Reklama

Niedziela Wrocławska

Ostatni wrzesień w Breslau

Lekceważone sygnały

Ze zbiorów portalu www.wroclaw.fotopolska.eu

Wrocławska archikatedra na pocztówce z 1939 r.

Wrocławska archikatedra na pocztówce z 1939 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tamtego lata wieczory w Breslau zachęcały do długich spacerów po nużącym upale dnia. Mieszkańcy chętnie zajmowali stoliki przy eleganckiej Schweidnitzer Strasse (dziś ul. Świdnicka) i ucinali sobie pogawędki w smugach zachodzącego słońca. Ale nie wszyscy. Od pamiętnej nocy z 9 na 10 listopada 1938 r., nocy mordu Żydów i pożarów synagog, coraz częściej można było trafić na wyraźne napisy: „Für Juden verboten”. Niemcy, rządzone twardą ręką Hitlera, szykowały się do wojny. Widzę groźne objawy bliskiej nowej wojny światowej, która wybuchnąć musi najdalej we wrześniu (pragnie jej Trzecia Rzesza, ale przyczyniają się do tego „demokratyczne” kraje oraz międzynarodowe żydostwo). Widzę całkowitą ruinę i upadek Trzeciej Rzeszy, która nieuchronnie dąży do swojej katastrofy* – notuje 24 czerwca 1939 r. mieszkaniec Breslau, urodzony w 1890 r. w Trzebnicy, Żyd, Walter Tausk, który od 1925 do 1940 r. prowadzi codzienne zapiski nt. sytuacji w mieście. Przedstawia w nich tragiczne losy Żydów w opanowanym przez brunatny reżim Wrocławiu. Siedem woluminów dzienników Tauska ocalało i znajduje się w Bibliotece Uniwersyteckiej we Wrocławiu. Fragmenty ukazały się w 1973 r. jako „Dżuma w mieście Breslau”. Dziś to jeden z niewielu dokumentów opisujących realia tamtych dni.

W 1939 r. Tausk przez kilka miesięcy stara się wyjechać, próbuje opuścić Niemcy – planuje emigrację do Londynu – ale na skutek zamieszania jego dokumenty nie trafiają na czas tam, gdzie powinny i wyjazd przestaje być możliwy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

8 sierpnia notuje, dużymi literami: A NOWA WOJNA JEST JUŻ U DRZWI. Obok wielu innych jej objawów dwa są szczególnie znaczące: od 17 bm. zostaną zarekwirowane wszystkie prywatne samochody osobowe oraz omnibusy, do 25 bm. wszystkie pola i ogródki działkowe należy opróżnić z plonów. Ostatnio nie ma wołowiny, nie ma wieprzowiny, są natomiast tylko przygotowania wojenne, krzątanina o charakterze agresywnym przeciwko Gdańskowi i Polsce.

Reklama

Co będzie z Żydami?

W okolicy Scheitnig (Szczytniki) widok, jak z czasów wojny. Przez Scheitniger Stern (Rondo Reagana) przejechała właśnie kolumna samochodów – pisze w dzienniku pod datą 22 sierpnia 1939 r. inny niemiecki Żyd, Willy Cohn, historyk i nauczyciel, który urodził się w 1888 r. w zasymilowanej rodzinie niemieckich Żydów. Spadkobierca fortuny – jego odważni rodzice przebojem weszli do elity Breslau, w 1902 r. przypieczętowując sukces budową w Rynku domu handlowego – też pisze dziennik. Dziś na murze kamiennicy pod numerem 49 wisi w Rynku tablica wspominająca Cohna, którego staranne zapiski również należą do najważniejszych kronik przedwojennego Wrocławia.

Na Hindenburgplatz (pl. Powstańców Śląskich) nie wolno nam już usiąść – pisze Cohn. Na wszystkich ławkach jest napisane „Für Juden verboten”. Mimo to historyk ocenia kroki podejmowane przez rząd jako Niemiec, nie widzi zagrożenia, jakie decyzje Hitlera ściągają na Europę, ma nadzieję na lokalny wymiar konfliktu. 22 sierpnia pisze o gwałtownym zwrocie w polityce, odnosi się do zawartego paktu między Niemcami i Związkiem Radzieckim. Tak więc Polska będzie musiała się ugiąć pod żądaniami Niemiec. Być może w ten sposób pokój na świecie zrobi jakieś postępy – notuje krótkowzrocznie i naiwnie.

Od około połowy czerwca wszystkie ławki na skwerach i w parkach wrocławskich zaczęto zaopatrywać w szablonowe napisy „ŻYDOM ZAKAZANE” – pisze oburzony Tausk. Ponieważ litery są czarne i umieszczone na środku oparcia – napis ma wymiary 5 x 35 cm –często się zdarza, że tekst bywa nie zauważony. Szczególnie wtedy, gdy ktoś go zasłania, albo kiedy ławka jest brudna i zniszczona. Pechowi Żydzi, którzy przez pomyłkę usiądą na „aryjskiej” ławce (a są nimi głównie starsze panie i krótkowidze), są natychmiast aresztowani.

Ostatni sierpień w niemieckim mieście

Reklama

Ostatnie dni sierpnia w notatkach Cohna są bardzo niepokojące. Ogłoszono nakaz znoszenia rzeczy osobistych do piwnic: płynów, amoniaku, waty, słodyczy dla dzieci. Szkoły są zamieniane w koszary. Mówi się o wydawaniu kartek na żywność. 28 sierpnia do miasta nie dotarła żadna poczta zamiejscowa i zagraniczna. Cohn ocenia, że przyczyną jest redukcja do minimum ruchu na kolei.

Informacje notowane przez Waltera Tauska są podobne. Pod datą 8 sierpnia pisze: Dzisiaj podano w porannych wiadomościach radiowych, że od jutra wszystkie tutejsze szkoły zostaną zamknięte na okres 5. tygodni i zajęte przez wojsko (80 tys. ludzi). Oprócz tego zapełnia się żołnierzami kwatery prywatne. Już w poprzednim tygodniu wiedziano, że w północnej i wschodniej części Wrocławia wszystkie szkoły podstawowe zostały zajęte przez wojsko, a kwatermistrze udawali się nawet do prywatnych domów. To wszystko są przygotowania do wojny! 20 sierpnia opisuje sytuację: Z mojego wyjazdu za granicę nic już chyba nie będzie, bo według dzisiejszych gazet wojna z Polską wybuchnie na pewno jeszcze w tym tygodniu. I będzie to wojna totalna.

Tausk mieszka przy dzisiejszej ul. Zielińskiego, od początku lipca dzień i noc obserwuje przemarsz wojska. Jeszcze w sierpniu, wciąż niepogodzony z odmową wyjazdu, pisze: A co słychać we Wrocławiu? Na naszej ulicy wyciągano dzisiaj w nocy z łóżek rezerwistów, którzy mieli się zgłosić do wojska dopiero podczas mobilizacji. Na własne oczy widziałem w trakcie krótkiego wieczornego spaceru w bocznych ulicach, na promenadach, ale i na głównych ulicach, pijanych żołnierzy służby czynnej i rezerwistów w grupach po trzech i czterech, wszyscy z zachodnich Niemiec, którzy interesowali się oczywiście każdą „dziewczynką” i wszystkimi ładnymi kobietami spacerującymi bez męskiego towarzystwa. Tausk zanotował też, że w ostatnim tygodniu przed wybuchem wojny odbył się szturm na banki i kasy oszczędnościowe i wprowadzono zakaz sprzedaży wódki.

Reklama

W ostatnim dniu sierpnia, w czwartek, ewakuowano żydowski szpital. Wyrzucono pacjentki z oddziału ginekologii, zlikwidowano przytułek dla kalek i starców, 380 łóżek stoi wolnych. Taki los spotkał też inne szpitale. Gestapo i wojsko zachowywały się wręcz nieludzko – pisze Tausk. Niemcy usuwali Niemców – z ich domów, szkół, szpitali, z miejsc pracy. Nastroje antysemickie tężeją, podsycane przez Niemców. „Żydzi muszą się wynieść” – notuje Willy Cohn antysemicką uwagę, którą usłyszał przechodząc ulicą. Była powiedziana po niemiecku, do niemieckiego Żyda, w niemieckim mieście…

Ogłaszają nakaz zaciemniania mieszkań. Rodzina Cohnów, która od 1934 r. mieszka przy Opitzstrasse 28 (dziś ul. Żelazna) zakleiła szyby od wewnątrz czarnym papierem i dzięki temu wieczorem odważnie zapalają lampę nad stołem. Ale Willy co wieczór staje pod oknami sprawdzić, czy aby na pewno nic nie widać.

31 sierpnia po południu na wyrzucanych ze szpitali chorych psychicznie, świeżo zoperowanych pacjentów i wszystkich, którzy opuścili zajmowane łóżka, lunął deszcz a przez miasto przetoczyła się gwałtowana burza.

Początek piekła

To był piątek, świtało, gdy 1. września Niemcy uderzyły na Polskę z zachodu, północy i południa. O godz. 4.02 z niemieckiego lotniska Nieder Ellguth leżącego między Wrocławiem a Opolem wystartowały bombowce nurkujące Ju-87B z 4. Floty Powietrznej Luftwaffe. Ich celem był Wieluń. O 4.35 pierwsze bomby spadają na miasto. Historycy są zgodni, że Wieluń nie miał znaczenia militarnego, nalot był sposobem na sianie terroru wśród Polaków. – Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni – brzmiało polecenie Hitlera. Dzisiaj rano od godziny 4.45 do godziny 7.00 bez przerwy ciągnęły nad miastem na wschód bombowce, myśliwce i inne samoloty. O godzinie wpół do 9 zjawiła się u nas administratorka domu z obwieszczeniem policji nakazującym przygotować się do zaciemniania okien, zadbać o wodę na wypadek nalotu nieprzyjacielskiego, utrzymywać schron przeciwlotniczy w dobrym stanie itd. – notował Tausk. Dziś, około godziny piątej, kilka ciężkich eskadr leciało na dużej wysokości w kierunku Górnego Śląska. Ciągle słychać odgłos silników w powietrzu – notował, niemal identycznie, Willy Cohn.

Reklama

Począwszy od godziny 10.00 słychać przez głośniki zainstalowane w pobliżu nas JEGO przemówienie transmitowane z Reichstagu. Od lat nic nowego: żaden naród i żaden mąż stanu nie jest tak niewinny, źle rozumiany, zdradzany i oczerniany jak ON i jego „naród”, żaden naród i żaden mąż stanu nie miłuje tak pokoju itd. I głos: gardłowy, rzężący, zachłystujący się, trzęsący, skomlący, modlący, potem znowu rozszalały, żeby ponownie przygasnąć. I wszystkiemu winien jest, oczywiście, Polak… – notował dotknięty do żywego przemówieniami Führera Walter Tausk, Żyd, w niemieckim Breslau.

***

Kilka lat temu widziałam film udostępniony przez niemieckiego dokumentalistę Karla Hoeffkesa pt. „Polarfilm – Farbaufnahmen Breslau 1939”. Prywatny, nakręcony pod koniec lata 1939 r. przez Komendanta Fortyfikacji Wrocławia płk. Edwina Graf von Rothkircha, podczas wojny awansowanego do stopnia generała, na potrzeby domowego archiwum. Bohaterami filmu był chłopiec o imieniu Poldi i jego ojciec, oficer Wehrmachtu. Kolejne kadry pokazywały rodzinę mieszkającą na wrocławskich Krzykach przy Eichendorff Strasse (dzisiaj ul. Sokola), chłopca pędzącego na rowerze wśród zieleni Charlotten Strasse (dziś ul. Krucza), chłopca na łódce kołyszącej się leniwie na Odrze i słońce między wieżami katedry na Ostrowie Tumskim. Nikt niczego nie przeczuwa. Nikt się nie boi. Słońce, jak zawsze, świeci nad dobrymi i złymi zamiarami dobrych i złych ludzi.

Reklama

Nikt nie wie, że sześć lat później, „kiedy się wypełniły dni”, zniszczone we Wrocławiu budynki obrócą się w 18 milionów metrów sześciennych gruzu. I słońce nie znajdzie już dwóch strzelistych wież katedry w drodze ze wschodu na zachód.

Choć „lato było piękne tego roku…”

*pisownia oryginalna – zarówno Tauska jak i Cohna

Materiały, z których korzystałam:

„Żadnego prawa - nigdzie. Dziennik z Breslau 1933-1941”, Willy Cohn, przeł. Viktor Grotowicz, Wyd. Via Nova, Wrocław 2010.

„Dżuma w mieście Breslau”, Walter Tausk, przekł. Ryszard Kincel, Wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1973 r.

2018-09-13 22:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Papież wprowadza zmiany w watykańskim sądownictwie

2024-04-19 17:15

[ TEMATY ]

papież

sądownictwo

PAP/MAURIZIO BRAMBATTI

„Doświadczenie zdobyte w ciągu ostatnich kilku lat w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości doprowadziło do konieczności podjęcia szeregu interwencji związanych z systemem sądowniczym Państwa Watykańskiego” - czytamy w najnowszym liście apostolskim w formie motu proprio opublikowanym dzisiaj. W ten sposób Franciszek dalej rozwija przepisy regulujące te kwestie. Zgodnie z nowymi wytycznymi zwykli sędziowie przestają sprawować urząd w wieku 75 lat, a sędziowie kardynałowie w wieku 80 lat.

Ojciec Święty określił nowe zasady w sześciu artykułach. Zgodnie z „zasadą niezmienności sędziego i w celu zapewnienia rozsądnego czasu trwania procesu” - czytamy w motu proprio - papież, na rok sądowy, w którym prezes przestaje sprawować urząd, może wyznaczyć wiceprezesa, który przejmuje urząd, gdy prezes przestaje sprawować urząd. Stwierdza się również, że papież „może w każdej chwili zwolnić z urzędu, nawet tymczasowo, sędziów, którzy z powodu stwierdzonej niezdolności nie są w stanie wykonywać swoich obowiązków”.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie najemnikiem!

2024-04-19 22:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Archiwum bp Andrzeja Przybylskiego

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

21 Kwietnia 2024 r., czwarta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję