Reklama

Bez Niego, jak bez chleba, czyli I Komunia św. w mojej rodzinie

Niedziela łódzka 18/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba
Tęskno mi, Panie...
C. K. Norwid, Moja Piosenka II

Tęsknota... może dotyczyć i dotyczy różnych przedmiotów. Ale czy my, ludzie XXI w., wieku pędzącego za kolorowymi świecidełkami, krążący pośród duchowych gruzów naszych serc w towarzystwie oślepiających neonów, potrafimy tęsknić za chlebem? Pewnie tak, bo obecnie wielu jest takich, którzy bezradnie wyciągają swe chude ręce w stronę rozpędzonego tłumu w nadziei na ludzką litość. Bieda - lecz od tej materialnej gorsza jest ta duchowa.
Dwa tysiące lat temu przez ziemię przeszedł Bóg-Człowiek, który wychodząc do zagubionych i głodnych Miłości tłumów mówił o Sobie: „Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi nie będzie łaknął, a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6, 35 b). Człowiek ten dał nam Siebie na pokarm. Bo On jest Miłością, a Miłość oddaje się całkowicie; składa z Siebie ofiarę. Syn Boży w ofierze przebłagalnej Bogu Ojcu złożył Siebie za nas.
Ile człowiek potrafi przeżyć bez chleba? Tydzień? Być może. Ale później czeka go tylko śmierć - jedna z najokrutniejszych bo głodowa. A o ileż ważniejszy jest ten Chleb, który daje życie wieczne. A ilu jest takich, którzy żyją w ciągłym głodzie, tęskniąc za Nim, nie są tego świadomi. Do jakże okrutnej śmierci to prowadzi! Serce prosi o Chleb, a oni go nie słuchają. Jakże bolesna jest taka tęsknota! Śmierć głodowa... tak, jakby Boga nie było.
Miesiąc maj już tradycyjnie kojarzy się nam z pierwszymi Komuniami św. Ale czy dzieciom nie kojarzy się bardziej z prezentami, jakie z okazji tej uroczystości otrzymują? A rodzicom ze spotkaniem rodzinnym? Zapewne niektórym tak. Lecz istota tego wydarzenia leży zupełnie w czym innym. W czym?
Eucharystia - „owoc” Ostatniej Wieczerzy Jezusa Chrystusa - to przede wszystkim Ciało i Krew Zbawiciela. Pokarm na życie wieczne, które niejako zaczyna się już tutaj, na ziemi. I tak „przestrzeń” nieba i piekła sięgają swymi korzeniami ziemi - naszej codzienności. Chcąc mówić o przygotowaniu w rodzinie i rodziny do I Komunii św. należy najpierw przypomnieć sobie czym jest małżeństwo i jakie są zadania rodziny.
Ojciec Święty Jan Paweł II w Tryptyku rzymskim tak pisze o małżeństwie:

Prasakrament -
samo bycie widzialnym
znakiem odwiecznej Miłości.
A kiedy będą się stawać „jednym ciałem”
- przedziwne zjednoczenie -
za jego horyzontem
odsłania się ojcostwo i macierzyństwo.
- Sięgają wówczas
do źródeł życia,
które są w nich.
- Sięgają do Początku.
- Adam poznał swoja żonę
a ona poczęła i porodziła.
Wiedzą, że przeszli próg,
największej
odpowiedzialności!


Miłość, która jest fundamentem małżeństwa - komunii osób na wzór Trójcy Świętej - i jego spoiwem na wieki, jest nierozłącznie zawiązana z odpowiedzialnością. Odpowiedzialność ta dotyczy zarówno współmałżonków nawzajem, jak i dzieci. Dzieci natomiast są jakby zewnętrznym „znakiem i dowodem” trwałej miłości ich rodziców. Są owocem miłości, która przepełniwszy serca współmałżonków, rozlewa się z ich serc, dając życie. I podobnie jak stwórcza miłość Boga podtrzymuje wszelkie stworzenie przy życiu, tak też miłość rodzicielska dając życie, zabiega o jego wzrost. Ojciec Święty Jan Paweł II w jednej z encyklik taką kieruje do małżonków zachętę: „Niechże więc małżonkowie ochotnie podejmą wyznaczone im zadania, wspierani przez wiarę i nadzieję, która nie zawodzi - ponieważ »miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany« (Rz 5, 5b)” (Humanae vitae 25). Zatem zadaniem rodziny jest wzbudzanie i kształtowanie w dzieciach (i w sobie nawzajem!) wiary, nadziei i miłości.
Misją” rodziny przed pierwszą Komunią św. jest wychowywanie do Eucharystii.
Założyciel włoskiego ruchu formacyjnego „Communione e liberatione” Luigi Giussani w jednej ze swoich książek napisał: „Wiara, która jest otwarciem się na całą rzeczywistość, która jest wyczerpującym znaczeniem każdego działania, staje się dla młodego człowieka - nawet jeśli ani on, ani osoby dorosłe nie zdają sobie z tego sprawy - (...) wizją zgodnie, z którą postrzega się i rozumie samego siebie oraz wchodzi się w relację z całą rzeczywistością”. Powyższe zatem uświadamia nam, że wiara nie jest tylko dodatkiem do naszego „pobożnego” życia, ale jest ona czynnikiem umożliwiającym nam poznanie samych siebie i świata, w którym żyjemy. Może to jest odpowiedź na to, dlaczego współcześnie tak wielu jest ludzi pogubionych we własnej tożsamości i środowisku. „Pedagogia wiary” wyraża się nade wszystko w modlitwie prowadzonej w rodzinnym kręgu. Wszakże rodzina jest „domowym Kościołem”, w którym wzrastają ziarna „nowego życia”. Modlitwa w gronie rodzinnym jest dzisiaj mocno zaniedbana i czasami ma się takie wrażenie, jakby całe rodziny żyły tak, jakby Boga nie było. Lecz On JEST i czeka na naszą z Nim rozmowę. Jeśli się nie modlimy to nie dziwmy się, że w naszych rodzinach jest tyle nieporozumień, smutku i nieuczciwości. Jeśli my decydujemy się żyć bez Boga, który jest Dawcą szczęścia wszelkiego - to nie miejmy pretensji, że On nam pozwala egzystować w „mroku i cieniu śmierci”. Bóg nas kocha, a miłość nigdy nie będzie zmuszać - nawet do szczęścia. Bo warunkiem miłości jest wolność.
Modlitwa jest „przestrzenią”, w której odnajdujemy samych siebie, naszych bliskich i Boga-Ojca. To ona podtrzymuje przy życiu miłość, uczy szacunku i cierpliwości. Maryja, która odprowadziła swojego Syna od miękkiej kołyski na krzyż, zna dokładnie realia życia rodzinnego i ma dla każdego z nas otwarte serce, pod którym niegdyś spoczywało Boże Dziecię. Wie jak, i o co prosić dla nas Wszechmocnego.
Odpowiedź dana życiu wiarą, jest odpowiedzią pełną nadziei „która zawieść nie może” (Rz 5, 5a). Rodzina wychowując do Eucharystii ma nie tylko zaszczepiać u dzieci wiarę, ale także ożywiać ją nadzieją. W jaki sposób? Przez lekturę Pisma Świętego, które jest żywym Słowem. Ono opowiada o niezgłębionej Miłości Boga do swojego ludu - o wierności, sprawiedliwości i miłosierdziu. O nadziei, o tym, że mimo zła i grzechu Słowo przyjmuje Ciało i zamieszkuje pośród nas. Nie obok nas, ale w nas - dla nas!
Czy zatem Pismo Święte nie dodaje nam nadziei? Nie tylko dodaje, ale także ofiarowuje nadzieję o człowieczym i Bożym obliczu - Boga, który zamknął się dla nas w kawałku chleba, jak ptak w klatce, aby nas uzdolnić do wzniesienia się ponad najgrubsze mury - ściany naszych serc. W Nim każdy jest KIMŚ wyjątkowym i najważniejszym.
Trzecia cnota, do której rodzina jest zobowiązana wychowywać swoje pociechy, szczególnie przed pierwszą Komunią św., jest miłość. Miłość do Boga i człowieka. Lecz, aby szczerze kochać Boga, którego nie widzimy, musimy najpierw kochać bliźniego, którego widzimy, z którym żyjemy na co dzień. Dzień sądu będzie dniem zwycięstwa Miłości. Tylko ci, którzy kochali, staną po stronie zwycięzców! Nie można właściwie mówić o Eucharystii, z pominięciem miłości. Miłość zaś potęguje modlitwa. Co więcej, to miłość zapewnia wolność. Jak pisze jeden z francuskich filozofów i teologów o. Marie-Dominique Philippe: „Prawdziwa wolność pochodzi z naszego wnętrza ponieważ pochodzi z naszej miłości do osoby ludzkiej, którą uznajemy za nasze dobro, nasz cel. A czyż najbardziej pożądanym przez nas celem nie jest samo Źródło Miłości i Życia - Trójca Święta? Tego pragną głębokości naszych serc... „(...) kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6, 35c). Ten Człowiek i Bóg zarazem dał nam najpewniejszą obietnicę - „wystarczy” w Niego uwierzyć. A bez Niego nic nie możemy uczynić. Z Nim natomiast wszystko możemy! Paradoksem współczesnego świata jest to, że odrzuca najbardziej wiarygodne obietnice, dając się zwodzić marnym mirażom budowanym na piasku. Kiedy przychodzi burza pozostaje tylko to, co najtrwalsze - MIŁOŚĆ.
A miłość to nic innego, jak całkowity dar z siebie samego. Dar składany każdego dnia.
Kończąc powyższe rozważania chciałbym jeszcze raz podkreślić, że do Eucharystii trzeba wychowywać. A wychowanie to „wprowadzanie do rzeczywistości postrzeganej całościowo” (Luigi Giussani). Bez permanentnego wychowywania do wiary, nadziei i miłości pierwsza Komunia Święta staje się tylko średnio efektownym folklorem. Moje rozważania pragnę zakończyć słowami o. Marii-Dominique Philippe: „Zbliżam się do Niego, kiedy Go kocham. Jeśli Go nie kochamy, nie możemy prawdziwie Go odkryć. (...) Boga trzeba odkrywać przez miłość, trzeba mieć w samym wnętrzu miłości jakby głębokie przeczucie, które nas z Nim łączy (...)”. Pomóżmy zatem naszym dzieciom przez modlitwę, codzienną lekturę Pisma Świętego i osobisty przykład w jedynym w swego rodzaju spotkaniu z Bogiem. Pomóżmy im odkryć samych siebie i fenomen naszej rodziny - niezwykłość komunii osób - w darze i zadaniu, jakim jest dla nas wszystkich EUCHARYSTIA! Niech nowy rower czy też złoty zegarek nie przesłonią nam prawdziwego Szczęścia...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

„Napełnił naczynie wodą i zaczął umywać uczniom nogi” (J 13, 5)

Niedziela warszawska 15/2004

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

pl.wikipedia.org

Mistrz Księgi Domowej, "Chrystus myjący nogi apostołom", 1475

Mistrz Księgi Domowej,

1. Wszelkie „umywanie”, „obmywanie się” lub kogoś albo czegoś kojarzy się ściśle z faktem istnienia jakiegoś brudu. Umywanie to akcja mająca na celu właśnie uwolnienie się od tego brudu. I jak o brudzie można mówić w znaczeniu dosłownym i przenośnym, taki też sens posiada czynność obmywania; jest to oczyszczanie się z fizycznego brudu albo akcja symboliczna powodująca uwolnienie się od moralnego zbrukania. To ten ostatni rodzaj obmycia ma na myśli Psalmista, kiedy woła: „Obmyj mnie całego z nieprawości moich i oczyść ze wszystkich moich grzechów …obmyj mnie a stanę się bielszy od śniegu” (Ps 51, 4-9). Wszelkie „bycie brudnym” sprowadza na nas złe, nieprzyjemne samopoczucie, uwolnienie się zaś od owego brudu przez obmycie przynosi wyraźną ulgę.
Biblia mówi wiele razy o obydwu rodzajach zarówno brudu jak i obmycia, czyli oczyszczenia. W rozważaniach niniejszych zajmiemy się obmyciami z brudu w znaczeniu moralnym.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek we Wschowie z biskupem Tadeuszem

2024-03-28 22:04

[ TEMATY ]

Zielona Góra

fara Wschowa

Krystyna Pruchniewska

Wschowa

Wschowa

Liturgii Wieczerzy Pańskiej w kościele pw. św. Stanisława we Wschowie przewodniczył biskup diecezjalny Tadeusz Lityński.

Zapraszamy do obejrzenia fotogalerii p. Krystyny Pruchniewskiej:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję