Reklama

Na styku trzech diecezji

Parafia Pniewnik leży na samym krańcu diecezji warszawsko-praskiej. Znana jest przede wszystkim z powołań kapłańskich i zakonnych.

Niedziela warszawska 20/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pniewnik położony jest na dawnym szlaku handlowym wiodącym z Mazowsza na Ruś i Litwę. Dziś jest niewielką, liczącą ok. 80 domostw wsią. Leży na pograniczu trzech diecezji: warszawsko-praskiej, siedleckiej i drohiczyńskiej. Sąsiednia parafia w Czerwonce Liwskiej należy już do diecezji siedleckiej, a siedziba gminy - Korytnica - do diecezji drohiczyńskiej.
1800 mieszkańców Pniewnika i około 20 wiosek należących do parafii do niedawna jeszcze trudniło się głównie uprawą roli. Ponadto wielu z nich dojeżdżało do pracy w pobliskim Węgrowie. Dziś - gdy większość węgrowskich zakładów upadła, a z pracy w rolnictwie, zwłaszcza w małych gospodarstwach, trudno się utrzymać - szukają zatrudnienia w stolicy, zwłaszcza w firmach ochroniarskich. Praca na zmiany umożliwia im prowadzenie niewielkich gospodarstw rolnych. Inni dorabiają pracując sezonowo w budownictwie.
- Od lat obserwujemy odpływ ludności ze wsi. Są wioski, w których więcej domów stoi pustych niż zamieszkałych - mówi ks. Wojciech Pancewicz, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Pniewniku. Widać to też po statystyce w parafii. Liczba pogrzebów przewyższa liczbę chrztów.
W parafii jest dużo biedy, zwłaszcza tam, gdzie rodziny są wielodzietne, a rodzice nie mają pracy. Sytuację materialną ratują najstarsi członkowie rodziny, którzy pobierają renty lub emerytury rolnicze.

Kościół parafialny

Życie religijne mieszkańców koncentruje się wokół kościoła parafialnego. Znajduje się on w centrum wsi, przy trasie ze Stanisławowa do Węgrowa. Jest to już czwarta świątynia w dziejach Pniewnika, o którym pierwsze wzmianki pochodzą już z roku 1414 r. Pierwsza powstała zaraz po 1447 r., kiedy to z części parafii Liw ustanowiono tu parafię. Drewniany kościół przetrwał do 1754 r. i zniszczony został przez pożar. W 1759 r. ks. Grzegorz Smoliński zbudował drugą drewnianą świątynię, która przetrwała do 1911 r. Ponieważ z czasem okazała się ona zbyt mała jak na potrzeby parafii, postanowiono zbudować większą i murowaną. Jej budowa trwała w latach 1909-1914. Niestety, podczas I wojny światowej, 9 sierpnia 1915 r. wojska rosyjskie wysadziły ją w powietrze.
Zrozpaczeni mieszkańcy, którzy nie zdążyli nawet spłacić długów zaciągniętych na dokończenie budowy kościoła, stanęli przed wielkim wyzwaniem. Po sześciu latach od tragedii rozpoczęli budowę obecnego kościoła. Najpierw zbudowali cegielnię, która produkowała potrzebny materiał. Drewno na budowę pochodziło z darowizn parafian i kwesty przeprowadzonej w pobliskich parafiach. Budowę rozpoczął ks. Józef Potaski, a kontynuowali ks. Julian Budziszewski i ks. prał. Feliks Bogusz.
Wspomniany ks. Bogusz był proboszczem w Pniewniku blisko 40 lat (1946-1983). Do dziś wielu mieszkańców go pamięta, a uczestnicy dorocznych pielgrzymek autokarowych do Lichenia i Częstochowy, kończą je modlitwą przy jego grobie na cmentarzu w Żyrardowie. Coraz częściej myśli się o przeniesieniu jego doczesnych szczątków do Pniewnika.
Kościół w Pniewniku, uznany przez władze konserwatorskie za zabytkowy, wymaga sporych inwestycji. Pierwszą z nich będzie wymiana instalacji elektrycznej. Jest to duże wyzwanie dla parafian, zważywszy na dość wysokie koszty. Inwestycja ta jest jednak konieczna z uwagi na bezpieczeństwo świątyni. Część znajdującego się w niej okablowania aluminiowego pochodzi sprzed kilkudziesięciu lat.
Ks. proboszcz Wojciech Pancewicz myśli też o ogrzewaniu. Obecnie kościół w Pniewniku jest jedynym w okolicy, który nie ma ogrzewania. - Gdy w zimie temperatura na zewnątrz wynosi 15 stopni mrozu, ta w kościele niewiele się różni - mówi Ksiądz Proboszcz. Liczy też, że gdy w kościele będzie cieplej, to w zimie więcej wiernych przyjdzie na Msze św.
A niektórzy parafianie mają do kościoła daleko. Z najbardziej odległych wiosek jest 7-8 km. Ci, którzy chcą jechać asfaltem, muszą pokonać nawet 12 km. Tylko w Radoszynie, w dawnej szkole przekształconej na kaplicę, w niedzielę odprawiana jest jedna Msza św. W pobliżu są działki rekreacyjne, co powoduje, że latem liczba osób uczęszczających tu na Msze św. wzrasta.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tradycyjna pobożność

Pobożność wśród wiernych jest tradycyjna. - Cieszy fakt, że wśród często przystępujących do spowiedzi i Komunii św. jest dużo mężczyzn - podkreśla Ksiądz Proboszcz. Do sakramentów świętych wierni przystępują bardzo licznie, zwłaszcza przy okazji rekolekcji i pogrzebów.
A pogrzeby w Pniewniku są takie, jak dawniej - bardzo uroczyste. Najpierw następuje wyprowadzenie ciała zmarłego z domu do krzyża na końcu wioski, potem przewiezienie do kościoła. Następnie ksiądz udaje się do konfesjonału. Gdy trwa spowiedź, pozostali wierni odmawiają Różaniec. Dopiero potem rozpoczyna się Msza św., a po niej obrzędy na cmentarzu.
O swoich parafianach ks. Wojciech mówi chętnie i życzliwie. Szczególnie ciepłe zdanie ma o mieszkańcach pobliskich Leśnik. - Jak trzeba zmobilizować wiernych do pracy, na Leśniki mogę zawsze liczyć. Mieszkańcy tej wioski znani są z zaangażowania w sprawy parafii, a także z pomocy udzielanej sobie nawzajem - podkreśla Ksiądz Proboszcz.
W życie religijne parafii angażują się wierni mieszkający także w innych wioskach. Niemal w każdej z nich istnieje koło różańcowe. Reprezentanci wiosek chętnie też biorą udział w asyście procesyjnej. Ambicją mieszkańców jest niesienie sztandaru i udział w procesji.
W samym Pniewniku - dwa lata temu - powstała drużyna harcerska Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. Tworzą ją młodzi z Pniewnika i kilku wiosek. Jest to propozycja dla młodych, którzy pragną wzrastać w duchu patriotycznym i religijnym. Pomysł był Księdza Proboszcza, który w młodości sam był harcerzem.

Reklama

W trosce o młodzież

Im dłużej rozmawiam z ks. Pancewiczem, przekonuję się, jak bardzo jest mu bliska troska o młodzież. To głównie z myślą o niej budowany jest dom parafialny. Jest już w stanie surowym. Będą w nim spotykać się harcerze, a także inne grupy działające w parafii. W domu będzie zaplecze kuchenne i sanitarne. Na piętrze mieszkania dla grup rekolekcyjnych. Część parafian od początku pomaga w powstaniu tego dzieła.
Jest ono z pewnością potrzebne w Pniewniku, miejscowości, w której wiejski dom kultury jest w stanie rozpadu, gdzie zawaleniem grozi dawny budynek Ochotniczej Straży Pożarnej, a najczęstszym miejscem spotkań młodzieży jest przystanek autobusowy. Ci, którzy chcą spotkać się czy potrenować w klubie sportowym, muszą udać się do odległego o 16 km Węgrowa. - W domu parafialnym chcemy stworzyć miejsce integrujące młodzież, ale także dorosłych - podkreśla Ksiądz Proboszcz.
Duszpasterz Pniewnika bardzo chciałby, aby w jego parafii powstała grupa Ruchu Rodzin Nazaretańskich, z którym związany jest od wielu lat. Póki co, włącza parafialną pielgrzymkę na Jasną Górę w ogólnopolską pielgrzymkę tego Ruchu.
- Chcę utrzymać elementy tradycyjnej pobożności, które są u nas tak bardzo nośne dla ludzi. Cieszę się, że na terenie parafii jest tak dużo przydrożnych krzyży i kapliczek i że są one utrzymane w dobrym stanie - podkreśla ks. Pancewicz.
Parafia bardzo głęboko przeżyła śmierć Jana Pawła II. Już w kilka minut po jej ogłoszeniu, do kościoła na modlitwę przyjechała rowerami kilkunastosobowa grupa młodych. Potem doszli starsi. Był wspólny Różaniec. A potem w dniu pogrzebu, wiele osób zgromadziło się w kościele i wspólnie modliło się za zmarłego Ojca Świętego.

Siostry Sercanki

Od przeszło 50 lat pracę proboszczów Pniewnika wspomagają siostry sercanki (Służebnice Najświętszego Serca Jezusowego). Przybyły tu z Korytnicy 15 października 1953 r. dzięki staraniom ks. prał. Feliksa Bogusza i Henryki Głuchowskiej. Szybko zaskarbiły sobie przychylność ludzi. Na przestrzeni lat pełniły różne funkcje. Niegdyś jedna z sióstr była jedyną pielęgniarką na tym terenie. Prowadziły - i nadal prowadzą - katechezę, zajmują się zakrystią i grą na organach. Najdłużej z Pniewnikiem związana jest obecna przełożona domu, s. Deotyma.
Gorliwa praca duszpasterzy Pniewnika, a także sióstr sercanek zaowocowała powołaniami kapłańskimi i zakonnymi. Z parafii tej pochodzą: ks. Andrzej Świętochowski (sen.), ks. Stefan Roguski, ks. Andrzej Świętochowski (jun.), ks. Kazimierz Gers, o. Waldemar Wielądek CSsR, ks. dr Wojciech Lipka (sekretarz Księdza Arcybiskupa), ks. Andrzej Wąsowski oraz dziewięć sióstr sercanek.

2005-12-31 00:00

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

10 lat temu zmarł Tadeusz Różewicz

2024-04-24 08:39

[ TEMATY ]

wspomnienie

Tadeusz Różewicz

histoiria

wikipedia.org

"Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon" - powiedział o nim Stanisław Grochowiak. 24 kwietnia mija 10 lat od śmierci Tadeusza Różewicza.

"Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałaby powojenna poezja polska bez wierszy Tadeusza Różewicza. Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać" - pisała o Różewiczu Wisława Szymborska.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję