Reklama

W prasie i na antenie

O Panu Bogu na czacie

Niedziela częstochowska 21/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z ks. inf. Ireneuszem Skubisiem - redaktorem naczelnym „Niedzieli” - rozmawia ks. dr Zdzisław Wójcik, dyrektor archidiecezjalnego Radia Fiat

Ks. dr Zdzisław Wójcik: - Nie tylko prasa, radio i telewizja, ale i Internet staje się środkiem medialnym coraz bardziej popularnym, coraz mocniej oddziałującym na ludzi. Na stronach internetowych znajdziemy już różne informacje z życia Kościoła, po nich zaś następuje komentarz nie tylko danego portalu internetowego, ale internautów. Te informacje przeważnie mają charakter anonimowy, ludzie piszą, co chcą. Wśród kilkunastu informacji są też krytyczne, a nawet złośliwe w stosunku do Kościoła, Episkopatu, duchowieństwa, może tylko 2% głosów to nieudolne, choć pewnie szczere próby obrony Kościoła przez pobożnych chrześcijan.
Rodzi się pytanie: Jaką rolę mamy spełniać w świecie jako media katolickie? Czy mamy bronić Kościoła, czy zwalczać jego krytyków, czy stosować jakieś zabiegi taktyczne podobne do tych, jakich dopuszczają się pisma, o których raczej nie chcielibyśmy tu wspominać?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. inf. Ireneusz Skubiś: - Naszym podstawowym zadaniem jest dobra informacja oraz przekazywanie prawdy ewangelicznej. Prawda ewangeliczna to sama treść Pisma Świętego, a także wypowiedzi Ojca Świętego i Magisterium Kościoła. Informacja zaś powinna być obiektywna, a komentarz do niej spokojny, życzliwy, mający na uwadze dobro każdego człowieka.
Rzeczywiście, żyjemy w tzw. wolności słowa. Pamiętam taki czas w Polsce, kiedy katolicy musieli zadowolić się niewielką objętością i nakładem Tygodnika Powszechnego, a przez radio nie wolno było wspomnieć słowa „Kościół”. Pamiętamy walkę stoczniowców w Gdańsku i górników w Jastrzębiu o to, żeby komuniści pozwolili na transmisję radiową Mszy św. w niedzielę - było to wtedy zakazane. Na druk prymicyjnych obrazków musiałem otrzymać zgodę cenzury. Komuniści pilnowali każdego zdania, które ukazywało się drukiem.
Dzisiaj mamy wiele możliwości, mamy czasopisma katolickie, mamy Niedzielę, w której możemy publikować w sposób nieskrępowany i którą możemy posyłać na cały świat. Jedynym warunkiem są fundusze na druk i dystrybucję. Mamy radio katolickie - w archidiecezji częstochowskiej Radio Fiat, Radio Jasna Góra, ogólnopolskie Radio Maryja i ok. 40 rozgłośni katolickich. Są możliwości przekazu ewangelicznego za pośrednictwem najbardziej nowoczesnych form - kaset wideo, CD, DVD itp.
Do Internetu mają dostęp często ludzie młodzi. Analizując ich wypowiedzi, trzeba wziąć pod uwagę, że mają oni techniczne możliwości i umiejętność korzystania z nowoczesnego sprzętu elektronicznego, ale często nie posiadają dostatecznej wiedzy. Trzeba sobie tu uświadomić, że dzisiejsze rodziny to często ludzie słabo wykształceni, nie uczęszczający w młodości na lekcje religii. Nie wiedzą oni zbyt wiele o Kościele, a nauczyli się postawy napastliwej w stosunku do niego, jaka była lansowana w czasach komunistycznych. Duże „zasługi” mają tu dziennikarze kształceni w szkołach partyjnych - wielu z nich jeszcze żyje i zasila łamy czasopism wrogich Kościołowi - czasem dobrze urządzeni w życiu, niekiedy właściciele prasy, którą wykupili w latach przełomu. Dużo polskiej prasy znajduje się też w rękach bogatych zachodnich inwestorów, którym jednak nie na Polsce zależy, a na pieniądzach.
I takie jest prawdziwe oblicze polskich mediów, które kształtują dzisiejszego człowieka, dokarmianego przez - jak to się niekiedy mówi - „sieroty po Stalinie”. Stąd właśnie ten ton stron internetowych: napastliwy w stosunku do Kościoła, do wszystkiego, co wiąże się z naszą wiarą, także do prasy katolickiej. Ci ludzie po prostu niewiele o Kościele wiedzą i nie trzeba ich traktować w sposób wrogi, ale spokojnie i życzliwie tłumaczyć, gdzie jest prawda, którą trzeba żyć. Np. na internetowym czacie ktoś mówi: jestem katolikiem, ale nie mam nic przeciwko temu, żeby odbywały się takie msze satanistyczne, jak to miało miejsce w studiu telewizyjnym w Krakowie. Powinno się mu powiedzieć, że taka postawa dyskwalifikuje człowieka jako katolika czy chrześcijanina, bo jeżeli dla kogoś jest rzeczą obojętną, gdy ktoś bluźni przeciwko Chrystusowi i Jego krzyżowi, to jakie to jest chrześcijaństwo?
Rolą środowisk katolickich jest ewangelizować przez głoszenie prawdy, wyjaśnianie zasad etycznych i ich sensu.

- Ksiądz Infułat przewodzi znanemu, przodującemu w Polsce pismu, którego nakład jest wysoki. Ale jeżeli przeanalizować sprzedaż tygodnika w poszczególnych parafiach, zauważymy, że w kilkutysięcznej parafii sprzedaje się czasem kilka - kilkanaście egzemplarzy „Niedzieli”. Ksiądz Redaktor zna ten problem. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego mamy niekiedy taki opór przed tym, co katolickie? Rozmawiałem kiedyś z panią w kiosku, która jest katoliczką, lecz na widok publiczny wykłada pisma niemające z katolicyzmem nic wspólnego. Zapytałem o „Niedzielę”. „Nie wiem - mówi - chyba nie ma”. - Niech pani poszuka. I znalazła. Co się dzieje z nami, katolikami, którzy potrafimy wyjść ze Mszy św. i pójść do kiosku po pismo, które swoją treścią zaprzecza temu, co przed chwilą wyznaliśmy?

Reklama

- Jest to problem bardzo trudny. To, co Ksiądz Dyrektor mówi, jest, niestety, prawdą. Nieraz przyglądałem się ministrantom, którzy wychodzą przed kościół, marzną i nie sprzedają ani jednego egzemplarza katolickiego pisma, a ze świątyni wychodzą dziesiątki, a może setki ludzi. Przechodzą obojętnie, omijają oferujących im to pismo, odwracają się. Czasami jest to nawet duża i ładna parafia. Pamiętam, kiedy pisaliśmy podania do władz komunistycznych o reaktywowanie Niedzieli, to tylu wiernych składało swe podpisy. Teraz może ci sami ludzie nie chcą jej czytać lub korzystają z bogatej oferty pism kolorowych. Często pisma katolickie są ośmieszane przez ateistów, masonów, a niekiedy ludzie mają po prostu jakiś kompleks i publicznie próbują go „leczyć”. Nieraz otrzymujemy listy, że ktoś przekonał się do naszego pisma dopiero, kiedy zaczął je czytać, i teraz w każdym tygodniu czeka na Niedzielę. Sądzę, że sprawa czytelnictwa prasy katolickiej zależy też w dużej mierze od naszych duszpasterzy. Jeżeli ksiądz czyta Niedzielę, to inaczej o niej będzie myślał i zachęci do niej parafian. Słowa uczą, ale przykłady pociągają. Wszyscy powinniśmy czytać prasę katolicką: i kapłani, i katecheci, i wierni - wtedy naprawdę dużo się nauczymy. Kiedy przeglądamy poszczególne roczniki Niedzieli, zauważamy ogrom zawartej w niej wiedzy o Kościele, o sytuacji w Polsce, o kulturze, o życiu w rodzinie. Nie da nam tej wiedzy telewizja. Ogarnia nas kultura nasycona brzydotą i niechlujstwem, które płyną także z wielu pism antychrześcijańskich. Na sympozjum poświęconym prasie, zorganizowanym przez Radio Maryja, prof. Wolniewicz omawiał ten dzisiejszy „artyzm”, polegający na tym, że ktoś bluźni przeciwko Chrystusowi i daje jakieś niestosowne obrazki lub zachowuje się w sposób brukowy. Trudno tu w ogóle mówić o kulturze, gdy brak kulturalnych treści, czystości języka. Dla człowieka, który nic nie czyta, ważne są fragmenty jakiejś satyry, śmiech w telewizji, lecz taki człowiek staje się po prostu bezmyślny i nie nadaje się do rzeczowej rozmowy czy dyskusji, bo niewiele wie.
Musimy pracować nad tym, żeby ludzie nauczyli się podstawowej kultury bycia, żeby mieli podstawową wiedzę, żeby nie bazowali na byle czym. Ta wiedza musi także dotyczyć religii.

- Tak dużo jest katechetów świeckich i księży, którzy wiedzą, co to jest „Niedziela”, a nie zawsze na lekcji religii powiedzą: sięgnijcie po to pismo. Takie środowiska nie powinny chyba spać spokojnie...

- To niepokojące, że katecheci tak słabo włączają się w duszpasterstwo przez środki społecznego przekazu. Są dokumenty soborowe, np. Inter mirifica albo Aetatis novae - dokument watykański, którymi powinni kierować w się swojej pracy, wykorzystując w pełni to, co dają środki przekazu, czyli czasopisma, radio, telewizja. Niech to będzie elementem katechizacji. Gdybyśmy o tym solidniej i głębiej pomyśleli, można byłoby dużo zrobić.

- Dziękuję za tę wypowiedź z nadzieją lepszego zrozumienia sprawy ewangelizacji przez media w kręgach odpowiedzialnych za formację katolicką.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją nieśmiertelnością

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 6, 52-59.

Piątek, 19 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Wkrótce peregrynacja relikwii bł. Rodziny Ulmów w obu warszawskich diecezjach

2024-04-18 16:38

[ TEMATY ]

Warszawa

rodzina Ulmów

peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

Karol Porwich/Niedziela

Sięgająca do starożytności cześć oddawana relikwiom, modlitwa w aktualnych potrzebach (m. in. dla mających trudności ze spłatą kredytu), wsparcie i inspiracje dla rodzin oraz integracja parafii i lokalnego środowiska - to jedne z celów stojących za zaplanowaną na maj peregrynacją relikwii bł. Rodziny Ulmów w archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej. W tematykę peregrynacji wprowadzili jej organizatorzy podczas briefingu w Domu Arcybiskupów Warszawskich.

Ks. Tadeusz Sowa, moderator wydziałów duszpasterskich Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, zaprezentował ideę stojącą za peregrynacją relikwii. Przypomniał, że rok 2024 ogłoszony został przez Sejm Rokiem Rodziny Ulmów, a polscy biskupi postanowili, by od 24 września relikwie Rodziny Ulmów peregrynowały po polskich diecezjach, co rozpoczęło się na Jasnej Górze podczas Ogólnopolskiej Pielgrzymki Małżeństw i Rodzin.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

iv>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję