Reklama

Major Mieczysław Słaby

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Po kilku dniach zostałem w południe wezwany do dowództwa baonu. Zastałem tam dwóch kapitanów. Pierwszy z nich Mieczysław Słaby, lekarz, został przeniesiony ze swej jednostki macierzystej, którą był zmotoryzowany pułk kawalerii w Dębicy. Na przekór swemu nazwisku był to mężczyzna wysoki, dobrze zbudowany, o czerstwej twarzy i wesołym spojrzeniu.
W czapce na bakier, sprawiał wrażenie pół cywila, pół wojskowego. Z całej jego postawy i zachowania się biła prostota i szczerość” (relacja ppor. Z. Kręgielskiego).
Mieczysław Słaby urodził się 9 grudnia 1905 r. w Przemyślu. Po ukończeniu II Gimnazjum im. K. Morawskiego w Przemyślu rozpoczął studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. W roku 1935 już jako lekarz został powołany do wojska - 38. Pułku Piechoty w Przemyślu, a następnie do Dębicy (tam podobno specjalnie dla niego zakupiono rower).
4 sierpnia 1939 r. kpt. Mieczysław Słaby - jako szef garnizonowej służby zdrowia znalazł się na Westerplatte. Nie zdążył wyposażyć szpitala polowego, bowiem 28 sierpnia wagon, w którym znajdował się sprzęt medyczny został skonfiskowany przez gdańską policję. Kilkadziesiąt godzin później polscy żołnierze pod dowództwem mjr. Sucharskiego rozpoczęli bohaterską - ale jakże nierówną - walkę z Niemcami.
Ostatnia załoga Westerplatte, która stanęła do walki 1września 1939 r., liczyła 207 żołnierzy, podoficerów i oficerów. W skład tej grupy wchodzili: żołnierze odbywający zasadniczą służbę wojskową, stała załoga oraz zmobilizowani pracownicy kontraktowi i urzędnicy cywilni.
Według relacji por. Leona Pająka dr Słaby na skutek braku odpowiednich narzędzi chirurgicznych używał nawet osobistych rzeczy, jak np. maleńkich nożyczek, które zastosował jako rodzaj spinacza do rozerwanych mięśni. Inny uczestnik obrony Westerplatte kpt. Edmund Szamlewski wspominał: „…Kapitan Słaby, choć zrównoważony, był zrozpaczony, gdyż ranni wołali o pomoc, a on nie miał żadnych narzędzi chirurgicznych, a nawet bandaże zostały zniszczone. Podchodził więc do rannych i pocieszał ich, jak umiał. Pamiętam jednego rannego, któremu pocisk wyrwał szczękę oraz uszkodził szyję. Oczy jego patrzyły przytomnie, błagały o pomoc, lecz mówić nie mógł, z gardła dobywały się jakieś chrapliwe dźwięki. Leżał na sienniku. W pewnej chwili pocisk artyleryjski uderzył w koszary. Podniósł się i przerażony wypatrywał, czy go tu nie spotka jeszcze gorsze kalectwo, a może zastanawiał się, czy tu jest dość bezpieczne miejsce. Kapitan Słaby widząc przerażenie żołnierza i chcąc go uspokoić, podtrzymał go. W oczach kapitana dostrzegłem łzy; dziwne to były łzy w oczach żołnierza, lekarza. Były to łzy bezradności. Wiedział bowiem jako lekarz, że w innych warunkach nawet takie rany nie byłyby tak groźne jak tu, w tym piekle…”.
Należy podkreślić że Mieczysław Słaby należał do ścisłego dowództwa załogi (świadczy o tym choćby jego udział w naradach), której przyszło bronić przez 7 dni tego małego polskiego skrawka ziemi. Cieszył się on dużym zaufaniem mjr. Henryka Sucharskiego, dla którego Przemyśl również - na pewien sposób - był bliski sercu. Stało się tak za sprawą p. Wiktorii, którą major darzył wielkim uczuciem.
Po kaplitualacji Mieczysław Słaby znalazł się w niewoli niemieckiej. I tutaj również - na miarę swoich możliwości - przychodził z pomocą najbardziej potrzebującym. „…Ale na moje szczęście w pobliżu znalazł się ktoś ogromnie życzliwy - wspominał jeden z westerplatczyków, jarosławianin Władysław Goryl - z załogi Westerplatte… po kryjomu kapitan Słaby dbał o mnie, jak tylko mógł. Przynosił chleb, czasami słodycze, nawet papierosa. Nie wiem skąd miał te drobiazgi, ale zawsze dzielił się nimi z chorymi…”.
Po powrocie z niewoli niemieckiej - 10 września 1945 r. - Mieczysław Słaby powołany został do Wojska Polskiego i przydzielony do Rzeszowskiego Oddziału Wojsk Ochrony Pogranicza nr. 8 w Przemyślu, na stanowisko szefa służby zdrowia. Równolegle podjął pracę w Ubezpieczalni Społecznej i w Szpitalu Miejskim. Był również lekarzem szkolnym w Gimnazjum Handlowym, a także przyjmował pacjentów w domu.
17 grudnia 1946 r. Mieczysław Słaby - uchwałą Krajowej Rady Narodowej - otrzymał nominację na stopień majora. Nic więc nie zapowiadało zbliżającego się dramatu.
Nadszedł dzień 1 listopada 1947 r. „W godzinach popołudniowych - wspomina siostra Mieczysława Słabego Waleria, która w tym roku kończy 101 lat - udałam się na Cmentarz na Zasaniu na grób matki. Kiedy wróciłam do domu (św. Józefa) ojciec, który już od pewnego czasu chorował, poinformował mnie, że w czasie mojej nieobecności brat - po zabraniu sprzętu medycznego - wyszedł z podoficerem (podobno towarzyszył mu kolega szkolny brata), rzekomo wezwany do chorego. Wsiedli do wojskowego «gazika» i odjechali. Dopiero następnego dnia dowiedziałam się, że brat został aresztowany i znajduje się w budynku wojskowej Informacji (dawna willa Frenkla) przy ulicy Dworskiego”. Jak się okazało decyzję o aresztowaniu wydał prokurator Wojskowej Prokuratury 8 Oddziału WOP, który „ustalił, że mjr Słaby Mieczysław w 1946 r. wydawał dla organizacji WiN fałszywe zaświadczenia lekarskie i mając wiadomość o istnieniu takowej organizacji nie doniósł władzy”. Przez cały czas mjr Słaby był przetrzymywany w piwnicy. Z informacji docierających na zewnątrz wynikało, że jest chory i że jednym ze sposobów wymuszania na nim zeznań było bicie butelkami po nerkach.
Nie wiadomo czy na aresztowanie mjr. Słabego miała wpływ przeszłość jego starszego brata Wilhelma, organizatora i pierwszego komendanta Obszaru Wschodniego „Szarych Szeregów”, żołnierza gen. Andersa. Wilhelm Słaby zmarł w 1997 r., w wieku 96 lat.
„Kiedy dowiedziałam się - mówi z nieukrywanym wzruszeniem p. Waleria - że brata mają przewieźć do Krakowa, udałam się na przemyski dworzec. Było to 1 grudnia 1947 r. ok. godziny 14.00. Brat przywieziony pod silną eskortą, ubrany był w pelerynę przeciwdeszczową, szczelnie zakapturzoną (chodziło najprawdopodobniej o ukrycie pobicia na twarzy). Następnie wprowadzony został na peron bocznym wejściem, wsiadł do specjalnie wydzielonego wagonu, który został zaryglowany i obstawiony uzbrojonymi żołnierzami. Mnie natomiast nie pozwolono wsiąść do pociągu. Zostałam odprowadzona do służbowego pomieszczenia, znajdującego się na piętrze dworca i tam przetrzymana do czasu odjazdu pociągu. Jakaż była wielka wówczas moja rozpacz”.
Mjr Mieczysław Słaby po przewiezieniu do Krakowa osadzony został w areszcie śledczym wojskowej Informacji (kamienica przy ul. Józefitów 5). Jego siostrze - wspieranej przez doktora Miszczaka - tylko raz udało się przekazać mu paczkę. Przesłuchania - podczas których Słaby rzekomo „przyznał” się do stawianych mu zarzutów - prowadził wiceprokurator V Wojskowej Prokuratury Okręgowej, który niedługo potem wyemigrował do Izraela.
Stan zdrowia Majora w krótkim czasie uległ gwałtownemu pogorszeniu. Na początku marca 1948 r. został on - w stanie agonalnym - przyjęty na II Oddział Wewnętrzny, a następnie Chirurgiczny 5 Okręgowego Szpitala Wojskowego w Krakowie, z rozpoznaniem wrzodu żołądka. Diagnoza kliniczna ustaliła natomiast krwawiący wrzód dwunastnicy.
Mieczysław Słaby zmarł 15 marca 1948 r. pomiędzy godziną 12.00 a 13.00. W tym samym dniu i o tej samej porze w Przemyślu zmarł jego ojciec - Józef.
23 marca mjr Słaby - w pace zbitej z nieheblowanych desek - został pochowany w bezimiennej mogile, na Cmentarzu Wojskowym w Krakowie przy ul. Prandoty (kwatera 6 połud., rząd 6, grób 4). Grób udało się zidentyfikować tylko dzięki temu, że jedna z pielęgniarek wykonała własnoręcznie drewniany krzyż, na którym wypaliła imię i nazwisko mjr. Słabego oraz datę śmierci. Na jej prośbę, żołnierze dokonujący pochówku postawili ten krzyż na mogile.
Jeszcze dwa fakty związane ze śmiercią mjr. Mieczysława Słabego zasługują na szczególne podkreślenie. Otóż w świetle protokołu z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci był krwotok wewnętrzny do żołądka i jelit z uszkodzonej tętnicy dwunastnicy. Jednak podczas oględzin zwłok stwierdzono w dole łokciowym prawym dwie podbiegnięte rany o wymiarach 25 x 3 mm i 30 x 2 mm, każda zaopatrzona dwoma szwami węzełkowatymi. I drugi fakt. Ordynator II Oddziału Chorób Wewnętrznych 5 WSO mjr Ludomir Szafarz, kolega majora Słabego z okresu studiów we Lwowie, w rozmowie z jego siostrą - dwa tygodnie po jego śmierci - wyznał: „W chwili przybycia do szpitala brat pani był tak wykrwawiony i tak sponiewierany (!), że nic nie mogłem mu już pomóc”.
„Po spełnieniu wszystkich formalności - wspomina p. Waleria - uzyskałam pozwolenie od władz wojskowych na sprowadzenie zwłok brata do Przemyśla. Było to życzenie wielu jego kolegów i przyjaciół. Mieczysław był człowiekiem bardzo towarzyskim i otwartym. Pamiętano jego działalność w harcerstwie i grę w piłkę nożną w „Czuwaju”. Kiedy już wybierałam się do Krakowa, w naszym domu zjawiło się dwóch funkcjonariuszy UB, którzy zaczęli mnie usilnie przekonywać, abym tego zaniechała, gdyż pogrzeb mojego brata w Przemyślu może wywołać zamieszki uliczne i liczne aresztowania. Zrezygnowałam”.
Wielkim orędownikiem sprowadzenia zwłok mjr. Mieczysława Słabego do Przemyśla był - nieżyjący już - salezjanin ks. Jan Merta. Ten sam, który w szpitalu, w Neapolu w 1946 r. udzielał ostatniego namaszczenia mjr. Henrykowi Sucharskiemu.
Od tragicznej śmierci mjr. Mieczysława Słabego - wspaniałego człowieka, żołnierza i lekarza minęło już ponad 56 lat. Czy nie powinien On jednak powrócić do swojego rodzinnego miasta - które wbrew swojej woli w grudniu 1947 r. musiał opuścić - i spocząć na Zasańskim Cmentarzu? Na tym samym, na którym pochowani są Jego rodzice. Ja jestem głęboko przekonany że - tak. Ale decyzja w tej sprawie oczywiście należy do rodziny mjr. Mieczysława Słabego. Miasto natomiast - na pewien sposób - powinno (może to jest ten „klucz do bramy”) udowodnić, że sprawa ta jest bardzo bliska jego „sercu”. A to jest wielka sprawa. Należy pamiętać, że groby i mogiły bohaterów nigdy nie milczą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Pliszczyn. Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej

2024-04-25 10:16

Paweł Wysoki

Centrum Misyjne już po raz szósty organizuje Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję