Z ziemi włoskiej do Polski
O sprowadzeniu do Polski kapucynów myślał już król Zygmunt III Waza, który w 1596 r. nawiązał w tej sprawie kontakt ze Stolicą Apostolską. Niestety, spotkał się z odpowiedzią odmowną. Zwierzchnicy zakonu obawiali się, że chłodniejszy niż we Włoszech klimat może uniemożliwić zakonnikom ścisłe przestrzeganie reguły. Do sprawy wracał jego syn Władysław IV. I choć zakonnicy zaczęli odwiedzać Polskę, to na tym się kończyło. Również Jan III Sobieski pragnął sprowadzić kapucynów do stolicy. Po zwycięstwach nad Tatarami i Turkami, zwłaszcza w bitwie pod Chocimiem, w grudniu 1676 r. król odbywał uroczysty wjazd do Warszawy. Wtedy też postanowił upamiętnić swoje zwycięstwa, tworząc fundację dla kapucynów. Po wielu zabiegach, w których brał udział książę Michał Radziwiłł, papież Innocenty XI zezwolił 10 września 1680 r. na przyjazd zakonników. W sierpniu 1681 r. przybyło ich czterech na czele z o. Jakubem z Rawenny, który dwa lata wcześniej odbył roczną podróż po Polsce. Ponieważ zakonnicy nie mieli klasztoru, Jan III Sobieski udzielił im gościny na Zamku Królewskim, powierzając pracę duszpasterską w kaplicy zamkowej. Zakonnicy chcieli mieszkać jednak we własnym klasztorze, dlatego król zbudował im tymczasowy klasztor przy ul Miodowej. 11 lipca 1683 r., na miesiąc przed wyprawą wiedeńską monarcha wystawił akt fundacyjny dla klasztoru.
Złożył też ślubowanie, że w razie zwycięstwa, wystawi im kościół. Jeszcze przed wyjazdem poświęcony został kamień węgielny pod jego budowę, a już z podróży na wyprawę wojenną monarcha przesłał 15 tys. złotych na prace budowlane.
Budowa świątyni nie obyła się bez trudności. Skromni zakonnicy nie zgadzali się, aby kościół był zbyt obszerny, a jej wyposażenie bogate. Kilkakrotnie korygowano więc plany. Kiedy w 1692 r. przybył do Polski następca o. Jakuba z Rawenny, o. Franciszek z Arezzo (wraz z grupą 14 zakonników), biskup inflancki Mikołaj Popławski zaprowadził duchownych do wybudowanego kościoła. Gościom podobał się jego wygląd zewnętrzny, natomiast sprzeciw wzbudziło bogate wnętrze. Sprzeciw był tak silny, że o. Franciszek odmówił objęcia kościoła! Wówczas fundator, Jan III Sobieski zwrócił się do protektora zakonu kapucynów kard. Acciaioliego, a ten udzielił dyspensy na przejęcie przez kapucynów świątyni w stanie, jaki zastali. Zaraz po wybudowaniu kościoła, król nakazał wybudować solidny klasztor z cegły, wraz z ogrodem. Koszt budowy wyniósł 60 tys. zł.
Świątynia została konsekrowana 11 listopada 1694 r. - w 21. rocznicę zwycięstwa pod Chocimiem. Po uroczystości monarcha wręczył zakonnikom klucze od kościoła i klasztoru. Na pamiątkę tego wydarzenia wmurowano w kościele tablicę z napisem łacińskim o treści: „Chrystusowi Zbawcy wobec uczniów przemienionemu na górze Tabor, król Polski Jan III, wykonując ślub złożony w związku ze zwycięstwem pod Chocimiem i Wiedniem, wznosi ten kościół i klasztor. Stanisław Witwicki, biskup poznański w asyście dwóch innych biskupów 11 XI 1694 kościół ten uroczyście konsekrował przebywającym w tym klasztorze kapucynom z prowincji toskańskiej, sprowadzonym przez wyżej wymienionego króla”.
Król chętnie przebywał w klasztorze, gdzie miał przeznaczone dla siebie cele. Planował w podziemiach urządzić dolny kościół, ale ostatecznie, odstąpiono od tego zamiaru. Klasztor warszawski był pierwszym kapucyńskim w prowincji polskiej.
W dwa lata po spełnieniu fundacji Jan III Sobieski zmarł w Wilanowie. Jego zwłoki przez trzy miesiące były przechowywane w pałacu. Stamtąd zostały przeniesione do kaplicy Zamku Królewskiego, a 23 grudnia 1697 r. do kościoła kapucynów. Pochowano go w grobowcach zakonników. W 1716 r. złożono tu ciało królowej Marysieńki. W 1733 r. ich doczesne szczątki przewieziono na Wawel. Dziś w Kaplicy Królewskiej znajduje się jedynie serce króla, a także jego popiersie dłuta Ludwika Kaufmana.
Reklama
Dar królowej Marysieńki
Gdy Jan III Sobieski jechał pod Wiedeń walczyć o chrześcijańską Europę, jego małżonka, królowa Maria Kazimiera złożyła ślub, że jeśli Bóg da jej mężowi zwycięstwo, sprowadzi do Polski benedyktynki Najświętszego Sakramentu. Szwagier królowej miał siostrę, Annę Bertę de Béthune, która była ksienią benedyktyńskiego opactwa w Beaumont-les-Tours i bliską współpracownicą m. Machtyldy, założycielki zakonu. Marysieńka pragnęła, aby dzięki modlitwom sióstr „domowi królewskiemu” były zapewnione łaski nieba. Pragnęła powierzyć im też wychowywanie panien z domów szlacheckich.
Po zwycięstwie króla przyszedł czas na spełnienie ślubu. Po długich, przez kilka lat ciągnących się negocjacjach, fundacja doszła do skutku w 1687 r. W oktawie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 22 sierpnia 1687 r. mniszki wyruszyły do Warszawy z dwóch istniejących wówczas klasztorów w Paryżu. Po drodze dołączyły do nich siostry z Toul i Rouen. Wszystkie udały się drogą morską z nadmorskiego sanktuarium Matki Bożej w Honfleur do Gdańska. Przejazd przez protestanckie Niemcy, 150 lat po reformacji, był bowiem niemożliwy.
W Gdańsku na 14 mniszek czekały królewskie karoce, które posłała Maria Kazimiera. Zakonnice przyjechały do stolicy, ale tu doznały pewnego zawodu. Z pewnością przypuszczały, że czeka na nie gotowy klasztor. Tymczasem przez osiem miesięcy mieszkały na Zamku Królewskim. W dzień Nowego Roku 1688 rozpoczęły w kaplicy zamkowej odprawianie brewiarza i nieustającą adorację Najświętszego Sakramentu. Przyjęły też pierwsze wychowanki.
27 czerwca 1688 r. mniszki mogły przeprowadzić się do własnej siedziby, obecnego klasztoru na Nowym Mieście. Tego dnia odbyła się procesja z Najświętszym Sakramentem, która przeszła od Zamku Królewskiego na Rynek Nowego Miasta. Szedł w niej król i królowa, dwór oraz liczne rzesze mieszkańców stolicy. Przed zamknięciem klauzury, ich królewskie moście urządzili - zgodnie z duchem epoki - wystawne przyjęcie. Tak zaczęła się obecność sióstr sakramentek w Warszawie, pierwsza ich fundacja w Polsce.
Zgodnie ze zwyczajem panującym w klasztorach sakramentek i wprowadzonym przez m. Machtyldę, ówczesna przeorysza, m. Radegunda de Beauvais wymogła na rodzinie królewskiej pisemne potwierdzenie aktu obrania Najświętszej Maryi Panny za jedyną ksienię klasztoru. Przez lata siostrami były wyłącznie Francuzki. W ciągu pierwszych 23 lat były tylko cztery powołania z Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Obraz Matki Bożej Różańcowej
Warszawa ma jeszcze jedną trwałą pamiątkę związaną ze zwycięstwem króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Według tradycji przekazywanej przez przez Arcybractwo Różańcowe, znajdujący się od 1826 r. w stołecznym kościele seminaryjnym (d. Karmelitów Bosych) obraz Matki Bożej Różańcowej jest darem papieża Innocentego XI dla króla Jana III Sobieskiego, po jego słynnej bitwie. Przez wiele lat znajdował się on w nieistniejącym już kościele Dominikanów-Obserwantów, który znajdował się w miejscu, gdzie dziś stoi Pałac Staszica.
Reklama
Stalle w katedrze
Również katedra warszawska przyjęła hojny dar króla. W dowód wdzięczności za odniesione zwycięstwo Jan III Sobieski ufundował bogato zdobione stalle w katedrze warszawskiej. Postaci nad ławkami przedstawiały Jezusa Chrystusa, Matkę Bożą, Apostołów i świętych. Stalle te zostały zrekonstruowane i przywrócona została ich dawna świetność.
Zabawa dla 6 tys. warszawian i... nie tylko
O zwycięstwie polskiego władcy pamiętano w stolicy przez wiele lat. Króla uhonorowano pomnikiem, a rocznicę zwycięstwa obchodzono zawsze uroczyście. Np. 6 września 1788 r., w 105. rocznicę zwycięstwa pod Wiedniem, otwarto w stolicy Pomarańczarnię. Już w osiem dni potem zorganizowano w niej niezwykle uroczyste obchody rocznicy zwycięstwa Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Zaproszono 6 tys. gości, którzy zgromadzili się na specjalnie zbudowanej amfiteatralnej widowni. O godz. 16.00 odbył się turniej rycerski. Po nim odsłonięty został pomnik Jana III Sobieskiego. Jego twórca, rzeźbiarz Franciszek Pinck o mało nie popełnił samobójstwa, gdy spostrzegł, że zapomniał zaopatrzyć zwycięzcy spod Wiednia w ostrogi...
W latach następnych wielokrotnie czczono zwycięstwo króla Jana. W naszych czasach szczególnie uroczyście, bo z udziałem Jana Pawła II, wspominano je w 1983 r., kiedy to wypadła 300. rocznica Odsieczy Wiedeńskiej.