Reklama

Realizować siebie i zmieniać rzeczywistość

„WAWA 8 B” - pod tym tajemniczym (na pozór) hasłem w dniach 13-25 sierpnia 2004 r. odbywał się w Warszawie obóz stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Po raz kolejny zdolna młodzież z terenu całej Polski, objęta programem stypendialnym Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, spotkała się podczas wakacji, aby wspólnie przeżyć wielką przygodę, poznawać stolicę, odnowić wcześniejsze i nawiązać nowe znajomości, a poprzez to wzrastać duchowo. 1200 osób przez trzynaście dni uczestniczyło w różnorodnych zajęciach, które przebiegały pod hasłem „Warszawa ośmiu błogosławieństw”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znowu razem

Tak szybko minął rok ciężkiej pracy, wytężonej nauki. Ileż trzeba było się nieraz natrudzić, ile pokonać słabości, aby świadectwo przynosiło chlubę i dawało przepustkę do tej przygody. Spotkanie w Warszawie i z Warszawą. „To dla mnie coś bardzo ważnego - wyznaje Kasia Krasowska z Czartajewa k. Siemiatycz - nie tylko dlatego, że mogłam się spotkać z przyjaciółmi, ale że to dla mnie jedyna możliwość wyjazdu na wakacje i zwiedzenia czegoś”.
Stypendystów umieszczono w dziewięciu ośrodkach na terenie kilku dzielnic. Kierownikami ośrodków w większości byli „starzy znajomi” z ubiegłego roku: s. Goretti Czech, ks. Arkadiusz Ćwikliński, ks. Dariusz Kowalczyk, ks. Ireneusz Starachowski, Magdalena Jóźwina z Lublina, pisząca te słowa - Agata Wasilewska z Sarnak, Marta Ziubek z Krakowa; do nich dołączyli w tym roku Marzena Szyszko i ks. Piotr Furmański.
Nad bezpieczeństwem oraz realizacją programu czuwało ponad 80 wychowawców, w tym sporo „weteranów”, którzy współpracują z Fundacją od początku, tj. od czterech lat i są doświadczonymi pedagogami. Było jednak wielu bardzo młodych ludzi (np. studentów), którzy dopiero zdobywali doświadczenie w pracy z młodzieżą. Takie zróżnicowanie kadry ma swoje dobre strony, doświadczenie łączy się z entuzjazmem, tworząc bardzo pożyteczną mieszankę.

Słowo Boże

Każdy ośrodek miał swojego kapelana, który codziennie sprawował Mszę św. i głosił homilię do swoich podopiecznych. Ale były też takie momenty, gdy gromadziliśmy się wszyscy w jednym miejscu i wtedy do młodzieży mówili hierarchowie Kościoła: podczas inauguracyjnej Mszy św. w katedrze św. Jana - abp Tadeusz Gocłowski, potem w kościele św. Jacka na Starym Mieście bp Piotr Jarecki, w kościele św. Dominika na Służenie, w czasie całonocnego czuwania - nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk, zaś na zakończenie, w kościele Świętego Krzyża abp Józef Michalik.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Krok ku przyszłości

Wielu stypendystów to uczniowie klas trzecich licealnych, przyszli maturzyści. Zanim wyjadą w przyszłym roku na obóz, będą musieli wcześniej przeżyć stres związany ze zdaniem egzaminu dojrzałości (już w nowej formule, bo to jest rocznik eksperymentalny, pierwszy w zreformowanej szkole), a potem znaleźć swoje miejsce na jednej z licznych uczelni wyższych w naszym kraju.
Przedsmak życia studenckiego obozowicze mogli poznać podczas wizyt w trzech renomowanych uczelniach warszawskich: na Uniwersytecie Warszawskim, na Politechnice i w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Politechnika gościła przedstawicieli wszystkich dziewięciu ośrodków obozowych - stypendyści mogli wysłuchać wykładów z matematyki, fizyki, inżynierii, obejrzeć ekspozycję Muzeum Techniki na tej uczelni. Pozostali w tym czasie zgromadzili się w sali Audytorium Maximum UW, aby wysłuchać wykładu prof. Władysława Bartoszewskiego o Powstaniu Warszawskim. Po wykładzie z przyszłymi maturzystami spotkała się prof. Barbara Sułek-Kowalska, pracująca na UW, która zachęcała młodych ludzi do podjęcia studiów, realizacji wyznaczonych przez nich celów, do wytrwałości i uporu w dążeniu do szczęścia.

Spotkanie z historią

„Warto się trudzić” - rozpoczął swoje wystąpienie prof. Bartoszewski, aby zaraz uzasadnić te słowa na przykładzie swojej rodziny. Przedstawił więc krótko swój rodowód: jego ojciec był synem chłopskim, który po osiedleniu się w stolicy i przejściu przez liczne stopnie kariery został na koniec dyrektorem Banku Narodowego w Warszawie. Profesor podkreślał ogromną pracowitość, odpowiedzialność i dokładność swego ojca, a także jego skromność i przyzwoitość.
W bardzo przystępny sposób, barwnie opowiadał on także o Powstaniu Warszawskim i dzielił się swoimi refleksjami na ten temat. „Trzeba było dużo energii i przywiązania do ojczyzny, żeby trwać. Teraz Wy, jako młodzi ludzie, musicie umieć dać świadectwo historii za kilkadziesiąt lat”.
„Może nie będzie mi dane studiować na tak znakomitej uczelni - mówi uczestniczka obozu z Okopowej, Monika Lewczuk - ale sam fakt bycia tam, zasiadania w studenckich ławach jest głębokim przeżyciem i wywiera silne wrażenie. Ponadto wykład o Powstaniu Warszawskim, prowadzony z werwą, pozwolił mi wczuć się w atmosferę życia, które czeka mnie już za rok, po szczęśliwie zdanej maturze”.

Reklama

Realizować samego siebie

Niezapomnianym przeżyciem był całodzienny pobyt na SGGW. Jest to największa i najstarsza uczelnia rolnicza w Polsce, mająca ponad 180-letnią tradycję (rok założenia 1816), jedna z najstarszych w Europie. Obecnie na SGGW niemal każdy może znaleźć miejsce dla siebie, do czego bardzo zachęcał rektor, prof. dr hab. Tomasz Borecki: istnieją 23 kierunki kształcenia, 11 wydziałów, 6 studiów międzywydziałowych; pracuje 1567 nauczycieli akademickich, ponad 200 profesorów, studiuje ponad 23 tys. studentów. O skali zainteresowania tą uczelnią mówią liczby: na 2,6 tys. miejsc było w tym roku ponad 20 tys. chętnych, na niektórych kierunkach 20 osób ubiegało się o jedno miejsce. Nasz wielki rodak, Papież Jan Paweł II, posiada tytuł doktora honoris causa SGGW.
Rektorat mieści się w Pałacu Ursynowskim, dawnej własności Elizy z Branickich Krasińskiej, żony Zygmunta Krasińskiego (jednego z trójki naszych sławnych romantyków). Nie mogliśmy zwiedzić tego budynku z powodu trwającego właśnie remontu. Jednak, podzieleni na 22 grupy po około 55 osób, przemierzaliśmy ze swoimi przewodnikami - przedstawicielami Wydziałów uczelni - rozległe tereny kampusu SGGW na Ursynowie. A było co podziwiać: bardzo nowoczesne, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, budynki uczelniane i sale wykładowe, o jakich można śnić; przestronną, całkowicie skomputeryzowaną bibliotekę; wspaniale wyposażone akademiki (na 3,5 tys. miejsc); jasną, przestronną stołówkę, gdzie otrzymaliśmy obfity obiad z porcją apetycznej borówki amerykańskiej, wyhodowanej w uczelnianych szklarniach; gościnny budynek administracji i Biuro Spraw Studenckich w przyjaznych pastelowych barwach... Wysłuchaliśmy tam też kilku wykładów z różnych dziedzin.
Zanim jednak to wszystko stało się udziałem wystrojonych w tradycyjne już żółte koszulki stypendystów, odbyło się spotkanie z gospodarzem obiektu, rektorem Tomaszem Boreckim i obecnym ministrem rolnictwa Wojciechem Olejniczakiem, absolwentem tej uczelni.

Reklama

Noc błogosławieństw

„Ta noc była po to, aby zstąpić w głąb. Aby uczyć się tego, co najprostsze - wspólnej modlitwy” - mówił o. Tomasz Zamorski. „Ta noc była dla mnie szczególnym wydarzeniem - wyznała Magda Kraszewska z Łochowa - mogłam wyciszyć się wewnętrznie. Dziękowałam Bogu za otrzymane łaski i prosiłam o dalsze, potrzebne mi w życiu”.
Noc z 19 na 20 sierpnia zaczęła się o 20.00 Mszą św. sprawowaną przez nuncjusza apostolskiego, abp. Józefa Kowalczyka, którego młodzież miała okazję poznać już rok wcześniej w Krakowie. Potem był czas na relaks, kiedy to przedstawiciele poszczególnych ośrodków przedstawiali swoje obozy: uczestników, kadrę, osoby wspomagające. Młodzież udowodniła, że potrafi wnikliwie obserwować i docenia poczucie humoru.
Następnie miało miejsce nabożeństwo aniołów, pełne symboli, wspólnej modlitwy i śpiewu, obfitujące w przeżycia i duchowe zapatrzenie w Boga. Anioły symbolizowały 8 błogosławieństw. Będąc łaknącymi miłosierdzia odmawialiśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego, szukając pocieszenia wysłuchaliśmy kazania, potem nastąpiło wystawienie Najświętszego Sakramentu i Jego adoracja, aby wyciszyć nasze „rozkrzyczane dusze”, aby móc usłyszeć Boga, „głos Boga jest bowiem głosem zupełnej ciszy, a wiara bierze się ze słuchania.”
Piękna gra na saksofonie jednego z naszych uzdolnionych stypendystów poprzedziła wspólne odśpiewanie Te Deum Laudamus. Pobłogosławieni Najświętszym Sakramentem zakończyliśmy nasze czuwanie w tę Noc Ośmiu Błogosławieństw. Zaowocowało ono przystąpieniem do sakramentu pojednania wielu młodych ludzi.

Reklama

Nasze świadectwo

Stypendyści byli widoczni w Warszawie dzięki swoim żółtym koszulkom. Wielokrotnie pojawiali się w nich w różnych miejscach stolicy: podczas wizyt na uczelniach wyższych, wyprawy do multikina, spotkania na Placu Zamkowym, rozgrywek sportowych i podczas wspólnych spotkań modlitewnych. Ale oprócz znaku wizualnego ważna była postawa tych młodych ludzi.
Udział tak wielkiej liczby dziewcząt i chłopców we wspólnej modlitwie, ich zaangażowanie we Mszy św., piękny śpiew powodowały wzruszenie wielu mieszkańców Warszawy. „Dobrze, że jest jeszcze taka młodzież - mówiła podczas Mszy św. w katedrze siedząca obok starsza pani, ocierając chusteczką łzę z policzka - to znaczy, że Polska jeszcze nie zginie. Tak pięknie się modlą...”
Generalnie możemy być dumni z naszej młodzieży. W miejscach, gdzie mieszkaliśmy w Warszawie, pozostało po nas dobre wrażenie. Mogę to stwierdzić na przykładzie ośrodka nr 4, który był ulokowany w bursie przy ul. Okopowej. W ciągu ubiegłych lat budynek często wynajmowano na różnego rodzaju kolonie i pracownicy bursy mieli nienajlepsze doświadczenia w tym zakresie. Teraz też z nieufnością podchodzili do kolejnych lokatorów i byli mile rozczarowani zachowaniem naszych stypendystów.

Spacerkiem po Warszawie

To oczywiście duże uproszczenie, bo prawdziwych spacerów nie było wcale tak dużo. Trochę wędrówek po najbliższej okolicy ośrodka, po Starym Mieście, wtapianie się w tłumy mieszkańców i turystów na Placu Zamkowym... Najczęściej jednak musieliśmy się przemieszczać środkami komunikacji miejskiej: autobusami, tramwajami i metrem.
Dziewięć ośrodków, w których kwaterowało 1200 stypendystów wraz ze swymi opiekunami, znajdowało się w sporych odległościach od siebie i od „biura” na Freta, przy klasztorze Ojców Dominikanów. Najdalej mieli ci z Dewajtis na Bielanach, ale za to warunki mieszkaniowe najlepsze. Aby jednak dotrzeć na Ursynów (SGGW, multikino), Służew (czuwanie modlitewne w kościele św. Dominika) czy do Wilanowa (wspaniały pałac, piękny park, niestety, pełen komarów), musieli jechać przez kawał Warszawy z przesiadkami.

Reklama

Zwiedzanie i inne atrakcje

Poznawanie bogactwa kultury naszej stolicy i czerpanie z jego zasobów to niewątpliwa zaleta obozu. Muzeum Narodowe ze słynnymi płótnami naszych mistrzów - wśród nich Bitwa pod Grunwaldem Jana Matejki, a można ją było dotychczas podziwiać tylko w podręcznikach. Muzeum Wojska Polskiego, raj przede wszystkim dla chłopców; akurat naszym obozem byliśmy tam w niedzielę 15 sierpnia. Pałac Kultury i Nauki z olimpijską wystawą i panoramą miasta z 30 piętra. Zamek Królewski zachwycający (przytłaczający?) bogactwem i przepychem królewskich komnat.
Osobna sprawa to zwiedzanie pomieszczeń sejmowych. Niektórym grupom trafili się wspaniali przewodnicy, którzy starali się przekazać jak najwięcej informacji o miejscach, znanych nam tylko z transmisji obrad sejmowych.
O przyspieszone bicie serca przyprawiła niektórych wizyta na Woronicza 17. Niestety, tylko niewielka grupa stypendystów mogła zwiedzać Telewizję Polską i spotkać się z dziennikarzami. Akurat trwały zmagania olimpijskie, nic więc dziwnego, że pierwsze kroki skierowano do studia olimpijskiego. A potem spotkanie ze znanymi postaciami szklanego ekranu: Grażyną Torbicką, Niną Terentiew, Jarosławem Kulczyckim oraz członkiem zarządu TVP - Piotrem Gawłem.
Wielu uczestników obozu przygotowało się zawczasu do harców w wodzie i nie zawiodło się - można było korzystać z kilku krytych basenów kąpielowych. Wszyscy natomiast świetnie się bawili na filmie Shrek II.
W dwa niedzielne popołudnia odwiedziliśmy królewskie Łazienki, aby wysłuchać słynnych koncertów chopinowskich. Dopełnieniem atrakcji był Dzień Sportu, zorganizowany przez Stowarzyszenie „Uśmiech dla dziecka” i Przemysława Predygiera na gościnnym boisku XXVII LO w Warszawie.

Reklama

Nasi goście

Jeden z obozowych wieczorów przeznaczony był na spotkania z ciekawymi ludźmi. Aleksandra Niemczykowa, uczestniczka II wojny światowej, łączniczka i sanitariuszka AK opowiadała o swoich przeżyciach wojennych, redagowaniu podziemnych biuletynów, o akcji „Żegota”, o organizacji „Samopomoc”: „Chodziło o rozbudzanie w innych ludzkich odruchów, ostrzeganie przed gestapo, łapankami”.
Paweł Wdówik to niewidomy reporter Radia Józef. Rozmawiał z młodzieżą na temat wiary, miłości, rodziny. Na rodzinę postawiła też wokalistka Justyna Steczkowska, która przekonywała, że kariera jest ulotna i nie daje pełnej satysfakcji. O rodzinie opowiadał również reżyser Krzysztof Zanussi, nie skąpił też informacji na temat współpracy z aktorami i sztuki kręcenia filmów.
Prof. Jerzy Bralczyk, znany językoznawca, mówił o swoim dzieciństwie, drodze do kariery i oczywiście o współczesnej polszczyźnie oraz języku polityków. Z kolei Jasiek Mela to najmłodszy zdobywca bieguna północnego, który zdobył razem z Markiem Kamińskim.
W ośrodku na Okopowej gościło dwóch misjonarzy: ks. Grzegorz Mołdawski i ks. Jan Kędzior, którzy dzielili się swoimi doświadczeniami z misji w Ruandzie. Ich opowieść, pełna barwnych anegdot i głębokich refleksji, okraszona pokazem afrykańskich strojów i grą na tam-tamie, przez długi czas przyciągała uwagę słuchaczy, uświadamiając im, że niezależnie od koloru skóry i miejsca zamieszkania ludzie potrzebują Boga.

Coś na wesoło

W każdym ośrodku zakwaterowani byli członkowie Maltańskiej Służby Medycznej. W większości byli to młodzi chłopcy (17-19 lat), którzy po uprzednim przeszkoleniu i zdaniu stosownych egzaminów z pierwszej pomocy, przyjechali na obóz, aby dbać o dobre samopoczucie obozowiczów. Rok temu w Krakowie nie miałam w swoim ośrodku żadnego maltańczyka, a stan zdrowotny moich podopiecznych (o dziwo!) przedstawiał się bardzo dobrze. Teraz było zgoła odwrotnie, ale maltańczycy sprawili się na medal.

Dziękujemy

Obóz mógł się odbyć dzięki zaangażowaniu, współpracy i życzliwości wielu ludzi oraz instytucji. „Mam ogromny podziw dla o. Tomasza Zamorskiego i innych ludzi, że włożyli tak wiele serca w zorganizowanie obozu, aby każdy z nas czuł się tutaj dobrze. Dziękuję” - słowa Magdy Kraszewskiej są z pewnością odzwierciedleniem odczuć znakomitej większości naszych stypendystów. A przed wszystkimi kolejny rok ciężkiej pracy. Z Bogiem!

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty, który nie szczędził siebie

2024-04-22 16:00

Marzena Cyfert

O. Robert Krawiec, kapucyn, krajowy asystent Grup Modlitwy Ojca Pio z relikwią - rękawicą o. Pio.

O. Robert Krawiec, kapucyn, krajowy asystent Grup Modlitwy Ojca Pio z relikwią - rękawicą o. Pio.

W parafii św. o. Pio we Wrocławiu-Partynicach nauki głosił o. Robert Krawiec, krajowy asystent Grup Modlitwy Ojca Pio. Kapłan udzielał indywidualnego błogosławieństwa niezwykłą relikwią – rękawicą św. o. Pio. Nosząc ją w San Giovanni Rotondo, o. Pio błogosławił i rozgrzeszał proszących go o pomoc.

W homilii o. Krawiec nawiązał do opowiadania o sprowadzaniu owiec do zagrody przez kilkunastu pasterzy. Każdy z nich stanął w innym miejscu i nawoływał swoje owce, a one znając głos swojego pasterza, bezbłędnie do niego trafiały. Postawił pytanie, czy znamy głos naszego Opiekuna – Pana Boga.

CZYTAJ DALEJ

Czy rzeczywiście jestem z Chrystusowej owczarni?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 10, 1-10.

Poniedziałek, 22 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Matka przyszła do swoich dzieci

– Mamy w parafii piękne rodziny. One są naszą radością – powiedział Niedzieli ks. Witold Bil, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Kurowie.

Parafia, 21 kwietnia przeżyła Nawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję