Reklama

Dni Tischnera w Głogowie

Na góralską nutę

W dniach 14-16 maja odbyły się „Dni Tischnera w Głogowie”. Honorowy patronat nad tym przedsięwzięciem objęli biskup diecezjalny Adam Dyczkowski oraz prezydent Głogowa Zbigniew Rybka.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prolog

Od pięciu lat szczególnym znakiem rozpoznawczym Klub Inteligencji Katolickiej w Głogowie jest Głogowskie Konwersatorium Humanistyczne. Obecna, czwarta już edycja odbywa się pod hasłem Człowieka szukam... Od początku jej swoistym duchowym i intelektualnym patronem jest ks. prof. Józef Tischner. To przykład jego życiowej postawy stał się rodzajem drogowskazu pokazującego nam, jak podjąć dialog z ludźmi o odmiennych poglądach oraz w jaki sposób mierzyć się z naprawdę trudnymi tematami, tak by raczej szukać tego, co łączy, niż tego, co dzieli, stojąc przy tym twardo na gruncie wartości świętych i niezmiennych. „W zamierzeniu organizatorów Dni Tichnera w Głogowie miały stać się okazją do przypomnienia postaci ks. Józefa Tischnera i głoszonych przez niego idei, publicznej debaty na temat naszych aktualnych problemów i dylematów w świetle jego tekstów filozoficznych i publicystycznych oraz spotkania w gronie osób o podobnych zainteresowaniach i wrażliwości” - uważa dr Mariusz Kwiatkowski. Nie byłoby tego przedsięwzięcia, gdyby nie wcześniejszy sukces organizowanych przez klub we współpracy z innymi instytucjami miejskimi m.in.: debaty europejskiej, akcji: „Głogowianie - Ojcu Świętemu”, a zwłaszcza konferencji Tolkienowskiej. Ostatecznie obok KIK-u wśród organizatorów znalazł się Miejski Ośrodek Kultury oraz Urząd Miejski. Wsparcia udzielili też: Głogowskie Stowarzyszenie Literackie oraz parafia kolegiacka pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Medialny patronat objął zaś tygodnik „Aspekty” wraz z Radiem Plus Głogów. Bezpośrednio w skład komitetu organizacyjnego weszli: Mariusz Kwiatkowski (przewodniczący; KIK), Bartłomiej Adamczak (MOK), Bartosz Hejmej (rzecznik Prezydenta miasta) i piszący te słowa.

Dzień pierwszy, czyli: Krakowianin, Górale i teatr

Tego w Głogowie mało kto mógł się spodziewać. Nagle piątkowego popołudnia na głównych ulicach miasta pojawiła się... góralska kapela, grając i zapraszając na inaugurację „Dni Tischnera”. Zespół to szczególny, bo pochodzący ze Starego Sącza, miasta rodzinnego śp. Księdza Profesora, a przy tym po prostu jego sąsiedzi. Mile zaskoczonym mieszkańcom nadodrzańskiego grodu organizatorzy wręczali ulotki zapraszające na spotkania. Serdeczne reakcje głogowian, a później frekwencja na kolejnych wykładach potwierdziła zasadności takiej niezwykłej promocji.
O godz. 17.30 w Piwnicy Ratuszowej miałem zaszczyt wygłosić powitalne przemówienie. Otwarcia zaś „Dni Tischnera” dokonał prezydent Głogowa Zbigniew Rybka. Potem w starych piwnicznych murach dźwigniętego z ruin ratusza rozpoczął autorskie spotkanie Dziedzictwo Józefa Tischnera - red. Wojciecha Bonowicza z Krakowa. Poeta, publicysta na co dzień związany z „Tygodnikiem Powszechnym” i z miesięcznikiem „ZNAK”. To właśnie spod jego ręki wyszła pierwsza, bestsellerowa biografia zmarłego księdza-filozofa.
Sadzę, że nie będzie w tym stwierdzeniu cienia przesady, jeśli wystąpienie red. Wojciecha Bonowicza określę krótko - wydarzenie! Świetny kontakt z publicznością, erudycja, skromność i poczucie humoru. Jak sądzę, nikt z przeszło stuosobowej grupy widzów nie wyszedł z tego spotkania zawiedziony. Nakreślony obraz ks. Tischnera przedstawiał nie tylko odważnego filozofa, znakomitego duszpasterza, ale też szczerego, pełnego optymizmu górala, a przy tym człowieka, tak naprawdę unikającego sławy i zaszczytów, księdza - intelektualistę współpracującego z Ojcem Świętym, ale również celebransa z Turbacza... Prawie dwugodzinne spotkanie z red. Bonowiczem zakończyło się rozdawaniem autografów i indywidualnymi rozmowami.
Tego dnia, a w zasadzie już późnym wieczorem, czekała jeszcze uczestników Noc Teatralna Miłość, władza i kara. Jako pierwszy zaprezentował się Marek Cholewa we frapującym monodramie Przesłuchanie na podstawie Zbrodni i kary Fiodora Dostojewskiego, w reż. Edwarda Gramonta. Natomiast głogowski Teatr „Przychodny” zaprezentował brawurowo zagrany spektakl Escurial wg Michaela de Ghelderhode, wyreżyserowany przez Piotra Mosonia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dzień drugi: Mocowanie się z Tischnerem

Sobota stała pod znakiem debaty zatytułowanej Józefa Tischnera olśnienia i pomyłki. Z niezwykle bogatym dorobkiem działalności Księdza Profesora postanowili się zmierzyć czterej naukowcy; o „olśnieniach i pomyłkach” w filozofii mówił dr Bogdan Trocha z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Pochodzący z Nowej Soli, jeden z ostatnich doktorantów ks. Tischnera mówił m.in. o charakterystycznych cechach jego filozofii, w syntetyczny sposób ukazując najważniejsze jej elementy, począwszy od genezy - słynnego sporu „szkoły krakowskiej” z „lubelską”, aż po koncepcję człowieka-pielgrzyma. Ks. dr Eligiusz Piotrowski, dyrektor Instytutu Filozoficzno-Teologicznego im. Edyty Stein w Zielonej Górze krytycznym okiem spojrzał na „olśnienia i pomyłki” ks. Tischnera w teologii, silnie akcentując zwłaszcza „dramatyczną” wizję dziejów zbawienia człowieka. Jako trzeci głos zabrał socjolog dr Mariusz Kwiatkowski z Uniwersytetu Zielonogórskiego, który jednocześnie moderował całą debatę. Poruszył on kontrowersyjną kwestię politycznych wypowiedzi i swego rodzaju czynnego zaangażowania w tę sferę autora Etyki solidarności. Ostatni wystąpił ks. dr Andrzej Draguła, red. naczelny „Aspektów”, wykładowca akademicki oraz rzecznik Kurii naszej diecezji. Ks. A. Draguła zajął się „olśnieniami i pomyłkami” ks. Tischnera w duszpasterstwie. Komentując jego pomysły i działalność, zwrócił zwłaszcza uwagę na wysokie wymagania, jakie stawiał sobie i innym oraz na wielki szacunek, jaki żywił dla wolności drugiego człowieka. Po indywidualnych wystąpieniach wykładowców przez ponad czterdzieści minut trwała dyskusja, którą zakończył raczej narzucony przez organizatorów reżim programowy niż wyczerpanie interesującej publiczność problematyki.
Tuż po godz. 20.00 rozpoczęło się widowisko słowno-muzyczne inspirowane twórczością zmarłego Kapłana-filozofa, przygotowane przez głogowskich artystów pod kierunkiem Stefana Górawskiego i Bartłomieja Adamczaka zatytułowane Nadzieja i inne sprawy... To pełne refleksji, ale i humoru przedstawienie było owocem pracy aktorów Teatru „Przychodnego”, znakomitych młodych piosenkarzy ze Studium Wokalnego przy głogowskim MOK-u oraz muzyków, m.in. z Pliniawka Kwartet. Doboru tekstów ks. Tischnera wykorzystanych w gorąco przyjętym przez widzów spektaklu dokonał Mariusz Kwiatkowski.

Epilog

„Dni Tischnera w Głogowie” zakończyła uroczysta, niedzielna Eucharystia w intencji śp. ks. prof. Józefa Tischnera, odprawiona o godz. 12.30 w kaplicy Cichych Pracowników Krzyża. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył i homilię wygłosił ks. Krzysztof Rajewicz. Jego obecność tego dnia wśród wiernych zasługuje na szczególne podkreślenie, gdyż kilka dni wcześniej zachorował i znalazł się w nowosolskim szpitalu, przechodząc operację. W kazaniu ks. K. Rajewicz nie tylko przybliżył biografię Zmarłego, ale ukazał również mało znany, pełen cierpienia ostatni etap ziemskiego życia autora Polskiego młyna.
Wyjaśniając założenia, które stanęły u podstaw organizacji „Dni Tischnera” w naszym mieście, Mariusz Kwiatkowski powiedział: „Przywołując tę postać, chcemy przede wszystkim przypomnieć i upowszechnić wartości, które cenił i pięknie rozjaśniał, a które, naszym zdaniem, pozostają aktualne i ważne - dialog, mądrość, wolność, miłość, nadzieja i... humor”.
Dziś wiemy, jak bardzo było to potrzebne.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Współpracownik Apostołów

Niedziela Ogólnopolska 17/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Marek

GK

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Marek w księgach Nowego Testamentu występuje pod imieniem Jan. Dzieje Apostolskie (12, 12) wspominają go jako „Jana zwanego Markiem”. Według Tradycji, był on pierwszym biskupem w Aleksandrii.

Pochodził z Palestyny, jego matka, Maria, pochodziła z Cypru. Jest bardzo prawdopodobne, że była właścicielką Wieczernika, gdzie Chrystus spożył z Apostołami Ostatnią Wieczerzę. Możliwe, że była również właścicielką ogrodu Getsemani na Górze Oliwnej. Marek był uczniem św. Piotra. To właśnie on udzielił Markowi chrztu, prawdopodobnie zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, i nazywa go swoim synem (por. 1 P 5, 13). Krewnym Marka był Barnaba. Towarzyszył on Barnabie i Pawłowi w podróży do Antiochii, a potem w pierwszej podróży na Cypr. Prawdopodobnie w 61 r. Marek był również z Pawłem w Rzymie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

[ TEMATY ]

Dni Krzyżowe

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Czym są Dni Krzyżowe?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję