Reklama

120 lat obecności sióstr elżbietanek w Toruniu

23 października br. minęło 120 lat od powstania domu zakonnego Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Toruniu. Rocznica ta skłania do przypomnienia najważniejszych wydarzeń z historii wspólnoty elżbietańskiej, najstarszego żeńskiego zgromadzenia zakonnego działającego w Toruniu. Obecnie w domu przy ul. Żeglarskiej mieszka 20 sióstr. Zajmują się one pomocą medyczną, pracą na uniwersytecie, w kościołach (katedrze Świętych Janów i kościele akademickim Ducha Świętego) oraz w zarządzie prowincji i Kurii Diecezjalnej Toruńskiej.

Niedziela toruńska 51/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zgromadzenie powstało w 1842 r. w Nysie na Śląsku. Założyła je Klara Wolf wraz z Marią i Matyldą Merkert oraz Franciszką Werner. Siostry oddały się posłudze wśród chorych, cierpiących, samotnych i opuszczonych. Na patronkę Zgromadzenia wybrały św. Elżbietę Węgierską. Powstanie nowej wspólnoty zakonnej było ważnym wydarzeniem dla Kościoła w tej części Europy. W państwie pruskim, na terenie którego powstało Zgromadzenie, od początku XIX wieku zamykano zakony, traktując je jako niepotrzebne czy wręcz pasożytnicze. W okresie największej walki z zakonami władze pruskie pozwoliły jednak na założenie wspólnoty elżbietańskiej.
Po wcześniejszym zapoznaniu się z posługą sióstr, do Torunia, a dokładnie do parafii Świętych Janów, zaprosił je proboszcz ks. Emil Szmeja (1869-1907). Po załatwieniu spraw formalnych z władzami Zgromadzenia, 23 października 1886 r. przybyły do Torunia trzy pierwsze siostry: s. Władomira Ślązak, s. Generozja Sprengel i s. Giesberta Dwulecia, które początkowo zamieszkały w kamienicy przy ul. Kopernika 4. Siostry podjęły szeroko zakrojoną działalność caritas. Podstawowym ich zadaniem była pielęgnacja ambulatoryjna. Siostry docierały przede wszystkim do chorych w ich mieszkaniach. Udzielały pomocy bogatym i biednym, nie kierując się ani wyznaniem, ani narodowością. Była to pierwsza tego typu działalność prowadzona w zorganizowany sposób w ramach Kościoła katolickiego w Toruniu i okolicach. Działo się tak przez ponad 30 lat w warunkach zaborów.
Działalność sióstr szybko nabrała rozmachu, czego wyrazem była stale rosnąca liczba elżbietanek. Pojawiły się trudności lokalowe. Dzięki pośrednictwu ks. Szmei w 1898 r. udało się siostrom zakupić dom przy ul. Żeglarskiej 9 (dawna siedziba rozwiązanej przez zaborcę Ligi Polskiej). Po adaptacji budynku 19 marca 1902 r. poświęcono kaplicę pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Po wybuchu I wojny światowej trzy siostry wyjechały z Torunia, aby pełnić posługę w szpitalu wojskowym w Raciborzu. Pozostałe trzy przez cały czas jej trwania pielęgnowały rannych i chorych. Dom zakonny zamieniono na schronisko dla uciekinierów oraz żołnierzy udających się lub powracających z frontu. Przyjmuje się, że przez okres wojny siostry otoczyły opieką przeszło 11 tys. rannych. Dom zakonny elżbietanek wypełnił się uciekinierami także podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r.
W okresie międzywojennym siostry prowadziły 5 placówek, w których mieściły się: ambulatoria, przedszkola i przytułek dla starców. Centralnym domem Zgromadzenia był dom przy ul. Żeglarskiej. Dogodne położenie w centrum miasta sprawiło, że stał się miejscem odwiedzanym przez znamienitych gości. Regularnie nawiedzał dom biskup chełmiński Stanisław Wojciech Okoniewski, niejednokrotnie spotykał się tu z dostojnikami Kościoła, m.in. z Prymasem kard. Augustem Hlondem.
Podczas II wojny światowej część sióstr została przeniesiona na teren Śląska oraz Prus Wschodnich, niektóre trafiły do obozów pracy przymusowej. Dom zakonny jednak przetrwał, a siostry zajmowały się nadal głównie pomocą ambulatoryjną. W części gościnnej domu urządzono pokoje dla bp. Karola Marii Spletta z Gdańska, który został mianowany administratorem diecezji chełmińskiej.
Po zakończeniu wojny siostry powróciły do domu i podjęły działalność prowadzoną w okresie międzywojennym. Prowadziły 5 przedszkoli: parafialne w dzielnicy Wrzosy - ok. 70 dzieci, parafialne św. Jakuba - ok. 100 dzieci, przy ul. Chełmińskie Przedmieście - ok. 200 dzieci, przy ul. Strumykowej - ok. 200 dzieci oraz przy ul. Bydgoskiej - ok. 260 dzieci. Poza tym siostry opiekowały się osobami starszymi w miejskim domu starców (ul. Sienkiewicza 42) oraz chorymi w szpitalu miejskim (ul. Garbary 17). Nie przyjęto sióstr do pracy w żłobku (ul. Bydgoska 33/35 b), w którym pracowały przed wojną.
Po II wojnie światowej dom przy ul. Żeglarskiej 9 zmienił charakter. Na skutek zmian granic Polski, zarząd generalny Zgromadzenia dokonał nowego podziału na prowincje, a dom toruński stał się od 1946 r. siedzibą zarządu prowincjalnego. Pierwszą przełożoną prowincji pomorskiej, taką bowiem początkowo otrzymała nazwę, została s. Tymotea Ropińska (1892-1957). W związku z utworzeniem prowincji powołano do istnienia nowicjat z siedzibą początkowo także w domu przy ul. Żeglarskiej. Jednak bardzo szybko okazał się on za mały. Do końca 1946 r. postulat liczył 22 kandydatki. Został zakupiony nowy dom w Toruniu przy ul. Krasińskiego 17, jednak Zgromadzenie nie mogło go przejąć, gdyż początkowo był zajmowany przez wojska radzieckie, a później zakwaterowano w nim rodziny wojskowych. Sytuacja zmieniała się dopiero po 1989 r. Część postulantek mieszkała początkowo w domu Caritas przy ul. Łaziennej.
30 listopada 1947 r. na potrzeby nowicjatu przekazano siostrom kościół poprotestancki wraz z dawną pastorówką, mieszczące się przy ul. Podgórnej. I tu jednak siostry nie przebywały długo, gdyż 1 czerwca 1949 r. nastąpiło przeniesienie nowicjatu z Torunia do Grudziądza. Dom przy ul. Żeglarskiej był cały czas miejscem centralnym Zgromadzenia w Toruniu. Oprócz zadań administracyjnych, kontynuował funkcję ośrodka pielęgnacyjnego. Po usunięciu w 1948 r. sióstr z przedszkoli, część z nich podjęła posługę katechetyczną w parafiach.

W domu sióstr elżbietanek gościli m.in.:

Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński - w dniach 10-12 listopada 1966 r., podczas obchodów milenijnych w Toruniu.

abp Karol Wojtyła - z 28 na 29 kwietnia 1968 r.

kard. Agostino Casaroli - wysłannik Pawła VI - 31 marca 1967 r. Jego pobyt był związany z obchodami milenijnymi w Polsce. Towarzyszył mu ks. prał. Andrzej Deskur, obecnie kardynał, przyjaciel Jana Pawła II.

W związku z kościelnymi obchodami 500. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika do Torunia przybyli:

kard. Emanuel Clavizio - pełniący ówcześnie funkcję przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Turystyki i Emigracji - 16 czerwca 1973 r.

kard. Franz König z Wiednia - 19 czerwca 1973 r.

Wszystkie pobyty zostały odnotowane w kronice domu zakonnego.

(wr)

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg pragnie naszego zbawienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Środa, 24 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież: wynegocjowany pokój lepszy niż niekończąca się wojna

2024-04-25 07:41

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS Franciszek wezwał do zaprzestania wojen na Ukrainie, w Strefie Gazy i na całym świecie. Przypomniał, że w Kościele jest miejsce dla każdego: jeśli ksiądz w parafii nie wydaje się przyjazny, poszukaj gdzie indziej, zawsze jest miejsce, nie uciekaj od Kościoła, jest wspaniały - stwierdził Ojciec Święty.

Fragmenty wywiadu, który trwał około godziny i został przeprowadzony przez Norah O'Donnell, dyrektora „Cbs Evening News”, zostały wyemitowane po północy czasu polskiego. Rozszerzona wersja dialogu zostanie wyemitowana w niedzielę, 19 maja, w przeddzień Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w Rzymie w dniach 25 i 26 maja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję