Choć tegoroczna wiosna i początek lata nie rozpieszczały nas zbytnio ciepłem i słoneczkiem, nie przeszkadzało to wielu młodym dziewczętom, hołdującym najnowszym trendom mody, by eksponować swoje ciało
w bardzo śmiały, wręcz wyzywający sposób. Golizna jest ostatnio „na topie”. Nikogo już specjalnie nie dziwi na ulicach widok gołych brzuchów z odsłoniętym pępkiem czy zatrzymujące się na biodrach
spodnie z wyraźnie widocznym miejscem, gdzie kończą się plecy. Miejsca te mają często dodatkowo przyciągać wzrok widza kolorowym tatuażem i błyszczącymi kolczykami. Czego się nie robi, żeby zwrócić na
siebie uwagę?
Nasze prababki przewracają się chyba w grobach. Gdzie podziała się skromność i powściągliwość młodych panienek, które wprawiała w zakłopotanie odsłonięta kostka u nogi? Wprawdzie na zmiany obyczajowości
nie mamy wielkiego wpływu, ale przynajmniej możemy mieć trochę wyczucia w doborze ubioru - co, gdzie i kiedy wypada na siebie nałożyć. Nie zawsze bowiem to, co modne, jest w dobrym guście. Wprawdzie
de gustibus non disputandum est (o gustach się nie dyskutuje), jednak pewne zachowania i normy społeczne są rygorystycznie przestrzegane na całym świecie i tego należy także polską młodzież nauczyć.
Do żadnej szanującej się firmy, choćby nie wiem jak nowoczesnej, pracownicy nie przyjdą w dżinsach i powyciąganych swetrach. Nikt też poważnie nie potraktuje tak ubranego młodego człowieka, ubiegającego
się o dobre stanowisko. Gdy obserwuję młodzież idącą ulicami na zakończenie roku szkolnego, po ubiorze mogę łatwo domyślić się, z jakiego środowiska wywodzą się młodzi ludzie, jaką szkołę reprezentują
i prawdopodobnie jakich wyników można spodziewać się na niesionych przez nich świadectwach. Trwają ostatnio w naszym kraju dyskusje o ponownym wprowadzeniu szkolnych mundurków. Na Zachodzie od dawna renomowane
szkoły mają swój tradycyjny strój i młodzież nie wstydzi się go, a wręcz przeciwnie - doskonale zdaje sobie sprawę, że to wyłącznie ją nobilituje, a przynależność do określonej społeczności przynosi
zaszczyt.
Nasi czytelnicy także zwracają uwagę na problem związany z ubiorem. Oto fragmenty jednego z listów do redakcji, autorstwa Teresy Lankiewicz: „Piszę do was w trosce o godność młodych dziewczyn
i kobiet, które myślą, że ślepe naśladowanie mody w ubiorach czyni je światowymi i na topie, a branie wzorców zachowań żywcem zdjętych z seriali telewizyjnych czyni je postępowymi. Nic bardziej mylnego!
Projektanci dzisiejszej mody raczej każą nam się rozbierać, zamiast gustownie, ze smakiem ubierać. Przyjrzyjmy się życiorysom znanych osób, które projektują i lansują modę. Jakie jest ich życie osobiste
i jakim zachowaniom seksualnym hołdują, a my ślepo ubieramy się w to, co oni dla nas wymyślą i zareklamują. Gołe pępki, odkryte ramiona, zbyt krótkie spódniczki lub długie spódnice, ale z dużym rozcięciem,
głębokie dekolty, obcisłe bluzki i spodnie bardzo dokładnie ukazujące anatomię raczej wstydliwych części ciała, których nie zakrywa dłuższa koszula czy sweter. Dyktatorzy mody lansują również przezroczyste
tkaniny, przez które widać, jaką nosimy pod spodem bieliznę.
Czy nie mamy w naszych domach luster? Czy nie tęsknimy za tym, aby nas szanowano, a mężczyźni i chłopcy godnie nas traktowali? Więc nie prowokujmy ich złą modą”.
Nic dodać, nic ująć. Można zacytować w tym miejscu jednie fraszkę Jana Sztaudyngera: „Przykryj ciało, by działało”.
Ubiór, który można zaakceptować na wakacyjnym szlaku i podczas pobytu na letnisku, razi w instytucjach, urzędach, szczególnie zaś w świątyni. Nie należę do osób, które gorszą się nadmiernie, ale widok
panienki paradującej z odsłoniętym pępkiem przez całą nawę kościoła, by przyjąć Eucharystię, także mnie wprawił w zdziwienie i zakłopotanie. Kontynuując ten wątek, trafną uwagę odnajdujemy w dalszej części
listu Teresy Lankiewicz: (...) „Będąc wielokrotnie za granicą, widziałam, że przed eleganckimi restauracjami oraz przed kościołami stoją u wejścia duże tablice z przekreśloną sylwetką mężczyzny
i kobiety w nieodpowiednim stroju. Jest to znak zakazu wstępu do lokalu oraz do świątyni dla niestosownie ubranych osób. Przed Mszą św. w wielu kościołach rozdaje się duże chusty dla zakrycia wszelkiej
golizny. Pomóżmy kapłanom w naszych parafiach w Polsce zaprowadzić ten dobry zwyczaj”.
Z punktu widzenia katolików jest jeszcze jeden bardzo istotny aspekt godnego stroju, o którym przypomina nasza czytelniczka: „Nie obrażajmy Boga, naszego Stwórcy, przez lansowanie grzesznej
w skutkach mody. Pomóżmy Chrystusowi zbawiać świat w XXI wieku, nie obnażajmy Go ponownie z szat, aby nie cierpiał za nas wstydu i nie przybijajmy Go na nowo do krzyża. Nasze ciało ma być przecież Świątynią
Ducha Świętego”.
Za wszystkie nadesłane do redakcji listy serdecznie dziękujemy i zapraszamy do dalszych refleksji na temat nurtujących nas, z życia wziętych obserwacji i problemów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu