…wybacz kaznodziei jego nieporadność,
bo głosi wielkie Słowa małymi ustami…
(B. Marshall, Chwała córy królewskiej)
9. Niedziela zwykła
- Ludzie naszej epoki odzwyczaili się od zdziwienia - konstatuje Adam - bohater dramatu Karola Wojtyły Przed sklepem jubilera. To prawda: granica zdziwienia w człowieku przesunęła się, i to bardzo. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że zredukowała się do minimum: dzisiaj nic nas nie jest w stanie zdziwić - największe draństwa, niesamowitą brutalność połykamy jak przysłowiowy powszedni chleb, większego wrażenia na nas nic nie jest w stanie wywrzeć. Może dlatego też tak łatwo i szybko nudzimy się w życiu, bo brakuje w nim zdziwień mniejszych i większych, które codzienności potrafią dodać rumieńców - bez odrobiny zadziwienia pozostaje ona niesamowicie blada.
Pan Bóg jednak zdziwienie uczynił jedną ze swoich cech charakterystycznych: umie się dziwić człowiekowi i potrafi zadziwić człowieka. I to wcale nie końcem świata. Ani też wielkim kataklizmem, którym postawi ludzkiemu rozumowi trudne pytania. Nie nadzwyczajnym wydarzeniem, którego codzienna nuda spragniona jest jak kania dżdżu. Pan Bóg zadziwia - a może lepiej: zaskakuje - człowieka prostotą swojego myślenia, o której Pan Jezus nam dzisiaj przypomina. Kiedy otworzysz dzisiejszą Ewangelię, włosy na głowie powinny Ci się nieco unieść do góry. Ze zdziwienia, właśnie tak! Zdecydowanie i raczej twardo brzmią proste słowa, które kaleczą prawie do krwi naszą spokojną wiarę: „nie każdy, który mi mówi Panie, Panie wejdzie do królestwa niebieskiego” (Mt 7, 21). Jak to?
Przerachujesz szybko swoje codzienne, pospieszne pacierze, pododajesz świąteczne spowiedzi, wymienisz bez zająknięcia wszystkie dobre uczynki - i to nie będzie Twoim biletem do nieba? Zmęczyłaś się pobożnością, natrudziłeś się wzorową recytacją świętych formułek - tak to w krwioobieg powchodziło, że z ust co trochę wyrywały się w życiu „o Boże”, „o Jezu”, „o Matko święta” - to wszystko nic? To po co było odkładać litanie i Różaniec w kasie na wieczność, żeby się nagle okazało, że to nie gwarantuje miejsca w sektorze dla uprzywilejowanych, przy samym tronie Pana Boga, skąd można ładnie z góry popatrzeć na innych i pomyśleć, że dobrze im tak, że wyżej się nie dostali. Niesprawiedliwy momentami, myślisz, jest Pan Bóg, oj, niesprawiedliwy!
Powiedz szczerze: co bardziej Cię dzisiaj jest w stanie zadziwić w tym krótkim zdaniu Pana Jezusa? Jego szczerość czy Twój prywatny osąd, że niesprawiedliwy stał się tak nagle dla Ciebie? A może jedno i drugie? Jego zamiarem, który ukrył w trudnych słowach, jest wprowadzenie Cię w stan normalności, która potrafi synchronizować gładkość wypowiedzi z poprawnością Twoich gestów. Mówiąc Panie, Panie, masz mieć świadomość, że przywołanie tym imieniem Jego obecności musi zmieniać Twoje postępowanie - a właśnie to Pan Jezus nazywa tak prosto „pełnieniem woli Ojca” i „budowaniem na skale a nie na piasku” (por. Mt 21, 24nn). Dla takich właśnie, którzy to potrafią, powypisywał przepustki do nieba i dzisiaj musisz się zdziwić, że Twoje nazwisko i imię niekoniecznie figuruje na liście tych, co są pewni, bo sprawdzili, że tak jest.
Niedziela zdziwienia kładzie przed każdym z nas „błogosławieństwo i przekleństwo”, życie i śmierć” (por. Pwt 11, 26) i każe nam zdecydowanym gestem wyciągać rękę po jedno albo po drugie. Pokusa zatrzymania się znowu w przedsionku powtarzania Panie, Panie jest niczym innym jak „budowaniem na piasku” i wyciąganiem ręki po przekleństwo - wtedy deszcz i wichry ewangeliczne życie codzienne, bez zdziwienia, Ci powywracają. Ale istnieje też i szansa „pełnienia woli Ojca, który jest w niebie” i budowania z Nim na trwałym fundamencie, którego wichury nie naruszą i dom się ostoi. Po co sięgniesz? Pan Bóg Cię wprawia w zdziwienie i takim pytaniem - bo nie zawsze dla Niego jest oczywiste to, co uważasz za takie pewne, że sięgniesz po błogosławieństwo, po życie, bo zawsze tego najbardziej chcesz. Nieraz - i to wcale nie wina przyzwyczajenia, co może bardziej życiowej wygody - powtarzasz Panie, Panie i dalej ani rusz. Zadziw się dzisiaj i wybierz właściwie - przecież tylu przed Tobą powtarza Ci, że to się opłaci. Że naprawdę się opłaci!
Pomóż w rozwoju naszego portalu