Reklama

Leczyłem kard. Wyszyńskiego

Od 29 października 1955 r. do 26 października 1956 r. kard. Stefan Wyszyński był internowany w klasztorze sióstr Nazaretanek w Komańczy koło Sanoka. Tutaj 16 maja 1956 r. napisał tekst odnowionych Ślubów Narodu, które zostały złożone na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r. Dostęp do uwięzionego Księdza Kardynała był bardzo ograniczony. Stałą przepustkę do Komańczy otrzymał jedynie o. Jakub Półchłopek OFMConv z klasztoru Franciszkanów w Sanoku, który był spowiednikiem sióstr i Księdza Prymasa. Ówczesne władze państwowe jedynie w sytuacjach nadzwyczajnych wydawały jednorazowe przepustki. Pewnego dnia takie zezwolenie na spotkanie z Księdzem Prymasem otrzymał dr Stanisław Lewek z Sanoka.

Niedziela przemyska 38/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z dr. Stanisławem Lewkiem na temat tego niezwykłego spotkania, rozmawia Halina Więcek.

Halina Więcek: - Panie Doktorze, jest Pan osobą znaną nie tylko w Sanoku. Od 51 lat pełni Pan praktykę lekarską, przez wiele lat był Pan ordynatorem oddziału chorób wewnętrznych w szpitalu w Sanoku, jest Pan długoletnim lekarzem i przyjacielem franciszkanów. W jakich okolicznościach spotkał się Pan z kard. Stefanem Wyszyńskim?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Stanisław Lewek: - Było to prawie 48 lat temu. 18 września 1956 r., ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, dostałem delegację z Wydziału Zdrowia do strefy przygranicznej, do Komańczy, z poleceniem zbadania Księdza Kardynała. Zapotrzebowanie zgłoszono wcześniej do Wydziału Zdrowia, stwierdzając że ksiądz ten wymaga przebadania, ponieważ źle się czuje. Naturalnie ucieszyłem się, że to ja do tego byłem wytypowany. Oprócz mnie przepustkę otrzymali jeszcze dwaj inni lekarze: stomatolog dr Emilia Chruszczowa i okulistka dr Czerniawska. W trójkę pojechaliśmy taksówką do Komańczy. Dojechaliśmy do wiaduktu, do przejazdu pod torami, na drodze do klasztoru Sióstr Nazaretanek.

- W jaki sposób dostaliście się klasztoru, który przecież był wtedy terenem ściśle chronionym, niemalże odciętym od świata?

- W Komańczy zaczynała się strefa przygraniczna. Była tam rampa i budka strażnika, w której przebywał WOP-ista. Z Sanoka wyjechaliśmy około godz. 17. Po przybyciu do punktu kontrolnego, po przedstawieniu legitymacji służbowej i delegacji, kazano nam czekać, więc czekaliśmy. Trwało to ponad dwie godziny. Zaczynało się ściemniać, czas upływał. Byliśmy coraz bardziej zdezorientowani i zdenerwowani. Doktor Chruszczowa wyszła z samochodu, podeszła do żołnierza i powiedziała, że nie widzi sensu dalszego czekania i jeśli nas zaraz nie wpuści, to odjedziemy. Żołnierz odpowiedział, że jeszcze raz zadzwoni do swojego dowódcy i zapyta, czy ma wpuścić lekarzy do chorego biskupa. Po krótkiej rozmowie telefonicznej żołnierz otworzył rampę i wpuścił nas. Do klasztoru dojechaliśmy na godzinę 20.

Reklama

- Jak wyglądało Wasze powitanie i spotkanie z Księdzem Kardynałem?

- Pamiętam, że Ksiądz Kardynał miał pokój na górze, na piętrze klasztoru. Bezpośrednio przed spotkaniem, jedna z sióstr zakonnych zapowiedziała nasze przybycie. Kardynał bardzo się ucieszył, przywitał nas, my zaś ucałowaliśmy jego pierścień biskupi i po krótkiej rozmowie rozpoczęła się niecodzienna „wizyta lekarska”. Badałem Kardynała jako pierwszy, po mnie kolejno inni lekarze specjaliści.

- Co stwierdziliście po przebadaniu pacjenta. Jaki był stan jego zdrowia?

- Już na pierwszy rzut oka widać było, że Ksiądz Kardynał nie jest zdrowy. Był zmęczony i cierpiący. Po zakończeniu badania zaordynowaliśmy pacjentowi niezbędne leki.

- Wiadomo, że oficerowie SB, pełniący nieustanną inwigilację Księdza Prymasa, nie pozwalali mu na prywatne spotkania i rozmowy. Jak zakończyło się Wasze niecodzienne spotkanie z Kardynałem?

- Siostry poprosiły nas do jadalni na kolację. Po chwili dołączył do nas kard. Wyszyński. Był w zwykłej, czarnej sutannie, w jakiej chodzą wszyscy kapłani. Zaczęła się swobodna i serdeczna rozmowa na temat sytuacji, w której się znalazł. Rozmawialiśmy również o sprawach politycznych i ogólnej sytuacji w Polsce. Mniej więcej o godz. 21 siostry podały kolację. Ponieważ odczuwałem pewne dolegliwości żołądkowe, podziękowałem za kolację. Kardynał popatrzył na mnie, po chwili wstał, podszedł do mnie i położył przede mną swój własny talerz, z daniem przygotowanym dla niego przez zakonnice. Dobrze pamiętam, jak powiedział do mnie: „To panu nie zaszkodzi, bo ja mam dietę”. Cóż było robić? Tak zachęcony przez samego Prymasa Polski, zjadłem kawałeczek gotowanego kurczaka z ziemniakami. Potem była herbata. Naturalnie podczas kolacji prowadziliśmy dalszą rozmowę na tematy aktualne. Serdeczność i bezpośredniość Kardynała sprawiły, że mimo jego wielkiej osobowości, czuliśmy się swobodnie. Na pożegnanie kard. Stefan Wyszyński wręczył nam swoje zdjęcie z własnoręcznie napisanym błogosławieństwem. Wręczył nam także zdjęcie w stroju pontyfikalnym i powiedział, że dlatego daje takie zdjęcie, ponieważ nie ma innego.

- Jakie wrażenie na Was, lekarzach, zrobiło spotkanie i rozmowa z Kardynałem?

- Było to dla nas wielką radością. Czuliśmy się zaszczyceni spotkaniem z Księdzem Prymasem i możliwością udzielenia mu lekarskiej pomocy. Nie przypuszczaliśmy wtedy, że pięć tygodni później Ksiądz Kardynał zostanie uwolniony.

- Czy później spotkał się Pan jeszcze z Prymasem Tysiąclecia?

- Tak, było to w grudniu 1956 r. na Zjeździe Służby Zdrowia w Częstochowie. Rozmawiałem chwilkę z Księdzem Prymasem i cieszyłem się, że pamiętał mnie z badania w Komańczy. Później przez jakiś czas utrzymywałem z nim kontakt listowny. Do dziś mam jeszcze pamiątkowy list od Księdza Kardynała, który przechowuję jako pamiątkę ze spotkania z wielkim człowiekiem.

2004-12-31 00:00

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją nieśmiertelnością

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 6, 52-59.

Piątek, 19 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

"Przysięga Ireny". Prawdziwa historia

2024-04-19 05:55

Paweł Wysoki

W Akademickim Centrum Kultury i Mediów UMCS „Chatka Żaka” w Lublinie miała miejsce polska premiera filmu „Przysięga Ireny”, opowiadającego prawdziwą historię kobiety ratującej Żydów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję