Reklama

Żniwne i dożynkowe zwyczaje

Niedziela legnicka 37/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prawdziwie chłopskim świętem i okazją do zabawy były i są dożynki, zwane gdzieniegdzie obżynki, wyżynki, okrężne czy ograbek - czyli święto zebranych plonów. Obyczaj ten jest bardzo stary. Choć nie znamy dokładnie jego źródła, jedno jest wiadome, że przetrwał wiele pokoleń. Być może wywodzi się jeszcze z czasów pogańskich, związanych z kultem bóstw urodzaju. Lud polski przechował od wieków swojskie obrzędy i zwyczaje, nigdy w tej dziedzinie nic nie zapożyczał od sąsiadów bliższych czy dalszych. Zabawa związana z zakończeniem żniw była najpierw świętem wsi pańszczyźnianej, później służby dworskiej i tych, którzy pomagali dworowi w zebraniu plonów. Nie bez powodu pisał Zygmunt Gloger: „Kiedyż się rolnik ma weselić i Bogu pokłonić i ziemi błogosławić i ludziom za pomoc dziękować, jeżeli nie wtedy, gdy pod dach swój zgromadzi owoce pracy mozolnej i zabiegów całorocznych?”. W zbiorze plonów brali udział wszyscy mieszkańcy wsi zdolni do pracy. Przed rozpoczęciem żniw w jednym z rogów pola kładziono chleb na ozdobnej serwecie, aby żyto było chlebne. Tę czynność nazywano zażynkiem. Gospodarz pozdrawiał żniwiarzy staropolskim „Szczęść Boże” i częstował trunkiem wszystkich zebranych, a był to jedynie symboliczny gest, bo trunku wypadało po kilka kropel na osobę. Żniwowanie rozpoczynano zwykle w sobotę, w dzień poświęcony Matce Bożej, a pierwsze ścięte kłosy układano na polu w kształcie krzyża. Gdzieniegdzie pierwszy snopek zanoszono do chaty, aby pod domowym krzyżem czekał na dzień zwózki zbóż do stodoły i chronił gumno przed uderzeniem piorunów. Ruszał dostojnie pierwszy kosiarz - nazywany przewodnikiem - gdy koszono kosami lub kobieta - zwana często postatnicą - jeśli żęto zboże sierpami. Gdy upowszechnił się w XVIII w. zwyczaj zbierania zbóż kosami, zaczęto urządzać tzw. wyzwoliny kosiarza. Ceremonia wyzwolin praktykowana była w całym kraju, najpowszechniej jednak w Wielkopolsce. Była to swoista zabawa starszych kosiarzy na rzecz młodego, zaczynającego pracę z kosą. Chcąc mieć pewne przywileje, młody musiał się wkupić do towarzystwa - co wymagało pewnych kosztów i znoszenia różnych przykrości. Nazywano to frycówką.
„Baba”, „broda”, „pępek”, „koza”, „przepiórka” - były to nazwy ostatnich kłosów, które pozostawiono niezżęte na polu albo ścinano uroczyście, obrzędowo, na zakończenie żniw i niesiono do domu z całym ceremoniałem. Kłosy takie przechowywano pieczołowicie, używając ich ziarna do nowego siewu, by utrzymać ciągłość wegetacji i zapewnić kolejne obfite plony. „Baba” był to demon zbożowy, zwany też „żytnią babą”, „południcą”, a w zwyczajach żniwiarskich zwano tak ostatnią garść zboża mającą właściwości magiczne, ale nie złośliwe. Często dziewczyna ścinająca ostatnie kłosy otrzymywała miano „baby” i stawała się przedmiotem drwin. Nie było tak jednak wszędzie. Na południu kraju ścięcie ostatnich kłosów było wyróżnieniem dla dziewcząt, które zapewniało szczęście w życiu i w plonach. Często snop związany z ostatnich garści zboża formowano w postać baby, ubierano w strój kobiecy i wieziono gospodarzowi, na którego polu odbywały się żniwa. „Broda” było to zboże, które wyrosło wokół dużego, polnego kamienia i które niewygodnie było ścinać kosą, dlatego często pozostawało niezżęte do końca żniw. Często taką „brodę” musiano wycinać sierpem. „Koza” znana była tylko w lubelskiem i w warszawskiem jako kawałek pola trudny do zżęcia kosą. Kto się podjął jej skoszenia, uznawany był za wytrawnego kosiarza. W okolicy Limanowej „kozą” zwano wąski pas niezżętego zboża, który ścinali po kawałku wszyscy kosiarze.
Gdy skończył się żniwny trud, gdy zboże zwieziono do stodół, rozpoczynała się zabawa dożynkowa. Każda wieś bawiła się inaczej, ale zawsze głównym elementem obchodów było składanie gospodarzowi dożynek wieńca symbolizującego plon i koronującego całoroczne prace w polu. Najczęściej splatano wieniec z żyta i pszenicy albo jeden z żyta, a drugi z pszenicy, gdyż tym właśnie zbożom w dawnych wiekach przypisywano właściwości magiczne.
Pszenica miała moc sprawczą - odpowiednio honorowana odwdzięczała się bogatymi plonami. Żyto związane było z tajemniczym światem duchów. Często obsypywano nim trumnę wynoszoną z domu, by zmarły, zajęty liczeniem ziaren, nie zdążył wrócić i straszyć w domu o północy. W kieleckiem gospodarze nakazywali domownikom, by jeśli umrą, kładziono ich na wiązce żytniej słomy, aby odcierpieli za swe grzechy na ziemi. Do wieńca z najdorodniejszych kłosów wplatano również gałązki leszczynowe - symbol obfitości i błogosławieństwa Bożego. Stara polska legenda mówi, że leszczyna ulitowała się nad Świętą Rodziną uciekającą przed Herodem do Egiptu i dała Jej schronienie pod swymi uliścionymi gałęziami. Dlatego jej gałązki dają spokój i szczęście. Wieniec dekorowano gronami dojrzałych jarzębin, kwiatami, mirtem, bukszpanem, sitowiem, wstążkami, jabłkami, orzechami. Wierzchołek wieńca ozdabiano pieczoną kukiełką czy piernikowym sercem, co wyrażało obfitość lasu i pasieki. Jan Kochanowski takie snuł refleksje o wieńcu dożynkowym:

Reklama

„Rok wszystkorodny wieniec znakomity
Niesie na głowie, łaską Twoją wity,
Pustynie kwitną, góry się radują,
W polach stad mnóstwo, zbożem obfitują
Niskie doliny, a pełen nadzieje
Oracz się śmieje”.

Od najdawniejszych czasów najpierw dziękowano Bogu za zebrany plon, w myśl słów Wespazjana Kochowskiego, poety z XVII wieku, który pisał: „Panie! Za to dziękować Ci trzeba, żeś gębie mojej dał dostatek chleba”. Jak pisze Łukasz Gołębiowski, w Krakowskiem dziewczyna w towarzystwie kapeli niosła wieniec na głowie i składała go przy ołtarzu. Po nabożeństwie i pokropieniu wieńca wodą święconą pochód żniwiarzy i kobiet z wieńcem szedł w stronę pańskiego dworu ze śpiewem radosnych pieśni, jak choćby takiej:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

„Otwieraj, panie, szeroko wrota,
Niesiem ci wieniec z samego złota.
Plon niesiemy, plon, w gospodarza dom.
Otwórzże nam, nasza wielmożna pani,
swe pokoje, pokoje,
a położymy ci, wielmożna pani,
nasz wianeczek na stole”.

Dalsze strofy życzeń obejmowały rodzinę pana domu, ekonoma, rządcę, księdza itp.
Do rządcy i ekonoma kierowano często lekkie przycinki, jako że rządca i ekonom niejednokrotnie dawali się dobrze we znaki pracującym we dworze:

Reklama

„Przed dworem wisi kosa,
Nasz ekonom niby osa.
A włodarz stoi w kłopocie,
Powiesił batog na płocie”.

Dziedzic, czy inny gospodarz przyjmował wieniec i życzenia składane prostym rymowaniem:

„Winszuję panu szczęścia, zdrowia, wszystkiego dobrego,
Co pan zada od Boga miłego.
Co było w ziareneczku, teraz w kłóseczku,
Co było w kłóseczku, teraz w snopeczku,
Co było w snopie, teraz w kopie,
Co było w kopie, teraz w szopie.
Żeby Pan Bóg dał i Najświętsza Panna dała,
Żeby każda sto korcy wydała”.

Gospodarz dworu przyjmował przedstawicieli dożynkowego pochodu, częstując ich smakołykami ze stołu, obdarowując podarkami i przyjmując pierwszy chleb upieczony z nowego ziarna. Teofil Lenartowicz pisał:

„Żniwa skończone, snopy zwiezione,
Żeńcy się śpieszą, skaczą a cieszą,
Więc przodownica, krasna dziewica,
W złotym, prześlicznym wieńcu pszenicznym,
Z sierpem na przedzie, żniwiarzy wiedzie,
Gromadne głosy: Plon niesiemy, plon
Miłe dla człeka, słyszę z daleka,
Och, komu oczy we łzach nie staną,
Słysząc tę szczerą piosenkę śpiewaną”.

Poczęstunek, jakim dziedzic przyjmował żniwiarzy, był okazją do nowych deklamacji, pieśni i wierszy układanych przez wioskowych artystów:

„Wesoły nasz pan, wesoły,
Napełnił brogi, stodoły,
Przodownica się raduje,
Ze jej pan talar daruje.
Stoi nasz pan w piwnicy
Trzyma wino w szklanicy,
Żniwiareczki częstuje,
Za żniwo im dziękuje”.

Gdy gromada podjadła pierogów z serem czy z kaszą gryczaną, białych placków i podchmieliła sobie, zaczynała śpiewać bardziej odważne przyśpiewki:

„A nasz ekonom ma długiego ozora,
co usłyszy we wsi - zaniesie do dwora...”.

Albo też tak:

„Już słoneczko zaszło, na zachodzie dyszy,
Puśćże nas do domu, ekonomie łysy.
Jeśli nas nie puścisz, to sami pójdziemy,
A ciebie, łysoniu, tutaj ostawimy.
My sobie pójdziemy prosto do dom miedzą,
A ciebie, łysoniu, wilki tutaj zjedzą...”.

Zabawa dożynkowa trwała nieraz bardzo długo, zwłaszcza gdy pan był hojny i nie szczędził jadła i napitku. Towarzystwo, bawiąc się znakomicie przy dźwiękach wiejskiej kapeli, wydobywało ze swej skarbnicy ludowej kolejne przyśpiewki:

„U sąsiada wilk wyje,
bo pszenicka mu gnije,
Oj, a nas pan nie taki,
zbiera z pola i kłaki”.

W dawnej pieśni dożynkowej, kształtowanej w znacznym stopniu pod wpływem dworu i plebanii, nie ma przejawów jakiegoś większego niezadowolenia, buntu w odniesieniu do panującego. Znajdowali się jednak i tacy światli twórcy, którzy widząc niesprawiedliwość w panujących stosunkach, przedstawiali ją choćby w prostej dożynkowej pieśni:

„Nie masz ci to, nie masz,
Jako panom w piekle.
Użyją, napiją, nasiedzą się w cieple...
Panowie, panowie, macie moc nad nami,
Żebym ja miał nad was, orałbym ja wami.
Panem bym ci orał, ekonomem włóczył,
A pisarzem radlił, robić bym was uczył”.

Musiało upłynąć wiele dziesiątków lat, by chłop zmienił swe poglądy na stosunki panujące na wsi. Masy chłopskie powoli uwalniały się spod panowania dworu, choć nie było to takie łatwe. Chłop chciał mieć ziemię dla siebie, na niej pracować dla dobra swej rodziny, a także dla dobra wspólnego - narodowego. Dziś dożynki są świętem dobrze wypełnionego obowiązku wobec Boga i kraju. Przybrały one inny nieco charakter. Obchodzone są w gminach wiejskich, jak i w większych ośrodkach kultu religijnego w kraju, w maryjnych sanktuariach, gdzie bardzo często współczesne wieńce dożynkowe są niezwykłymi dziełami sztuki ludowych twórców, mających wiele oryginalnych pomysłów.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Caritas optuje na rzecz nowego partnerstwa między Europą i Afryką

2024-04-18 18:55

[ TEMATY ]

Caritas

Europa

Afryka

Caritas

Przewodniczący Caritas Europa ks. Michael Landau i przewodniczący Caritas Afryka ks. Pierre Cibambo wezwali do zacieśnienia stosunków i współpracy na równych zasadach między Europą a Afryką. W wywiadzie dla austriackiej agencji katolickiej obaj poruszyli takie kwestie, jak migracja, stosunki gospodarcze, wojny i konflikty w Afryce oraz ich przyczyny, a także problemy wewnętrzne w Afryce.

Jednocześnie obaj przewodniczący podkreślili, że Afryka nie jest kontynentem w potrzebie i ubóstwie. Afryka, to również bardzo zróżnicowany, rozwijający się kontynent, który stoi wobec różnych możliwości. Tym, czego najbardziej potrzebuje, jest międzynarodowa sprawiedliwość i solidarność.

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

2024-04-18 13:53

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

W związku z wieloma pytaniami i wątpliwościami dotyczącymi drogi postępowania w procesie beatyfikacyjnym Heleny Kmieć, wydałem oświadczenie, które rozwiewa te kwestie - mówi postulator procesu beatyfikacyjnego Helelny Kmieć, ks. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Austria: w archidiecezji wiedeńskiej pierwszy „Dzień otwartych drzwi kościołów”

2024-04-19 19:06

[ TEMATY ]

Wiedeń

kościoły

Joanna Łukaszuk-Ritter

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

W najbliższą niedzielę, 21 kwietnia, w ramach projektu „Otwarte kościoły” ponad 800 budynków kościelnych w archidiecezji wiedeńskiej będzie otwartych przez cały dzień. W pierwszym „Dniu otwartych drzwi kościołów” zainteresowani mogą z jednej strony odkryć piękno przestrzeni sakralnych, a z drugiej znaleźć przestrzeń do modlitwy i spotkań, podkreślił kierownik projektu Nikolaus Haselsteiner na stronie internetowej archidiecezji wiedeńskiej.

Chociaż prawie wszystkie kościoły w archidiecezji są otwarte każdego dnia w roku, około połowa z nich jest otwarta tylko na uroczystości liturgiczne. W "Dniu otwartych kościołów” będą również otwarte często mniej znane miejsca” - powiedział Haselsteiner.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję