Reklama

Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej - przeszłość i teraźniejszość

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mało poetycki to tytuł, ale też coraz mniej poetycznie prezentują się kontynuacje „dzieła”, które ma za sobą bogatą historię i ciężar troski o rozwijanie ducha patriotyzmu. W czasach zniewolenia Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej przybrały formę swoistego sacrum. Po pierwsze dlatego, że najczęściej odbywały się w jednym dostępnym wówczas dla „niepoprawnie” myślących miejscu - świątyni parafialnej. Po drugie, w dobie hermetycznej samowoli jedynie słusznych postaw i poglądów, jak słowa konsekracji brzmiały strofy wierszy, piosenek i słowa prawdy skazanych na milczenie i duchową zagładę. Wówczas wypadało być na takim spotkaniu, niezależnie, jaki nośnik aksjologiczny nosiliśmy w sercu. Wypadało też, dodajmy, wziąć udział w takim spotkaniu. To tam rosły aktorskie i poetyckie gmachy kariery. Artyści, chóry, publicyści i naukowcy dobijali się wprost do drzwi organizatorów. Pieniądze nie stanowiły tematu rozmów. I rzeczywiście, gdyby dzisiaj zrobić film złożony z kadrów owych w wielu miejscach organizowanych Tygodni, byłaby to imponująca filmowa encyklopedia zmagań o godność, o przechowanie dziedzictwa. Byłoby to jednocześnie smutne memento o czasach współczesnych.
Dziś Tygodnie umierają. Umierają, bo nie ma nowych ludzi, którzy podjęliby dziedzictwo przeszłości. Organizatorzy długo ważą skromne fundusze, zastanawiając się, kogo by można zaprosić, kto nie odbierze im oddechu podając sumę, jaką żąda za występ. I jest jak jest.
Obok dylematów finansowych trudność stanowi brak zainteresowania ze strony ludzi. Garstka słuchaczy referatu, niewielu adorujących piękno muzyki. Jedynie plakaty są coraz bardziej kolorowe i bogate w ornamentykę. Ale to, niestety, za mało. Lepiej by było, aby były jak wówczas toporne, ale przyciągały szlachetnych, pięknych ludzi.
W ramach tegorocznych dni Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej w Przemyślu było tak, jak wyżej napisałem. Jesiennie, szaro. Czekałem jak w tym molowym klimacie odnajdzie się kolejny Konkurs Poezji Religijnej i Przegląd Piosenki.
Pierwsza konstatacja dotyczy godzin przed festiwalowymi zmaganiami - jest taka potrzeba. Niewielkim petitem wydrukowana informacja w przemyskiej Niedzieli zainteresowała wielu młodych. Mózg przedsięwzięcia, ks. Tadeusz Biały, raz po raz pytał: nie masz jakichś miejsc noclegowych? - bo zgłaszają się kolejni chętni do diakonii muzycznej. Nocne to były zmagania, ale udało się. Wszyscy chętni, w mniej lub bardzie komfortowych warunkach, mogli przeżyć te dwa dni festiwalowej radości.
24 września rozegrał się Konkurs Poezji Religijnej. Księża Jan Szeląg, Witold Jedynak, s. Maria Paluch i Agata Łamasz przyprowadzili swoje klasy, które zapełniły Dom Katolicki „Roma” młodością i pięknem. Witając ich podziękowałem za odwagę, bo konkurs poezji to trudny spektakl. Poprosiłem młodych, by uszanowali ten czas kontemplacji słowa. I - uprzedzając - należą im się słowa wielkiego podziękowania. Było naprawdę godnie. Zostali, co nie zawsze się zdarzało, także na ogłoszenie wyników. To zaproszenie dla innych wychowawców i nauczycieli. Nie należy bać się trudnych wyzwań. Trzeba próbować. Przegrana w tym miejscu nigdy nie jest tragedią, raczej inspiracją do nowych poszukiwań.
Wreszcie po powitaniach i słowie Pana Prezydenta młodzi konferansjerzy Katarzyna i Andrzej Zapołoch z RAM-u zaczęli zapraszać kolejnych wykonawców. Repertuar zdominowały utwory księdza-poety Jana Twardowskiego. Serca słuchaczy podbiła Marta Dudkiewicz ze Szkoły Podstawowej przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Przemyślu. Tylko ona i jej wychowawczyni Ela Maciołek wiedzą, ile kosztowało trudu przygotowanie jednego wiersza Odwiedziny. Warto było. Cisza kontemplująca krzyż i piękną interpretację to wielka nagroda. Jury doceniło i przyznało pierwszą nagrodę Kon radowi Grabowskiemu z Łańcuta za tekst Isaaca Singera - Rozmowa z Bogiem i wiersz ks. Jana Twardowskiego Święty Franciszek. Doceniono wszystkie ośrodki, które przysłały wykonawców, a były to Radymno, Łańcut, Przemyśl, Krosno i Sanok.
Wieczorem w katedrze Eucharystia dla młodych z diakonii. Wielu księży służyło posługą w konfesjonale i ta wielość nie była nadmierną troską ks. Białego. Było wielu korzystających z posługi. Imponująco zatem prezentowała się procesja eucharystyczna.
25 września, sobota, to już tradycyjnie apogeum świętowania muzycznego. Dwudziestu pięciu uczestników - zespoły i soliści, także spoza diecezji, stworzyło nie tyle konkurs, co klimat radosnego współśpiewania. Skończyło się to późno, a pierwszą nagrodę wyśpiewał „Confiteor” z Brzozowa. Zapytałem dwie uczestniczki o wrażenia: „Było świetnie. Nie czuło się spięcia, że to konkurs. No i - dodaje druga - większość to były znane piosenki i mogliśmy je śpiewać razem z wykonawcami. Nie zdążyłem porozmawiać z głównym inicjatorem i menadżerem Festiwalu ks. Andrzejem Surowcem. Podglądałem tylko jego wywiad dla telewizji rzeszowskiej i z miny można wnioskować, że był zadowolony.
Szczytem młodzieńczej radości była niedzielna Eucharystia celebrowana przez metropolitę przemyskiego abp. Józefa Michalika. Jego homilia stanowiła odpowiedź na pytanie - czy warto? „Dominującym tematem dzisiejszych czytań - snuł refleksję Pasterz - jest nadzieja. Biedny Łazarz miał nadzieję, że Bóg pochyli się nad jego nędzą. I nie zawiódł się. Każdy człowiek żyje jakąś nadzieją i nie można poniechać prawdy, że nadzieja musi przenikać nasze serca w każdej sytuacji życia. Nie bój się, młody Przyjacielu, wielkich myśli, wielkich pragnień. Musisz je mieć, by być zdolnym wydobyć z siebie największe możliwości i osiągnąć największą radość”.
Zewnętrznym znakiem pielęgnowania nadziei było przekazanie delegacjom młodych światła świecy, symbolu żywego Chrystusa.
Pozostańmy zatem z nadzieją, że jest sens zmagania się z trudnościami, by stworzyć tę ucztę ducha i intelektu - zarówno starszym, jak i młodym. Już dziś trzeba zacząć myśleć o kolejnym roku. Zapraszamy duszpasterzy i ludzi kultury, tych, którzy podjęli trud troski o dobro wspólne. Pomyślmy o drogach, by bogatszy był to czas duchowy, ale także zacznijmy rozglądać się za środkami, które umożliwią zaspokojenie nieodzownych potrzeb finansowych takich przedsięwzięć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kryzys powołań czy kryzys powołanych?

Tę wspólną troskę o powołania powinno się zacząć nie tylko od tygodniowego szturmowania nieba, ale od systematycznej modlitwy.

Często wspominam pewną rozmowę o powołaniu. W czasach gdy byłem rektorem seminarium, poprosił o nią młody student. Opowiedział mi trochę o sobie, o dobrze zdanej maturze i przypadkowo wybranym kierunku studiów. Zwierzył się jednak z największego pragnienia swojego serca: że głęboko wierzy w Boga, lubi się modlić, że jego największe pasje dotyczą wiary, a do tego wszystkiego nie umie uciec od przekonania, iż powinien zostać księdzem. „Dlaczego więc nie przyjdziesz do seminarium, żeby choć spróbować wejść na drogę powołania?” – zapytałem go trochę zdziwiony. „Bo się boję. Gdyby ksiądz rektor wiedział, jak się mówi u mnie w domu o księżach, jak wielu moich rówieśników śmieje się z kapłaństwa i opowiada mnóstwo złych rzeczy o Kościele, seminariach, zakonach!” – odpowiedział szczerze. Od tamtej rozmowy zastanawiam się czasem, co dzieje się dziś w duszy młodych ludzi odkrywających w sobie powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego; z czym muszą się zmierzyć młodzi chłopcy i młode dziewczyny, których Pan Bóg powołuje, zwłaszcza tam, gdzie ziemia dla rozwoju ich powołania jest szczególnie nieprzyjazna. Kiedy w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczniemy intensywny czas modlitwy o powołania, warto zacząć nie tylko od analiz dotyczących spadku powołań w Polsce, od mniej lub bardziej prawdziwych diagnoz tłumaczących bolesne zjawisko malejącej liczby kapłanów i osób życia konsekrowanego, ale od pytania o moją własną odpowiedzialność za tworzenie przyjaznego środowiska dla wzrostu powołań. Zapomnieliśmy chyba, że ta troska jest wpisana w naturę Kościoła i nie pojawia się tylko wtedy, gdy tych powołań zaczyna brakować. Kościół ma naturę powołaniową, bo jest wspólnotą ludzi powołanych przez Boga, a jednocześnie jego najważniejszym zadaniem jest, w imieniu Chrystusa, powoływać ludzi do pójścia za Bogiem. Ewangelizacja i troska o powołania są dla siebie czymś nieodłącznym, a odpowiedzialność za powołania dotyczy każdego człowieka wierzącego. Myśląc więc o powołaniach, zacznijmy od siebie, od osobistej odpowiedzi na to, jak ja sam buduję klimat dla rozwoju swojego i cudzego powołania. Indywidualna i wspólna troska o powołania nie może wynikać z negatywnych nastawień. Mamy się troszczyć o powołania nie tylko dlatego, że bez nich nie uda nam się dobrze zorganizować Kościoła, ale przede wszystkim z tego powodu, iż każdy człowiek jest powołany przez Boga i potrzebuje naszej pomocy, aby to powołanie rozeznać, mieć odwagę na nie odpowiedzieć i wiernie je zrealizować w życiu.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Wystawa unikatowych pamiątek związanych z bitwami pod Mokrą i o Monte Cassino

2024-04-19 18:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wystawa

BPJG

Unikatowe dokumenty jak np. listy oficera 12 Pułku Ułanów Podolskich z Kozielska czy oryginalną kurtkę mundurową typu battle-dress z kampanii włoskiej, a także prezentowane po raz pierwszy, pochodzące z jasnogórskich zbiorów, szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 można zobaczyć na wystawie „Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich”. Na wernisażu obecny był syn rotmistrza Antoniego Kropielnickiego uczestnika bitwy pod Mokrą. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha na Jasnej Górze.

Wystawa na Jasnej Górze wpisuje się w obchody 85. rocznicy bitwy pod Mokrą, jednej z najbardziej bohaterskich bitew polskiego żołnierza z przeważającymi siłami Niemców z 4 Dywizji Pancernej oraz 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino, w której oddziały 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa zdobyły włoski klasztor.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda: kanadyjska Polonia to licząca się społeczność

2024-04-20 07:53

[ TEMATY ]

prezydent

Polonia

Kanada

Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Polonia w Kanadzie to licząca się społeczność; jesteśmy dziś w NATO także dzięki jej wsparciu - mówił w piątek w Vancouver prezydent Andrzej Duda. Prezydent składa wizytę w Kanadzie, w piątek w Vancouver spotkał się z przedstawicielami Polonii.

Prezydent zwracał uwagę, że według szacunków, około 20 mln Polaków żyje dziś poza granicami Polski, z czego w Kanadzie mieszka ponad milion z nich. Jak mówił, ci, którzy czują się częścią polskiej wspólnoty mają często różne poglądy, są różnej wiary. "Jednak łączy nas to, że Polska jest jedna, że nasze korzenie są jedne i nasza pamięć historyczna jest jedna" - mówił Andrzej Duda.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję