Reklama

Kościół w dziejach Rzeszowa

Reformaci

Niedziela rzeszowska 15/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chronologicznie trzecią wspólnotą zakonną w dziejowym pejzażu Rzeszowa byli reformaci, którzy wywodzili się z franciszkańskiego nurtu zakonnego. Pierwszy ich klasztor powstał w Pińczowie w 1606 r. Blisko sto lat później przybyli oni do Rzeszowa. Inicjatorem sprowadzenia tam reformatów był rzeszowski mieszczanin, a zarazem sędzia i wójt Aleksander Andrzej Passakowicz. On to w 1709 r. przekazał im grunt, dom murowany i ogród, a następnie wybudował dla nich drewniany konwent oraz kaplicę pw. św. Jerzego, którą poświęcił 31 grudnia 1710 r. prepozyt rzeszowski ks. Gabriel de Morgues de Saint Germain. Tymczasowy i bardzo skromny charakter obiektów klasztornych, zwłaszcza kaplicy, sprawił, iż zakonnicy wkrótce rozpoczęli przygotowania do budowy świątyni klasztornej. Niestety, ofiarowany przez fundatora teren, położony nieopodal Wisłoka, był narażony na częste jego wylewy, co uwidoczniło się podczas powodzi z 24 kwietnia 1712 r., kiedy to wszystkie obiekty zakonne zostały zalane, a sami zakonnicy ledwie uszli z życiem. Fakt ten zadecydował o porzuceniu planów budowy świątyni na tym miejscu. Pomocy reformatom udzielił wówczas dziedzic Rzeszowa, książę Jerzy Ignacy Lubomirski, który w 1715 r. ofiarował na Wygnańcu nowy teren pod budowę świątyni i klasztoru, a także, wraz ze swoją małżonką Marianną, wydatnie wsparł fundację. Budowa obiektów klasztornych dokonała się według projektów oraz pod kierunkiem nadwornego architekta Lubomirskich Jana Chrzciciela Belottiego. Mecenat magnata sprawił, że w krótkim czasie klasztor i kościół reformatów zostały ukończone. Poświęcono je 21 września 1722 r. Dalsza pomoc fundatorów, okolicznej szlachty i mieszczan, pozwoliła zakonnikom wyposażyć kościół w ołtarze boczne oraz w paramenty kościelne. Natomiast posiadłość ufundowaną przez Passakowicza reformaci przekazali miejscowym pijarom.
W rzeszowskim klasztorze reformatów zazwyczaj przebywało ok. 20 zakonników, np. w 1772 r. było ich 23. Reformaci oddawali się głównie modlitwie i życiu zakonnemu. W związku z tym, iż wywodzili się oni z rygorystycznego nurtu franciszkańskiego, ściśle przestrzegali reguły swego zakonodawcy, która wyznaczała im porządek dnia oraz określała obowiązki. Utrzymywali się głównie z pracy własnych rąk i z jałmużny. Prowadzili również własny ogród. Nadto w swojej świątyni prowadzili posługę duszpasterską. Wyrażało się to przede wszystkim w sprawowaniu służby Bożej, szafarstwie sakramentów świętych i głoszeniu słowa Bożego. Cechą charakterystyczną ich duszpasterstwa było propagowanie pobożności opartej w dużej mierze na uczuciu, co wynikało z ich duchowości. W pracy rzeszowskich reformatów ważne miejsce zajmowało też prowadzenie Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego dla Świeckich (tercjarzy), do którego należeli m.in. Paweł Sanguszko i Jerzy Ignacy Lubomirski.
Reformaci, prowadząc swoją cichą, ale pożyteczną działalność, pozytywnie wpisali się w dzieje Rzeszowa. Nie dane im było jednak dłużej tam pracować, gdyż po zaledwie kilkudziesięciu latach funkcjonowania nad ich klasztorem pojawiło się widmo kasaty. Najpierw, zagroziła mu wroga życiu zakonnemu ideologia oświeceniowa, później, gdy ta część Polski znalazła się pod zaborem austriackim - polityka wyznaniowa cesarza Józefa II. Groźby te wkrótce stały się rzeczywistością. W efekcie 25 kwietnia 1787 r. rzeszowski klasztor reformatów został skasowany. Natomiast pozostałe po nim obiekty przeznaczono na cele świeckie. Ideologia, nie licząc się z opinią wiernych, po raz kolejny zniszczyła ważną i pożyteczną placówkę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Korea Płd.: 24 proc. wzrost liczby chrztów

2024-04-25 11:02

[ TEMATY ]

Korea Płd.

Adobe Stock

Liczba chrztów w Korei Południowej wzrosła o 24 proc. w ciągu roku, według statystyk opublikowanych 24 kwietnia przez Konferencję Biskupów Katolickich Korei.

W 2023 r. w tym wschodnioazjatyckim kraju ochrzczono łącznie 51 307 osób, w porównaniu do 41 384 osób w 2022 roku. Chociaż w porównaniu z ubiegłym rokiem, wzrost ten jest gwałtowny, to liczba ta jest niższa niż poziomy sprzed pandemii, kiedy było ich ponad 80 tys. rocznie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję