Reklama

Był naszym proboszczem

Niedziela przemyska 12/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

14 marca minęła 2. rocznica śmierci o. Leopolda Stefana Soszki, proboszcza parafii klasztornej w Leżajsku (w latach 1995-2002), kapłana Zakonu Braci Mniejszych Bernardynów, do 1992 r. kapłana archidiecezji lubelskiej, tajnego emisariusza Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który z mandatu Stolicy Apostolskiej sprawował pieczę nad Kościołem na Wschodzie, w tym w latach 1990-1992 proboszcza parafii w Barze na Ukrainie.
Śp. o. Leopold Soszka przez 42 lata kapłaństwa to nieustanny wzór księdza, zakonnika, Polaka, patrioty a nade wszystko wielkiego człowieka. O niektórych jego zasługach kilkakrotnie pisałem w roku ubiegłym. Dzisiaj pragnę przybliżyć postać tego niezwykłego kapłana na podstawie kilku wypowiedzi osób, którzy się z nim spotkali.

***

Z o. Leopoldem spotkałem się po raz pierwszy na przełomie lat 1997/98. Od początku zafascynował mnie swoją wielką znajomością historii, patriotyzmem i wrażliwością na problemy społeczne. Kiedy zbliżał się okres wyborów samorządowych III kadencji wypowiedział do mnie słowa: „Panie Andrzeju - trzeba startować w tych wyborach, tylko nieobecni nie mają racji”. Podjąłem taką decyzję. Po wygranych wyborach, kiedy z woli Rady Miejskiej w Leżajsku zostałem przewodniczącym tej Rady, nasze kontakty były ożywione i bardzo serdeczne. Wiedziałem, że w każdej trudnej sytuacji, kiedy trzeba dokonać wyboru, mogę liczyć na pomoc i zrozumienie u o. Leopolda. To właśnie z Jego inicjatywy, przed świętami Bożego Narodzenia w 1998 r., zostały po raz pierwszy zorganizowane w Bazylice Ojców Bernardynów w Leżajsku rekolekcje dla samorządowców ziemi leżajskiej. Podczas tych rekolekcji między innymi zostały przedstawione obowiązki i zasady postępowania osób pełniących funkcje publiczne w świetle nauki chrześcijańskiej.
Pamiętam wielkie zatroskanie o. Leopolda, kiedy zapadła decyzja o likwidacji najstarszego zakładu pracy w naszym mieście tj. „Tartaku”. Niestety, bardzo szybko dotarła następna zła wiadomość. Władze Hortexu postanowiły zlikwidować oddział w Leżajsku - ponad 10 tys. miejsc pracy, licząc pracowników, plantatorów wraz z ich rodzinami. Wtedy z inicjatywy posła Zbigniewa Rynasiewicza powstała koncepcja wykupienia zakładu przez pracowników, plantatorów i samorządowców. O. Leopold bardzo mocno wsparł tę inicjatywę. Kiedy zakład został wykupiony i miejsca pracy utrzymane cieszył się razem z nami.
Pamiętam radość o. Leopolda, kiedy w dzielnicy Podklasztor oddawaliśmy do użytku nową szkołę podstawową. To właśnie Ojciec wyszedł z inicjatywą, aby tak bardzo potrzebnej w tej dzielnicy szkole nadać imię kard. Stefana Wyszyńskiego. Wspierał nas też przy podejmowaniu decyzji o budowie basenu w naszym mieście. Cieszył się razem z nami z każdego wyremontowanego kawałka chodnika, wykonanej drogi, kanalizacji, z każdego utworzonego nowego miejsca pracy czy z pozyskanych środków pozabudżetowych. Podczas uroczystości patriotycznych bardzo często w swoich homiliach ukazywał nam drogę, którą mamy iść.
Kiedy po raz ostatni wraz z żoną rozmawialiśmy z o. Leopoldem, był już niestety na łożu śmierci, ale jak zawsze interesował się problemami naszej ziemi leżajskiej, wyrażał swoje wielkie zatroskanie losami Ojczyzny. Powiedział nam wtedy: „Idzie wiosna i jak wyzdrowieję, to jeszcze tyle mam do zrobienia - teraz kiedy jestem na emeryturze będę mógł więcej czasu poświęcić sprawom społecznym”. Niestety - Bóg chciał inaczej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Andrzej Fleszar - przewodniczący Rady Powiatu w Leżajsku

***

Proboszcza o. Leopolda Soszkę poznałem w czasie jego wizyty duszpasterskiej w 1996 r. a później, w czasie pracy, gdzie jako lekarz miałem możliwość leczenia Jego przyjaciół, w tym o. Martyniana Darzyckiego, misjonarza znacznej części Ukrainy, człowieka, który przeżył łagry na Kamczatce. Od tego czasu nasze kontakty były dość częste.
W czasie jednego ze spotkań podjąłem temat naszego szpitala i zbliżającego się 20-lecia jego istnienia. Był to rok 2001. Rozmawialiśmy o potrzebie nadania przy tej okazji naszemu szpitalowi patrona. Wówczas o. Leopold Soszka z radością przyjął propozycję, aby Leżajska Matka Boża znajdująca się w pobliskiej bazylice patronowała naszemu szpitalowi. To o. Soszka podjął się tego dzieła, które dzięki akceptacji kustosza o. S. Komornika, dziekana ks. prof. Wł. Głowy oraz władz powiatowych i szpitalnych szybko zostało zrealizowane. Stało się to 7 września 2001 r.
To nie jedyne zaangażowanie o. Leopolda w sprawy ziemi leżajskiej. Pamiętam Jego troskę o zakłady pracy, wychowanie katolickie młodzieży, godne miejsce dla nauczycieli, pracowników służby zdrowia, rolników w naszym społeczeństwie. Jak pamiętam, nie było chyba ważniejszej uroczystości na terenie naszego powiatu, w których o. Leopold by nie uczestniczył i nie zabierał głosu. Zawsze kompetentny, zatroskany o sprawy ludzkie i polskie. Podziwiałem jego ogromną wiedzę teologiczną i historyczną, jego postawę jako Polaka i patrioty. To On spontanicznie został wybrany kapelanem przez „Solidarność” Kolejarzy w Lublinie 1980 r. To On działając w ukryciu na Ukrainie potajemnie a później już jawnie organizował Festiwale Kultury Polskiej, to dzięki niemu na Ukrainie powstawały nowe parafie oraz Zakon Urszulanek Serca Jezusa Konającego. Jednak to wszystko było dla nas niewiadomą, dowiedzieliśmy się o tym pod koniec Jego życia oraz na pogrzebie. Był człowiekiem skromnym, tajemniczym a zarazem bardzo otwartym, potrafiącym tworzyć wokół siebie klimat dobroci i pokoju, posiadał talent zjednywania sobie ogromnej rzeszy ludzi. To właśnie oni tym bardziej garnęli się do Niego w czasie Jego niespodziewanej choroby nowotworowej. Również wówczas podziwiałem Jego pogodę ducha a wręcz Jego swoisty dowcip i spokój. Mimo ogromnego „spustoszenia” w Jego organizmie (rozległe operacje, chemioterapia) zawsze był życzliwy i dalej troszczący się o innych.
Przez ostatnie tygodnie życia, kiedy choroba zajęła cały Jego organizm, widziałem Jego ogromne cierpienie, o którym jednak nie mówił, nigdy się nie skarżył, pogodzony z losem, na pytanie jak się czuje, odpowiadał: „nie jest tak źle”, „może być”, „to wszystko w rękach Boga”. Do ostatniej chwili życia i przez cały okres tej ciężkiej choroby odmawiał przyjęcia leków przeciwbólowych. Przez ponad dwudziestoletni okres mojej pracy zawodowej, chyba po raz pierwszy spotkałem się z taką postawą osoby ciężko chorej. Mogę to wytłumaczyć tylko Jego ogromną wiarą i ufnością w Boga. Tak umierają tylko nieliczni - może święci? Taki pozostał w mojej pamięci.

Reklama

Lek. med. Jan Marczak - ordynator Oddziału Reumatologicznego Szpitala im. Matki Bożej Pocieszenia w Leżajsku

***

O. Soszkę znałam wiele lat i nigdy nie przestawał mnie zadziwiać. Raz postrzegałam Go, jako zaangażowanego proboszcza, innym razem jako znawcę historii Polski i literatury polskiej. Utwory literackie czy historyczne czytał wnikliwie. Z zamiłowaniem tworzył swój prywatny księgozbiór i potrafił z pasją opowiadać o nowościach wydawniczych. Swoją wiedzą lubił się dzielić z innymi, ale z natury skromny, o sobie mówił niewiele, a przecież miał o czym opowiadać. Przed śmiercią, w maju, poczuł dziwną potrzebę na wycieczkę szlakiem swojego dzieciństwa, młodości i późniejszych miejsc pracy. Wycieczkę zaczęliśmy od Lublina, poprzez Kamionkę, Kozłówkę i z powrotem do Lublina. Tu przeżył wiele, z sympatią wspominał swoją parafię, choć resztę życia wyobrażał sobie spędzić w leżajskich stronach. Mówił: „a teraz pójdę na emeryturę i będę czytał i czytał. Będę, jak stary Anzelm z Nad Niemnem”.
Zadziwiał mnie i później, gdy chorował. Zawsze pogodny, z wrodzonym poczuciem humoru. Potrafił się śmiać z siebie i choć sam cierpiał, do końca skupiał swoją uwagę na innych, bo żył dla innych. Kiedy organizowałam nową szkołę „Pod Klasztorem” cieszył się, że będziemy sąsiadami, służył radą i ogromnym wsparciem, by szkoła, jak najszybciej otrzymała imię kard. Stefana Wyszyńskiego, którego przecież znał osobiście. Nazwisko o. Soszki widnieje na drzewcu sztandaru, obok nazwiska też już nieżyjącego bp. Moskwy. Swoimi osobami uświetnili otwarcie szkoły, nadanie jej imienia, otrzymanie sztandaru i wmurowanie tablicy pamiątkowej. Szkolne kroniki zapisały to wydarzenie, jako najważniejszy dzień w życiu szkoły. Dziękujemy o. Soszce za te wspólne zapisane karty historii naszej szkoły.

Reklama

Elżbieta Dmitrowska-Kaduk - dyrektor Szkoły Podstawowej im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Leżajsku

***

Jesienią 1988 r. s. Józefa Zdybicka powiedziała do mnie: „Za pół godziny przyjedzie ksiądz z Baru na Ukrainie, do którego siostra pojedzie na dwa miesiące katechizować”. Razem z tym księdzem, obecnie biskupem odeskim Bronisławem Biernackim, przyszedł ks. Stefan Soszka, który był właściwie głównym inicjatorem tego przedsięwzięcia. Z biegiem czasu wyłonił się obraz księdza zaangażowanego w sprawę pomocy dla Kościoła katolickiego na Ukrainie. Jeździł z pomocą, nadzieją, otuchą. Skromny, nigdy nie opowiadał o swoich misjach. Czasem tylko wyrwało mu się, że pośredniczył między Księdzem Prymasem Stefanem Wyszyńskim a księżmi, którzy zostali na Ukrainie. Ubrany specjalnie skromnie, potajemnie spowiadał, odprawiał Msze św. Pełen humoru i wewnętrznej siły, był dużym oparciem dla miejscowego duchowieństwa. Ksiądz nie miał swojej bliskiej rodziny, wszyscy umarli. Pojechaliśmy kiedyś razem pod Lubartów, pokazywał swoje strony. Zadziwiała mnie zawsze liczba osób, jakie znał, z jakimi był zaprzyjaźniony. Miał zawsze dobre słowo, wiele razy mi pomógł. Na Ukrainie jesteśmy tu przez niego i dzięki niemu. Jest nas 22, z tego 17 sióstr z Ukrainy. Wygłaszał kazanie na ślubach wieczystych s. Heleny w katedrze kamienieckiej. Skierował do naszego zgromadzenia s. Annę z Murafy, a potem już przychodziły następne. W styczniu 2003 r., gdy byłam w Polsce, odwiedziłam Księdza w szpitalu. Był słaby, ale pełen humoru, żartował uśmiechał się do wszystkich. Dziękuje Bożej Opatrzności, że ten nasz fundator znalazł się na Ukrainie i wierzę, że dalej o. Leopoldzie będziesz wstawiał się za nami”.

S. Ewa urszulanka SJK z Dnieprodzierżyńska

To tylko niektóre z licznych wspomnień o śp. o. Leopoldzie Soszce, który tak mocno wpisał się w pamięć wielu osób.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek do Polaków: pielęgnujcie wewnętrzną wolność ducha

2024-04-17 09:51

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Do pielęgnowania wewnętrznej wolności ducha zachęcił papież Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

Jestem Niepokalane Poczęcie

[ TEMATY ]

Matka Boża

Lourdes

Adobe.stock.pl

Maryja wypowiada w miejscowym dialekcie słowa, które dla wizjonerki były zupełnie niezrozumiałe. „Que soy era Immaculada Councepciou” – „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Dziewczynka biegnie do swego przyjaciela i kronikarza objawień pana Estrade, by zadać mu pytanie, co oznaczają te dziwne słowa. Gdy słyszy wyjaśnienie, opanowuje ją niezwykła radość, która nigdy już jej nie opuści...

Lourdes. Już pierwsze objawienia sprawiły, że wokół groty zaczęły się gromadzić pogrążone w modlitwie tłumy. Wszystko zaczęło się w 1858 r...

CZYTAJ DALEJ

Słodkie warsztaty

2024-04-17 14:15

[ TEMATY ]

Caritas

Zielona Góra

Caritas Diecezji Zielonogórsko‑Gorzowskiej

Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom

materiały organizatora

Dzieci mogły własnoręcznie ukręcić lizaki

Dzieci mogły własnoręcznie ukręcić lizaki

Dzieci korzystające z zajęć organizowanych przez Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom Caritas wzięły udział w bardzo słodkich warsztatach, poprowadzonych w manufakturze słodyczy Kraina Słodkości w Zielonej Górze.

Mali podopieczni CPMiU nie tylko przyglądali się, jak wygląda ręczna produkcja słodyczy, ale też mogli samodzielnie ukręcić lizaki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję