Podczas gdy na Śląsku pojawiła się zaskakująca inicjatywa zarejestrowania... "
śląskiej mniejszości narodowej" - ze strony przedstawicieli niemieckiej
mniejszości narodowej odzywają się głosy ponaglające polski Parlament
do uchwalenia "ustawy o mniejszościach narodowych". Tymczasem już
obecna konstytucja polska przyznaje mniejszościom narodowym liczne
i poważne przywileje, tak wyborcze, jak materialne - podczas gdy
Polacy, żyjący w krajach Unii Europejskiej i poza jej granicami,
wcale z takich samych przywilejów nie korzystają. Jeśli zaś chodzi
o prawo niemieckie - w ogóle nie wyodrębnia ono pojęcia "mniejszości
narodowej", poprzestając na "etnicznej mniejszości". Ale uznanie
za "mniejszość etniczną" zależy jedynie od dobrej woli władz niemieckich...
Można więc mówić o daleko idącej asymetrii uregulowań
prawnych, obowiązujących wobec mniejszości narodowych w Polsce i
w innych krajach, w tym UE.
Zachodzi obawa, że taka asymetria rodzić może pokusy
integrowania w polską suwerenność, pod pretekstem egzekwowania "praw"
przysługujących mniejszościom. Obawa taka znajduje swe zasadne potwierdzenie
w przeszłości, a wszak "historia jest mistrzynią życia".
W 1919 r. Traktatem Wersalskim narzucono słabej wówczas,
dopiero co niepodległej Polsce zapisy o przywilejach dla mniejszości
narodowych, które to zapisy "gwarantowała" później powstała Liga
Narodów. Przez długie 15 lat zapisy te były pretekstem do licznych
ingerencji w polską suwerenność i dopiero w 1934 r. marszałek Józef
Piłsudski podjął na forum międzynarodowym akcję dyplomatyczną (historycy
są zgodni w ocenie, że była to ostatnia przed śmiercią udana akcja
dyplomatyczna Piłsudskiego): polecił mianowicie ogłosić ministrowi
spraw zagranicznych Józefowi Beckowi jednostronną deklarację polską
w sprawie mniejszości narodowych. W tej deklaracji Polska wypowiadała
wszystkie swe zobowiązania międzynarodowe wobec mniejszości narodowych,
narzucone Traktatem Wersalskim i przez Ligę Narodów - do czasu, aż
pozostałe kraje członkowskie Ligi Narodów wprowadzą u siebie idnetyczne
zapisy.
I cóż się okazało?
Kraje członkowskie Ligi Narodów bez szemrania (tylko
Francja próbowała podważać polską deklarację, ale bezskutecznie)
uznały stanowisko polskie, gdyż wolały uznać deklarację polską, niż
wprowadzać we własnych krajach identyczne zapisy z przywilejami dla
mniejszości narodowych!
W ten sposób zlikwidowana została rażąca i niebezpieczna
dla państwowej suwerenności Polski asymetria w regulowaniach dotyczących
mniejszości narodowych.
Dzisiaj sytuacja jest niemal identyczna: doświadczamy
tej samej asymetrii co w latach 1919-34. Historia pokazuje jednak,
że wcale tak być nie musi, co wykazała dobitnie dyplomatyczna inicjatywa
Piłsudskiego i Becka. Potrzebna jest tylko wola polityczna i rozumienie
polskiej racji stanu. Czyżby w dzisiejszych czasach był to postulat
nazbyt wygórowany?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu