Góra Chełm wznosząca się na 534 m n.p.m., to jedno z najbardziej interesujących miejsc Pogórza Strzyżowskiego. Porośnięta lasem, owiana wieloma legendami, od lat budzi ciekawość i porusza ludzką wyobraźnię. Na podstawie jej wyglądu przepowiadano nawet pogodę. „Gdy od Chełma idą chmury, to dzień dżdżysty i ponury” - głosi przysłowie miejscowe.
Największa tajemnica tej góry związana jest z istnieniem na jej szczycie klasztoru lub kościoła. Na początku XIX w. Józef Piętniewicz tak pisał o Chełmie:
„... Benedyktyni wyrzekłszy się swej stałej siedziby w Tyńcu, na skale nad Wisłą leżącej, obrali sobie za punkt środkowy swej misji najwyższą okoliczną górę zwaną Chełm, przy wsi Stępinie i tam wśród lasu, w miejscu bezpiecznym, założyli podwalinę do przyszłej świątyni chrześcijańskiej tej okolicy. Zdanie to potwierdza niejako lud okoliczny twierdząc, że był tam kościół z zakonnikami, powstały przed kościołem frysztackim i innymi sąsiednimi.(…), lecz to wszystko runęło, tylko lipa pozostała w miejscu wyniosłym, a niedaleko jako pamiątka, wystawiona i restaurowana w r. 1837 kapliczka...”.
Nieco inną wersję podaje Franciszek Kotula, w swym dziele Po rzeszowskim Podgórzu błądząc (1974): „... chrześcijanie ukrywali się z modlitwami po lasach, bo byli ścigani.(...) Była tam na Chełmie taka dziczyzna, że ludzie mieszkali po lasach, mieli chałupy w gęstwinach, a żyli dziką zwierzyną. (...) Ta garstka chrześcijan zbudowała kościółek w lesie i w nim odprawiała swoje modły. Gdy ich znaleźli, wszystkich wybili a kościółek spalili”. Odnośnie kapliczki napisał on: „Najstarsi ludzie, którzy poza najbliższą okolicą niewiele świata widzieli, zgodnie opowiadają, powołując się na dziadów i pradziadków, że kapliczka stoi na cmentarzu”. Ale kogo by tu grzebano nikt już odpowiedzieć nie potrafi.
Inna opowieść ludowego kronikarza mówi o kościele, który się w tym miejscu znajdował przed laty i karczmie, do której chłopi częściej niż do świątyni zaglądali: „Jednego razu dwie osoby tak się na odpuście upiły, że w kościele pobiły się aż do krwi. Przez to na kościół rzucono klątwę i tak długo stał bez użytku, że w końcu zgnił i zawalił się. (...) W późniejszym czasie parę metrów od kościelniska ludzie wybudowali drewnianą kaplicę, która stoi do dziś”.
I dziś można dojść do skromnej kapliczki na szczycie. Wyryty na niej napis mówi, że została ona odnowiona w 1887 r. Wewnątrz znajduje się wotywny obraz Matki Bożej Leżajskiej. Kapliczka wciąż jest licznie odwiedzana, świadczą o tym wpisy w znajdującym się w jej wnętrzu „zeszycie próśb”.
Wielką osobliwością jest rosnąca tuż obok zagadkowa lipa (niegdyś były dwie) o obwodzie ponad 300 cm. Legenda mówi, że wyrosła ona przed laty koło kościoła, który na tej górze się znajdował. W okresie reformacji kościół zniszczono a dwa pnie lipowe rozdzieliły się, symbolizując podział chrześcijaństwa. Ponoć kiedyś resztki krzyża z nieistniejącego kościoła wrosły w ich pnie i z tego powodu uważane są za święte drzewa. Miejscowi opowiadają, jak przed wojną proboszcz z Frysztaka, do którego las należał, kazał usunąć te „drzewne ruiny”, ale ledwo chłopi nacięli siekierą pień, pokazała się krew. Od tej pory nikt nie poważył się podnieść topora na chełmińskie lipy. Do dziś przeżyła tylko jedna, gnijące resztki drugiej lipy znikają powoli, porastając runem.
Jeszcze do niedawna Góra Chełm była miejscem licznych pielgrzymek. Tysiące mężczyzn, śpiewając religijne pieśni, obchodziło kapliczkę, po czym na granicach pól zakopywali „wanilijki”, kawałki papieru mające zabezpieczyć zbiory przed klęskami żywiołowymi.
Od 1996 r. Góra Chełm stanowi rezerwat przyrody o powierzchni 155,40 ha, zarządzany przez Nadleśnictwo Strzyżów. Słynna kapliczka znajduje się w samym jego centrum.
EdM
Pomóż w rozwoju naszego portalu