Reklama

Wiadomości

„Ratujcie nas!” – pełny tekst wystąpienia sejmowego Kai Godek

Publikujemy pełny tekst przemówienia Kai Godek, pełnomocnika obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Zatrzymaj Aborcję”, wygłoszonego podczas pierwszego czytania projektu w Sejmie.

[ TEMATY ]

polityka

ochrona życia

Artur Stelmasiak

11 września 2015 r. Sejm RP opowiedział się za zabijaniem dzieci nienarodzonych

11 września 2015 r. Sejm RP opowiedział się za zabijaniem dzieci nienarodzonych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Panie Marszałku, Wysoka Izbo!

Przychodzimy do Sejmu z największą w historii Polski inicjatywą ustawodawczą w obronie dzieci nienarodzonych. Ponad 830 tysięcy podpisów zebranych pod projektem Zatrzymaj Aborcję w całej Polsce i wśród Polonii za zagranicą nie może kłamać! Świadomi obywatele chcą tu i teraz zakazu zabijania chorych i podejrzewanych o chorobę dzieci. W tym samym czasie zwolennicy aborcji na życzenie, nieustannie promowani w mediach zdołali zebrać pięć razy mniej podpisów. Pewni swojej przewagi, chcieli przeszkodzić w uchwaleniu zakazu zabijania dzieci, wyszli zapytać Polaków, czy poprą mordowanie nienarodzonych i ponieśli sromotną porażkę. Próbowali się ratować zmyślając wynik, w mediach mówili o pół miliona, dokumenty sejmowe pokazały prawdę – zebrali najwyżej 200 tysięcy podpisów – mniej niż w ubiegłym roku. Trzy duże lewicowe partie z ogromnym zapleczem, rozbudowanymi strukturami terenowymi i wielkimi pieniędzmi przyniosły do Sejmu tak marny wynik. Ludzie nie chcieli podpisywać feministycznej ustawy! Ich porażka w połączeniu z największym w historii sukcesem prolajferów pokazuje, że w naszym kraju dyskusja na temat aborcji się skończyła. Polacy stoją twardo po stronie niewinnych nienarodzonych dzieci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Obywatele przynoszą swój projekt do Sejmu, którego większość deklaruje przywiązanie do wartości obrony życia. Do Sejmu, który obiecał, że będzie słuchał ich głosu. Przychodzą znowu po latach odrzucania ich apeli przez polityków jawnie popierających zabijanie dzieci, polityków, którym nie zależało na dobru Polski i Polaków. Ci obywatele domagają się, żeby barbarzyństwo eugenicznych praktyk ostatecznie wyeliminować z polskiego prawa. Rekordowy wynik tegorocznej zbiorki jest tego najlepszym dowodem. Dziesiątki tysięcy Polaków, zorganizowanych i zmotywowanych, wyszło na ulice, do swoich rodzin i znajomych, żeby ostatecznie zebrać 830 tysięcy podpisów. Panie i Panowie Posłowie, nie pozwólcie, żeby ich poświęcenie i mobilizacja poszła na marne. Posłuchajcie głosu obywateli i zróbcie to, co należało zrobić już wiele lat temu.

Reklama

Nie trzeba już nikomu tłumaczyć jakim barbarzyństwem jest aborcja eugeniczna. Polska służba zdrowia zajmująca się kobietą w ciąży i jej dzieckiem jest obecnie zmuszana do polowania na chore dzieci. Idea badań prenatalnych przez sposób ich wykorzystania została całkowicie wypaczona. Zamiast służyć leczeniu i przygotowaniu rodziców i lekarzy na przyjęcie dziecka i udzielenie mu pomocy, ułatwia selekcjonowanie do eksterminacji. Liczba aborcji eugenicznych z roku na rok rośnie. Doszliśmy już do ponad tysiąca. Rozwój diagnostyki prenatalnej zamiast poprawiać opiekę nad poczętymi dziećmi i ich matkami przyczynia się głównie do większej skuteczności aborcyjnych selekcjonerów. Panie i Panowie Posłowie, przyjmując projekt Zatrzymaj Aborcję przywrócicie badaniom prenatalnym ich właściwy diagnostyczno-terapeutyczny charakter. Sprawicie, że postęp medyczny zamiast służyć zabijaniu – będzie znów służył ratowaniu ludzi.

Aborcje eugeniczne wykonuje się, kiedy dzieci zdolne są już do odczuwania bólu, ponieważ badania prenatalne odbywają się w drugim trymestrze ciąży. W Polsce późne aborcje przeprowadza się najczęściej poprzez sztuczne wywołanie porodu. Te maleństwa, które taki przedwczesny poród przeżyją, są pozostawiane bez opieki. Umierają z wyziębienia, głodu i pragnienia. Duszą się godzinami z powodu niewykształcenia płuc. Niektóre z nich mają jeszcze resztki sił, żeby kwilić. Inne umierają w męczarniach w milczeniu. W 2014 roku media informowały o dwóch takich przypadkach. Dziewczynka z Wrocławia umierała po nieudanej aborcji miesiąc, w Opolu żywo urodzone z aborcji dziecko krzyczało głośno wiezione z sali operacyjnej na oddział noworodkowy. Tam samotne i opuszczone po 4 godzinach zmarło. W roku 2016 podobny los spotkał chłopca w jednym z warszawskich szpitali. Statystyki z innych państw wskazują, że dzieje się tak z co szóstą ofiarą aborcji. Nie ma w tym nic dziwnego – niepełnosprawne dzieci zabija się nawet w 24 tygodniu ciąży. Dzieci te objęte odpowiednią opieką miałyby duże szanse na przeżycie. Dziś przychodzimy do Sejmu, bo nie chcemy szpitali zmieniających się w rzeźnie. Nie chcemy, aby w jednym inkubatorze ratowany był wcześniak, a w drugim umierał noworodek, który przeżył aborcję. Nie chcemy, aby polscy położnicy zamiast uczyć się ratować życie swoich małych pacjentów i ich matek, doskonalili się w technikach zabijania przez częściowe urodzenie, przez rozczłonkowanie ciała dziecka czy w technice aborcji przy użyciu próżniowych odsysaczek.

Reklama

Obecna ustawa jest źródłem cierpienia nie tylko dzieci, ale i matek. To one zderzone z niepomyślną diagnozą zaczynają dźwigać ciężar nie tylko radzenia sobie z nową zaskakującą sytuacją, ale i ciężar dehumanizowania ich dzieci przez personel medyczny, ciężar namawiania do zabicia najbliższej im osoby. W tej sytuacji łatwo stracić rozsądek, a potem tragedia aborcji staje się ich udziałem. Zostają z nią same do końca życia. Niewielu jest w stanie zrozumieć, jak bardzo cierpią. Organizacje feministyczne z satysfakcją odnotowują, że mamy w Polsce 4 do 6 mln kobiet po aborcji. Na ich cierpienie feministki pozostają głuche, a nawet wołają: mordujmy jeszcze więcej dzieci! Co roku setki Polek zamiast doświadczać w szpitalach troski i wrażliwości, słyszą, że ich dzieci są bezwartościowe i zasługują na śmierć. Ze stygmatyzacją spotykają się także ciężarne, które ze względu na wiek albo historię medyczną znajdują się w tzw. grupie ryzyka.

Wysoki Sejmie!

830 tysięcy obywateli apeluje do polityków: zakończcie to barbarzyństwo! W Waszych rękach spoczywa los dzieci podejrzewanych o chorobę lub niepełnosprawność. Uchwalając projekt #ZatrzymajAborcję skierujecie medycynę na właściwe tory, tak żeby znów lekarze i pielęgniarki zajmowali się ratowaniem, a nie odbieraniem życia.

Reklama

Często słyszymy, że Rzeczpospolita Polska nadal w wielu aspektach tkwi w PRLu – od nazw ulic po instytucje prawne. Dekomunizacja instytucji i nazw ulic, jakkolwiek słuszna, to za mało. Czas najwyższy znieść najgorszy relikt komunizmu jakim jest okrutne prawo przyzwalające na uśmiercanie niewinnych. W 1993 roku wykonano w tej sprawie pierwszy krok. Zniesiono nieograniczone prawo do zabijania dzieci i ograniczono możliwość przerwania ciąży do trzech powszechnie znanych przypadków. Postkomuniści po dojściu do władzy ponownie pozwolili na zabijanie małych Polaków. Wśród wielu zmian z ’96 r. znalazło się i poszerzenie przesłanki eugenicznej. Koalicja SLD-UP wprowadziła do niej możliwość dokonania aborcji ze względu na podejrzenie u dziecka nieodwracalnej choroby zagrażającej jego życiu. Pozbawianie prawa do życia człowieka śmiertelnie chorego zakrawa na absurd! Obecna ustawa w obowiązującej wersji z 1996 roku stanowi przyczynek do legalizacji w Polsce eutanazji. Skoro można zabić śmiertelnie chory płód, dlaczego nie zrobić tego samego ze śmiertelnie chorym noworodkiem albo osobą starszą? Tego typu rozwiązania prawne funkcjonują już przecież w Belgii, Holandii czy Kanadzie. Jeżeli nie chcemy, żeby legalna aborcja zamieniła się za parę lat w legalną eutanazję, musimy działać na rzecz obrony wszystkich chorych ludzi, nie tylko tych narodzonych. Dzisiaj obywatele przynoszą do Sejmu projekt ustawy, która zakłada dalszą dekomunizację prawa aborcyjnego. Po blisko ćwierć wieku obowiązywania obecnych przepisów nadszedł czas, żeby zrobić kolejny krok w stronę ochrony życia.

Panie i Panowie Posłowie!

Przyjmując projekt Zatrzymaj Aborcję dokonacie w naszej Ojczyźnie naprawdę dobrej zmiany. To wielki krok w stronę moralnej naprawy polskiego społeczeństwa. Właśnie dlatego zostanie zaatakowany przez skrajną lewicę i liberałów, którzy chcą odbierać niewinnym prawo do życia i niszczyć Polskę. Na pewno protestować będą również ich sponsorzy z zagranicy, którzy chętnie wprowadziliby u nas prawo aborcyjne w zachodnim stylu. Chętnie zamknęliby usta obrońcom życia. Robią to dziś choćby w Kanadzie. Tam w imię tzw. praw kobiet dwie kobiety – Mary Wagner i Linda Gibbons, spędziły w więzieniach łącznie prawie 18 lat. Ich jedyną zbrodnią było zachęcanie matek w klinikach aborcyjnych do zrezygnowania z zabicia swojego dziecka. We Francji można trafić na dwa lata do więzienia za prowadzenie strony internetowej pokazującej prawdę o aborcji. W 2014 roku 85-letni pediatra został skazany na grzywnę w wysokości 5 tysięcy euro za rozdawanie dziecięcych bucików kobietom wchodzącym do kliniki aborcyjnej. To nie są odosobnione przypadki. Legalizacja aborcji to zawsze pierwszy krok do zamykania ust ludziom, którzy myślą inaczej. Nie trzeba zresztą daleko szukać – już teraz w Polsce skrajna lewica przyniosła do Sejmu ustawę, która wprost penalizuje antyaborcyjne protesty pod placówkami służby zdrowia. Cel aborcjonistów jest zawsze ten sam: całkowita dominacja w przestrzeni publicznej, manipulacja i cenzura myśli.

Reklama

Choć to przerażające w Polsce czyni się wysiłki, aby wprowadzić lewicowy totalitaryzm. Gdy przed kilkoma dniami daliśmy głos w debacie o aborcji niepełnosprawnym dzieciom, a więc osobom, które ten problem najbardziej dotyka, proaborcyjne media zaatakowały dzieci za narysowanie laurek dla polityków! Strategia aborcjonistów jest jasna: niepełnosprawnych zabić, a jeśli zabić się nie uda, to przynajmniej skutecznie uciszyć.

Panie i Panowie Posłowie, nie łudźcie się, że można zachować jakikolwiek status quo w sprawie aborcji. Lewica już w 1996 roku pokazała, że żadnych kompromisów nie uznaje i nie boi się żadnego mitycznego wahadła. Gdy tylko doszła do władzy skorzystała z okazji i zmieniła ustawę na swoja modłę. Ludzie, którym zależy na życiu dzieci muszą działać dokładnie tak samo, konsekwentnie dążąc do zmiany prawa – ale na lepsze. Przykład Hiszpanii, gdzie po bezczynności rządu konserwatystów przyszedł rząd Zapatero ze swoją rewolucją w prawodawstwie, pokazuje, jak przebiega wojna cywilizacji śmierci z cywilizacją życia. To nie działania na rzecz obrony życia powodują aktywność lewicy, ale wręcz przeciwnie: bierność polityków, stwarza warunki do przyszłego sukcesu zbrodniczych ideologii. Pomyślcie dziś o przyszłości i w imię lepszej przyszłości – nie bądźcie bierni!

Reklama

Wysoki Sejmie!

Stoi dziś w tym miejscu 830 tysięcy Polek i Polaków. Przed dwoma laty daliśmy Wam władzę, żebyście uczynili naszą wspólną Ojczyznę krajem lepszym i bardziej przyjaznym każdemu Polakowi. Nie bójcie się hałaśliwej lewicowej mniejszości ani ponadnarodowych instytucji pełnych lobbystów na pensjach koncernów aborcyjnych. Stańcie po stronie chorych dzieci, ich rodzin i przyjaciół, stańcie po stronie obywateli! Ratujcie nas przed ludźmi, którzy w sposób nieuprawniony podają się za naszych obrońców, a w rzeczywistości są naszymi wrogami. Ratujcie kobiety przed aborcją – córki przed śmiercią, a matki przed zostaniem morderczyniami.

Ratujcie nas!

Dziękuję za uwagę.

2018-01-10 19:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Testowanie Polaków

Od 2007 r. jesteśmy testowani przez zmasowane akcje „piarowe” premiera Donalda Tuska. Była na początku prośba o 500 dni spokoju, aby rząd PO-PSL mógł przeprowadzić konieczne reformy. Potem czarowały naród ofensywy, najpierw jesienna, potem wiosenna, w których miało się pojawić 100 projektów ustaw. W tym celu premier przeprowadził się do Sejmu, aby dopilnować ich szybkiego uchwalenia. Szkopuł w tym, że było to zwyczajne mydlenie oczu i bicie piany. Obecnie pojawiło się tzw. drugie exposé z wnioskiem o wotum zaufania - oby ostatnia już akcja testowania, a raczej uwodzenia Polaków obietnicami (ktoś policzył, że w ciągu 5 lat było ich 194).
To zrozumiałe, że premierowi nie wypadało przepraszać za coś, w co sam nie wierzył. Mimo wszystko jednak sądziłem, że w tzw. drugim exposé premier wskaże, jak pokonać wzrost bezrobocia, przeprosi za likwidację stoczni, za zgodę na wysokie ceny za rosyjski gaz, za rosnącą emigracją, za zapaść w służbie zdrowia oraz na rynku leków refundowanych (ich sprzedaż spadła w gwałtowny sposób, co świadczy, że wielu chorych rezygnuje z ich zakupu). Nie pokajał się premier za to, że przez 5 lat chlubił się, iż na Euro 2012 powstanie nowoczesna sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic (o kompletną klapę występu polskich piłkarzy nie mam do niego pretensji). Żadna z planowanych inwestycji drogowych nie została ukończona, a przy ich realizacji padły polskie firmy budowlane, ponieważ międzynarodowe i rodzime konsorcja nie wywiązały się z umów.
I rzecz najważniejsza: liczyłem, że może premier dotknie problemu gigantycznego wzrostu długu publicznego, który wynosi 860 mld zł (w 2007 r. wynosił nieco ponad 500 mld). Krótko mówiąc, po czterech latach rządów ekipa PO doprowadziła do zwiększenia długu sektora instytucji rządowych i samorządowych o 62 proc. w stosunku do tego, jaki zastał po wszystkich poprzednich rządach w Polsce. Stało się tak, mimo że rząd podnosił podatki, likwidował kolejne ulgi podatkowe, podnosił koszty pracy, np. składkę rentową płaconą przez przedsiębiorców za pracowników. Jednym słowem - przez minione 5 lat żyliśmy w fikcyjnym dobrobycie, opartym głównie na długach oraz stosowaniu przez ministra Jacka Rostowskiego kreatywnej księgowości i tym podobnych sztuczek.
A teraz kilka słów o, mam nadzieję, ostatnim już testowaniu Polaków przez premiera z Platformy Obywatelskiej, czyli drugim exposé. Premier powoływał się w nim na dobry plan budżetu na 2013 r. i utrzymanie wzrostu gospodarczego. Tymczasem ekonomiści twierdzą, że to literatura science fiction. Założenia nie mają żadnego odniesienia do realiów gospodarczych. Przyjęty wzrost gospodarczy na poziomie 2,2 proc. można włożyć między bajki. Są podstawy, by sądzić, że czeka nas kryzys strefy euro i w związku z tym zapaść gospodarcza, a PKB będzie na poziomie najwyżej 1 proc. Także bezrobocie w przyszłym roku, planowane na 13 proc., będzie oscylować na poziomie 18-20 proc. Najgorsze jest to, że w tym budżecie nie ma żadnego planu ratunkowego.
Nie uratuje ekipy premiera kosmetyczny projekt ustawy o tzw. deregulacji, zakładający ułatwienie dostępu do 50 zawodów. Nie poprawi wizerunku ustawa przewidująca ułatwienia w uzyskaniu pozwolenia na budowę. Nawet to, że udało się stworzyć założenia do projektu ustawy dotyczącej gazu łupkowego, nie wyrówna już poniesionych strat przy sprzedaży koncesji na jego wydobycie. Czy rolników ucieszy wprowadzenie ustawy o rachunkowości, co oznacza ich większe opodatkowanie? Czy ucieszą pracowników górnictwa ograniczenia przywilejów emerytalnych (pozostaną tylko dla tych, którzy pracują pod ziemią)? Czy poprawią sytuację społeczną zmiany w Funduszu Kościelnym? Dobrze, że mali podatnicy, o obrotach firmy do 1,2 mln euro, nie będą mieli obowiązku zapłaty VAT w wyniku wystawionej faktury, jeśli od kontrahenta - innego płatnika VAT - nie otrzymali zapłaty.
Nie będę wymieniał dalej zapowiedzianych ustaw i zmian, które w końcu musiały się pojawić, aby nie wspominać o ostatnich aferach wokół rządzących: taśmach Serafina, aferze hazardowej, cyfryzacyjnej, z Amber Gold czy wołającym o pomstę do nieba skandalu ze sprawą ekshumacji i podmiany ciała Anny Walentynowicz. Tak jak nie może być żadnego usprawiedliwienia dla rządu wobec panoszącej się korupcji i nepotyzmu, tak też naród nie zapomni zakłamania i urzędniczej buty wokół Smoleńska.
Donald Tusk ma obecnie powody do obaw. Na połowę listopada zapowiedziany jest wniosek PiS w sprawie debaty i głosowania nad konstruktywnym wotum nieufności dla rządu. Jeszcze nie ma on odpowiedniego poparcia w Sejmie, ale być może posłowie przeciwni tej inicjatywie zweryfikują swoje stanowisko. Do ich wyobraźni powinny przemówić sondaże, dające PiS dużą przewagę nad PO. Jeśli zostaną potwierdzone w dłuższym czasie, to czeka Platformę nieuchronna utrata poparcia społecznego, podobnie jak to było w przypadku AWS w 2001 r. oraz SLD w latach 2004-2005.

CZYTAJ DALEJ

Ostatnie pożegnanie ks. Jana Kurconia

2024-04-18 17:04

Ks. Paweł Jędrzejski

Grób księdza Jana Kurconia

Grób księdza Jana Kurconia

Przeczów: W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyła się ceremonia pogrzebowa ks. Jana Kurconia. W ostatniej ziemskiej drodze zmarłemu kapłanowi towarzyszyło 35 kapłanów, delegacje OSP, a także reprezentanci kół łowieckich oraz wierni parafii.

Eucharystii pogrzebowej przewodniczył ks. Adam Łuźniak, wikariusz generalny metropolity wrocławskiego. We wstępie zaznaczył, że każdy człowiek posiada swoją historię życia i taką też miał zmarły ks. Jan Kurcoń, a ponieważ posługiwał i mieszkał przez wiele lat pośród wiernych w Przeczowie, to każdy miał jakąś część swojego życia związaną z historią życia ks. Kurconia. Homilię wygłosił ks. Piotr Oleksy, obecny proboszcz przeczowskiej parafii. Zaznaczył, że uroczystość pogrzebowa jest przejściem do życia wiecznego. Podkreślił też, że dom ks. Jana był zawsze otwarty dla ludzi, chętnie ich gościł, słuchał, interesował się ich życiem i dbał o życie sakramentalne parafian. - Dziś ks. Jan niesie nam przesłanie: “Obyś nigdy nie zgubił Jezusa - mówił ks. Oleksy, podkreślając, że zmarły kapłan był miłośnikiem przyrody, kochał las i dostrzegał obecność Boga w przyrodzie.

CZYTAJ DALEJ

Austria: w archidiecezji wiedeńskiej pierwszy „Dzień otwartych drzwi kościołów”

2024-04-19 19:06

[ TEMATY ]

Wiedeń

kościoły

Joanna Łukaszuk-Ritter

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

W najbliższą niedzielę, 21 kwietnia, w ramach projektu „Otwarte kościoły” ponad 800 budynków kościelnych w archidiecezji wiedeńskiej będzie otwartych przez cały dzień. W pierwszym „Dniu otwartych drzwi kościołów” zainteresowani mogą z jednej strony odkryć piękno przestrzeni sakralnych, a z drugiej znaleźć przestrzeń do modlitwy i spotkań, podkreślił kierownik projektu Nikolaus Haselsteiner na stronie internetowej archidiecezji wiedeńskiej.

Chociaż prawie wszystkie kościoły w archidiecezji są otwarte każdego dnia w roku, około połowa z nich jest otwarta tylko na uroczystości liturgiczne. W "Dniu otwartych kościołów” będą również otwarte często mniej znane miejsca” - powiedział Haselsteiner.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję