z pielgrzymami szła
oczy dłonią przed pyłem i słońcem
osłaniając
wieczorami
obolałe nogi mocząc w podarowanej wodzie
doszli
a tu jej obraz w wielkim ołtarzu
w koralach bursztynach perłach
brylantach
sama siebie nie poznała
przecież ja ze wsi
z łagodności pól cierpliwości drzew
z odwagi wiatru wytrwałości wody
z dobroci ziemi i słońca
gdzież mi do królewskiego płaszcza
i korony
ja tylko matka
ale widocznie Syn
tak chciał
i oni
Polacy
prosili
proszą
Pomóż w rozwoju naszego portalu