Piotrek urodził się w rodzinie patologicznej. Jego matka prowadziła rozwiązłe życie, szukając przyjemności z różnymi mężczyznami. Dość powiedzieć, że z czwórki dzieci każde miało innego ojca i nosiło
inne nazwisko. Dzieci, a wśród nich Piotr, musiały radzić sobie same. Czasem nawet wyruszały na uliczne żebranie, aby było w domu co jeść. Piotrek nauczył się kraść, mając sześć lat. Wynoszenie batonów
z supermarketów nie stanowiło dla niego problemu. Wraz z dorastaniem, wzrastały również jego potrzeby. Szukał skuteczniejszych metod zarabiania na życie. Tuż po 10. urodzinach skusił się na opłacaną przyjaźń
z dorosłym mężczyzną. Początkowo miał tylko mu towarzyszyć w różnych zajęciach domowych i rzekomo pomagać w drobnych pracach. Wkrótce znajomość ta przekształcała się w coraz większe zbliżenia. Z owym
panem zaczął chodzić na basen i wspólnie kąpać się pod prysznicem. Sprawy szły z dnia na dzień coraz dalej. Za zgodę na cielesne zbliżenia mężczyzna płacił Piotrkowi wielkie jak na jego kieszeń pieniądze.
Piotrek czuł się z tym wszystkim podle i ciągle mówił sobie, że ostatni raz godzi się na coś takiego, ale pokusa pieniędzy była większa. Płakał i wkurzał się na siebie, po czym szedł na kolejne spotkania,
z których wychodził z poważną sumą pieniędzy i całą masą prezentów.
Cały ten potworny proceder trwał może pół roku. Mimo młodego wieku, Piotrek zaczął już rozumieć, że stał się ofiarą jakiegoś chorego mężczyzny ze zwichrowaną orientacją seksualną. Skończył z tym,
ale problem ciągle wracał w jego świadomości. Im bardziej to wszystko rozumiał, tym bardziej brzydził się sobą. Te doświadczenia przeradzały się w obsesję. Z jednej strony bał się wspomnień, a z drugiej
z coraz większą siłą pragnął tego typu kontaktu. W 13. roku życia z olbrzymim lękiem uświadomił sobie, że boi się dziewczyn i bardziej interesują go chłopcy. Wszystko to stało jakby w sprzeczności z jego
smutnymi doświadczeniami. Tamte chwile były dla niego jak zakaźna choroba, od której nie potrafił uciec. Dużo się wtedy modlił. Prosił Boga, aby uwolnił go od tego dziwnego stanu i zachował w czystości.
Sam bał się nawet przyznać przed sobą, że stał się homoseksualistą. Bardzo potrzebował wsparcia.
Mając 14 lat uciekł z domu i trafił najpierw do pogotowia opiekuńczego, a potem do domu dziecka. Orientacja seksualna była jego największym problemem i największą tajemnicą. W szkole średniej zaangażował
się w jedną ze wspólnot religijnych. Spotkania modlitewne i kontakt z ludźmi to były najpiękniejsze chwile. Rozwijał się religijnie, ale jedyną rzeczą, jakiej się bał i o jakiej nie rozmawiał nawet na
spowiedzi, był problem jego orientacji seksualnej. Często we wspólnocie poruszano te tematy. Zawsze jednak bardzo krytycznie. Piotrek nie mógł dłużej udźwignąć tego ciężaru. „Powiem to na wspólnocie!
Najwyżej mi dokopią i wyłączą spośród siebie” - stwierdził. W czasie spotkania zgłosił się do świadectwa. Z lękiem w sercu opowiadał o największych tajemnicach swojego życia. Spodziewał się
ostrych reakcji, a tymczasem spotkał się z dużą życzliwością. Wszyscy mówili mu, że będą się za niego modlić o uzdrowienie. Ktoś wspomniał o tym, że ponoć są już terapie, które pomagają leczyć ten problem.
Okazało się, że wyjawienie słabości zamiast przysporzyć mu wrogów, dodało mu jeszcze więcej ludzi życzliwych i pragnących przyjść z pomocą. „Nie bój się, Piotrek! Pan Bóg może wszystko. Nawet jak
nie da ci uzdrowienia, to na pewno da ci siły do trwania w czystości. A o czystość wszyscy musimy się troszczyć jednakowo!” - stwierdził animator wspólnoty. Piotrek poczuł jakby wyrzucił z
siebie największego ze złych duchów. W modlitwie dziękował Bogu nie tylko za to, że mu nie dokopali, ale jeszcze pomagają w uzdrowieniu i trwaniu w czystości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu