Reklama

List pasterski na Wielki Post 2006 r.

Zjednoczeni w trosce o wychowanie

Niedziela płocka 10/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bardzo krótka jest Ewangelia przeznaczona w tym roku na I Niedzielę Wielkiego Postu. Kościół uznał, że wystarczą trzy pełne głębokiej teologicznej treści wiersze z Ewangelii św. Marka, by chrześcijanom, wchodzącym w liturgiczny okres modlitwy i pokuty, poprzedzający święta Zmartwychwstania Pańskiego, raz jeszcze uświadomić kilka fundamentalnych prawd wiary związanych z historią zbawienia ludzkości.
Na początku swojej relacji Ewangelista przywołuje obraz Chrystusa, który przed rozpoczęciem publicznej działalności znalazł się na pustyni, gdzie żyjąc w otoczeniu dzikich zwierząt i służących Mu aniołów, modlił się do swojego Ojca i gdzie kuszony był przez diabła.
Wiersz trzeci z relacji św. Marka dotyczy już publicznego wystąpienia Chrystusa, które nastąpiło tuż po uwięzieniu przez Heroda św. Jana Chrzciciela. Ewangelista streszcza w kilku istotnych słowach nauczanie Zbawiciela: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1,15).
Zaznaczone wyżej trzy wątki z dzisiejszej Ewangelii - pustynia, kuszenie Chrystusa przez diabła oraz wezwanie do nawrócenia i do wiary w Ewangelię - winny być przedmiotem naszego głębokiego zamyślenia się nad własnym życiem właśnie teraz, w okresie Wielkiego Postu, którego liturgia, wprowadzając nas stopniowo w uroczyste przeżywanie pamiątki Śmierci i Zmartwychwstania Zbawiciela świata, ma jednocześnie skłaniać nasze serca do nawrócenia z grzechu i przygotowywać każdego z nas na Boży Sąd, który nastąpi w chwili, kiedy Opatrzność wyznaczy kres naszej ziemskiej wędrówki.
Pustynia w języku religijnym oznacza miejsce samotności, jałowości, krańcowego opuszczenia, pokuty, ryzyka oraz śmierci. Jest symbolem grzechu i niewierności. Jest odwrotnością stworzonego przez Boga dla naszego szczęścia raju. Jest tym terenem, na którym czyhają na człowieka niezliczone niebezpieczeństwa: głód, pragnienie, groźne zwierzęta i najrozmaitsze pokusy. Jest miejscem nieograniczonej, ale trudnej wolności, ponieważ uwalnia człowieka od wszelkich codziennych spraw i struktur oraz od dobrobytu i wygód. Jest miejscem, w którym człowiek może najbardziej sprawdzić swoje siły fizyczne i psychiczne, swoje sumienie i swój charakter; w którym musi stoczyć walkę z własnymi słabościami oraz ze wszystkimi zagrożeniami i pokusami. Na pustyni, w konfrontacji ze złem, sprawdził swoje prorockie powołanie i moc swojego ducha Jan Chrzciciel, przygotowujący drogę dla Mesjasza. W czterdziestodniowym pobycie Jezusa na pustyni, rozumianej jako ojczyzna złego ducha (Mt 4, 1), należy widzieć nie tylko wyraz ascezy, lecz także i przede wszystkim wielką, zwycięską konfrontację Zbawiciela z diabłem, którego pycha i arogancja jest tak wielka, że ośmielił się kusić samego Syna Bożego.
Pustynia jest odwiecznym problemem dla każdego chrześcijanina i dla każdego człowieka, bowiem życie wielu z nas przypomina pobyt Jezusa na pustyni. Jak na pustyni zmagać się musimy z wielorakimi zagrożeniami. Jak na pustyni dręczy nas jakże często głód i pragnienie. Jak na pustyni kuszeni jesteśmy przez demony rozmaitych pokus. Jak na pustyni musimy ustawicznie toczyć walkę z diabłem, od wyniku której zależy nasz los na tym świecie, a przede wszystkim nasze życie wieczne.
Używana przez nas na określenie złego ducha nazwa „diabeł” pochodzi od greckiego słowa „diabolos” i łacińskiego słowa „diabolus”, które oznaczają oszczercę, kłamcę, oskarżyciela i przeciwnika, ale także tego, kto dzieli ludzi i skłóca ich.
Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by można było łatwo zauważyć działanie złych sił, tworzących pełne nienawiści podziały między ludźmi. Czyniły to dwudziestowieczne ideologie zła: nazizm i komunizm, które dokonywały podziałów rasowych i klasowych, mordując bez skrupułów dziesiątki milionów niewinnych ludzi za to tylko, że nie należeli do właściwej, ich zdaniem, klasy czy rasy. Diabelskiego dzieła dokonywali i dokonują nadal ci, którzy w różnych częściach świata prześladowali w przeszłości i prześladują teraz niewinnych ludzi z powodu takich czy innych przekonań religijnych, światopoglądowych bądź politycznych. Przykładem takiego zbrodniczego, diabelskiego działania jest chociażby to, że w krajach muzułmańskich, w Chinach, a także gdzie indziej, rocznie mordowanych jest około 160 tysięcy chrześcijan tylko dlatego, że są chrześcijanami. O tym instytucje europejskie i ich media pozostające pod wpływem ateistycznego, lewicowego liberalizmu nawet nie wspominają. Wyrażają za to słowa nieopisanego oburzenia i krytyki, gdy władze jakiegoś miasta - z powodów, które uznały za wystarczająco ważne - odmówiły prawa takiej czy innej mniejszości do publicznego pokazywania swoich godnych współczucia i zrozumienia, ale nie publicznego promowania, ułomności. Nowa ideologia zła, jak Jan Paweł II nazwał współczesny ateistyczny relatywizm, konsumeryzm i hedonizm, dokonuje także wśród ludzi, żyjących tu i teraz, drastycznych podziałów. Ideologia tak zwanej poprawności politycznej dzieli dziś ludzi na tych, którzy są poprawni politycznie, tzn. pokornie przyjmują największe nawet wybryki prawne pozwalające na poniewieranie prawa Bożego i naturalnego oraz na tych, którzy są niepoprawni politycznie, ponieważ nie zgadzają się na relatywizm moralny, na deptanie Bożych przykazań w życiu i w prawodawstwie oraz na bezbożne życie. Tych drugich nazywa fundamentalistami, obrońcami „ciemnogrodu” i wrogami ludzkości. Stosuje starą rzymską, a z ducha diabelskiego wywodzącą się zasadę: Dziel i rządź!
W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami, a także mimowolnymi uczestnikami takiego dzielenia Polaków: na mądrych i niemądrych, postępowych i oszołomów, kochających Ojczyznę i prowadzących ją do zguby. By wprowadzić zamęt i boleśnie ukłuć swoich politycznych konkurentów, niektóre media zaczęły rozgłaszać wyssaną z palca teorię o podziale biskupów, przypisując ich do dwóch wymyślonych stronnictw, przy czym oczywiście jedno z tych stronnictw jest światłe i postępowe, drugie zaś ciemne i zacofane. Jak skomentował to Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, ludzie pozwalający sobie na takie sformułowania „ujawniają niezrozumienie misji Kościoła…, a samo określenie dzielące Kościół na »rydzykowy« i »łagiewnicki« budzi niesmak, ujawnia niechlujstwo językowe i próbę upolitycznienia wiary, a to jest niedopuszczalne” („Niedziela”, nr 5/2006, s. 9). Kościół polski jest jeden i całkowicie zjednoczony. Nie ma w nim żadnego biskupa, który głosiłby poglądy niezgodne z wiarą i moralnością chrześcijańską oraz katolicką nauką społeczną, który całym sercem nie byłby złączony z papieżem i Stolicą Apostolską. Nie powinno więc być mowy o jego podziale. Nie wolno przy tym odbierać nikomu, a więc zarówno osobom duchownym, jak i katolikom świeckim, prawa do ich sympatii wobec takiej czy innej partii politycznej, jeśli jej program nie godzi w prawo Boże i zmierza do dobra wspólnego. W takiej różnorodności nie ma nic złego. Przeciwnie, jest ona wzbogaceniem życia publicznego. Po to w parlamentach demokratycznych państw są rządzący i opozycja, która ich kontroluje. Nawet w gronie Apostołów były różnice dotyczące sposobów ewangelizowania świata, nie zaś samej Ewangelii.
W związku z powyższym pozostaje tylko zaapelować do wiernych, by byli maksymalnie krytyczni w ocenie medialnych programów, doniesień i przedstawianych tam opinii. Nam, ludziom kochającym Kościół i Ojczyznę, pozostaje tylko apelować do rodziców, do wychowawców, do nauczycieli i do wszelkich instytucji edukacyjnych - by mając świadomość, jak olbrzymie spustoszenie moralne i intelektualne dokonywane jest przez płytkie, obrażające swoim poziomem inteligencję przeciętnego człowieka, siejące przy tym przemoc, rozpustę, konsumpcjonizm i wulgarny hedonizm, programy niektórych kanałów telewizyjnych, czy inne media - podejmowali wszelkie dostępne prawnie działania w obronie niszczonej świadomości i moralności młodego pokolenia. Pokolenie to jest niekiedy całkowicie bezbronne i wydane na łup różnego rodzaju hien, sprowadzających ich na krawędź zatracenia przez narkotyki, alkohol, seks i fałszywe ideologie głoszące anarchię moralną. Młodzi ludzie są zupełnie bezbronni wobec nowej ideologii zła, jeśli ich rodzice, zajęci ciężką pracą na chleb, czy innymi sprawami, nie kontrolują zupełnie ich postaw i zachowań; jeśli nie otaczają ich pełną odpowiedzialnej miłości stałą opieką; jeśli sądzą, że sprawy wychowawcze ich dzieci powinna załatwić szkoła, Kościół i ulica; jeśli myślą, że można wychować dziecko samymi słowami, nie pokazując na przykładzie własnego życia, co to znaczy być człowiekiem szlachetnym, uczciwym i prawym.
Benedykt XVI w trakcie swojego spotkania z polskimi biskupami przybyłymi ad limina Apostolorum, wskazywał na niewyobrażalnie wielką rolę wychowania współczesnych młodych pokoleń, podkreślając, że od tego, czy rodzice, nauczyciele i wychowawcy udźwigną ten obowiązek, zależy los ich wychowanków i los całych społeczeństw. Wzywał wszystkich odpowiedzialnych za wykształcenie i wychowanie młodzieży, „by nie ograniczali się do doskonalenia metod przekazywania wiedzy, lecz by podejmowali taką jej edukację, która opiera się na bezpośrednim i osobowym spotkaniu z człowiekiem, na świadectwie, autentycznym przekazie - bezpośrednio od osoby do osoby - wiary, nadziei i miłości oraz wypływających z nich wartości”.
Nie ma zadania ważniejszego zarówno dla Kościoła, państwa, szkoły, a przede wszystkim rodziny, od dobrego wychowania dzieci i młodzieży. Żyjemy w czasach, kiedy jest wystarczająco dużo intelektualnego kształcenia młodzieży, boleśnie natomiast brakuje odpowiedniego jej wychowania. Ludzie zajmujący się wychowaniem mówią już o tzw. nowych dzieciach, które nie potrafią się skupić, które są niewydajne w pracy, zamknięte w sobie i niezdolne do życia w społeczeństwie. W wielu szkołach w krajach zachodnich, a przychodzi to szybko także do nas, upadła jakakolwiek dyscyplina, a normalne nauczanie, zwłaszcza w wielkich szkołach miejskich, stało się wprost niemożliwe. Nauczyciele popadają w depresje. Czasem boją się iść do szkoły, ponieważ są tam po prostu prześladowani przez niektórych zdemoralizowanych, aroganckich i bezczelnych uczniów, żyjących w przekonaniu, że wszystko im wolno. Mimo stosowania coraz to nowych metod nauczania; mimo nowoczesnych laboratoriów, komputerów, a także zatrudniania dobrze wykształconych nauczycieli, stan wiedzy absolwentów wielu szkół jest niższy niż dawniej, zdolność do samodzielnego twórczego myślenia niska, wola bardzo słaba, a orientacja w odniesieniu do świata i wartości żadna lub niewielka, a często całkiem błędna, zaczerpnięta z pozbawionych wszelkiego wymiaru etycznego i intelektualnego, relatywizujących zło i dobro oraz prawdę i fałsz, programów telewizyjnych z Holywood i innych podobnych wytwórni. Badania naukowe wykazują, że u ok. 70% młodzieży europejskiej występuje bardzo niska świadomość różnicy między dobrem i złem, prawdą i fałszem oraz nikła świadomość zła, jakim jest wyrządzenie krzywdy drugiemu człowiekowi przy coraz powszechniejszym naruszaniu norm moralnych i prawnych. Młodzież ta ma bardzo niski próg hamulców moralnych i całkowity brak głębszego sensu życia. Rośnie w związku z tym zastraszająco przestępczość nieletnich oraz uzależnienia od narkotyków i alkoholu. Nie będą wskutek tego zdolni do życia w małżeństwie i rodzinie, a także w społeczeństwie.
Dla powstrzymania tego lawinowo narastającego kryzysu konieczna jest mobilizacja i wspólne działanie wszystkich sił i instytucji, które mają wpływ na wychowanie młodzieży, a więc państwa, szkoły, mediów, Kościoła, rozmaitych organizacji, a zwłaszcza rodziny, z której młody człowiek czerpie wartości moralne i społeczne, w której najbardziej kształtują się jego postawy. Młodzież potrzebuje ideałów i autorytetów. Bez tego nie jest możliwe dobre wychowanie. Takie ideały i wzorce daje szkoła oraz Kościół. Dobrze by było, gdyby nie były one ustawicznie atakowane i poniewierane przez rozmaite, promujące anarchię moralną, media.
Słowami zapisanymi przez świętego Marka Ewangelistę Chrystus wzywa nas dzisiaj do nawrócenia i do silnej wiary w Ewangelię. To wezwanie powinien przyjąć do siebie każdy z nas. Powinny to przyjąć do siebie wszystkie instytucje odpowiedzialne za wychowanie młodzieży. Powinna je przyjąć także współczesna rodzina.
Benedykt XVI we wspomnianym wcześniej przemówieniu stwierdza wyraźnie, że dom i rodzina stanowią podstawową kolebkę formowania ludzkiej osoby. Powiada, że zdaje sobie sprawę z tego, iż wiele polskich rodzin przeżywa wielkie trudności materialne, ponieważ wysokie bezrobocie wpływa niszcząco na kształt ich życia. Istotnie tak jest. Stąd szczególnie ważnym dezyderatem, jaki kierujemy do wszystkich sił, partii i instytucji, państwowych i niepaństwowych, jest wezwanie ich, by zrobiły wszystko, co w ich mocy, dla pozyskania wielu nowych miejsc pracy. Bez pracy ojca czy matki niejedna dobra, bynajmniej nie patologiczna rodzina, upada materialnie i moralnie. Nie jest w stanie zrealizować swojego podstawowego zadania, jakim jest dobre wychowanie dzieci.
Ale nie tylko nowa ideologia zła, rozpowszechniana dziś przez różne siły, nie tylko bezrobocie, niszczą współczesne rodziny. Niestety, wiele współczesnych rodzin usiłują stworzyć osoby zupełnie nieprzygotowane do życia rodzinnego.
Nie mogą dobrej rodziny stworzyć egoiści myślący tylko o sobie, ludzie niepotrafiący się opanować i niczego sobie odmówić, nawet z krzywdą innych; ludzie, którzy nigdy nie pracowali nad swoim charakterem; ludzie krańcowo nieodpowiedzialni; ludzie topiący szczęście swoich dzieci w alkoholu; ludzie, dla których jedynym bóstwem i celem jest pieniądz i ustawiczna zabawa; ludzie niechcący zachować wierności małżeńskiej; ludzie niepotrafiący zapanować nad swoim językiem, obrzucający ordynarnymi i wulgarnymi słowami swoich najbliższych itd. itd.
Niepodobna dobrze wychować dzieci samymi słowami. Konieczny jest przykład osobisty rodziców, kapłanów, nauczycieli i wszelkich wychowawców. Dobry proces wychowawczy potrzebuje przede wszystkim świadków szlachetnego życia, a nauczycieli wówczas, kiedy własnym życiem potwierdzają to, co głoszą. Nie może oszust uczyć uczciwości, rozpustnik wierności, próżniak dobrej pracy, a stroniący od praktyk religijnych - pobożności.
Wezwanie Chrystusa: „Nawracacie się!” wszyscy weźmy sobie do serca. Jeśli z czego Pan Bóg nas szczególnie surowo będzie sądził, to zwłaszcza z tego, jak wychowaliśmy młode pokolenie. Na Jego sądzie staniemy wobec podstawowego pytania: Czy wychowaliśmy nasze dzieci na szlachetnych, dobrych i uczciwych ludzi, którzy będą rozdawać dobro i szczęście innym, czy też wychowaliśmy ich na egoistów, przestępców, zdrajców i pasożytów społecznych.
To na rodzicach, nauczycielach i katechetach ciąży podstawowy obowiązek kształtowania osobowości ich wychowanków. Sami, dając zawsze dobry przykład, winni uczyć swoich wychowanków doboru i krytycznej oceny lektury, programów telewizyjnych i radiowych, a także internetu i wideo. To oni powinni pomóc im w doborze wzorców do naśladowania oraz w kształtowaniu postaw politycznych i społecznych. To ich zadaniem jest uformowanie w swoich wychowankach przekonań światopoglądowych i religijnych.
Rodzice i inni wychowawcy nie powinni patrzeć spokojnie i bez żadnej reakcji, gdy ich wychowankowie za wzorce swojego postępowania wybierają brutalnych, rozpustnych i bezmyślnych osiłków. Nie powinni pozostawiać komercyjnym mediom kształtowania przekonań ich wychowanków w takich na przykład kwestiach, jak: aborcja, eutanazja, doświadczenia na ludzkich embrionach, tzw. małżeństwa homoseksualne, rozwody, przemoc, rozpusta, masowe bezrobocie, wojna itd. Media te, nastawione przede wszystkim na zysk, interesują się wyłącznie sensacją, erotyką, zboczeniami, przemocą i degradowaniem wszelkich autorytetów, wszystko spłycając i poniżając, a człowieka traktując jako jedno ze zwierząt, które nie ma nic wspólnego z godnością dziecka Bożego.
Młodzieży trzeba mówić o sensie życia, odpowiadać na pytania: skąd przyszliśmy, dokąd zmierzamy, po co żyjemy i jak powinniśmy żyć.
Wychowawca, który jest chrześcijaninem, powinien przyznawać się do swojej wiary. Nie wstydzić się jej. Najwybitniejsi ludzie na świecie - uczeni, artyści i politycy - byli i są ludźmi wierzącymi. Powinniśmy być dumni z tego, że naszą duchową ojczyzną jest chrześcijaństwo, które ogarnęło cały świat, które stworzyło kulturę euroatlantycką, które dało ludzkości uniwersytety, wspaniałą sztukę, szpitalnictwo, które wbrew rozmaitym atakom wrogich sił i ateistycznych ideologii przetrwało dwa tysiące lat i trwać będzie do końca rodzaju ludzkiego, jak zapewnił nas Chrystus.
Jako biskup Kościoła płockiego proszę serdecznie wszystkich Wiernych o gorącą modlitwę w intencji naszej młodzieży. Przeżyjmy po chrześcijańsku Wielki Post. Wniknijmy w nasze sumienia. Poddajmy się głębszej niż zwykle refleksji nad naszym dotychczasowym życiem. Weźmy udział w rekolekcjach i przystąpmy do sakramentu pokuty. W duchu miłości Chrystusowej przebaczmy tym, którzy nas skrzywdzili i sami prośmy o przebaczenie, jeśli wyrządziliśmy komuś krzywdę.
Wszystkim Wiernym naszego płockiego Kościoła udzielam pasterskiego błogosławieństwa na ich całe życie i na ich trud walki ze złem. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Płock, 1 marca 2006 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś Wielki Piątek - patrzymy na krzyż

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Piątek jest dramatycznym dniem sądu, męki i śmierci Chrystusa. Jest to dzień, kiedy nie jest sprawowana Msza św. W kościołach odprawiana jest natomiast Liturgia Męki Pańskiej, a na ulicach wielu miast sprawowana jest publicznie Droga Krzyżowa. Jest to dzień postu ścisłego.

Piątek jest w zasadzie pierwszym dniem Triduum Paschalnego. Dni najważniejszych Świąt Kościoła są bowiem liczone zgodnie z tradycją żydowską, od zachodu słońca.

CZYTAJ DALEJ

Msza Krzyżma. W Chrystusie wzrastamy i przynosimy owoce

2024-03-28 13:30

Archikatedra lubelska

Kapłani są namaszczeni i posłani, aby głosić Chrystusa i dawać świadectwo Ewangelii słowem i życiem - powiedział abp Stanisław Budzik.

CZYTAJ DALEJ

Msza Wieczerzy Pańskiej. Wolność wypełniona miłością

2024-03-29 07:01

Paweł Wysoki

Ten, kto kocha na wzór Jezusa, nie jest zniewolony sobą, jest wyzwolony do służby, do dawania siebie - powiedział bp Adam Bab.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję