Wielkie święto w Szczecinie: 24 czerwca br. został odsłonięty
i poświęcony pomnik wielkiego Prymasa, Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Powód bardzo piękny - to w Szczecinie Ksiądz Prymas dowiedział się,
że został kardynałem, a z tej okazji sam siebie nazwał "kardynałem
szczecińskim". Warto przypomnieć jeszcze dwa ważne momenty w relacjach
Prymasa Tysiąclecia ze Szczecinem. W 1951 r. komunistyczne władze
wygnały z biskupich stolic administratorów apostolskich mianowanych
przez władze kościelne, a w to miejsce, łamiąc prawo kanoniczne,
same mianowały księży sobie podporządkowanych. Groziła schizma -
wówczas Ksiądz Prymas podjął trudną decyzję: uznał kompetencje nowych
wikariuszy, nadał im stosowne uprawnienia. Jedność Kościoła została
uratowana, Kościół zyskał ważny czas w trudnych latach stalinizmu.
Potem Ksiądz Prymas przez lata zabiegał o normalizację sytuacji Kościoła
na Ziemiach Zachodnich. Sukces osiągnął w 1972 r., gdy Papież Paweł
VI powołał nowe, pełnoprawne diecezje - już nie tylko administracje
apostolskie. To tak jakby Kościół powiedział: te ziemie są polskie,
bo mieszkają tu Polacy, a nie z łaski Związku Sowieckiego.
Podczas uroczystości pięknie o Prymasie i jego dziele
mówił premier Jerzy Buzek. On, przecież protestant, nazwał "szczecińskiego
kardynała" swoim nauczycielem przewodzenia Narodowi, a w fakcie,
że Prymas miał kilka milionów uczniów, upatrywał nadziei na przyszłość.
Stefan Kardynał Wyszyński był mężem stanu, który spokojnie
i wytrwale prowadził Polaków. Jeśli wsłuchiwał się w głos ludu, to
po to, by dobrze poznać jego problemy, a nie, by spełniać jego zachcianki.
Przede wszystkim wsłuchany był w głos Boga i Jego Matki - prowadził
Naród tak, by ufając Wszechmocnemu i Miłującemu, osiągał swoją wolność
i potrafił ją dobrze wykorzystać. Prymas ogłosił się "Niewolnikiem
Maryi", pokazując, że ten jest prawdziwie wolny, kto dobrowolnie
odda się w niewolę Nieskończonej Miłości.
Prymasowska szkoła przywództwa Narodowi - mówił ze czcią
premier Buzek, protestant... Wielkimi brawami została przyjęta jego
wypowiedź. Potrzeba i dziś takich przywódców, którzy nie będą się
wpatrywali w sondaże opinii publicznej, lecz potrafią Polakom zaproponować
dobry cel i skuteczną drogę do niego, a prowadząc do celu, będą mieli
moc ducha w pokonywaniu przeciwności. Także tych, które polegają
na "szemraniu" podwładnych...
Premier mówił też z dumą i słuszną radością: "Wolność
Polski już wywalczyliśmy, już mamy - teraz musimy budować dobrą,
sprawiedliwą Polskę". W pełni zgadzam się z drugą częścią wypowiedzi
- mam wątpliwości co do pierwszej. Karol Wojtyła w poemacie Myśląc
Ojczyzna mówił, że wolności nie można tylko posiadać - trzeba ją
ciągle na nowo zdobywać. Nasze dzisiejsze zmagania z darem wolności
potwierdzają prawdę tych słów. Prymas, którego pomnik już zawsze
będzie nam towarzyszył, wiedział, jak to zdobywanie wolności powinno
się odbywać. Ale nie chciał zostawiać testamentu, nie chciał podpowiadać
szczegółowych działań na przyszłość. Nowe czasy wymagają nowych świateł
i nowych przywódców. Dla mnie ten radosny pomnik Kardynała Prymasa
z kwiatami będzie zawsze przypominał potrzebę poszukiwania nowego
sposobu prowadzenia Polaków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu