Reklama

Okruchy

Niekoniecznie słuszne refleksje

Niedziela przemyska 8/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czas Wielkiego Postu, który przeżywamy, sprzyja zamyśleniom nad sobą samym i nad rzeczywistością, w której żyjemy.
Moja refleksja może sprawić niejakie zamieszanie i przysporzyć mi kłopotów, ale noszę w sobie ten problem od dawna i mam nadzieję, że tekst ten także w Państwa umysłach zrodzi pewne przemyślenia, może sprowokuje do polemiki, czego bardzo pragnę.
Przypadek sprawił, że składałem przedświątecznie życzenia w dwu rodzinach. W jednej, wielodzietnej, najstarszy syn ukończył, jako pierwszy rocznik, wojskową szkołę podchorążych prowadzoną według wzorców NATO. Przeżył Irak, ożenił się. Na studia pozostałych dzieci rodziców nie było stać. Zatem jedno znalazło życzliwych ludzi we Francji, gdzie pracując mogło kontynuować kurs językowy, drugie - chłopak - sezonowo pracuje w Norwegii. Oboje nie planują swego życia na obczyźnie. Zdali maturę i myślą o studiach. Chcą jednak zarobić na nie pieniądze. Właśnie zbliżał się czas ich powrotu na Święta, dlatego panowało w domu wielkie podniecenie, radość oczekiwania.
Z tego radosnego klimatu wszedłem dni kilka później w inny nastrój. Dwoje z dzieci moich znajomych studiuje bezsensowne kierunki - marketing i politykę przestrzenną. Same nie wiedzą, co po tych kierunkach można robić, ale studiują, bo taka jest moda. Do tytułu magistra droga daleka, jak moja do konserwatorium, ale studiują. Rodzice wyraźnie smutni, bez entuzjazmu czekali na Święta.
- Wie ksiądz, opłaty za semestr, za stancję. Dwoje dzieci w podstawówce też wymaga środków...
Wzruszyłem się. Ale tu rodzi się mój problem. Czy wolno mnożyć bezmyślnie, bez planu na przyszłość, takie miejsca intelektualnej i życiowej ułudy dla młodych ludzi? Nie dam się przekonać, że to troska o dostęp młodych do wiedzy inspiruje ludzi sprytnych do tworzenia kolejnych, tzw. wyższych uczelni. Doświadczenie z pomysłem na kierunek psychologia marketingu, wydumanym przez nieodpowiedzialnego adepta na rektora, jest tego konkretnym przykładem. Zamiast upragnionego tytułu licencjusza, matki, ojcowie potracili pieniądze, a teraz zamiast po biurowych korytarzach, snują się po sądowych salach.
Zarzuci mi ktoś, że najlepiej zaprowadzić ciemnogród. Nie, najlepiej za marnowane pieniądze biednych rodziców stworzyć miejsca pracy dla młodzieży po maturze. Niech zarabiają i potem, jeśli taka ich wola i zdrowe ambicje, niech kontynuują studia.
Wiele moich kolegów i koleżanek nie robiło matury, bo był to jeszcze czas nadziei na kariery w gospodarstwach. Rodzice nie z biedy, ale z pychy, że ich dzieci nie będą gryzipiórkami, lecz szacownymi gospodarzami, nie posyłali dzieci wyżej zawodówki. Na moich oczach ten mit gospodarski prysnął. Moi koledzy zaczęli mozolnie zdobywać wiedzę - kończyli wieczorowe licea. Tak, trzy lata po trzy dni w tygodniu ślęczeli mozolnie nad książkami ucząc się i pracując. Kiedy zdali maturę, wiedzieli ile to kosztuje. A potem na nielicznych jeszcze wydziałach zaocznych kontynuowali studia uwieńczone naukowymi tytułami.
To była mądrość. Wiedziała, co to ciężka praca na roli, miała w sobie determinację walki o lepsze, sensowniejsze życie i znała smak zgłębiania wiedzy. A teraz?
Dwanaście, trzynaście miesięcy i mamy już inteligenta z maturą wydumaną z profesorami w jakiejś pizzerii. Potem owe marketingi, polityki przestrzenne w obskurnych salach, gdzie płaszcz trzyma się na kolanach, a przy nodze - by nie zamienić się zamiast w inteligenta w sopel lodu - termos z gorącą kawą czy herbatą. Znudzony wykładowca trzyma w ręce kartki swym kolorem udowadniające, że to wykładowy antyk zżółkły przez lata czytania tego samego. I nie to jest najsmutniejsze. Najsmutniejsze jest to, że umiera inteligencja. To wiem już z ust jednego z wykładowców. - Najgorsi są, proszę księdza, zaoczni. Płacą więcej, ale stać ich na to, bo to dzieci nowobogackich. Przyjeżdżają na egzamin kompletnie nie wiedząc, jaki przedmiot mają zdać. Wytyczne są jasne - zaoczni muszą zdać, bo za nimi idą duże pieniądze. Zaoczni - nie wszyscy oczywiście, ale w większości - zdają, zdobywają upragniony papierek i wchodzą w biznes rodziców. Dlatego dziś już nie mówi się o inteligencji. Pamiętamy o latach 80., kiedy to w każdej gazecie można było spotkać teksty ubolewające, że komunizm zniszczył inteligencję, pytania o rolę i zachowanie inteligencji w czasie stanu wojennego. Dziś nie ma inteligencji. Są biznesmeni. A biedne dzieci podkarpackich wsi kują kolejne tezy do egzaminów, potęgując smutek rodziców, który wzrasta w miarę zbliżania się końca studiów, bo oto pojawia się nowa klasa społeczna - bezrobotni magistrowie i poniewierani w supermarketach licencjusze. Po co? To wiemy wszyscy, ale boimy się powiedzieć - po to, by napełnić kieszenie „miłosiernych” rektorów, którzy pijani czy trzeźwi prowadzą rozmowy z sekretarkami i studentami językiem, który rzadko spotkać można pod piwiarniami. Wiadomo, semantyczne wyrafinowanie językowe.
Drodzy wójtowie, burmistrzowie, prezydenci - przyjrzyjcie się może owym uczelniom. Może znajdzie się pomysł na drobny przemysł i da tym młodym ludziom szansę pracy i pomoże im w godnym, bo uczącym życia, trudzie zdobywania wiedzy. Są chyba jakieś statystyki, prognozy, ilu nam trzeba będzie takich czy innych fachowców, licencjuszy, magistrów. Miejcie miłosierdzie nad rodzicami, którzy gotowi są żyły wypruć, by dać dzieciom wykształcenie, ale nie mają już siły, by na starość utrzymywać swoją bezrobotną inteligencję.
Może nie mam racji, ale wiem, że nie jestem odosobniony w moim myśleniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł Jan Artur Tarnowski

2024-04-18 11:23

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Wczoraj w godzinach popołudniowych odszedł do Pana Jan Artur Tarnowski.

Syn ostatnich właścicieli Dzikowa zmarł w Warszawie. Za niecałe dwa miesiące obchodziłby swoje 91 urodziny. Odszedł Człowiek wielkiego serca otwartego zwłaszcza dla najbardziej potrzebujących, wspierał bowiem wiele instytucji, a zwłaszcza te, które zakładały lub zakładali jego przodkowie, kontynuując tym samym ich niepisany testament, jak Dom Pomocy Społecznej dla Osób Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie oraz dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych Intelektualnie, który przed przeszło wiekiem powołali do życia jego dziadkowie Zofia z Potockich i Zdzisław Tarnowski. Wspierał również ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, w tym obywatelki i obywateli Ukrainy, dotkniętych skutkami wojny.

CZYTAJ DALEJ

Ikona Nawiedzenia zawitała do parafii w Białej

17 kwietnia był kolejnym dniem peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Tym razem Ikona Nawiedzenia trafiła do Białej koło Wielunia, gdzie została przywitana przez bp. Andrzeja Przybylskiego, bp. Jana Wątrobę oraz całą wspólnotę parafialną i zaproszonych gości.

Karol Porwich / Niedziela

CZYTAJ DALEJ

„Przysięga Ireny”. Zmieniaj świat swoją odwagą!

2024-04-19 08:14

[ TEMATY ]

film

Mat.prasowy

To prawdziwa historia oparta na faktach z życia Ireny Gut-Opdyke, która z narażeniem życia ratowała Żydów ukrywających się po likwidacji getta. To przejmująca opowieść o zachowaniu człowieczeństwa w nieludzkich czasach II wojny światowej.

Premiera w polskich i amerykańskich kinach już 19 kwietnia.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję