Reklama

Dr Jacek Pulikowski w Toruniu

O drogach i bezdrożach komunikacji małżeńskiej

Na jednym ze spotkań Wspólnota Domowego Kościoła gościła dr. Jacka Pulikowskiego, wykładowcę Studium Rodziny przy Papieskim Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu, autora wielu książek o tematyce małżeńskiej i rodzinnej, znanego również z anteny Radia Maryja i Telewizji Trwam. Od ponad 20 lat jest on czynnie zaangażowany w działalność Duszpasterstwa Rodzin, gdzie przeprowadził tysiące spotkań i rozmów z młodzieżą, z narzeczonymi i z małżeństwami. Swoją wiedzą i doświadczeniem służy wielu małżeństwom w kryzysie; przygotowuje też młodych do odpowiedzialnego podjęcia powołania małżeńskiego i rodzicielskiego. Dr Pulikowski wygłosił wykład pt. „Komunikacja w małżeństwie i rodzinie”. Wraz z odpowiedziami na pytania wystąpienie trwało trzy godziny, jednak było tak ważkie, a jednocześnie zaprezentowane w tak interesujący i pełen humoru sposób, że słuchacze - a było ich przeszło 150 - zatracili poczucie upływającego czasu.

Niedziela toruńska 20/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Trafnie wyznaczyć cel małżeństwa

Co jest głównym celem chrześcijańskiego małżeństwa? Nie jest nim - wbrew pozorom - dobre wychowanie dzieci, spokojne, dostatnie życie, ani tym bardziej „dorabianie się”, lecz wzajemna pomoc w uświęcaniu się i osiągnięciu zbawienia. - Czy idąc przez życie, nie tracimy z oczu głównego celu? - pytał Prelegent. Nawet wychowanie dzieci może okazać się pułapką, jeśli stanie się celem numer jeden, w dodatku realizowanym głównie przez zaspokajanie ich potrzeb materialnych. Bardziej niż drogich zabawek i markowych ubrań, dzieciom potrzeba jasnego, czytelnego przekazu, że mama i tata coraz pełniej kochają się nawzajem i coraz bardziej są jednością. - Dążąc jednak wspólnie do świętości, małżonkowie muszą uważać, by nie dokonało się to przypadkiem przez męczeństwo... - tak podsumował tę część dr Pulikowski.

Dlaczego w małżeństwie dzieje się źle?

Na podstawie długoletniej praktyki w katolickich poradniach rodzinnych i tysięcy rozmów odbytych z małżonkami, Prelegent wymienił pięć głównych powodów.
1. Niezdolność do miłości, czyli syndrom „wiecznego dziecka”, „dorosłego egoisty”. Są ludzie skupieni wyłącznie na sobie, niezdolni do zrozumienia, że miłość polega na ofiarowywaniu siebie drugiej osobie.
2. Nieuwzględnianie naturalnych różnic między mężczyzną a kobietą. Świat - pod hasłami równouprawnienia - nieustannie wmawia nam, że kobieta i mężczyzna są tacy sami. To bzdura. Są inni, ale Bóg tak ich stworzył, że razem mogą się cudownie dopełniać pod względem fizycznym, psychicznym i duchowym, a w tym trudzie wzajemnego dopasowania tworzy się przestrzeń dla wyrażania sobie wzajemnej miłości. - Trzeba zatem - powiedział dr Pulikowski - aby mąż i żona świadomym wysiłkiem przekraczali uwarunkowania swej płci; mężczyzna, choć z natury kierujący się rozumem i logiką, powinien być dla kobiety czuły i opiekuńczy, wrażliwy na jej wymiar emocjonalny. Co więcej, musi to robić profesjonalnie; jeśli przystępuje do prawienia żonie komplementów, to musi brać pod uwagę jej prawdziwe potrzeby. Żadnej kobiety nie jest w stanie uszczęśliwić pochwała typu: „Jesteś duża i silna”.
3. Niedocenianie siebie nawzajem. Żona potrzebuje czuć się tak, jakby była „noszona na rękach”; mąż chce być podziwiany za swoją mądrość, rozsądek, przedsiębiorczość. Bardzo ważne jest również dla niego to, czy żona radośnie zgadza się na pożycie małżeńskie. - Nikt nie ucieka z małżeństwa, jeśli te warunki są spełnione - powiedział Prelegent.
4. Teściowie. Nawet nieżyjąca teściowa potrafi rozbić małżeństwo! Nawiązując do tytułu jednej ze swoich książek, dr Pulikowski poradził: - Nie możesz polubić teściowej? To pokochaj ją! - w tym sensie, że nie zamykając oczu na jej prawdziwe czy urojone wady, będziesz jej dobrze życzył, spiesząc z pomocą, kiedy będzie to konieczne. Pamiętaj przy tym, że gdyby nie teściowie, nie byłoby twego męża/twojej żony. Z jednej strony zawierając małżeństwo, trzeba „opuścić” swoich rodziców; z drugiej - nie wolno przeszkadzać małżonkowi w wypełnianiu IV przykazania Bożego.
5. Totalna nieumiejętność komunikowania się. Celem komunikacji jest jedność, wzajemne zrozumienie. Inaczej niż w świecie, gdzie wiedzy o zasadach komunikacji używa się do zmanipulowania drugiego człowieka: klienta, wyborcy...
Łańcuch komunikacyjny (nadawca - przekaz - odbiorca) zawiera mnóstwo „słabych ogniw” - okazji do nieporozumień. Prelegent wymienił podstawowe błędy popełniane w tym względzie przez małżonków.
Na poziomie intencji. Oto jedna z najczęstszych pułapek, szczególnie w małżeństwach z dłuższym stażem: „Nie kończ. Dobrze wiem, co chcesz powiedzieć, żeby mi dokuczyć” - mówi żona do męża (lub odwrotnie), nie pozwalając na sprecyzowanie myśli.
Inny częsty błąd to postawa: „Jeśli mnie kocha, to powinien się domyślić, czego oczekuję”. Tak rodzi się - niekiedy wieloletnie - cierpiętnictwo, a druga strona nawet nie domyśla się, że coś jest nie tak.
- W zakresie przekazu - podkreślił dr Pulikowski - wrogiem skutecznej komunikacji jest nadmierna gadatliwość, przesadna kwiecistość wypowiedzi, nadużywanie ozdobników, „wchodzenie w nie swoje role”. Zamiast tego, warto wysławiać się w sposób jasny, prosty i zwięzły.
Na poziomie odbioru najważniejszą umiejętnością jest życzliwa interpretacja. Zakładamy, że w nadawcy nie ma złej woli; w przeciwnym wypadku rodzi się pełne podejrzliwości „piekło komunikacyjne”. Niezwykle ważną rolę odgrywa też empatia - umiejętność życzliwego czytania „między wierszami”, o co tak naprawdę chodzi nadawcy. Często też, zamiast oburzać się, warto starannie analizować to, co zabolało nas w usłyszanych słowach. Mogą one być niesprawiedliwe, płynąć ze złej woli, ale może to być również bolesna prawda o problemie tkwiącym w nas samych.
Dr Pulikowski wymienił wiele innych błędów z małżeńskiego „podwórka”; prostych, a jednocześnie zdolnych rozsadzić je doszczętnie. Należy do nich ciągłe wypominanie drugiej stronie win z przeszłości, często sprzed wielu lat. Jest rzeczą oczywistą, że przy dłuższym stażu małżeńskim - i przy złej woli - każdy z małżonków dysponuje całym arsenałem „haków” na drugą „połówkę”. Równie destruktywne są argumenty typu: „Nie ma się co dziwić. Masz to po ojcu/matce”. Powszechny błąd to używanie w uniesieniu słów „Bo ty zawsze...”, „Bo ty nigdy...” - nieprawdziwych i krzywdzących w niemal każdym przypadku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Trzeba zaczynać od siebie

Nie da się naprawić małżeństwa przez wymuszanie zmian na współmałżonku. Niezależnie od subiektywnego poczucia krzywdy, naprawę trzeba zaczynać od siebie. Dla chrześcijanina nie ma innej drogi. Dojrzałość małżeńska wyraża się zatem w pytaniu: „Co mogę zrobić, aby było ci lepiej ze mną?”. Pytanie to zawsze jako pierwsza zadaje strona bardziej dojrzała. I tu jednak jest granica ustępstw: nie można ratować małżeństwa, przystając na oczekiwania małżonka z gruntu złe pod względem moralnym. Warto natomiast ustępować w sprawach, które po głębszym zastanowieniu okazują się drugorzędne.

Wychowanie dzieci - najważniejsza kariera rodziców

Kilka słów Prelegent poświęcił też komunikacji na linii rodzice-dzieci. Dzieje się tu wiele niepokojących rzeczy. Dzieci - na życzenie wiecznie zapracowanych rodziców - są „wykradane” z rodzin przez telewizję, komputery, rówieśników, które stają się najwyższymi autorytetami. - Trzeba umieć „stracić” czas dla dzieci - podkreślił dr Pulikowski - i nie mieć poczucia, że jest to czas stracony. Owocne ojcostwo i macierzyństwo może stać się najbardziej fascynującą karierą naszego życia. Cokolwiek by się działo, rodzice powinni codziennie znajdować choć trochę czasu dla każdego dziecka. Zwiększa się wtedy szansa na to, że mimo fali buntu w wieku dojrzewania pozostaną najważniejszym autorytetem, mocniejszym od oszustów, nachalnie wmawiających, że droga do szczęścia prowadzi przez alkohol, seks, narkotyki, pieniądze i brak zasad moralnych.
Kończąc swe wystąpienie, dr Pulikowski podziękował za to, że - jak to wyraził - „czuł się słuchany z uwagą”. Trudno się temu dziwić, skoro każdy z uczestników spotkania usłyszał dłuższą lub krótszą historię swoich własnych, prywatnych komunikacyjnych zwycięstw i klęsk.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę

2024-04-25 15:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka maturzystów

Karol Porwich/Niedziela

Młodzi po Franciszkowemu „wstali z kanapy”, sprzed ekranów i znaleźli czas dla Boga, a nauczyciele, katecheci, kapłani, mimo wielu obowiązków, przeżywali go z wychowankami. Dobiega końca pielgrzymowanie maturzystów na Jasną Górę w roku szkolnym 2023/2024. Dziś przybyła ostatnia grupa diecezjalna - z arch. katowickiej. W sumie w pielgrzymkach z niemalże wszystkich diecezji w Polsce przybyło ok. 40 tys. uczniów. Statystyka ta nie obejmuje kilkuset pielgrzymek szkolnych. Najliczniej przyjechali maturzyści z diec. płockiej, bo 2,7 tys. osób. „We frekwencyjnej” czołówce znaleźli się też młodzi z arch. lubelskiej, diecezji: rzeszowskiej, sandomierskiej i radomskiej.

- Maturzyści są uśmiechnięci, ale myślę, że i stres też jest, stąd pielgrzymka na Jasna Górę może być czasem wyciszenia, nabrania ufności i nadziei - zauważył ks. Łukasz Wieczorek, diecezjalny duszpasterz młodzieży arch. katowickiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję