Reklama

Watykan

Włochy: zmarł bp Antonio Riboldi - "legendarna postać Kościoła"

W wieku 94 lat zmarł włoski biskup Antonio Riboldi, postać legendarna we włoskim Kościele, jak i w całym kraju. Po wstąpieniu do zgromadzenia księży rosminianów pracował jako proboszcz w podrzymskiej parafii. Wysłany w 1958 roku na Sycylię dwudziestoletni pobyt tam uznał za przewrót w swoim życiu. „Z księdza z zakrystii stałem się księdzem z ulicy, stojącym po stronie tych, którzy nie mieli domu, którzy byli ofiarami niesprawiedliwości, u boku każdego, kto podejmował walkę z wszelką postacią bezprawia” - wspominał po latach.

[ TEMATY ]

zmarły

kyasarin/pixabay.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po silnym trzęsieniu ziemi, jakie w 1968 roku nawiedziło zachodnią Sycylię, a dokładnie dolinę Val Belice, ksiądz Riboldi walczył z nadużyciami, towarzyszącymi odbudowie i zajął się pozbawionymi dachu nad głową. W wywiadzie telewizyjnym z 11 kwietnia 1977 roku mówił o panującej tam nadal dramatycznej sytuacji: „Jak tam być księdzem? Jak mam powiedzieć ludziom, którzy od dziewięciu lat mieszkają w barakach, ze szczurami i przeciekającym dachem, że Bóg jest z nimi i ich miłuje? Jak przekazać orędzie miłości człowiekowi, który nie rozumie już, czy życie to przeżycie i samorealizacja?”

W 1978 roku Paweł VI powołał go na urząd ordynariusza diecezji Acerra pod Neapolem, gdzie rozgrywała się właśnie krwawa dintojra miejscowej mafii kamorry. Bp Riboldi zajął od razu jednoznaczne stanowisko, wypowiadając walkę światu przestępczemu i starając się o nakłonienie bossów mafijnych do porzucenia dotychczasowego życia. Na pięćdziesięciolecie swoich święceń kapłańskich w 2001 roku wyznał: „Życie nauczyło mnie, że najważniejsze jest wyjść między ludzi, by głosić Ewangelię. Nigdy nie upadać na duchu i nie czekać na koleje losu. Zrozumiałem, że trzeba sobie zabrudzić ręce, podejmując problemy ludzi”.

W telegramie kondolencyjnym do rodziny zmarłego i jego współbraci zakonnych prezydent Włoch Sergio Mattarella wspomina jego działalność „na rzecz solidarności społecznej i praworządności, w otwartym polu przeciwko zorganizowanej przestępczości”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2017-12-10 15:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bolonia: zmarł kard. Caffarra

[ TEMATY ]

kardynał

zmarły

pl.wikipedia.org

W wieku 79 lat zmarł dziś emerytowany arcybiskup Bolonii, kard. Carlo Caffarra. Jak przypomniano, purpurat od dawna chorował. Był jednym z czterech (obok także już nieżyjącego kard. Joachima Meisnera oraz kardynałów Raymonda Burke’a i Waltera Brandmuellera) autorów wątpliwości (dubia) ws. adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia”.

Kard. Carlo Caffarra 1 czerwca 1938 w Samboseto di Busseto. Święcenia kapłańskie przyjął w 1961 roku. Był absolwentem Uniwersytetu Gregoriańskiego (prawo kanoniczne) i Akademii Alfonsianum w Rzymie (teologia moralna). Przez dziesięć lat (1974-1984) był członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej, a także konsultorem Kongregacji Nauki Wiary. W 1980 r. objął kierownictwo nowopowstałego Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II przy Uniwersytecie Laterańskim. 8 września 1985 r. otrzymał nominację na arcybiskupa Ferrary. 16 grudnia 2003 roku Ojciec Święty mianował go arcybiskupem Bolonii. 24 marca 2006 r. Benedykt XVI włączył go do Kolegium Kardynalskiego. Uczestniczył w konklawe, które wybrało Papieża Franciszka. 27 października 2015 roku przeszedł na emeryturę. Był związany z ruchem "Comunione e Liberazione".

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję