Reklama

Niedziela Częstochowska

Magia Suwalszczyzny

[ TEMATY ]

wernisaż

Magda Nowak/Niedziela

Krzysztof Świertok podczas wernisażu z pasją opowiadał o Suwalszczyźnie

Krzysztof Świertok podczas wernisażu z pasją opowiadał o Suwalszczyźnie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urzeka pięknem rozległych lasów, czystych jezior, dziewiczej przyrody. Fascynuje różnorodnością i niczym niezmąconą ciszą. Taka jest Suwalszczyzna – najdalej na północny-wschód wysunięty kraniec Polski. O niej opowiada w cyklu swoich zdjęć Krzysztof Świertok, jasnogórski fotograf. Wystawa nosi tytuł „Magia Suwalszczyzny”. Prezentowana jest w Miejskiej Galerii Sztuki przy Al. NPM 64 w Częstochowie.

Suwalszczyzna, jak mówi artysta, jest dla niego drugą małą ojczyzną. Pierwszą jest Częstochowa, w której mieszka i pracuje, od 25 lat fotografując życie Jasnej Góry. Mimo ćwierćwiecza spędzonego w tym jednym jedynym miejscu wciąż zachowuje świeże spojrzenie. A jego zdjęcia zachwycają. Odpoczywa natomiast na Suwalszczyźnie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Słyszysz Suwalszczyzna, i co myślisz? – Jadę! – odpowiada bez zastanowienia. A dlaczego akurat tam? Bo to kraina magiczna. Tętni zupełnie innym rytmem niż cała reszta Polski. I oczarowuje. Nie tylko pięknem krajobrazu, również ludźmi, którzy tam żyją. Ich prostotą, spokojem, ciepłem i wielką gościnnością. Tak w kilku słowach opowiada o swoim ukochanym skrawku ziemi.

„Magia Suwalszczyzny” to zbiór zdjęć wykonanych podczas ostatniego pobytu w 2018 r. Zdjęcia odkrywają niezwykłość tego miejsca, ale nie w tradycyjnych, szerokich tzw. „krajobrazowych” kadrach, tylko w wąskich wycinkach tamtej rzeczywistości. Być może dlatego pobudzają ciekawość i mocno działają na wyobraźnię. Wprowadzają nastrój tajemnicy ledwie tylko dotkniętej okiem oglądającego. Zostawiają duży niedosyt.

– Chciałbym ukazać w tych zdjęciach choć cząstkę tej krainy i jej magii, którą tam odnajduję. Odkrywam tam ludzi, miejsca i nieprawdopodobne rzeczy, które stworzył Pan Bóg. Takie miejsca pozwalają doświadczyć Jego obecności. Nie chcę tego ubierać w zbyt mocne słowa, ale czuje się, że jest – wyjaśnia Krzysztof Świertok. I dodaje z rozbrajającą szczerością: – Ja tam latam. Po prostu tam latam.

Reklama

Wernisaż wystawy odbył się w piątek 11 stycznia br. Wśród przybyłych na otwarcie byli bliscy, przyjaciele i koledzy po fachu. Kilka słów wprowadzenia powiedzieli szefowa częstochowskiej galerii Anna Paleczek-Szumlas oraz malarz Arkadiusz Dzielawski, serdeczny przyjaciel Krzysztofa Świertoka. Wystawę będzie można oglądać do 3 lutego br.

– Jak na razie nie odważyłem się jeszcze fotografować ludzi na Suwalszczyźnie, choć mam taki zamiar – wyznaje artysta. Może, gdy przyjdzie czas i powstaną takie zdjęcia, będzie materiał na kolejną wystawę o ukochanej suwalskiej ziemi? Jeśli tak się stanie, prawdopodobnie będzie to znowu twórcze zaskoczenie.

2019-01-11 20:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wernisaż wystawy "Życie zadane"

Bernard Marek Adamowicz - prezes Polskiego Stowarzyszenia Sztuki Medalierskiej - oraz Krzysztof Witkowski - dyrektor Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie - zapraszają na wernisaż wystawy "Życie zadane. Medalierskie rozmowy z Janem Pawłem II", który odbędzie się 11 listopada 2017 r. o godz. 11 w Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie. Wydarzenie objęte jest patronatem honorowym abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego.

Autorzy prezentowanych prac pochodzą z różnych stron Polski:

CZYTAJ DALEJ

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję