1 sierpnia 1944 r. o godzinie 17.00 (godzina „W”) w Warszawie wybuchło Powstanie.
Warszawa nie po raz pierwszy w swej historii stawała się polem bitwy. Tak było już w latach: 1656,1657,1702,1794,1809,1830, 1831,1920 i 1939, kiedy stolicę Polski i jej najbliższe okolice ogarniała
pożoga wojenna.
Tak to wszystko - według jednej z relacji - w ten pochmurny, deszczowy i parny sierpniowy dzień 1944 r. się zaczęło: „... Huk serii, potem druga, a dalej miarowe strzały, wybuchy
granatów, brzęk rozlatujących się szyb, krzyki komend... Część chłopców wybiega na podwórze i na wielkie sterty węgla. Stąd otwierają oni ogień na nacierających Niemców. Krótkimi seriami szczękają pistolety
maszynowe, raz po raz słychać trzask karabinu lub pistoletu. Przez wybite okna wypadają na Niemców granaty.
Mimo olbrzymiej dysproporcji sił w ciągu pierwszych czterech dni powstańcom udało się opanować większość centralnych dzielnic stolicy. Niemal na każdym budynku zdobytym przez oddział AK, powiewała
biało-czerwona flaga. Natychmiast po rozpoczęciu działań bojowych do żołnierzy przyłączyła się ludność cywilna i formacje zbrojne, które nie były scalone z AK, m.in.: NSZ i AL. Piątego dnia Powstania
Niemcy przeszli do natarcia. W ciągu następnych kilku dni tylko na samej Woli zginęło ok. 40 tys. ludzi, w tym głównie cywilów.
14 sierpnia 1944 r. o godzinie 22.15 radio Londyn przekazało następujący rozkaz dowódcy AK gen. Bora: „Walka o Warszawę przeciąga się. Prowadzona jest przeciw wielkiej przewadze nieprzyjaciela.
Położenie wymaga niezwłocznego marszu na pomoc Stolicy. Nakazuję skierować natychmiast najbardziej pośpiesznymi marszami wszystkie rozporządzalne jednostki z zadaniem bicia sił nieprzyjaciela, znajdujących
się na peryferiach i przedmieściach Warszawy i wkroczenie do walki wewnątrz miasta”. Niestety, większość oddziałów AK (w tym m.in. oddział, który wyruszył z Ostrowa i Korytnik) do Warszawy nie dotarła,
ponieważ po drodze została rozbrojona i internowana przez wojska sowieckie.
Kiedy 18 sierpnia nad Warszawą (pierwszy raz miało to miejsce 11 sierpnia) pojawiły się 104 bombowce, eskortowane część drogi przez 200 myśliwców, wdzięczna, choć w rozpaczy, ludność stolicy wyszła
z ruin i kanałów, aby witać Amerykanów. Pomoc ta była już jednak spóźniona i stanowiła przysłowiową kroplę w morzu potrzeb (szczególnie tych związanych z brakiem amunicji i żywności).
W połowie września - kiedy już dowództwo AK rozważało możliwość poddania miasta - żołnierze polscy gen. Berlinga dokonali desantu na lewobrzeżną Warszawę. Chcieli oni wspomóc powstańców,
jednak po kilku dniach, przy olbrzymich stratach własnych („... zostali zniesieni z powierzchni ziemi przez broniących się Niemców...” - S. Mikołajczyk) i bez wsparcia ze strony głównych
sił Armii Czerwonej, musieli się wycofać.
Kiedy w Izbie Gmin posłowie pytali Churchilla: „dlaczego Rosja odmawia niesienia pomocy walczącej Warszawie?”, on który jeszcze tak niedawno oburzony był na Stalina za odmowę udostępnienia
baz lotniczych, odpowiedział: „... Marszałek Stalin zdeklarował się kilkakrotnie za Polską silną, przyjazną, suwerenną i niepodległą. I w tej sprawie nasz wielki wschodni sprzymierzeniec jest w
całkowitej zgodzie z Rządem Jego Królewskiej Mości, a sądząc z publicznych oświadczeń Amerykanów, jest on też w pełnej zgodzie i ze Stanami Zjednoczonymi” (S. Mikołajczyk, Polska zgwałcona s. 107-108).
2 października 1944 r. o godzinie 8.00 wieczorem premier Stanisław Mikołajczyk poinformował Churchilla, że Bór-Komorowski „po kompletnym wyczerpaniu wszelkiej ludzkiej wytrzymałości”
zmuszony był poddać się Niemcom. Po 63 dniach bohaterskiej walki Powstanie upadło.
Dzisiaj w 60. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego modlitwą i chwilą ciszy (godzina 17.00) oddajmy hołd wszystkim Tym, którzy z biało-czerwoną opaską na ręku walczyli o wolną i niepodległą Polskę.
Czy Oni na to nie zasłużyli?
Niech ten dzień - szczególny dzień - będzie okazją do głębszej refleksji nad przyszłością naszej ukochanej Ojczyzny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu