Studenci z częstochowskiego Duszpasterstwa Akademickiego „Emaus” już od wielu lat organizują spływy kajakowe. W tym roku po raz kolejny trasa spływu biegła od Jeziora Wigry, przepięknymi zakolami
Czarnej Hańczy aż do Augustowa. Trasa standardowa i kajakarzom chyba najlepiej znana, ale przecież nie ma nigdy tej samej rzeki i tych samych przeżyć. Spływy akademickie związane są zawsze z konkretnym
programem duchowym. Jego centralnym momentem są niepowtarzalne Msze św. sprawowane zwykle „pod gołym” niebem, gdzie ołtarzem jest odwrócony kajak, a witrażami urokliwe obrazy zachodzącego
nad horyzontem jezior słońca.
W tym roku głównym tematem była treść ośmiu błogosławieństw. Czuliśmy się jak ludzie wędrujący za Jezusem, którzy próbują zrozumieć i przełożyć na życie Kazanie na Górze. Kiedy jest się młodym człowiekiem
żyjącym we współczesnym świecie, trzeba dużo ufności i zrozumienia, że opłaca się być „ubogim w duchu, cichym, łaknącym sprawiedliwości i człowiekiem czystego serca”. Stałym elementem naszego
duchowego programu było odmawianie części Różańca Świętego. Odmawialiśmy ją w blasku płonącego ogniska lub na środku jeziora. Tradycyjnie też wspólnie słuchamy na spływach duchowej lektury. Zwykle po
porannej modlitwie, a tuż przed śniadaniem odczytywane były głośno fragmenty książki Ojca Świętego Wstańcie! Chodźmy!
Życie na spływie ma również dużo z ewangelicznego przesłania. Codziennie zmieniając miejsce noclegu, rozbijając i zakładając nowy obóz, uczymy się wzajemnej komunii i współpracy. Tu widać jak na dłoni,
kto jest pracowity i nosi w sobie ducha służby, a kto musi jeszcze te rzeczy w sobie poprawić, tak aby współgrać ze wspólnotą. Oczywiście, większość czasu spędzamy na wodzie. Dwuosobowe załogi na swoich
kajakach mają czas, aby podziwiać piękne krajobrazy, ale również i na to, aby poznać się bliżej i wymienić się świadectwem swojego życia. Na Hańczy klimaty są bardzo rodzinne. Płynąc wzdłuż rzeki można
znaleźć wspaniałe, kameralne pola namiotowe, a na pomostach spotkać panie sprzedające cieplutkie jagodzianki i bułki z serem, świeże warzywa i kiszone ogórki. Takie jedzenie „w drodze” przypomina
trochę studencką rzeczywistość, zwłaszcza że nasze wspólne posiłki sporządzamy zazwyczaj na bazie konserw i zupek w proszku. Wpływając w Kanał Augustowski, zawsze skręcamy na najczystsze chyba jezioro
w Polsce - Serwy. Tutaj są najwspanialsze warunki do tego, aby zrozumieć jak ważna jest troska o czystość środowiska. Czyściutkie wody tego jeziora wręcz kontrastują z brudną wodą w kanale. Ważnym
punktem spływu na tej trasie jest sanktuarium maryjne w Studzienicznej. Tu odprawiamy Mszę św. i stajemy przy pomniku Jana Pawła II. W tym roku przeżyliśmy na tym miejscu eksplozję szczęścia. Otaczając
pomnik Papieża, śpiewaliśmy hymn Abba Ojcze tańcząc i skacząc z radości.
Choć wszyscy narzekali na pogodę, nas omijały wielkie nawałnice deszczu, mimo że tak jak zawsze mieliśmy po drodze kilka zimnych nocy, parę deszczowych chmur. To wszystko jednak zawsze stanowi o niepowtarzalnej
atmosferze życia spędzanego w kajakach. Cała nasza wspólnota z tęsknotą czekać więc będzie na kolejny spływ już za rok!
Pomóż w rozwoju naszego portalu