Reklama

Rodziny czekają, by adoptować dzieci!

Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy w Krośnie prowadzony przez Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Archidiecezji Przemyskiej chce służyć rodzinom, które pragną adoptować dziecko. Ośrodek swoją działalność rozpoczął 6 kwietnia 1997 r. Do 2001 r. zajmował się wyłącznie adopcjami, później w zakres zadań włączył przygotowanie kandydatów do pełnienia funkcji rodziny zastępczej. Z roku na rok liczba spraw prowadzonych przez Ośrodek wzrasta. Zgłasza się coraz więcej małżonków zainteresowanych rodzinną opieką zastępczą. Tym samym rośnie liczba prowadzonych diagnoz psychologiczno-pedagogicznych, wywiadów, konsultacji, kontaktów z placówkami opiekuńczymi i Sądami Rodzinnymi.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

60% małżeństw, które zgłasza się do Ośrodka, pochodzi z diecezji przemyskiej, 35% - z diecezji rzeszowskiej, 5% - z innych rejonów Polski. Do 2003 r. w rodzinach adopcyjnych umieszczono 42 dzieci, a 11 dzieci znalazło się w rodzinach zastępczych. W 2004 r. adoptowano 21 dzieci, a w rodzinach zastępczych umieszczono 10 dzieci.
Istnienie Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego ma sens nie tylko z potrzeby posiadania potomstwa, ale także wychowania przysposobionego dziecka w chrześcijańskiej wierze. W naszym Ośrodku, zgłaszający się kandydaci, obok przygotowania wynikającego z rozporządzenia o zadaniach Ośrodka, otrzymują również wsparcie duchowe. Pomaga ono między innymi w zaufaniu Bogu, w tym że będzie On wspierał, dodawał sił rodzicom, gdy pojawią się sytuacje problemowe w wychowywaniu dziecka. Ogromną trudność w wykonywaniu statutowych zadań, jak również w podejmowaniu nowych działań, sprawia sytuacja finansowa. Zwracamy się z ogromną prośbą o wszelką pomoc do instytucji i osób prywatnych, którym leży na sercu dobro dzieci nie mających swoich rodzin. Świadectwa dzieci i rodziców niech ukażą nam potrzebę tej działalności.

Bożena Rospond

Dziękujemy Bogu

Była zima, gdy dowiedzieliśmy się, że do naszego Domu Dziecka przyjechało małżeństwo, aby zaprosić dzieci na święta do swojego domu. Nasi opiekunowie - babcia i dziadzio - wyrazili zgodę na nasze wyjazdy do Cioci i Wujka. Na samym początku moja siostra Karolina była niepewna i bała się nowej sytuacji. Droga do nowego domu była nam nieznana, ale z całego serca pragnęliśmy poznać to miejsce. Pierwsze święta Bożego Narodzenia u Cioci i Wujka były pełne radości i wspólnych zabaw. Niestety, czas szybko mijał i musieliśmy wracać do Domu Dziecka. Chwile rozstania przyniosły smutek i ból w naszych sercach, jednak mieliśmy nadzieję, że znów się spotkamy. Nasza zaprzyjaźniona rodzina często nas brała do siebie. Tam czuliśmy się bardzo dobrze, jak w prawdziwym domu i rodzinie, którą pragnęliśmy mieć. Razem modliliśmy się, aby Ciocia i Wujek zaadoptowali nas i byli naszymi rodzicami. Nasze modlitwy zostały wysłuchane. Ciocia i Wujek stworzyli dla nas rodzinę zastępczą. Jesteśmy razem już ponad pół roku i czujemy się bardzo szczęśliwi. Wspaniale mieć rodziców, którzy nas kochają i dbają o nas. Codziennie dziękujemy Bogu za nową rodzinę i dar wspólnej miłości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Karolina i Rafał

* * *

Człowiek wchodząc w dorosłe życie często snuje plany nie zastanawiając się, czy są to plany Boże. Póki nie dopuści Boga do swojego życia, aby On był najważniejszy i działał przez nas, wszystkie przeciwności losu są ciężkie do zniesienia. Tak, człowiek ma być osobą wypełniającą wolę Ojca, a gdy to czyni jest szczęśliwym i w pełni wartościowym dzieckiem Bożym.
Brak dzieci w naszym małżeństwie był często przyczyną naszego smutku, cierpienia i upokorzenia. Ta sytuacja czyniła, że czuliśmy pustkę i bezradność w naszym życiu. Rok 2002 był dla nas bardzo bolesny z powodu odejścia naszej córeczki Rity. Bardzo przeżyliśmy tę stratę. Jednocześnie w naszym sercu pozostała ogromna pustka, którą chcieliśmy wypełnić.
Ciągle powracało pytanie, co dalej, co z naszą miłością, której tak wiele mamy. W tej atmosferze zrodziło się pragnienie adopcji. Jeżeli człowiek pragnie uczynić coś dobrego, to Bóg pomaga stawiając na drodze ludzi dobrej woli, aby cel zrealizować.
Pierwsze spotkanie z Katolickim Ośrodkiem Adopcyjno-Opiekuńczym w Krośnie miało miejsce w lutym 2003 r., byliśmy wtedy małżeństwem z jedenastoletnim stażem. Pierwszy telefon do pani Bożenki był dla nas miłym zaskoczeniem. Serdeczny głos, zrozumienie naszego problemu, przyczynił się do radości naszego serca i większego zapału do adopcji dziecka. Każde spotkanie w Ośrodku wnosiło w nasze życie radość, zadowolenie i lepsze poznanie samego siebie. Tam, wśród ludzi o podobnej sytuacji jak nasza, panowała ogólna solidarność. Od początku urzekła nas serdeczność pracowników ośrodka, chęć służenia radą i pomocą. Każde spotkanie było poprzedzone katechezą ks. Romana, wieloletniego opiekuna „Szkoły dla Rodziców”.
Obok wiedzy psychologicznej otrzymaliśmy tę życiową i duchową, która jest do dzisiaj bardzo cenna. Finałem tych spotkań było otwarcie się na drugiego człowieka, przyjęcie go do swojego serca i pokochanie takiego jaki jest...
Bez pomocy i wsparcia tego Ośrodka w Krośnie nie stworzylibyśmy rodziny zastępczej dla Karoliny i Rafała. Pomimo upływu lat nasz kontakt z Ośrodkiem trwa nadal. Istnienie i działalność Ośrodka jest bardzo ważne i potrzebne dla takich małżeństw jak my. Dzięki ofiarnej i bezinteresownej pomocy mogliśmy stać się upragnionymi rodzicami, nadać sens naszemu życiu i powołaniu.

Reklama

Elżbieta i Paweł

Nie bój się adopcji

Miałam trzydzieści lat, może mniej, może więcej, kiedy wreszcie zrozumiałam jakiego wielkiego czynu dokonali moi Rodzice. Doceniłam wymiar ich miłości, poświęcenia i wielkiej odwagi adoptowania mnie, małej, brudnej, głodnej, nic nie umiejącej 2,5-letniej dziewczynki. Nieważny był dla nich wiek, płeć, kolor oczu, wygląd, pochodzenie - liczyłam się ja - dziecko czekające na odrobinę miłości i zrozumienia. Kochali jak mogli najlepiej, wychowywali jak umieli najlepiej. Przekazali mi swój dar najdroższy - wiarę w Boga.
To właśnie ona stała się podstawową energią, która pomogła mi rozwijać się i zaznać szczęścia. Jako nastolatka miłość do mnie postrzegałam trochę w inny sposób niż moi Rodzice i w tej kwestii dochodziło między nami do różnych spięć i ostrej wymiany zdań. Ich miłość oceniałam jako mało doskonałą, zaborczą. Jakiekolwiek kroki skierowane w moją stronę odbierałam jako atak na moją osobę.
Z perspektywy lat i jako matka zobaczyłam, że nie byłam łatwym dzieckiem; pełna buntu, złości i przekory. W głębi zraniona, w pewnym sensie straciłam wszelką nadzieję, często powtarzałam sobie i rodzicom, że nie tak wyobrażałam sobie miłość rodzicielską, że są tyranami, że mnie niszczą, pytałam po co mnie adoptowali i robiłam im wiele innych przykrości. A ONI ciągle wybaczali i kochali po swojemu, bo wiedzieli, że bycie Rodzicami nawet adopcyjnymi to cudowne przeżycie, ale też ciężki, wymagający wiele sił i samozaparcia trud. Na pewno chcieli, jak większość rodziców, bym była spełnieniem ich marzeń, oczekiwań. Mimo tego nie poddali się, nie odrzucili mnie, nie słuchali podszeptów „życzliwych” sąsiadów i rodziny: „Jeśli sprawia trudności, to oddajcie ją z powrotem, pozbawcie ją wszystkiego w sądzie...” - wypełnili swoją misję do końca. Nauczyli mnie wystarczająco dużo. Postanowiłam ruszyć w swoją dorosłość. Moje małżeństwo i rodzina stały się centrum wielkiej Przygody z Adopcją.
Bez względu na to czy napełnia Was wielka radość, przerażenie czy też oba te uczucia jednocześnie, zapraszam Was drodzy Czytelnicy do tej przygody:
- Was, którzy strapieni i poranieni jesteście, bo nie możecie mieć własnego potomstwa;
- Was, którzy cieszycie się swoją rodziną i własnymi dziećmi;
- I Ciebie Matko, która już masz lub spodziewasz się dziecka, ale zagubiona jesteś i potrzebujesz pomocy lub porady.
Zgłoście się do Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Krośnie, działającego przy kościele farnym przy ul. Portiusa. Tak mało osób wie o jego istnieniu i działalności. Czeka tam wiele życzliwych, oddanych sprawie adopcji i gotowych każdemu pomóc osób.
Wykłady, porady księdza, psychologa, pedagoga, prawnika, pomagają w uczeniu „sztuki miłości” do adoptowanego dziecka i do siebie wzajemnie, pomagają odkryć, umocnić i niekiedy przywrócić jej prawdziwe miejsce i prawdziwe wymiary.
Ufam, że moje świadectwo będzie dla Was pewnym przewodnikiem w przygotowaniach do tego wielkiego wydarzenia. Zawarte w nim intymne relacje, przemyślenia ukazują, czym jest radość i wyzwania towarzyszące oczekiwaniu na dziecko - począwszy od dnia, kiedy ta radosna nowina zostaje oznajmiona rodzinie, a skończywszy na tej chwili, gdy po raz pierwszy będziecie tulić w objęciach Wasze adoptowane dziecko.
Miłość stała się naszą siłą, podstawową energią, bez której ani ja ani mąż nie podjęlibyśmy działań w kierunku adopcji dziecka. Wiele osób odciągało nas od tego zamiaru argumentując, że mamy i możemy mieć swoje dzieci. Moją decyzję umocnił fakt, że kiedyś ja za darmo otrzymałam szansę w życiu, „Darmo otrzymałeś darmo dawaj”.
Pewnego lutowego dnia padło delikatne pytanie kierownik
KOAO: - Czy przyjmiecie i zaopiekujecie się na jakiś czas 4-dniowym maleństwem? Natłok myśli, pytań i wątpliwości. Z jednej strony TAK, ponieważ podjęliśmy z mężem wspólnie decyzję: W Roku Jubileuszowym chcemy coś zrobić ze swoim życiem. „Wiara bez uczynków jest martwa...Kto przyjmuje jedno z tych najmniejszych Mnie przyjmuje...” - jak tu Panie odrzucić Twój dar? Szatan w takich chwilach nie śpi, podsuwał wiele gotowych odpowiedzi: „Przecież nie dacie rady, ty pracujesz, przed tobą awans w pracy, a z tym związane napisanie pracy, masz dwoje bardzo dynamicznych synów, nie dasz rady, macie problemy finansowe, mąż nie pracuje, skończył się zasiłek, a utrzymanie noworodka kosztuje itp., itd. A na domiar tego 2 tygodnie temu rozdałaś oczekującym na dziecko koleżankom wszystkie maleńkie rzeczy włącznie z łóżeczkiem i wózkiem.
Po długich chwilach modlitwy wspólna decyzja podjęta: Tak, Panie. Amen, chcemy Cię przyjąć w nasze progi w tej maleńkiej istocie, mimo naszej nieudolności wychowawczej, materialnej itp. Od tej pory poczuliśmy opiekę i błogosławieństwa spływające na naszą rodzinę. Przejawiało się to tym, że mężowi zaproponowano dwie prace, córeczka otrzymywała i otrzymuje nadal wiele prezentów w postaci ubranek, zabawek od znajomych i obcych ludzi.
Zaufaliśmy Bogu, że nas obdarzy mądrością w wychowywaniu jej i chłopców. Nie zadręczamy się pytaniami typu, co z niej wyrośnie.
Każdy z Was może dać taką szansę dzieciom. Dzięki Wam niejedno z nich odnajdzie się w życiu, poczuje swoją wartość, uwierzy w miłość, dobroć i inne wyższe wartości. Idźcie za głosem serca. Może nie okaże Wam wdzięczności, ale w wymiarze krzyża będzie to wielki czyn bezinteresownej miłości do bliźniego. Ufam, że między wierszami nieudolnych słów odnajdziecie, Drodzy Czytelnicy, swoje własne poszukiwania. To, co zrobiliśmy z mężem jest tylko maleńką kroplą w ogromie oceanu wszystkich dzieci czekających na miłość.

Danuta

Prosimy o wszelką pomoc w kontynuowaniu tego dzieła.
Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy
ul. Portiusa 5,
38-400 KROSNO
tel. (0-13) 436-82-51
Nasze konto:
Bank Śląski SA O/Krosno 73105014581000001202716930

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny Kmieć

2024-04-14 14:19

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja Heleny Kmieć

Ogłaszam decyzję o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Sługi Bożej Heleny Agnieszki Kmieć, wiernej świeckiej - czytamy w dokumencie podpisanym przez Metropolitę Archidiecezji Krakowskiej.

Abp Marek Jędraszewski wydał edykt zachęcający wiernych do przekazanie do Kurii Metropolitalnej w Krakowie, jakichkolwiek dokumentów, pism, zdjęć, pamiątek lub wiadomości dotyczących Heleny Kmieć.

CZYTAJ DALEJ

Życie jest najważniejsze [Felieton]

2024-04-15 14:00

Karol Porwich/Niedziela

Temat życia i śmierci od zawsze budzi dużo emocji. I nie chodzi tylko o moment odejścia z tego świata. Każdego dnia toczy się walka o ludzkie życie, to najbardziej niewinne, a coraz bardziej rozochocona lewicowa machina próbuje udawać, że to wszystko dla dobra Polek.

Bardzo często, kiedy pojawia się temat aborcji, mam przed oczami panią w podeszłym wieku, która zapłakana chodziła po ulicach wrocławskiego Ostrowa Tumskiego. Byłem wtedy diakonem, a ona zapytała się, czy w katedrze może się wyspowiadać z zabicia swojej dwójki dzieci. I zaczęła opowiadać, że gdy w latach 60-tych dokonywała aborcji mówiono jej, że to nic takiego. “Wiedzy nie mieliśmy wtedy żadnej. Mówili, że to dla mojego dobra. A dziś po latach, gdy widzę, jaka to straszna rzecz, cały czas to do mnie wraca. Zabiłam swoje dzieci”.

CZYTAJ DALEJ

Kulinarne potyczki w przemyskiej Caritas

2024-04-16 09:33

Caritas AP

Uczestnicy wykazywali się kunsztem kucharskim

Uczestnicy wykazywali się kunsztem kucharskim

W dniu 11 kwietnia br. na terenie Domu Pomocy Społecznej, im. św. Brata Alberta w Przemyślu miało miejsce wyjątkowe wydarzenie. Przedstawiciele Stowarzyszenia UNUO z Chorwacji przeprowadzili CUPI’S SPOON – finał międzynarodowego konkursu gastronomicznego dla osób z niepełnosprawnościami.

Konkurs zapoczątkowany został w zeszłym roku w Chorwacji i był już przeprowadzony w 23 państwach członkowskich Unii Europejskiej oraz na Ukrainie. W tym roku odbywa się w 40 krajach, a dzięki współpracy z przemyską Caritas, ogólnopolski finał miał miejsce właśnie w Przemyślu. Celem konkursu jest promocja osób z niepełnosprawnościami, ich talentów i pasji, niwelowanie barier i stereotypów oraz integracja społeczna.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję