Przyczyny narkomanii należy zawsze upatrywać w rodzinie, w szkole, a także konfliktach rodzących się w grupach rówieśniczych. Rodzina zbudowana na stabilnych, niezniszczalnych fundamentach jest więc najlepszym gwarantem prawidłowego rozwoju dziecka. To właśnie tam, w tej najmniejszej grupie społecznej, odbywa się socjalizacja pierwotna, podczas której kształtują się postawy i wartości naszego dziecka.
Dlatego warto zastanowić się, czy w naszej rodzinie jest wszystko uporządkowane. Czy nasz dom emanuje ciepłem, miłością, zrozumieniem, stanowi oazę spokoju, gdzie każdy z domowników zawsze chętnie powraca? Czy my jako rodzice jesteśmy postrzegani w oczach swoich dzieci jako wzór godny naśladowania? Czy wartości przez nas preferowane, a tym samym zaszczepiane swojemu potomstwu nie były fałszywe, skrzywione, nakierowane głównie na „mieć” niż „być”, np. pieniądz i ślepą gonitwę za nim? Czy stworzyliśmy atmosferę wzajemnego szacunku, akceptacji naszych odmienności oraz partnerstwa?
Podstawą wszystkich nieszczęść jest brak miłości w rodzinie. Trudno to zrozumieć, ale dziecko wychowywane w atmosferze zimna, nigdy nie będzie szczęśliwe. Stworzy swój własny świat, a skorupa ochronna, którą zbuduje, nie będzie taka łatwa do rozbicia.
Dla nastolatka, który buduje poczucie więzi rodzinnych, bardzo ważnym elementem, jest rozmowa. Partnerska, otwarta, opierająca się na prawdzie - sprzyja dobrym relacjom między rodzicami a dzieckiem. Obydwie strony nie powinny obawiać się przyznania do popełnionych błędów, bowiem każdy z nas popełnia je na co dzień. Wielką rzeczą jest powiedzieć swojemu młodszemu odbiorcy „zbłądziłem”, ale wyciągnąłem wnioski i nie chcę tego kontynuować. W takim klimacie dziecko również się otwiera, bez obaw przedstawia swoje problemy, czuje się jak partner godny do rozmowy.
Wbrew pozorom to rodzice są największym zagrożeniem dla swojego dziecka, wszystko bowiem zależy od ich systemu wartości, oraz przyjętej formy wychowania. Częstym błędem rodzica jest kompletny brak zainteresowania życiem osobistym swojej pociechy. W ten sposób okazujemy obojętność, co odbierane jest w oczach dziecka jako brak miłości, oparcia. Druga postawa, czyli nadmierna kontrola, wskazuje na kompletny brak zaufania, co z kolei budzi bunt i agresję. Jeżeli przedstawione całkowicie dwie skrajne postawy nie są nam obce - istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że nasze dziecko spróbowało już narkotyku.
A „pajęczyna” upleciona przez dilerów nie jest łatwa do przerwania. Obecnie nie jesteśmy zdolni jej zniszczyć, zbyt mocno jest rozbudowana. Możemy jedynie zastanowić się, w jaki sposób chronić następne potencjalne ofiary od zaplątania w „śmiertelne nici”.
W przeciwdziałaniu szerzącej się narkomanii nadzieją może być nauczyciel, który jest w kontakcie z uczniem na co dzień i jest w stanie wyczuć zmiany w zachowaniu ucznia. Nie jest to jednak sprawa prosta. „Miękki narkoman”, o jakim tu mowa, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest dobrze ubrany, nie stanowi żadnego marginesu. Z narkotyków korzysta dla rozrywki, na imprezach w celu doświadczenia nowych, lepszych wrażeń. Potrafi niezwykle dobrze się maskować, zarówno w szkole, jak i w domu przed rodzicami. „Miękkie branie” jest szczególnie niebezpiecznym zjawiskiem, bo niezauważalnym. Prowadzi z czasem do wielkiej tragedii - śmierci.
Bardzo ważny jest stały kontakt nauczyciela z rodzicami.
Sygnalizowanie zauważalnych nieprawidłowości u swojego wychowanka. W dużej mierze może także pomóc edukacja zarówno dzieci, jak i rodziców, kiedy nie jest jeszcze za późno. Nie zapominajmy więc o tym poważnym zagrożeniu! - bo lepiej zapobiegać niż leczyć...
Pomóż w rozwoju naszego portalu