Reklama

Europa

Bp Jourdan: wizyta papieża okazją do zbliżenia się Estończyków do Boga

Estonia jest państwem bardzo zeświecczonym. Wizyta papieża Franciszka stanie się dla wielu Estończyków okazją do choćby niewielkiego zbliżenia się do Boga - taką nadzieję ma bp Philippe Jourdan. Ojciec Święty odwiedzi ten bałtycki kraj 25 września. W rozmowie z KAI administrator apostolski Estonii przypomina wizytę św. Jana Pawła II w Tallinie przed 25 laty, od której zaczęła się droga wiary wielu tamtejszych katolików.

[ TEMATY ]

Franciszek na Litwie Łotwie i Estonii

wikipedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI: Dlaczego papież Franciszek przyjeżdża do Estonii?

Bp Philippe Jourdan:- Przyjeżdża do Estonii, bo już od kilku lat zapraszały go zarówno tutejszy Kościół katolicki, jak i władze państwowe. Oczywiście, zawsze trudno jest powiedzieć, dlaczego przyjeżdża akurat do Estonii, a nie do Polski, Hiszpanii czy Francji. Ale Franciszek wyznał kiedyś, że chciałby odwiedzać kraje, które są małe i które dużo wycierpiały. Estonia pasuje do obu tych kategorii. Jest mała i wiele wycierpiała, szczególnie w XX wieku. Wydaje mi się więc, że papieska wizyta wpisuje się właśnie w ten kontekst.

- Franciszek lubi także odwiedzać - jak sam mówi - peryferie Kościoła...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To prawda. Można powiedzieć, że Estonia stanowi peryferie Kościoła znacznie bardziej niż Łotwa czy Litwa. Dlatego wizyta w Estonii jest większym wyzwaniem niż np. na Litwie, która jest krajem katolickim, czy na Łotwie, gdzie istnieje silna tradycja katolicka. Tutaj papież spotka jedną z najmniejszych wspólnot katolickich, jaką kiedykolwiek odwiedził. Przyjedzie do kraju najmniej religijnego spośród tych, do których dotychczas jeździł. Z pewnością więc jest to dla niego dość szczególne wyzwanie. Ale myślę, że Franciszek tego typu wyzwania lubi.
Dotyczy to zresztą każdego papieża. Kiedy odwiedza jakiś kraj, przyjeżdża tam nie tylko, by odwiedzić katolików, choć to oni są „rodziną papieża”, ale spotyka się z całym narodem. Także w Estonii Franciszek spotka się z tymi, którzy są chrześcijanami i z tymi - stanowiącymi większość - który nie wyznają żadnej religii.

- Jak przebiegały przygotowania do papieskiej wizyty? Czy dużo mówiło się o tej wizycie i o samym Franciszku, np. w estońskich mediach?

- Tak, zainteresowanie mediów było bardzo duże. Myślę, że jeszcze nasili się ono w najbliższych tygodniach. Od kiedy pod koniec zeszłego roku dowiedzieliśmy się, że papież odwiedzi Estonię, temat ten był obecny w telewizji, radiu i prasie. Tłumaczyliśmy, dlaczego wizyta papieża jest ważna nie tylko dla katolików, ale także dla innych chrześcijan (Estonia jest krajem o tradycjach luterańskich i prawosławnych), jak również dla niewierzących. Od początku próbowaliśmy uzmysłowić ludziom, że papieska wizyta jest okazją do obudzenia naszych dusz i naszych serc do walki z materialistycznym klimatem, który się wszędzie upowszechnia.

Reklama

- Czy były jakieś duchowe przygotowania dla katolików?

- Tak, trwają one we wszystkich parafiach od kilku miesięcy. Poprosiliśmy katolików o wspólne odmawianie różańca. Odbywają się też adoracje eucharystyczne. Na 1 września zaplanowaliśmy Dzień Młodzieży, który ma być formą przygotowania do wizyty Franciszka zarówno poprzez modlitwę, jak i post, co uważam za bardzo trafne.
Opublikowaliśmy także pierwszą biografię papieża Franciszka w języku estońskim. Estonia nie jest krajem katolickim, więc nie było tu zbyt wielu książek o papieżach. Mieliśmy tłumaczenia kilku książek samego Franciszka, ale teraz dzięki biografii wszyscy mogą się dowiedzieć, kim jest, skąd pochodzi, jaka była jego droga życiowa, jakie są główne kierunki jego myśli. Mam więc nadzieję, że na kilka tygodni przed przyjazdem papieża, estońskie społeczeństwo jest znacznie lepiej poinformowane na jego temat, niż jeszcze kilka miesięcy temu.

- Franciszek nie jest pierwszym papieżem, który odwiedza Estonię.

- Poprzednio był tu św. Jan Paweł II przed 25 laty. Powiedział nam to, co powtarzał w wielu innych krajach: „Nie lękajcie się!”. Było to w roku 1993, niedługo po upadku Związku Radzieckiego. Z jednej strony rodziły się wtedy wielkie ideały i nadzieje (światowego pokoju, jedności Europy itp.), a z drugiej lęk, bo przyszłość była nieco trudna do przewidzenia. Estonia dopiero zaczynała żyć jako odrębne państwo. Dlatego Jan Paweł II zachęcał: „Nie lękajcie się!”.
Teraz jako motto wizyty papieża Franciszka wybraliśmy zdanie z estońskiego hymnu liturgicznego: „Obudź się, moje serce”. Dlaczego? Bo taką potrzebę właśnie odczuwamy w Estonii i innych krajach europejskich. Estońskie społeczeństwo jest dziś dużo bardziej stabilne i mocne, ale także bogatsze niż 25 lat temu. Wielkie ideały z czasów odzyskania wolności i niepodległości nieco się skurczyły. Teraz szerzy się indywidualizm. Dlatego uważam, że ważne jest to, że papież przyjedzie i obudzi tamtą nadzieję. A dla wielu Estończyków, którzy nic nie wiedzą o wierze, o chrześcijaństwie, o Kościele katolickim (a żadnej religii nie wyznaje tu niemal 90 proc. mieszkańców!) stanie się to okazją do choćby niewielkiego zbliżenia się do Boga i do wiary.

- Czy można mówić o jakichś konkretnych owocach tamtej wizyty św. Jana Pawła II w Estonii?

- W takim kraju jak Estonia, który po reformacji luterańskiej na stulecia stracił jakikolwiek kontakt z Kościołem katolickim, wizyta papieża, w dodatku tuż po odzyskaniu niepodległości, była czymś bezprecedensowym. Droga wiary wielu ludzi, którzy dzisiaj są katolikami zaczęła się od tego, że zobaczyli papieża w Tallinie, słuchali tego, co mówił lub tego, co mówiono o nim. Dlatego owoce tamtej wizyty są widoczne w życiu wspólnoty katolickiej.
Kiedy rozmawiamy z ludźmi niebędącymi katolikami lub niewierzącymi, widzimy, że ich znajomość wiary i Kościoła jest niewielka. Ale wszyscy pamiętają, że Jan Paweł II odwiedził Tallin. Dla wielu Estończyków jest to więc jedyny konkretny obraz wiary lub kontakt z nią.
Wizyta Jana Pawła II była niezwykle ważna dla Kościoła katolickiego w Estonii, który wcześniej był malusieńki. Dziś wciąż katolików jest niewielu, ale po wizycie Jana Pawła II Kościół się zakorzenił, rozwinął, stał się bardziej widoczny, bardziej znany. Zaczęliśmy np. zakładać szkoły katolickie. Wielu ludzi poznało wtedy Kościół.
Kiedy przyjechał Jan Paweł II, Estonia była wolna zaledwie od dwóch lat. Teraz minęło już 27 lat. Sytuacja jest więc inna. Ale myślę, że owoce wizyty Franciszka będą równie wielkie. Choć katolików jest w Estonii niewielu, to uważam, że dla przeważającej większości mieszkańców kraju papież jest głównym autorytetem religijnym na świecie. Jeden z ministrów obecnego rządu, który jest luteraninem, powiedział mi: „Dla nas wizyta papieża jest bardzo ważna, bo papież jest dla nas głową Ciała Chrystusa w świecie”. Z pewnością nie jest to wizja zbyt teologiczna (Ciałem Chrystusa są dla niego wszyscy chrześcijanie), ale właśnie w taki sposób niekatolicy postrzegają papieża. Nawet jeśli nie uznają go za „swego” papieża, któremu są posłuszni, to także dla nich jego autorytet jest olbrzymi.

- Niewielka liczba wiernych to nie jedyna cecha szczególna Kościoła w Estonii. Jest on chyba także wielonarodowy?

- Mniej więcej połowa katolików to Estończycy. Zazwyczaj albo oni się nawrócili, albo zrobili to wcześniej ich rodzice. Druga połowa to osoby rosyjskojęzyczne. W większości przyjechali oni sami albo zostali wysłani do Estonii w czasach radzieckich, często z Białorusi lub Ukrainy. To są dwa główne filary naszych wspólnot. Ale od dwóch, trzech lat do Estonii przybywa coraz więcej imigrantów, np. z Europy Wschodniej. Jednak ogólnie rzecz biorąc jest ich niewielu. Z kolei, gdy chodzi o księży, większość z nich pochodzi z zagranicy.

- Ale z tego, co wiem, w przeszłości Kościół w Estonii miał związki także z Polską?

- Raczej z Polakami. Po reformacji luterańskiej Kościół katolicki mógł znowu działać w Estonii dzięki temu, że byli tam Polacy z imperium rosyjskiego, np. polscy żołnierze czy ludzie deportowani w czasach carskich. W Tallinie odprawianie katolickiej Mszy było zabronione przez kilka stuleci. Ponownie zezwolono na to dlatego, aby polscy żołnierze armii carskiej mogli w niej uczestniczyć. Nadal mieszka tu wielu ludzi pochodzenia polskiego, głównie z Białorusi, z okolic Grodna. Jest to bogactwo dla Kościoła, szczególnie że ci Polacy poczuwają się do odpowiedzialności za szerzenie światła Chrystusa wokół siebie i do bycia misjonarzami, o co prosi papież.

- Wspomniał Ksiądz Biskup, że Kościół w Estonii wiele wycierpiał w czasach komunizmu. Czy ma z tego okresu męczenników: duchownych i świeckich? A jeśli tak, czy prowadzone są ich procesy beatyfikacyjne?

- Tak. Trwa proces beatyfikacyjny mojego poprzednika, abp. Eduarda Profittlicha, który zmarł w radzieckim obozie koncentracyjnym w 1942 r. Potem nie było już biskupów rezydujących w Estonii aż do mojej konsekracji w 2005 r. Zakończyła się już część diecezjalna procesu abp. Profittlicha, a teraz rozpoczyna się jego część rzymska w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Mamy nadzieję, że będzie on pierwszym świętym Kościoła katolickiego w Estonii. Z pewnością było wielu katolików świeckich, a może także księża, którzy byli męczennikami, a przynajmniej wiele wycierpieli, ale najwięcej mówi się o abp. Profittlichu. Mam nadzieję, że wkrótce zostanie on wyniesiony na ołtarze. Oczywiście nie przy okazji wizyty papieża, ale może ona pomóc w tym, by postać arcybiskupa stała się bardziej popularna i zwiększyć cześć dla niego.

- Czy Kościołowi i szerzej: społeczeństwu udało się już „wyzwolić” z czasów komunistycznych? A może pozostały jeszcze jakieś ślady w mentalności ludzi?

2018-08-27 16:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek na „Anioł Pański”: prośmy, byśmy umieli służyć maluczkim

[ TEMATY ]

Anioł Pański

Franciszek na Litwie Łotwie i Estonii

Grzegorz Gałązka

Do modlitwy o dar służby ostatnim i wykluczonym, mniejszościom, aby oddalić „możliwość unicestwienia drugiego, tworzenia gett, dalszego odrzucania tych, którzy nas irytują i zakłócają nasze wygody” – zachęcił papież w rozważaniu przed modlitwą „Anioł Pański” w parku Santakos w Kownie. Przypomniał także 75 rocznicę zagłady wileńskiego getta.

Publikujemy tekst papieskich rozważań.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Konferencja naukowa „Prawo i Kościół” w Akademii Katolickiej w Warszawie

2024-04-24 17:41

[ TEMATY ]

Kościół

prawo

konferencja

ks. Marek Paszkowski i kl. Jakub Stafii

Dnia 15 kwietnia 2024 roku w Akademii Katolickiej w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Prawo i Kościół”. Wzięło w niej udział ponad 140 osób. Celem tego wydarzenia było stworzenie przestrzeni do debaty nad szeroko rozumianym tematem prawa w relacji do Kościoła.

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję