przywarcie języka do dolnych zębów, jakie towarzyszy wypowiadaniu
tego słowa, celnie je charakteryzuje. Posłuchajcie, brzmi jak syk
węża: sssknera... Nieraz mówi się o kimś: ma węża w kieszeni. Albo:
sykał i sykał, ale w końcu dał. Jakieś kurczowe trzymanie czegoś,
byle nie puścić, mieć w swoim ręku, niczego nie uszczknąć nikomu,
z nikim się nie podzielić, dla siebie wszystko zatrzymać i strzec
zazdrośnie. Nic dziwnego, że niektórzy oceniają tę cechę charakteru
jako skrajną formę skąpstwa. Sknera jest wrogiem wszelkiego rozdawnictwa,
zawistnym okiem patrzy na ewentualnych gości, mogących coś uszczuplić
z jego zasobów, a jeśli już musi coś dać, wydzieli ci część najmniejszą.
W końcu może i da, ale cały dzień jest chory i ma noc bezsenną z
tego powodu. Może to być nawet przypadek patologiczny.
Interesujące, że ta brzydka cecha jedynie męskiej połowie
naszego rodu jest od wieków przypisywana (również w słownikach, a
słowa są portretami ludzkich dziejów!). Płeć piękna potrafiła ją
z całą szlachetnością serca odrzucić. W naturze kobiety jest zakodowana
ofiarność. Już Ewa podzieliła się rajskim owocem z Adamem. Niezależnie
od skutków, nie było u niej krzty sobkostwa. Zresztą taka szpetota
naruszałaby jej wizerunek. Jej image - mówią dzisiaj Europejczycy.
Kobieta musi być podziwiana, mężczyzna niekoniecznie.
Słowniki wymieniają też synonimy ( wyrazy bliskoznaczne)
. Jest ich cały tabun: chciwiec, centuś, chomik, chytrus, ciułacz,
dusigrosz, groszorób, harpagon, kutwa, sobek, liczykrupa, skąpiec,
skąpigrosz, skąpiradło. Zadziwia mnie ilość tych mutantów w języku
polskim. Warto przyjrzeć się temu towarzystwu i otoczeniu, w jakim
sknera występuje i kogo nie lubi, by wyraźnie dostrzec granice, dokąd
sięga jego księstwo i jakie gady stoją na jego straży. A spróbuj
tam wejść!
Są też antonimy (wyrazy przeciwstawne). Znacznie mniejsza
klientela, ale w silnej opozycji do sknerstwa: rozrzutnik ("hojny
aż do rozrzutności"), niegospodarny, przesadnie hojny, marnotrawca,
syn marnotrawny, nieoszczędny.
A więc to sprawa jakiegoś gospodarowania groszem, skoro
na horyzoncie już widać krewnych z innej familii: łapówkarza, lichwiarza,
spekulanta oraz tych, co po bankach i giełdach się uganiają, tylko
o dużym zysku myśląc, gotowi każdej chwili wbić swe pazury w cudze
rzeczy. U wszystkich widać jedno: nieuporządkowany stosunek ducha
do materii.
Ciekawe są też przysłowia i świadectwa literackie - zwierciadło
życia i obserwacji naszych przodków. Na myśl przychodzą sławne komedie,
co się zajmowały tą przywarą ludzką i weszły do kanonu literatury
europejskiej: Skarb Plauta, Skąpiec Moliera, Dożywocie Fredry, Martwe
dusze Gogola i inne. Nie tylko polska to choroba, spotykamy ją wszędzie.
Mówi się zatem:
- bogaty sknera; starcze, niegodziwe, obrzydłe sknerstwo: "
Zbiera bez przestanku pieniądze i bieduje sknera" (Zabawy przyjemne
i pożyteczne 8, 337);
- nieużyty skąpiec; niegodne, niegodziwe, podłe skąpstwo,
oszczędny do skąpstwa; - niedojada przez skąpstwo:
"Skępiec (!) jest jak na skale jagody,
Ludziom nic po nich, jeno wrogom gody"
(M. Rej, Zwierzyniec, 217)
- nienasycony, bezwzględny chciwiec: "Zawsze chciwiec
ubogi" (Nowy pamiętnik 13, 120);
- chytrus na pieniądze; przebiegły chytrus; "Chytry zawsze
traci" (przysłowie);
- chowa jak chomik: "Ile po śmierci tego chomika w każdym
kącie i skrytce znajdowano grosza!"
- skrzętny, mozolny ciułacz: "Ciułał i ciułał, na urlop
nie jechał, nawet na lekarza skąpił";
- lękliwy dusigrosz: "Ten dusigrosz drzwi na klucz zamyka,
okna zasłania i w nocy liczy, nikomu nie ufa, bojąc się złodziei";
- żądny grosza liczykrupa; liczyć krupy (ziarnka kaszy);
- ciągle skąpi jak harpagon (bohater Skąpca);
- samolubny kutwa: "Z młodu człowiek rozrzutnik, na starość
kutwa łakomy" (A. Naruszewicz, Dzienniki podróży 2, 57).
- Co za skąpiradło! - wyjątkowo również o kobietach!
Pardon, Mesdames!
- Jaki to skąpigrosz!
- Istny groszorób!
- Nieużyty sobek!
Po tych przykładach warto jeszcze przytoczyć kilka wyrażeń
z Pisma Świętego, bo przecież na Biblii wychowała się nasza stara
kultura europejska:
- "Dawaj jałmużnę z majętności swojej i niech oko twoje
nie będzie skąpe w czynieniu jałmużny. Nie odwracaj twarzy od żadnego
biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga" (Tb 4, 7);
- "Jeden jest hojny, a stale bogaty,
inny choć skąpy, zmierza do nędzy" (Prz 11, 24);
- "Kto skąpo sieje, skąpo też i żąć będzie" (2 Kor 9,
6).
***
Kończąc ten szkic do portretu sknery, trzeba jeszcze - wskazując na synonimy i antonimy - powiedzieć, że cnota jest pośrodku. Odrzucamy sknerstwo i rozrzutność, szukając miejsca między skrajnościami. Zwie się ono hojnością, szczodrością i szczodrobliwością, ofiarnością i wspaniałomyślnością, ale również oszczędnością, która brzydząc się ekstremą, umie do porywów ducha przyłożyć stosowną miarę. Znać umiar - oto ideał! Cnoty czują ten smak, ale o tym już kiedy indziej. Wady są chciwe, łakome, nienasycone, żarłoczne i prowadzą do destrukcji, całkowitego zniszczenia człowieka. Ich rozpoznanie jest początkiem uleczenia duszy. Terapia zaś polega na rozbudzeniu szczęścia dzielenia się z innymi: dobrym słowem, życzliwym spojrzeniem, szczerym gestem - jak Bóg, jak ktoś bogaty, jak ktoś, kto obfituje we wszystko, co drugiemu potrzebne, jak ten, co wszystko może i daje pańskim gestem, kak boh... Co za poczucie siły! To sprawowanie władzy nad sobą i nad materią. Warto nie być ani sknerą, ani rozrzutnikiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu