Reklama

Stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia na spotkaniu z Biskupem Legnickim

18 lutego br. na spotkanie z biskupem legnickim Tadeuszem Rybakiem przybyli do Legnicy uczniowie ze szkół diecezji legnickiej - stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.

Niedziela legnicka 12/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Księdza Biskupa, stypendystów i wszystkich przybyłych powitał ks. dr Marek Mendyk, dyrektor Wydziału Katechetycznego. W kaplicy Wyższego Seminarium Duchownego wszyscy uczestnicy spotkania spędzili czas na modlitwie i adoracji Najświętszego Sakramentu.
„Nasze spotkanie rozpoczynamy od tego miejsca - kaplicy” - mówił do stypendystów biskup Tadeusz Rybak - „bo wszyscy rozumiemy, że najpierw trzeba Panu Bogu podziękować. Podziękować za to, że natchnął Episkopat Polski taką myślą, żeby uczcić wielki pontyfikat Jana Pawła II, pierwszego w historii Kościoła Papieża Polaka, także w ten sposób by pomóc młodym ludziom w zdobyciu wykształcenia. To było też odczytanie myśli Ojca Świętego. On przecież wszystkich kocha, ale szczególnie jest mu bliska młodzież, z którą wiąże wielkie nadzieje. Chociaż jest już starszym człowiekiem, schorowanym, to zawsze chętnie spotyka się z młodzieżą i patrzy na nią z nadzieją. Myśląc o tym wszystkim, księża biskupi zadecydowali, aby podjąć takie Dzieło Nowego Tysiąclecia. W Dzień Papieski, który jest związany z rocznicą wyboru Ojca Świętego, zwrócili się z prośbą, by nie tylko modlić się za Papieża, ale również złożyć ofiarę, kto może, na rzecz ufundowania stypendiów, dla zdolnej, ale ubogiej młodzieży. Dzięki Bogu ta myśl została dobrze przyjęta i wiemy, że wzrasta liczba osób, które takie stypendia otrzymują. Cieszę się, że w naszej diecezji jest już 25 stypendystów. Chcę wam także pogratulować, bo to że znaleźliście się na tej liście, to jest także docenienie waszej postawy - nie tylko zdolności, ale całej postawy chrześcijańskiej. Jest to także wyraz nadziei, że zdobywając wykształcenie, będziecie wnosić w życie naszego społeczeństwa to, co jest najbardziej potrzebne, wartościowe: mądrość i odwagę pójścia za głosem sumienia”. Ksiądz Biskup wyraził radość ze spotkania, a także podziękował ks. prał. Markowi Mendykowi i wszystkim księżom, którzy z nim współpracują. „Chcę wyrazić uznanie dla waszych księży i katechetów - powiedział do młodzieży. - To radosne, że chociaż jesteście jeszcze młodzi, to jednak potraficie w sposób coraz bardziej dojrzały patrzeć na swoje życie i wykorzystywać te zdolności, które Pan Bóg wam dał, aby służyć innym. Liczy też na was Kościół, bo w Kościele potrzeba ludzi wykształconych, którzy we współpracy z księżmi biskupami, z duchowieństwem podejmą ważne misje we współczesnym świecie. Z czasem coraz bardziej będziecie rozumieli swoje posłannictwo jako ludzi świeckich, czy jeśli kogoś Pan Bóg powoła do stanu duchownego jako osoby duchownej, i będziecie coraz bardziej rozwijać w sobie zdolności przez pracowitość i rozwój duchowy. Tego też wszystkim życzę”.
Po wspólnej modlitwie był czas także na pamiątkowe zdjęcie, a potem już na indywidualne rozmowy i spotkania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Strukov/fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 12, 24-26.

Wtorek, 23 kwietnia. Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję