Reklama

Złożyłem kwiaty na jego grobie...

Niedziela włocławska 27/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak łatwo codzienną dawką informacji o rozbojach, kradzieżach i kłótniach w Polsce wywołać wrażenie, że nie ma już u nas ani ludzi uczciwych, ani bezpiecznych, bo rzekomo nikt nie panuje nad porządkiem publicznym w naszym kraju. Wystarczy podawać takie wiadomości codziennie, aby przyzwyczaić naród, że jest podły, nikczemny, kłótliwy, niezdolny do niczego. Raz będzie to zabójstwo z Gdańska, kiedy indziej proces w Warszawie, potem kradzieże we Wrocławiu, jakaś awantura w Rzeszowie, katastrofa w Lublinie... Złe wiadomości z miast i wsi. Ludzie patrzą na siebie jak na potencjalnych złodziei i bandytów. I jeżeli jednocześnie brakuje wiadomości dobrych, pozytywnych przykładów, to wyłania się z prasy, radia, telewizji obraz Polski budzącej litość i przygnębienie. Grozą wieje. Strach z domu wychodzić.

Tu pewnie leży też powód, że ludzie nie chcą już czytać gazet, unikają telewizji i radia. Nie interesują ich ani prognozy przedwyborcze, ani co nowego jest w Sejmie. Oczywiście, takie "obrzydzanie" Ojczyzny nie pociąga żadnej kary, no bo jak wymierzyć tu czyjąś winę. Wręcz przeciwnie, autorów wiadomości czekają pewnie od kogoś jakaś nagroda i awans. Jest coś szatańskiego w tej metodzie: kiedy w szkole będzie się ciągle mówiło o kradzieżach (i ich niewykrywaniu), uczniowie zaczną kraść. Kogo się ciągle obwinia o zło, może zacząć wierzyć w swoją podłość. Traci wtedy swoją godność i nie stać go na wzloty.

Proces takiego "dołowania" środowiska odbywa się powoli, niemal niepostrzeżenie. W takiej sytuacji już łatwo jest wmówić winę za wszystko: za udział w jakiejś zbrodni sprzed lat kilkudziesięciu, za wybuch gazu w starej kamienicy, za rozwalenie się chłopskiej chaty, za pożar lasu, za powódź, za gradobicie...

Jak dobrze więc, że jest Kościół, który na ludzi uczy patrzeć inaczej. Dziękować trzeba Bogu, że chociaż w niedzielę, w czasie Mszy św. radiowej, płyną słowa pogodne i podnoszące na duchu. Warto iść do kościoła, bo od sług Bożych słyszymy o bohaterach wiary i narodu. A życie codzienne, gdy się trochę lepiej rozejrzymy, dostarcza pięknych przykładów: to zwrócenie pieniędzy kasjerce, bo przez pomyłkę za dużo wydała (jaka była wdzięczna!); to ładnie wysprzątany plac przed kościołem i aż chce się wejść do wnętrza; to budowa nowych domów, gdzie ludzie lokują swoje nadzieje... To przecież też Polska. Inna Polska. Piękna Polska. Umiłowana Matka. Ojczyzna nasza. Żyją w niej, wokół nas, ludzie dobrzy i zasłużeni, cisi bohaterzy, ofiarni pracownicy... Ich jest więcej niż tych złych. Są w każdej wsi i w każdym mieście, spokojni, niezauważeni... Warto ich dostrzec. Pamięć o nich trzeba utrwalać, bo to piękne wzory życia oddanego jakimś wartościom. Ale co zrobić, gdy są fale, co tylko złych wyłapują? Są oczy, co w obrazie tylko dziurę zauważą. Może trzeba więcej mówić o pięknie naszej Ojczyzny, o ziemi, o krajobrazie, o ludziach... Piękna życia, jak alfabetu, trzeba ciągle uczyć kolejne pokolenia.

***

Ile dobrych osób spotykam podczas wizytacji pasterskich! Niedawno byłem w Brzeźnie koło Lipna, w niewielkiej parafii (poniżej tysiąca wiernych), ukrytej w lasach, ale cieszącej się z nowego kościoła i z kaplicy filialnej w Maliszewie. Ks. kan. Ryszard Felisiak szczyci się pięknym kościołem, ale i jest dumny z parafian. O jednym z nich, śp. Zygmuncie Cichockim, kościelnym, mówił tak ciepło, że już w czasie jego przemówienia postanowiłem sobie, że na cmentarzu złożę na jego grobie wiązankę kwiatów. Prawie 40 lat opiekował się kościołem w Brzeźnie, najpierw tym drewnianym, a potem nowym, murowanym: i w czasie budowy, i teraz, kiedy trzeba było zadbać o czystość i schludność. Był już po siedemdziesiątce, kiedy nawiedziła go choroba. Ksiądz Proboszcz radził mu w niedzielę zostać w domu, ale on zwlekł się z łoża i ze wzruszeniem powiedział: "Ja tak kocham ten kościół..." . I przychodził do końca. Wierny sługa świątyni Pańskiej. Odszedł do Pana 31 stycznia 2000 r. W Roku Jubileuszowym Chrystus chciał go mieć już u siebie. A Gromniczna Pani (pogrzeb był 2 lutego), idąc wtedy przez lasy, posłużyła się jego życiem jak świecą, co złe wilki potrafi odstraszyć. Bo dobry człowiek odstrasza za życia i po śmierci tych, co źle czynią.

Kiedym w gronie księży o nim opowiadał, przypomniał mi ktoś osobę bł. Michała Giedroycia (1425-85), zakrystiana z książęcego rodu, co z ogromnym zamiłowaniem pełnił tę świętą posługę w Zakonie Kanoników Regularnych w Krakowie. Jest on patronem kościelnych i organistów, architektów i artystów wznoszących i upiększających świątynie. Ale o nim kiedy indziej.

W czasie wizytacji pasterskiej 21 maja br. zatrzymałem się przy grobie śp. Zygmunta Cichockiego, położyłem kwiaty i dziękowałem Bogu, że ta mała parafia miała tak wiernego stróża Bożego przybytku. W czasie naszych modlitw świeciło słońce, szumiał las i śpiewały ptaki... A my przeżywaliśmy piękno prawdy o świętych obcowaniu. Do nieba nie wejdziemy sami. Wprowadzi nas ogromny orszak aniołów i świętych, również tych, których mogiły uczciliśmy modlitwą, kwiatami, obecnością fizyczną lub duchową...

Pisałem we Wniebowstąpienie Pańskie 2001 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież do Polaków: bądźcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II

2024-04-24 09:58

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

św. Jan Paweł II

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

„Pozostańcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II. Promujcie życie i nie dajcie się zwieść kulturze śmierci” - powiedział Franciszek do Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję