Reklama

Kościół

Zainaugurowano Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

Dwa i pół miliona świec trafi na stoły wigilijne Polaków mieszkających w kraju i za granicą. Caritas Polska zainaugurowała po raz 25. Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. Świece od pierwszej niedzieli adwentu można nabywać we wszystkich parafiach

[ TEMATY ]

Caritas

Magdalena Kowalewska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dochód z ich sprzedaży tradycyjnie zostanie przeznaczony na wsparcie najbardziej potrzebujących dzieci. To właśnie dzięki ofiarności serc Polaków, jak mówił dyrektor Caritas Polska ks. Marcin Iżycki, możliwe jest całoroczne dożywianie dzieci w szkołach i świetlicach, ich leczenie, rehabilitacja, a także letni wypoczynek, zarówno młodych Polaków mieszkających w kraju, jak i za granicą. – Tradycyjnie symbolem akcji jest świeca, która znajdzie swoje miejsce na wigilijnym stole. Jej płomień jest znakiem solidarności z najbardziej potrzebującymi w Polsce i na świecie. Świeca jest tym znakiem i symbolem, który nas jednoczy – mówił ks. Iżycki.

Tegorocznemu Wigilijnemu Dziełu Pomocy Dzieciom towarzyszy hasło: „Świeczka, która tworzy polską Wigilię”. Akcja ma wymiar ekumeniczny. Od 19 lat organizowana jest przez Caritas Polska, Diakonię Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i Eleos Kościoła prawosławnego. Od kilku lat dołączył do niej również Kościół Ewangelicko-Reformowany.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Magdalena Kowalewska

Reklama

Akcję można wesprzeć poprzez zakup świec Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom w parafiach w całej Polsce lub dokonując wpłaty na konto Caritas (nr 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526) z dopiskiem „Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom”. Można również wysłać SMS charytatywny o treści WIGILIA na numer 72052.

Pomysł Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom zrodził się w 1993 r. w ośrodku pomocy dzieciom niepełnosprawnym w Rusinowie. Wtedy też przeprowadzono pilotażową akcję, w kolejnym roku miała ona już wymiar ogólnopolski. Były dyrektor ośrodka w Rusinowicach ks. Franciszek Balion,, zapalając jubileuszową świecę Caritas, mówił: – Niech ten płomień miłości uszczęśliwi wszystkich tych, dla których Pan przyszedł na ziemię.

Podczas uroczystej inauguracji 25. edycji Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom w Centrum Luterańskim w Warszawie wśród obecnych gości był między innymi nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio. Nie zabrakło również warszawskich uczniów: ze Szkoły Podstawowej nr 75 im. Marii Konopnickiej i Pozaszkolnego Punktu Katechetycznego Parafii Ewangelicko-Augsburskiej św. Trójcy. Kard. Kazimierz Nycz pytany przez najmłodszych o to, jakie refleksje towarzyszą duchownemu podczas zapalania świecy Caritas, mówił: – Od zawsze marzyłem, by wokół nas nie było biednych, głodnych dzieci. Ostatnio dochodzi kolejne życzenie: by święta Bożego Narodzenia były znakiem pokoju na całym świecie.

Akcja odbywa się pod patronatem Tygodnika „Niedziela”.

2018-11-29 18:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niedziela Miłosierdzia w Roku Miłosierdzia

Niedziela rzeszowska 14/2016, str. 1

[ TEMATY ]

Caritas

Archiwum Caritas

„Miłosierdzie – to imię Boga”: tę fundamentalną prawdę przypomina Ojciec Święty Franciszek w trwającym aktualnie Roku Miłosierdzia. Staje się ona szczególnie bliska w Tygodniu Miłosierdzia, któremu towarzyszy hasło „Miłosierni jak Ojciec”.

CZYTAJ DALEJ

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję