Kończy się Rok Pański 2006. Był to rok wielkich rocznic, m.in.: 50. rocznicy Ślubów Jasnogórskich, 25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, a dla „Niedzieli” - 80. rocznicy istnienia tygodnika. Ale też każdy z nas ma w swojej świadomości jakieś rocznice. Nade wszystko jesteśmy wszyscy pod wrażeniem czasu, który tak szybko upływa.
Gdy kończymy rok kalendarzowy, niemal odruchowo kierujemy naszą wdzięczność ku Panu Bogu, Panu czasu i Miłości Miłosiernej, za to, że obdarzył nas darem czasu i pozwolił spełniać w nim określone zadania, że dał nam łaskę tworzenia dobra i dzielenia się miłością.
Dzisiaj także spójrzmy na wszystko, co było naszym udziałem, w sposób krytyczny. Czy dobro, które spełnialiśmy w tym roku, było czynione w sposób najlepszy? Czy nie mogło być go więcej? Czy nie było w naszych działaniach czegoś, co jest dla nas wyrzutem sumienia? Bo przecież ostatecznie człowiek jest powołany do tego, by czynić dobrze, i rozmieniać swój czas - godziny i minuty - na dobre czyny. W jaki sposób wykonywaliśmy zadania nam zlecone? Trzeba też zwrócić uwagę, że nasze działanie nie jest tylko dziełem ludzkim; jest obdarzone łaską Bożą - to Bóg daje natchnienia i odpowiednią pomoc, byśmy spełniali dobre czyny. Bez łaski Bożej człowiek sam niewiele może czynić. Czy dostatecznie uwzględnialiśmy Pana Boga w naszych przedsięwzięciach? Czy skorzystaliśmy z Jego obecności, by prosić Go o tę pomoc?
Rok, który upłynął, daje nam okazję do rachunku sumienia z naszej miłości do człowieka, tego najbliższego - żony, męża, dzieci, rodziców lub z dalszej rodziny - samotnych ciotek i wujków, dawnych przyjaciół itp. Czy w naszej hierarchii wartości nie poprzestawiały się one niebezpiecznie, sprawiając dyskomfort moralny? Jest więc to także czas przeproszenia, skruchy, a może i pokuty za wszystko, co było złe. Może trzeba przeprosić najbliższych, zreflektować się w naszej miłości do nich.
Mijający rok jest również czasem planowania dobra. Jeżeli podjęliśmy dobrą refleksję nad czasem, który upłynął, jeżeli zastanowiliśmy się nad tym, co było dobre, a co złe w odchodzącym roku, wtedy w naszych sercach i umysłach narodzą się nowe dobre myśli, nowe postanowienia. Jest w tym także zawarta nadzieja, związana z wiarą. To od Pana Boga bowiem otrzymujemy absolucję - przebaczenie, a także zachętę, by na nowo podjąć zadania, które przed nami, by wykonywać je lepiej i z ufnością spoglądać w przestrzeń czasu danego nam od nowa w Roku Pańskim 2007.
Pomóż w rozwoju naszego portalu