Reklama

Książki

Nowa edycja „Biblii Pierwszego Kościoła”

- Jest to wielkie wydarzenie wydawnicze, z uwagi na to, że jest to pierwsze w historii Polski tłumaczenie Biblii z tych manuskryptów, które funkcjonowały w czasach Jezusa i Apostołów – mówi KAI Piotr Wacławik, szef Oficyny Wydawniczej „Vocatio”.

[ TEMATY ]

Biblia

congerdesign/pixabay.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Biblia Pierwszego Kościoła” – opublikowana przez "Vocatio" w ramach Prymasowskiej Serii Biblijnej - zawiera pierwszy kompletny przekład Septuaginty, czyli Starego Testamentu na język polski z greckiego. W jej skład wchodzi także przekład Nowego testamentu, którego podstawą było wydanie „Novum Testamentum Graece Nestle-Alanda”. Septuaginta to pierwsze tłumaczenie Starego Testamentu z hebrajskiego i aramejskiego na grekę, jeszcze przed Chrystusem. Przekład powstał na przestrzeni między r. 250 a 150 p.n.e. w Egipcie, gdzie żyła znaczna diaspora żydowska.

- Większość dotychczasowych przekładów Starego Testamentu została zrealizowana w oparciu o manuskrypty masoreckie, które są datowane 800 lat po Chrystusie. Natomiast obecny przekład „Biblii Pierwszego Kościoła” dokonany został z manuskryptów utworzonych znacznie przed Chrystusem – wyjaśnia Piotr Wacławik. - Była to właśnie ta Biblia, jakim posługiwał się Kościół pierwszych wieków - dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Żydzi byli rozproszeni wówczas w diasporze – tłumaczy wydawca - i język grecki zaczął przejmować rolę „lingua franca” tamtych czasów. Więc, aby tekst był zrozumiały dla zhellenizowanych Żydów oraz dla pogan, czyli nie Żydów, to niezbędny był język grecki. I to właśnie Septuaginta odegrała tą znaczącą rolę. Podobnie manuskrypty Nowego testamentu powstawały w języku greckim, gdyż był to język międzynarodowy tamtych czasów.

Zdaniem Wacławika, tłumaczenie "Biblii Pierwszego Kościoła" zostało dokonane przez najlepszego polskiego filologa klasycznego, ks. prof. Remigiusza Popowskiego, dziekana wydziału filologii klasycznej KUL. - Dokonał on tytanicznej pracy, która zajęła mu cztery ostatnie lata życia, a prowadził ją ciężko chorując. Widziałem, z jakim cierpieniem tłumaczył, gdyż z racji swej choroby pracował na kolanach na klęczniku – wyjaśnia wydawca. „Praca wielkiego formatu, okupiona wielkim cierpieniem” - konstatuje.

Reklama

Piotr Wacławik podkreśla również niezwykłe walory wydawnicze obecnej edycji „Biblii Pierwszego Kościoła”. Została ona opublikowana na najwyższej klasy hiszpańskim papierze biblijnym, zawiera specjalne paginatory, które ułatwiają szybkie dotarcie do odpowiedniej księgi oraz piękną oprawę. Zarazem ma poręczną formę ułatwiającą korzystanie w każdych warunkach np. w podróży. Dostępna jest w okładkach w różnych kolorach z ekologicznej skóry. Każdy znajdzie więc coś dla siebie, zależnie od gustu – informuje wydawca.

Dodaje, że „Biblia Pierwszego Kościoła” jest już dostępna w księgarniach na terenie całego kraju, a trafić ma nawet do niektórych supermarketów. Można ją będzie również nabyć na rozpoczynających się 12 kwietnia w Warszawie Tragach Książki Katolickiej. Stanowić może nie tylko dzieło do osobistej lektury, modlitwy i medytacji, ale i znakomity prezent z "najwyższej edytorskiej półki" z okazji różnych uroczystości z pierwszą komunią włącznie.

2018-03-27 19:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie?

Niedziela zamojsko-lubaczowska 41/2012, str. 7

[ TEMATY ]

Biblia

BOŻENA SZTAJNER

Cierpisz, bo zgrzeszyłeś. Bo jesteś złym człowiekiem. To niepowodzenie, to kara za twoje grzechy. Brzmi obco? Zapewnie nie. Być może czasem słyszymy takie słowa. Lub przynajmniej tak myślimy. Czy nasze cierpienia i niepowodzenia to zawsze skutek popełnionego przez nas zła? W wielu przypadkach z pewnością tak. Lecz Księga Hioba pokazuje, że nie zawsze.
Poznaliśmy poprzednio sprawiedliwego Hioba, człowieka bardzo majętnego. Hiob był człowiekiem prawym, który nie zgrzeszył przeciw Bogu. Mimo to spadło na niego straszne cierpienie. Nie było ono karą za jego grzechy. Jego przyjaciele mają jednak na ten temat inne zdanie…
Szatan wystawia go na próbę uważając, iż czci Boga ponieważ ma w tym swój interes. I tak Hiob w jednej chwili traci dobytek całego życia, umierają mu dzieci, a on sam zostaje dotknięty trądem. We wszystkim jednak zachowuje on wielką pokorę, powtarzając:,, Bóg dał, Bóg wziął”. Oto jednak przybywają do niego trzej przyjaciele. Z pewnością zasłużyli oni na ten piękny tytuł. Gdy dowiadują się o chorobie Hioba, natychmiast spieszą, aby go odwiedzić i pocieszyć. Gdy zobaczyli w jakim jest stanie, popłakali się z żalu. I usiedli przy nim czekając aż coś powie. Widać więc, jak subtelni byli to ludzie. I czekali tak siedem dni i nocy, aż w końcu Hiob przemówił do nich.
Przyjaciele Hioba byli ludźmi myślącymi racjonalnie, według prostego schematu: jest skutek – więc musi być również i przyczyna. Wszyscy zgodnie starają się mu wmówić: skoro cierpisz, to na pewno zgrzeszyłeś! Pierwszy głos zabiera Elifaz, który mówi: Widziałeś kiedyś żeby cierpiał niewinny? Na pewno nie, bo to niemożliwe. Nie ma czegoś takiego, jak cierpienie niezawinione. Drugi przyjaciel, Bilbad, dodaje iż Hiob cierpi nie tylko za swoje grzechy, ale także za grzechy swoich dzieci, które również zgrzeszyły! Stwierdza, iż podobnie jak roślina nie urośnie bez wody, tak i nie ma cierpienia bez uprzedniego grzechu człowieka. Wzywa Hioba do pokuty i szczerego żalu za grzechy, a wtedy Bóg z pewnością przebaczy i uzdrowi. Jeszcze bardziej radykalny w swoich słowach okazuje się być trzeci z przyjaciół, Sofar. Widocznie uważał Hioba za wielkiego grzesznika, gdyż „pocieszając go” stwierdza, że jego cierpienia są i tak niewielkie w porównaniu do jego grzechów i że Bóg okazał się wobec niego bardzo wyrozumiały. Niemożliwe jest dla niego, aby mógł cierpieć człowiek sprawiedliwy.
Tacy byli,, przyjaciele Hioba”. Początkowo ich postawa wydaje się być wzruszająca. Przychodzą do cierpiącego Hioba, płaczą nad jego cierpieniem, milczą cierpliwie czekając na jego słowa. Ale z czasem poznajemy ich z innej strony. Zaczynają go osądzać, oskarżać. Wmawiać mu jego grzeszność. Przy tym żaden z nich nie obmył jego poranionej twarzy ani ciała pokrytego trądem. Nie podał mu kubka wody do picia. Nie pocieszył go w cierpieniu. Niemalże pastwią się nad cierpiącym, chorym człowiekiem. Wszystko po to, aby przekonać go do swoich racji. Wmówić mu to, co według nich jest wolą Boga. Stawiają się w roli sędziów. Wydaje się wręcz, że przyszli tu nie dla Hioba, ale dla siebie. Dlaczego? Żeby się lepiej poczuć? Żeby mieć poczucie dobrze spełnionego obowiązku? Żeby uspokoić duszę, że odwiedzili chorego przyjaciela? Wydaje się, że przyszli dla siebie, a nie dla niego.
Ich postawa może nas dziwić, razić. Ale powinna skłonić też do postawienia ważnego pytania: czy czasem i ja z tych właśnie powodów nie odwiedzam moich bliskich w szpitalu?

CZYTAJ DALEJ

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza Dziedzictwem Kulturowym

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę trafiła na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Pielgrzymka warszawska nazywana także paulińską, początkami sięga XVIII w. Jej fenomen polega na ciągłości, wierni wypełniali śluby pielgrzymowania do Częstochowy nawet w czasie rozbiorów, wojen i komunizmu. Jest nazywana „matką” pielgrzymek w Polsce.

- Pielgrzymowanie wpisane jest w charyzmat Zakonu i w naszego maryjnego ducha, stąd wielka troska o to dziedzictwo, jakim jest Warszawska Pielgrzymka Piesza. Czujemy się spadkobiercami tego ogromnego duchowego skarbu i robimy wszystko, aby przekazać go nowemu pokoleniu paulinów. To doświadczenie pielgrzymowania zabieramy na inne kontynenty - powiedział o. Arnold Chrapkowski, przełożony generalny Zakonu Paulinów na zwieńczenie pielgrzymki w 2023r.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję