Reklama

Rekolekcje inne niż wszystkie

Niedziela przemyska 24/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Słowo "cisza" ma wiele znaczeń. Mówimy "cicha noc", "cisza na morzu", "cisza przed burzą" itd. Każde z tych określeń, porównań, możemy zrozumieć inaczej, w zależności od mniej lub bardziej ważnych dla nas nastrojów. Ale jest jeden rodzaj ciszy, której potęgę zrozumieć mogą tylko ci, którzy jej doświadczyli. Jest to cisza absolutna, doskonała i błogosławiona. Nie wszędzie jest ona możliwa do osiągnięcia. Życie ma swoje prawa. Szukajcie jednak a znajdziecie.

W naszej archidiecezji jest miejsce, w którym każdy kto tego zapragnie odnajduje wewnętrzny spokój. Jest to Archidiecezjalny Ośrodek Kultury i Formacji Chrześcijańskiej - Dom Rekolekcyjny im. Służebnicy Bożej Anny Jenke w Jarosławiu. Tam właśnie odbywają się rekolekcje ignacjańskie. Jak one przebiegają? Pełny cykl tych duchownych ćwiczeń trwa cztery lata - raz na rok przez osiem dni, w terminach do wyboru:

- w pierwszej połowie lipca

- w pierwszej dekadzie sierpnia

- w drugiej dekadzie sierpnia

- na przełomie grudnia i stycznia.

Nie trzeba składać deklaracji uczestnictwa we wszystkich etapach (zwanych tygodniami). Można zacząć od pierwszego tygodnia i w każdej chwili zrezygnować.

Uczestniczyłam w pierwszym tygodniu tych rekolekcji w dniach od 28 grudnia 2000 r. do 5 stycznia 2001 r. po raz pierwszy i mogę zaświadczyć, że warto podjąć to wyzwanie. Przeżyłam je bardzo głęboko, doznałam tyle radości, zdobyłam tyle wiedzy, poznałam tak dużo prawdy, że uznaję za swój obowiązek podzielić się kilkoma refleksjami z tymi, którzy chcieliby pogłębić swoją wiarę.

W czasie rekolekcji obowiązuje uczestników bezwarunkowe, absolutne milczenie. Wyjątek stanowi około 20-30-minutowa rozmowa z wybranym kierownikiem duchowym; codziennie o tej samej porze. Co dzień też odprawiana jest Msza św. i odbywa się adoracja Najświętszego Sakramentu, który wystawiony jest wieczorem do godz. 22.00 w kaplicy wewnątrz budynku. Czas adoracji nie jest określony. Indywidualnie każdy uczestniczy w adoracji tak długo, ile tego potrzebuje. Sposób adorowania też jest dowolny, według uznania uczestnika. Może to być, oprócz modlitwy, medytacja, rozmyślanie, czytania Pisma Świętego itp. Oprócz rozmów z kierownikiem duchowym, dwa razy dziennie odbywają się zajęcia mające na celu przygotowanie do medytacji oraz raz dziennie rozważania różnych stanów duchowych np. lęku, strapienia itp. W sumie to zaledwie trzy razy po 45 minut. Reszta czasu przeznaczona jest na modlitwę własną, własne rozważania. Można wtedy przebywać w kaplicy, we

Nie staniemy się ludźmi żarliwej modlitwy i głębokiej duchowości tylko dzięki jednorazowenu wysiłkowi. Konieczna jest pewna duchowa stałość i wierność połączona z wewnętrzną uczciwością. Życie duchowe wymaga codziennej szczerości, ponieważ zakłamanie zakrada się nieustannie w nasz sposób myślenia, przeżywania i reagowania.

Ks. Józef Augustyn własnym pokoju, w kościele, na spacerze - tam gdzie człowiek czuje się najlepiej. Medytacjom sprzyja także ( oprócz milczenia) cisza na zewnątrz. Przychodzący do ośrodka interesanci, osoby postronne, również zachowują ciszę. Obligują ich do tego rozwieszone w różnych miejscach prośby o ciszę i informacje o odbywających się rekolekcjach.

Prowadzący zajęcia, w prostych, serdecznych słowach nauczył nas jak rozumieć każde zdanie, każde słowo, a nawet opisane w Piśmie Świętym gesty. Jak odczytywać znaki, symbole. Słuchaliśmy z zapartym tchem, czas się nie dłużył, raczej szkoda było, gdy zajęcia się kończyły. Na każdym spotkaniu wszyscy byliśmy obecni. Już po rozwiązaniu milczenia bardzo przeżyliśmy spotkanie przepełnione szczerością, wzajemną życzliwością, zaufaniem. Obcy sobie dotąd ludzie, którzy spotkali się tu po raz pierwszy i po raz pierwszy rozmawiali ze sobą po ośmiodniowym milczeniu nagle stali się sobie bardzo bliscy.

Niemożliwe do opisania są przeżycia związane ze spowiedzią generalną, jej atmosferą, ze względu na jej indywidualność i bardzo indywidualne uczucia. Dlatego tylko sygnalizuję ten fakt.

Trudno pominąć radosne przeżycia nas starszych związane z bardzo liczną obecnością wśród nas młodzieży, jej zaangażowaniem, dojrzałością chrześcijańską i osobistą kulturą.

Kilkakrotnie użyłam słowa "cisza". Ta właśnie cisza to czas błogosławiony, czas bezpośredniej rozmowy z Bogiem. Dziwi fakt, że nikną gdzieś problemy, nie myśli się o domu, o rodzinie, kłopotach. To wszystko pozostaje gdzieś "za progiem". Charyzmatyczna atmosfera tego miejsca i czasu daje poczucie bezpieczeństwa i pewności, że nic złego nie może nas spotkać.

Myślę też, że rekolekcje te pozwoliły zrozumieć nam słowa ks. Jana Twardowskiego zawarte w wierszu pt. Co prosi o miłość.

Bóg co prosi o miłość

rozgrzeszy, zrozumie.

Wszechmoc wszystko potrafi.

W podsumowaniu pragnę serdecznie podziękować gospodarzom tego Domu i Kierownikom duchowym, którzy cierpliwie i serdecznie pomagali nam we właściwym rozumowaniu, ukierunkowywali nasze myślenie, wyjaśniali nurtujące nas problemy i pomagali w osiągnięciu wewnętrznego pokoju. Za czas nam poświęcony i okazaną życzliwość niech Pan Bóg wynagrodzi. Jeszcze raz zachęcam do tych pięknych przeżyć każdego, kto słucha Boga - tam Go znajdzie.

Podaję więc krótką informację. Wystarczy podnieść słuchawkę telefonu i zadzwonić pod numer (0-16) 621-52-24 i to już będzie pierwszy krok. Można też zajrzeć na stronę http://www.adr.przemysl.opoka.org.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Biblia nauczycielką miłości bliźniego

2024-04-24 11:24

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Kolejnym przystankiem na trasie peregrynacji relikwii bł. Rodziny Ulmów była bazylika katedralna w Sandomierzu. Na wspólnej modlitwie zgromadzili się kapłani oraz wierni z rejonu sandomierskiego.

Uroczystego wprowadzenia relikwii do świątyni dokonał ks. Jacek Marchewka. Następnie wierni uczestniczyli w modlitwie różańcowej w intencji rodzin oraz mieli możliwość wysłuchania wykładu ks. dr. Michała Powęski pt. „Biblia w rodzinie Ulmów”. Prelegent podkreślał, że Pismo Święte w życiu Rodziny Ulmów miało bardzo ważne znaczenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję