Zaufaj Panu!
Marek, artysta plastyk, idzie do Krzeszowa po raz szósty. Wspomina, że za pierwszym razem wyruszyło z Kowar zaledwie kilkanaście osób. Teraz wędruje przez Karkonosze dziesięć razy tyle ludzi żyjących w trzeźwości. Marek jest trzeźwy już siedem lat. Tak więc kroczą obok siebie zarówno ci, którzy już nie piją od lat, jak i ci, którzy cieszą się na razie kilkoma tygodniami bez alkoholu. Są i tacy, którzy nie piją, ale idą w intencji czyjejś oraz ci, którzy wyruszyli, aby dopiero nabrać sił do podjęcia decyzji o rzuceniu nałogu.
Topografia
Organizatorem pielgrzymki jest Duszpasterstwo Trzeźwości z ks. Kazimierzem Piwowarczykiem i ks. Bronisławem Piśnickim na czele, autorzy pomysłu i główni jego realizatorzy. Jest to wydarzenie o charakterze
diecezjalnym, ale jego zasięg obejmuje też diecezję wrocławską i świdnicką. Tak więc integrują się na szlaku trudu, radości i modlitwy ludzie z Bolesławca, Jeleniej Góry, Karpacza, Kowar, Legnicy, Lubania,
Lubomierza, Piechowic, Rybnicy, Strzegomia, Strzelina, Szczawna Zdroju, Świdnicy, Wałbrzycha i Zgorzelca, a nawet Warszawy. Najmłodsza uczestniczka wędrówki ma 4 latka, a najstarszy pielgrzym -
75. Jedni podjeżdżają na miejsce eleganckimi samochodami, inni autobusami PKS. Jedni od czasu do czasu sięgają po telefon komórkowy, a na postojach posilają się pysznymi kanapkami, inni niosą skromnie
wyposażone plecaczki. Ten obraz daje wyobrażenie o tym, że problem choroby alkoholowej nie omija nikogo, ani tych, dla których los był łaskawy, ani ludzi bezrobotnych, a nawet bezdomnych. Ci ostatni niosą
największą pustkę w oczach. Nikt ich nie wspiera, a godność i trzeźwość odzyskują w jednym ze schronisk spod znaku św. Alberta. Najbardziej pogodne są dziewczęta z Ośrodka Wychowawczego w Lubaniu prowadzonego
przez Siostry Magdalenki. Grają na gitarze, śpiewają, niekiedy ich kroki zamieniają się w pląs i nadają wędrówce młodzieńcze tempo.
Pielgrzymom towarzyszy służba medyczna. Pielęgniarki - wolontariuszki z Jeleniej Góry: Krystyna Cieplińska i Danuta Przybylak oraz Wiesława Majewska z Wałbrzycha chodzą w pielgrzymce od jej
pierwszej edycji. Kiedy ktoś niedomaga, pochylają się i spieszą z pomocą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Modlitwa anonimowych alkoholików
„Boże, użyć mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”.
Życie w strzępach
Kiedy milknie modlitwa lub śpiew, mimo woli pielgrzymi słyszą zwierzenia tych, którzy idą obok. O mężu, który w pijackim amoku przykłada nóż do szyi żony. O marnych groszach, które nie wystarczają na najpilniejsze potrzeby. O wypadku spowodowanym po pijanemu, w którym zginął człowiek. O sponiewieranych dzieciach i całych rodzinach. O rozpadających się małżeństwach. O chorobach. O jasnych dniach trzeźwości. Na postojach przysiadają, pogryzając suchy prowiant, zapijany kawą, herbatą, sokiem. Jest czas na spowiedź u kapłanów, którzy dotrzymują kroku pielgrzymom, na rady u bardziej doświadczonych. Bóg, Jezus, Duch Święty, modlitwa, pokora, zaufanie Stwórcy - te słowa często padają na pielgrzymce głośno i po cichu. Pielgrzymom towarzyszą trzej kapłani, czwarty, ks. Jan Nowak z Biedrzychowic, dołącza na trasie. Ks. Bronisław, nie bacząc na doskwierający ból nóg, nie robi przerwy w marszu, doglądając, by wszystko pod względem organizacyjnym było bez zarzutu. Ks. Tomasz Czernik z legnickiej Kurii wygłasza jako pierwszy konferencję w drodze, skupiając się na problemach rodziny. Po nim swój wykład wygłasza ks. Kazimierz Piwowarczyk - w ubiegłorocznym Apostole Trzeźwości wymieniony wśród 39 diecezjalnych duszpasterzy trzeźwości. Jego nazwisko figuruje również w tym samym periodyku w Krajowej Księdze Kapłanów Abstynentów. Homilię w kościele lubawskim wygłasza ks. Grzegorz Owsianik.
Odrodzenie
Mężczyzna o kulach może skorzystać z samochodu, ale odwołuje się do tej pomocy na prostych i łatwych odcinkach. Kiedy szlak wiedzie pod górę, kiedy jest najciężej, stara się sprostać zadaniu, zadając
sobie i pokutę, ćwiczenie i dokonując zwycięstwa nad własna słabością. Podczas mityngu AA powie, że żona dziwi się dlaczego wyrusza na „taką” pielgrzymkę. Przecież mąż jest trzeźwy. Nie ma
żadnych problemów z alkoholem. Mężczyzna odpowiada, że to umacnia go w abstynencji. Żona nie zna go z czasów, które on wspomina ze wstydem i bólem. Nie opuszcza go świadomość, że nie wolno osłabiać czujności,
bo poskromiona hydra wciąż jest groźna.
Uświadomienie sobie własnego uzależnienia i nazwanie problemu po imieniu to początek drogi do trzeźwości.
Reklama
„Jestem alkoholikiem”
Tak będą przedstawiać się, wymieniwszy imię, ci pielgrzymi, którzy po Mszy św. w Lubawce, po ognisku przyjdą na otwarty mityng AA w Szkole Podstawowej nr 1, która udziela gościny wędrowcom. Padają kolejne świadectwa. Przystojny mężczyzna mówi o swoim zagubieniu, o bezsile i wątpieniu. Prosi o radę. Jego rodzina się rozsypuje. Walczy o trzeźwość od kilku lat, ale już nie ma siły, by ratować siebie i żonę, która w przeddzień pielgrzymki upiła się i rozbiła auto. Czy jest nadzieja? Słyszy krzepiące słowa współbraci w uzależnieniu. Radzą, żeby nie kapitulować. Podają własne przykłady. Oni też byli na dnie. Byli na granicy bliscy samobójstwa. Stracili wszelką nadzieję. A jednak zaczęli nowe życie. Dziś są razem z żonami, mężami, kilka godzin temu szli z modlitwą i śpiewem, otoczeni ramionami, czując bliskość, wsparcie i przebaczenie. Ale młody mężczyzna w ciemnych okularach pod ścianą jest sam. Zabierając kilkakrotnie głos składa najbardziej chyba wstrząsające świadectwo, które brzmi jak scenariusz filmu kryminalno-psychologicznego. Jest na przepustce z zakładu karnego. Odsiaduje wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Nie trudno zgadnąć, za jaki czyn można było otrzymać taki wymiar kary. Dopuścił się go w fazie ostrego picia trwającego sześć lat. W więzieniu został skierowany do grupy AA. To, co tam usłyszał poruszyło go tak głęboko, że postanowił odmienić swoje życie. Z Bożą pomocą wszedł na drogę trzeźwości. W więzieniu skończył średnią szkołę. Zdobył przebaczenie i szacunek rodziny. Teraz ufnie czeka na moment, kiedy otworzą się dla niego drzwi więzienia. Już wie, jak cenić wolność i szanować własne życie. Potrafi też pomóc innym, by odkryli siłę duchowych motywacji w pokonywaniu nałogu. Jak wielu zawierzyło tej sile, widać na Mszy św. w Lubawce, a potem w krzeszowskiej bazylice, kiedy przeważająca większość pielgrzymów przystępuje do Komunii św. Doznana łaska owocuje wielką radością. Emanuje ona zarówno z bardzo energicznej, bardzo aktywnej pątniczki, która prowadzi mityng, jak i z kierowcy, obdarzonego wyjątkowym poczuciem humoru, czy z wielu innych pielgrzymów, którzy cieszą się swoim zwycięstwem nad nałogiem.
Reklama
Uśmiech pana Boga
Gdy uczestnicy pielgrzymki przemierzali swój szlak, była piękna pogoda. Słońce nie świeciło w nadmiarze, a kiedy robiło się gorąco, czoła chłodził przyjemny wiaterek. Gdzieś na horyzoncie pełzały chmury,
ale na wędrowców nie padła ani kropla deszczu. Kiedy w pierwszym dniu ostatni z nich dotarł do lubawskiej bazy, rzęsista ulewa spadła na miasto. Wieczorem niebo wypogodziło się i wszyscy mogli zasiąść
do ogniska na placu przy Szkole Podstawowej nr 1. Sytuacja powtórzyła się w niedzielę.
„Tak Pan Bóg uśmiechał się do nas z góry i błogosławił nasz trud” - mówili pielgrzymi.
U Matki Bożej Łaskawej
W piękny niedzielny poranek pielgrzymka rusza z Lubawki do Krzeszowa. Podobnie jak w Kowarach w kościele u Ojców Franciszkanów, tak i teraz wędrówkę poprzedza błogosławieństwo na rozesłanie.
Ci, którzy pokonali nałóg stają się, sami w swoich środowiskach apostołami trzeźwości, a doświadczeni przez własne klęski i cierpienia, wiedzą, jak pomóc innym.
W niedzielę przewidziany jest jeden postój w pięknym lesie za Lubawką. Ks. Bronisława na początku trasy powiedział, że idziemy, żeby doświadczyć obecności Boga, żeby zachwycić się dziełem jego stworzenia.
Możemy je dodatkowo kontemplować, przystając przy kaplicach Drogi Krzyżowej, podczas rozważania Męki Pańskiej. Temat Bożej Mocy, Chrystusowej Miłości, pomocy Pośredniczki Łask raz jeszcze wraca tego dnia,
kiedy swoją homilię skierował do pątników biskup legnicki Tadeusz Rybak, który serdecznie powitany przez proboszcza, o. Eugeniusza Augustyna, przewodniczył uroczystej Liturgii w bazylice Matki Bożej Łaskawej.
Biskup podkreślił wielką wagę pielgrzymiego trudu, który umacnia pragnienie dobra i naprawy życia u tych, którzy się go podejmują.
W tegorocznej pielgrzymce 150 pielgrzymów wędrowało od początku, 20 dołączyło w Lubawce, reszta dojechała do Krzeszowa. Spotkanie uczestników ruchu abstynenckiego zakończył „krąg wdzięczności”,
w którym na dziedzińcu Sanktuarium pielgrzymi dziękowali Bogu za lata lub miesiące trzeźwości, ks. Bronisławowi i pozostałym kapłanom za wsparcie duchowe i siłę do trwania w dobrych postanowieniach. Ks.
Bronisław, przewodnik pielgrzymki, dziękował Kurii legnickiej i Caritas diecezji z jej dyrektorem ks. prał. Józefem Lisowskim i sekretarzem ks. prał. Czesławem Włodarczykiem. Podziękowania skierował też
do Ojców Franciszkanów, burmistrza Dariusza Rajkowskiego oraz nadleśniczego Tadeusza Dworzyckiego z Kowar, burmistrza Lubawki Tomasza Kulona, Stanisława Trzpisa - opiekuna Schroniska Młodzieżowego
w Jarkowicach, Dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 1 w Lubawce oraz Policji z Kowar i Kamiennej Góry, której funkcjonariusze skutecznie zatroszczyli się o bezpieczeństwo pielgrzymów. Bardzo ważną rolę odegrała
też służba porządkowa, która dbała, aby drogi, którymi się poruszali uczestnicy marszu trzeźwości, były przejezdne, a miejsca postoju - pozostały czyste.