Nie oszukujmy się. Co najwyżej połowa osób ochrzczonych w Kościele katolickim regularnie chodzi do kościoła na niedzielne Msze św. Pozostali odwiedzają świątynie głównie z powodów tradycyjno-sentymentalnych, jak na przykład wielkosobotnie święcenie jajek. Tacy ludzie często lubią mówić o sobie „wierzący-niepraktykujący”, choć określenie „wierzący” jest w ich przypadku dość naciągane, ponieważ zazwyczaj w coś wierzą, tylko nie do końca wiadomo w co, a już na pewno ma to niewiele wspólnego z katolicyzmem. Określanie Chrystusa w Najświętszym Sakramencie słowem „opłatek” jest niestety typowym przykładem religijnej ignorancji. Wiele razy widziałem, jak oczy mojego rozmówcy robiły się okrągłe ze zdumienia, gdy mówiłem, że konsekrowana hostia tylko wygląda jak chleb, a naprawdę jest żywym Jezusem Chrystusem, obecnym wśród nas w sposób jak najbardziej rzeczywisty, a nie tylko symboliczny.
Skoro dla wielu Polaków Najświętszy Sakrament jest tylko kawałkiem pszennego chleba, nic dziwnego, że w tylu domach uroczystość Pierwszej Komunii Świętej zatraca prawie całkowicie wymiar duchowy, i staje się tylko okazją do rodzinnej imprezy. Dzieci są bystrymi obserwatorami. Obserwując, że rodzice bywają w kościele od wielkiego święta, a w życiu kierują się systemem wartości nieco różnym od chrześcijańskiego - zauważą ten dysonans, dołączając prędzej czy później do tzw. wierzących-niepraktykujących, a uroczystość pierwszego pełnego udziału we Mszy św. będzie dla nich miała wymiar głównie materialny. Wysiłki wielu parafii w celu przywrócenia właściwych proporcji pomiędzy wymiarem sakralnym i świeckim uroczystości (jak na przykład wprowadzanie skromnych, jednolitych strojów komunijnych) spełzną niestety na niczym, gdy zabraknie zrozumienia i współpracy ze strony rodziców i krewnych.
W dzisiejszych czasach coraz trudniej o skupienie się na stronie religijnej Pierwszej Komunii Świętej. O ile jeszcze 20 lat temu dzieciaki licytowały się w szkole prezentami komunijnymi w postaci radzieckich zegarków i rowerów Wigry 3, to dzisiaj standardem staje się sprzęt audio-wideo i komputery. Zadbać też trzeba o wygląd. Elegancka sukienka i szykowny garnitur u dziesięciolatka przestają wystarczać. Kolczyki u dziewczynek to też żadna atrakcja, skoro nowoczesne mamy każą przebijać uszy już niemowlętom. Tak więc od kilku lat hitem stają się drobne operacje plastyczne, na przykład w postaci chirurgicznej korekty odstających uszu. Kliniki zajmujące się takimi zabiegami notują w okresie komunijnym znaczący wzrost liczby bardzo młodych pacjentów.
Prezenty, goście, przyjęcie, sukienki, garnitury, aparaty na zębach, chirurgicznie naprostowane uszy, wieże stereo, odtwarzacze mp3 i komputery. Czy w tym blichtrze ktoś pamięta jeszcze o Pokornym Mieszkańcu Tabernakulum? Mimo wszystko mam nadzieję, że dla większości zgromadzonych w kościele na Mszy św. pierwszokomunijnej, Najświętszy Sakrament jest czymś więcej niż tylko „opłatkiem”...
Pomóż w rozwoju naszego portalu