W niedzielę 22 lutego, w 73. rocznicę pierwszego objawienia Jezusa Miłosiernego św. Faustynie, odbyły się uroczystości zakończenia peregrynacji w parafii św. Brata Alberta w Makowie Mazowieckim. Tego
dnia parafianie gromadzili się na Mszach św., przynosząc ze sobą wizerunki Jezusa Miłosiernego. Okolicznościowe kazania poświęcone Miłosierdziu Bożemu głosił przez cały dzień ks. Adam Łach, redaktor odpowiedzialny
Niedzieli Płockiej. W swoim słowie Kaznodzieja powiedział m.in.: „Gromadzimy się tu jako czciciele Bożego Miłosierdzia, a czcimy je m.in. poprzez cześć oddawaną wizerunkowi Jezusa Miłosiernego.
Przywołajmy więc słowa zawarte w Dzienniczku, w których Jezus przekazuje obietnice związane z czcią tego wizerunku. «Obiecuję - mówi Chrystus - że dusza, która czcić będzie ten obraz,
nie zginie. Już tu obiecuję jej zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam będę jej bronić jako Swej chwały».
Te słowa skierowane są również do nas, i to także nam Bóg obiecuje zwycięstwo nad szatanem; trzeba nam tylko z całego serca w to uwierzyć. Co jednak znaczy uwierzyć w Boże Miłosierdzie i uwierzyć
Miłosiernemu Bogu? Czy posiadanie w domu obrazu Jezusa Miłosiernego wystarczy, by spełniły się te obietnice? Czy modlitwa Koronką do Bożego Miłosierdzia lub jakąś inną modlitwą wystarczy, by tak się stało?
Nie - ponieważ wszystkie te dobre i pobożne praktyki mają wartość tylko wtedy, gdy nasze życie będzie życiem zaufania Bogu, w myśl podpisu, który widnieje pod wizerunkiem Jezusa «Jezu, ufam
Tobie».
Teraz rodzi się naturalne pytanie: co znaczy zaufać Jezusowi? Gdy czytamy Dzienniczek św. Faustyny, dostrzegamy w nim jedną bardzo konsekwentnie powtarzaną prawdę, o której mówi Jezus: «Mam
wielkie miłosierdzie dla grzeszników, którzy się do mnie nawrócą». My, którzy przychodzimy w niedzielę do kościoła na Mszę św., którzy przynieśliśmy tu obrazy Jezusa Miłosiernego, którzy stoimy
tu na ambonie czy przy ołtarzu, nie zwykliśmy się jednak uważać za grzeszników. Co więcej - wydaje nam się, że jesteśmy może lepsi od innych, bo pobożniejsi, ofiarniejsi, wspierający akcje charytatywne,
starający się kochać Boga i ludzi.
Tymczasem nie ma nic bardziej groźnego dla wiary w Boże Miłosierdzie niż takie myślenie. (…) Jeżeli chcemy skorzystać z tego nieprzebranego źródła, jakim jest Boże Miłosierdzie, powinniśmy
nauczyć się patrzeć na siebie w pokorze - widzieć w sobie grzeszników. Czasem zdarza się, że ktoś przystępuje do sakramentu pokuty i jeszcze wtedy próbuje grać, chwaląc się zasługami czy wymieniając
niezliczone praktyki religijne, jakim się oddaje. Tymczasem przypomnieniem prawdy o Bożym Miłosierdziu Jezus zachęca nas, byśmy nie tyle pamiętali o tym, co uczyniliśmy dobrego, bo o tym pamięta Bóg,
lecz mieli wciąż świadomość swoich grzechów. Psalm 51, ten piękny psalm napisany przez króla Dawida po zbrodni, jakiej dokonał, jest takim właśnie szczerym przyznaniem się do popełnienia grzechu. Mówi
król Dawid: «Jako grzesznika poczęła mnie matka» - i te słowa odnoszą się do każdego z nas. Każdy z nas bowiem po grzechu pierworodnym jest grzesznikiem i wciąż potrzebuje Bożego miłosierdzia,
tylko że każdy też musi zdawać sobie z tego sprawę i nie próbować oszukiwać siebie i Pana Boga. Tak więc najdrożsi, zaufanie Jezusowi to świadomość bezwarunkowego oddania Mu całego swojego życia, do którego
należą także grzechy, i prośba, by On w to życie wszedł i każdego dnia je przemieniał” - mówił ks. Adam Łach.
Po homilii w trakcie każdej Mszy św. Kaznodzieja, klęcząc przed wizerunkiem Jezusa Miłosiernego, dokonywał aktu zawierzenia rodzin Bożemu miłosierdziu, a także błogosławił przyniesione przez parafian
obrazy. Na zakończenie Eucharystii zgromadzeni podchodzili z nimi przed ołtarz, skąd kapłani wypowiadali nad każdą rodziną słowa błogosławieństwa.
Jak powiedział Niedzieli proboszcz parafii św. Brata Alberta ks. Zbigniew Sajewski, peregrynacja już przynosi dobre owoce. Ich wyrazem jest chociażby kilka sporych ksiąg zapisanych postanowieniami
i wyrzeczeniami, podjętymi z okazji nawiedzenia rodzin przez obraz Jezusa Miłosiernego. Uroczystość zakończenia peregrynacji również wypadła okazale. „W kościele było znacznie więcej osób niż zwykle.
Niemal wszyscy obecni mieli ze sobą wizerunki Jezusa, które będą na co dzień przypominać o tym, że każdy potrzebuje Bożego miłosierdzia” - powiedział Ksiądz Proboszcz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu