Reklama

Niedziela Wrocławska

Rachunek sumienia dla rządzących

Homilia abp Józefa Kupnego wygłoszona w 100.rocznicę odzyskania niepodległości – ważna i zobowiązująca, dlatego publikujemy jej pełny tekst:

Agnieszka Bugała

Abp Józef Kupny w kościele garnizonowym św. Elżbiety we Wrocławiu

Abp Józef Kupny w kościele garnizonowym św. Elżbiety we Wrocławiu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szanowni Państwo, przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, władze miasta Wrocławia z panem wojewodą, marszałkiem, wicemarszałkiem, wiceprezydentem na czele.

Panowie generałowie, wszyscy oficerowie, przedstawiciele służb mundurowych, drodzy kombatanci, droga młodzieży, drogie dzieci i wszyscy uczestnicy tego uroczystego zgromadzenia eucharystycznego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dziś świętujemy setną rocznicę odzyskania niepodległości. Trwające miesięcy obchody tego wydarzenia, dzisiaj osiągają swój punkt kulminacyjny. W całej naszej Ojczyźnie, w różny sposób, wyrażamy naszą radość z odzyskanej niepodległości, także poprzez udział we Mszy św., gdzie sprawy Boskie spotykają się z ludzkimi. Bo przecież przychodzimy tutaj z naszymi troskami, radościami, z naszą miłością do bliskich, ale równocześnie z naszymi niechęciami, czasami wrogością do bliźnich. Przychodzimy z różnymi emocjami i nastrojami. Przychodzimy z naszą świętością i grzesznością, by poddać się leczącemu nasze rany działaniu Chrystusa, a On leczy nas swoim Słowem i Eucharystią. Słowem, które przenika nasze życie i każe na nie spojrzeć w zupełnie innej perspektywie.

Słuchając czytanych dzisiaj, nie tylko w Polsce, ale we wszystkich kościołach na świecie, fragmentów ze Starego i Nowego Testamentu, mogłoby się wydawać, że nie mają one żadnego związku z naszym narodowym świętem, z naszym życiem codziennym. Tymczasem mądrość i światło w nich w nich zawarte wykracza poza tamte granice geograficzne i czasowe dotykając naszego tu i teraz, czyli naszej teraźniejszości. Zastanówmy się więc, jaka nauka dla nas zawarta jest w dzisiejszym Słowie Bożym. Co Bóg chce nam dzisiaj powiedzieć, czego nauczyć, do czego zachęca, co proponuje zmienić w naszym życiu?

Według zapisu ewangelicznego nauczając w świątyni Jezus wskazuje uczniom kryteria rozpoznania proroków prawdziwych i fałszywych. Po długich dyskusjach z uczonymi w Piśmie, kapłanami, Jezus krytykuje ich złe postawy – jej przejawy to poszukiwanie próżnej chwały, zachłanność bez żadnych skrupułów, oraz manifestowanie swojej pobożności mającej charakter powierzchowny i czysto zewnętrzny.

Reklama

Jako prawdziwy Mistrz i Nauczyciel wskazuje uczniom inny, model, inny przykład do naśladowania. Jest nim uboga wdowa, która podeszła do skarbony w świątyni, aby wrzucić do niej dwa pieniążki. Dodajmy, że była to śmiesznie niska kwota. Jednak ta jej ofiara była największa, bo wrzuciła wszystko, co miała na swoje utrzymanie. Innymi słowy pokorna wdowa wrzuciła do skarbony swoje życie. Ponieważ w Bogu odnalazła dla siebie wsparcie, wsparcie na dziś i na przyszłość. Dla wielu taka postawa jest świadectwem zupełnego braku rozsądku. Jak można w taki nierozumny sposób postąpić? Owszem, w perspektywie naszego ziemskiego życia takie postępowanie kłóci się ze zdrowym rozsądkiem – ale nie na płaszczyźnie wiary. W porządku wiary postępowanie wdowy jest piękną lekcją całkowitego, pełnego zawierzenia Bogu. Księgi Starego Testamentu zawierają bardzo wiele opisów postaci, które całkowicie zaufały Bogu, i to wbrew wszystkiemu. Przykładem z dzisiejszego pierwszego czytania są dwie osoby: prorok Eliasz i uboga wdowa. Eliasz, na polecenie Boga, idzie do Sarepty. Prześladowany szuka schronienia – i co za paradoks, w ojczyźnie wroga. Tam zupełnie obcą sobie kobietę prosi o pożywienie. Ta odpowiada, że pozostało jej niewiele pożywienia, ledwie na parę dni, dla niej i dla syna. Jednak pokładając nadzieję w słowie Eliasza, który zapowiada cudowne działanie Boga, potrafi wyrzec się tego, co gwarantowało jej przeżycie tych kliku dni, jej i synowi. Te piękne przykłady radykalnego zawierzenia siebie Bogu pokazują, że człowiek jest zdolny całkowicie zaufać Bogu i zachęcają do takiej postawy wobec naszego Ojca w niebie. Uboga wdowa, wrzuciła do skarbony wszystko, co miała, wrzuciła tam całe swoje życie.

Reklama

W kontekście dzisiejszego jubileuszu stulecia odzyskania niepodległości oddajemy hołd naszym rodakom, którzy Ojczyźnie oddali swoje życie. Dali wszystko, co mieli najcenniejszego – oddali swoje życie. Oddajemy hołd tym, którzy ofiarowali Ojczyźnie swoje zdolności, umiejętności, swoją pracą budowali jej pomyślne dziś. To tak, jakby też wrzucili do skarbony całe swoje życie. Inni może mniej, ale też dali w ofierze swojej Ojczyźnie to, co mieli najlepszego. Myślimy o nich z wdzięcznością i obiecujemy im naśladować miłość do naszej Matki Ojczyzny. Rodzi się jednak pytanie, w jaki sposób dzisiaj służyć naszej Ojczyźnie? A może jeszcze ważniejsze: Jak robić to wspólnie, jak robić to razem? Przecież tych różnic miedzy nami jest coraz więcej. Nie potrafimy zdefiniować tego, co stanowi prawdziwe dobro wspólne wszystkich Polaków. Powstają coraz większe rysy i pęknięcia na tym, co stanowi fundament pokojowego współżycia wszystkich Polaków. Bardzo różnimy się w rozumieniu i interpretacji godności i praw człowieka, wartości podstawowych, istoty demokracji. Używamy tych samych słów i zupełnie inaczej je rozumiemy. Jest rzeczą oczywistą, że w systemie demokratycznym polityczne spory, konflikty, są czymś normalnym. Bowiem interesy, opinie, przekonania poszczególnych grup społecznych oraz partii politycznych różnią się miedzy sobą i pozostają we wzajemnej konkurencji, w sporze politycznym.

Kochani, Kościół nie buja w obłokach. To nie jest tak, że stawiamy wymagania, że macie wszyscy rzucać się jeden drugiemu rzucać na szyję. Są różnice. Pozostajemy we wzajemnej konkurencji, w sporze politycznym – ale on musi przebiegać według pewnych reguł. Ważne jest, jak się traktuje politycznych konkurentów. Niestety, ciągle obserwujemy w naszym kraju niepokojące zjawisko traktowania konkurentów politycznych jak wrogów, których należy zwalczać za pomocą wszystkich możliwych środków. Niestety, to stało się standardem życia publicznego. Szczególny niepokój – muszę to powiedzieć – budzi język publicznej dyskusji politycznej pełen agresji, wzajemnych oskarżeń, moralna dyskredytacja przeciwników, rzucanie podejrzeń, brak szacunku dla przeciwnika politycznego. Ostatnie wybory też to pokazały. Ten realizowany w naszym życiu politycznym model – z etycznego i moralnego punktu widzenia – jest nie do przyjęcia. Musimy zdawać sobie sprawę, że takie nieetyczne postępowanie negatywnie oddziałuje na obywateli, radykalizuje nastroje społeczne, powoduje powstawanie podziałów społecznych opartych na głębokiej, wzajemnej niechęci. Ja nie wiem, czy my wszyscy jesteśmy w stanie podać sobie rękę? Czy po wyjściu z tego kościoła będziemy w stanie podać sobie rękę? Czy nie jest tak, że tutaj stoimy obok siebie, ale ta głęboka, wzajemna niechęć jest tak duża, ze nie będziemy umieli po prostu, popatrzeć sobie w oczy i podać sobie rękę.

Reklama

Kochani, to jest działanie godzące w dobro wspólne naszej Ojczyzny. Potrzeba nam zgody narodowej, wspólnego świętowania setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Potrzeba nam wyrzeczenia się gniewu, agresji, zemsty, bo to wszystko zakłóca radość z wolności.

Jak można się cieszyć prawdziwie z wolności, kiedy serce przepełnione jest gniewem, agresją? Z czasem stanie się zniewoleniem wewnętrznym. To, że droga wyrzeczenia się gniewu i zemsty jest słuszna, nawet w stosunku do wroga, potwierdza odezwa Józefa Piłsudskiego z 12 listopada 1918 r. skierowana do Polaków. W tej odezwie Piłsudski tak pisze: „Od dziś obejmuję naczelną komendę nad siłą zbrojną Polski. Okupacja w Polsce przestaje istnieć. Żołnierze niemieccy opuszczają naszą Ojczyznę. Rozumiem w pełni – pisze – rozgoryczenie, jakie we wszystkich kołach społeczeństwa obudziły rządy okupantów. Pragnę jednak, abyśmy nie dali porwać się uczuciom gniewu i zemsty. Wyjazd władz i wojsk niemieckich musi odbyć się w najzupełniejszym porządku. Obywatele, wzywam was wszystkich do zachowania zimnej krwi, do równowagi i spokoju, jaki powinien panować w narodzie pewnym swej wielkiej i świetnej przyszłości”.

Reklama

Bracia i Siostry, jesteśmy narodem pewnym swej wielkiej i świetnej przyszłości, bo taką pewność mieli nasi dziadkowie i ojcowie, kiedy ofiarowali Polsce, swoje siły, zdrowie i życie. Oni mieli taką pewność, oni w imię tej pewności składali siebie w ofierze, na ołtarzu ojczyźnianym. Bo i my nosimy w sobie wielkie pragnienie życia w wolności i budowania pomyślności naszego kraju dla nas i przyszłych pokoleń.

Bracia i Siostry, jesteśmy narodem pewnym swej wielkiej i świetnej przyszłości, dlatego, bo ufamy Bogu, który był i jest Bogiem z nami. Amen.

2018-11-12 11:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: wyjątkowa Wielkanoc z rekordową liczbą nowych katolików

2024-03-26 18:40

[ TEMATY ]

Francja

twitter.com

Kościół we Francji przygotowuje się w do wyjątkowej Wielkanocy z kolejną rekordową liczbą katechumenów. Choć dokładne dane nie zostały jeszcze ogłoszone, to szacuje się, że chrztów dorosłych będzie w tym roku o co najmniej 30 proc. więcej. To prawdziwa epidemia, a raczej niespodziewany cudowny połów - przyznaje ks. Pierre-Alain Lejeune, proboszcz z Bordeaux.

Zauważa, że wszystko zaczęło się półtora roku temu, kiedy do jego parafii zgłosiło się w sprawie chrztu kilkadziesiąt osób, tak iż obecnie ma osiem razy więcej katechumenów niż dwa lata temu. Początkowo myślał, że to przejaw dynamizmu jego parafii. Szybko jednak się przekonał, że nie jest wyjątkiem. Inni proboszczowie mają ten sam «problem», są przytłoczeni nagłym napływem nowych katechumenów.

CZYTAJ DALEJ

8 lat temu zmarł ks. Jan Kaczkowski

2024-03-27 22:11

[ TEMATY ]

Ks. Jan Kaczkowski

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

28 marca 2016 r. w wieku 38 lat zmarł ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory, pokazywał, jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.

Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Pożegnanie poety

2024-03-28 17:13

Biuro Prasowe AK

    – Żegnamy człowieka niezwykłego, o którego prawdziwym duchu mówi jego poezja – mówił abp Marek Jędraszewski.

    W środę 27 marca w kościele Świętego Krzyża w Krakowie miały miejsce uroczystości pogrzebowe śp. Leszka Długosza. Doczesne szczątki artysty spoczęły na Cmentarzu Rakowickim. Zwrócił uwagę na zbiór wierszy „Ta chwila, ten blask lata cały”. – Ten zbiór mówi wiele o miłości pana Leszka Długosza do życia; do tego, by tym życiem umieć się także upajać – dodawał metropolita

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję