Reklama

Polska

O. Kaproń OFM: Helena Kmieć jest wzorem dla młodych ludzi, chcących „zejść z kanapy”

Helenka przykładem dla tych młodych, którzy chcą wypełnić zaproszenie papieża Franciszka, wypowiedziane na Campus Misericordiae, aby zejść z kanapy - mówi w rozmowie z KAI o. Kasper Kaproń OFM, pracownik naukowy na Wydziale Teologicznym Katolickiego Uniwersytetu św. Pawła w Cochabamba, mieście, w którym dokładnie rok temu została zamordowana polska wolontariuszka misyjna, Helena Kmieć.

[ TEMATY ]

wywiad

Helena Kmieć

Tomasz Reczko

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O. Kasper Kaproń OFM: Tak, tę pamięć pielęgnują przede wszystkim siostry służebniczki dębickie, do których pojechała Helenka. Przez cały rok, każdego 24 dnia miesiąca w jej intencji była odprawiana Msza św. w kościele parafialnym, przy którym pracują siostry i gdzie znajduje się ochronka dla dzieci i szkoła. Nie wiem, jak dziś wygląda dokładny program nabożeństw, ponieważ jestem w Polsce, ale z pewnością siostry organizują uroczystości.

KAI: Wróćmy pamięcią do ubiegłego roku. W Polsce tragiczna wiadomość o zamordowaniu Heleny zrodziła refleksję, że być może tereny misyjne, takie jak Boliwia, są zbyt niebezpieczne, by posyłać tam młodych wolontariuszy.

- Boliwia jest specyficzna, ale nie jest niebezpieczna i takie oceny bardzo nas bolały. Morderstwa Helenki dokonano na tle rabunkowym, a więc prawdopodobnie nie było ono zamierzone. Zresztą, towarzysząca jej koleżanka Anita Szuwald w korespondencji i rozmowach wielokrotnie pisała, że tego niebezpieczeństwa nie odczuwa, że ta misja została przerwana, ale nie została zakończona.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Oczywiście, w Boliwii wzrasta przestępczość, głównie za sprawą migracji wewnętrznej: ludzie ze wsi przybywają do miast i, nie mogąc znaleźć pracy, wchodzą na drogę przestępczą. Ale do tej pory jest to kraj uważany za jeden z najbezpieczniejszych w Ameryce Łacińskiej, słynący ze swojej gościnności. Musimy wyjść ze sposobu myślenia, że jadąc na misje wkraczamy na teren szczególnie niebezpieczny dla życia. Zresztą siostry uczyniły tam wszystko, co konieczne, aby to zagrożenie zlikwidować.

- W Ojca opinii, wyjazd Heleny był wyjazdem potrzebnym, czy daremną ofiarą?

- Po ludzku śmierć Helenki na pewno jest stratą: odeszła młoda osoba w pełni życia, z potencjałem. Ale po chrześcijańsku patrzymy na to inaczej: krew męczenników jest zasiewem nowych chrześcijan. Abp Oscar Aparicio w czasie Mszy św., którą sprawowaliśmy na miejscu po śmierci Helenki, powiedział piękne kazanie o ziarnie, które wpada w ziemię i wydaje owoce. Z czasem widzimy, że tym owocem jest także przebudzenie tamtejszej społeczności. Wielki zapał, który zrodził się w Polsce – to także znaki tego ziarna, które wzrasta.

Reklama

- W tym roku wiele uwagi poświęca się młodym ludziom – głównie ze względu na Synod Biskupów, który rozpocznie się w październiku. W jaki sposób historia Heleny może dziś inspirować młodych ludzi?

- Kiedyś przetłumaczyłem tekst z Vatican Insider, w którym było takie piękne porównanie, że Helenka przykładem dla tych młodych, którzy chcą wypełnić zaproszenie papieża Franciszka, wypowiedziane na Campus Misericordiae, aby zejść z kanapy. Także dokument przygotowawczy do Synodu Biskupów mówi o tym, by rozeznawać powołanie wśród najuboższych, na peryferii. Młodzi wybierają tę drogę, ten zapał widać.
historia Helenki rozbudziła jeszcze większe zainteresowanie wolontariatem misyjnym w różnych częściach Polski, bo wiele osób nawet nie słyszało wcześniej o takich możliwościach. Ci młodzi, którzy wyjeżdżają, odkrywają chrześcijaństwo, odkrywają, czym jest misja i ewangelizacja, których nie można zamykać tylko dla siebie. Oni wzrastają w powołaniu chrześcijańskim i rozeznają drogę swojego powołania.

- Czy do Cochabamby przyjeżdżają dziś kolejni wolontariusze misyjni?

- W tej placówce sióstr nie ma w tej chwili wolontariuszek, ale w drugiej placówce, którą prowadzą siostry służebniczki w przyjechały niedawno dwie wolontariuszki z Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego z Polski. Boliwia otrzymuje wielką pomoc z krajów europejskich, przede wszystkim z Niemiec, a także pomoc personalną z Polski. To kraj, który, ze względu na wielką życzliwość ludzi oraz bogactwo kulturowe i przyrodnicze, przyciąga wiele osób.

- Na jakie wyzwania Kościoła w Boliwii mogą odpowiadać dziś wolontariusze misyjni, którzy odwiedzają Boliwię?

- Boliwia jest bardzo różnorodna. Społeczeństwo, które składa się z 36 plemion indiańskich, możemy podzielić na dwie społeczności: górską i amazońską. Oni różnią się charakterem, temperamentem i potrzebami. To także kraj o wielkich dysproporcjach społecznych: w miastach możemy zobaczyć i rzucające się w oczy bogactwo, niekiedy większe, niż w Europie, i ogromną nędzę.
Oczywiście, tych kwestii wolontariusz nie może zmienić. Ale może wejść w tę społeczność, pomagać najuboższym mieszkańcom, np. w obszarze szkolnictwa, formacji – aby ci ludzie odkryli swój potencjał. Ja pracowałem w wiosce o wielkim potencjale muzycznym, gdzie, dzięki jezuickim tradycjom ewangelizacji przez muzykę, była szkoła muzyczna na bardzo wysokim poziomie. Polska wolontariuszka była tam profesorem muzyki.
Ta pomoc formacyjna jest bardzo ważna. Niezmiernie cieszy mnie powstaje Fundacji im. Heleny Kmieć, mająca na celu pomoc w niwelowaniu tych dysproporcji edukacyjnych w krajach Trzeciego Świata. Z tego narodzi się nowe społeczeństwo, które będzie niwelować też dysproporcje społeczne.

- Na koniec chciałabym ojca zapytać o drugą z wolontariuszek - Anitę Szuwald, którą ojciec poznał tuż po tragedii. Czego jej postawa może nauczyć dzisiejszą młodzież?

- Kiedy spotykałem Anitę kilkukrotnie po tej tragedii, widziałem siłę jej wiary. Przecież jej przyjaciółka umierała w jej ramionach, zalana krwią – to jest szok i obraz, który będzie nosiła w sobie do końca życia. A jednak ona widzi w tym wszystkim tzw. „palec Boży”. Nigdy nie straciła wiary. W tej sytuacji mogłaby się zrodzić nienawiść do całej tamtejszej społeczności, jednak ona widziała dobro ludzi.

- Napisałem kiedyś taki tekst: czy nie byłoby wspaniale, gdyby Anita, ta męczennica wierności wiary, była delegatem polskiej młodzieży na Synodzie Biskupów?

- Dziękuję za rozmowę.

2018-01-24 18:18

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wędka dla każdego

Niedziela toruńska 36/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

wywiad

stowarzyszenie

stowarzyszenie

Archiwum stowarzyszenia

Wojciech Przybysz (pierwszy z prawej) z wolontariuszami miłosierni (I) i podopiecznymi w busie „Wędki” podczas animacji w terenie

Wojciech Przybysz (pierwszy z prawej) z wolontariuszami
miłosierni (I) i podopiecznymi w busie „Wędki” podczas animacji w terenie

Pracują w różnych miejscach. Czasem znamy ich z sąsiedztwa. Są wytrwali w tym, co robią. A robią rzeczy małe, zwyczajne: są z drugim człowiekiem, idą do niego, podają szklankę wody. Albo przynoszą Pana Jezusa. Leczą lub karmią. Rzeczy zwyczajne stają się wielkie, kiedy są wykonywane z miłością. Ale oni wzbraniają się, by mówić o nich w kategoriach wielkości. Zwyczajni miłosierni... Zapraszamy do zapoznania się z serią wywiadów i reportaży dotyczących ludzi, którzy w szarej codzienności zapalają światło miłości miłosiernej

Na toruńskiej Starówce przy ul. Jęczmiennej 10 swoją siedzibę ma Stowarzyszenie Dzieciom i Młodzieży „Wędka” im. każdego Człowieka.

CZYTAJ DALEJ

Z prośbą o bezpieczną przyszłość przybyli maturzyści diec. bielsko-żywieckiej

2024-04-19 16:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

diecezja bielsko‑żywiecka

BPJG

Młodzież w bazylice jasnogórskiej

Młodzież w bazylice jasnogórskiej

Z prośbą o bezpieczną przyszłość, opiekę Matki Bożej nad Polską i o pokój na świecie modlili się maturzyści z diecezji bielsko-żywieckiej. Dziś na Jasną Górę przyjechało ponad 800 młodych. Modlił się z nimi diecezjalny biskup Roman Pindel.

- Przyjechaliśmy na Jasną Górę, żeby napełnić się nadzieją. To było dla nas bardzo ważne, żeby tutaj być. Oddajemy Maryi nasze troski i prosimy o wsparcie. Wierzymy, że Ona doda nam sił i pozwoli uwierzyć we własne możliwości - mówili maturzyści.

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: nie idziemy w przeszłość, idziemy ku przyszłości

2024-04-20 14:59

[ TEMATY ]

prymas Polski

abp Wojciech Polak

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

Słowami św. Jana Pawła II abp Wojciech Polak mówił w sobotę w Gnieźnie o Kościele jako wspólnocie pamięci, która powraca do korzeni, ale nie ucieka w przeszłość. Kościele, który jest jednego serca i ducha, prosty, jasny, kiedy trzeba odważny we wzajemnym upominaniu się, ale też gotowy, by się w drodze wspierać i sobie konkretnie pomagać.

Metropolita gnieźnieński modlił się wspólnie z pielgrzymami z diecezji bydgoskiej, przybyłymi 20 kwietnia do grobu i relikwii św. Wojciecha, by podziękować za 20-lecie diecezji bydgoskiej. Dziękczynnej Mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej przewodniczył ordynariusz bydgoski bp Krzysztof Włodarczyk, który rozpoczynając liturgię podkreślił, że w tym miejscu, przy św. Wojciechu, wielkim ewangelizatorze „chcemy prosić o potrzebne łaski ku odrodzeniu duchowemu, byśmy ciągle byli na drodze wiary i w Chrystusie pokładali całą nadzieję”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję