Gdy 20 sierpnia br. abp Józef Życiński poświęcił wyremontowane salki w podpiwniczeniu domu parafialnego w Babinie, nikt nie sądził, że tak szybko zagoszczą w nich młodość, radość i śmiech. Wypowiedziane wówczas przez przedstawicieli Rady Duszpasterskiej słowa: „Cieszymy się, że będziemy mogli spotykać się w salkach w różnych grupach duszpasterskich, a cieszy nas szczególnie to, że nasze dzieci będą gromadziły się przy świątyni” spełniły się w niespodziewanie krótkim czasie. Ministranci i lektorzy, dziewczynki ze scholek, dzieci i młodzież z różnych wspólnot, a także wielu „niezrzeszonych” wpisało adres domu parafialnego z adnotacją: zachodzić jak najczęściej. Z odnowionych wspólnymi siłami pomieszczeń chętnie korzystają dorośli, gromadząc się na spotkaniach modlitewnych i formacyjnych. Czasem z sal dochodzą dźwięki muzyki i śpiewu, często stukot piłeczki do tenisa stołowego; innym razem ku niebu płyną słowa modlitwy. Wszelkim działaniom towarzyszy życzliwa obecność proboszcza ks. kan. Ryszarda Wasilaka. Największą radością Księdza Proboszcza jest tętniąca życiem wiary wspólnota i parafianie, o których można powiedzieć, że są „do tańca i do Różańca”.
W przeddzień Adwentu (2 grudnia), salki rozbrzmiewały muzyką i śmiechem najmłodszych. Parafialne Andrzejki zgromadziły kilkadziesiąt osób, wyśmienicie bawiących się, tak przy muzyce serwowanej przez miejscowych disc jockeyów, jak i przy akompaniamencie akordeonu. Tańcom i wspólnym zabawom towarzyszyły andrzejkowe wróżby i suto zastawione stoły. W czasie krótkich przerw można było przebierać w różnorodnych ciastach i kolorowych kanapkach, przygotowanych przez mamy, które dbały, by nikt nie był głodny. Z młodzieżą bawił się także ks. Jerzy Smoleń z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, kapłan zaprzyjaźniony z parafią od czasu rekolekcji. Mimo ogólnego zgiełku i radosnej wrzawy, rozbawione dzieci potrafiły znaleźć trochę czasu dla Pana Boga. W pierwszą sobotę miesiąca, podczas prowadzonej przez ks. Jerzego modlitwy różańcowej, przystrojone kolorowymi balonami i serpentynami salki zamieniły się w miejsce szczerego spotkania z Maryją i Jej Synem.
Zaledwie kilka dni później parafialne salki zostały zamienione w magazyny pełne żywności. Dzięki hojności parafian, pomieszczenia niemal pod sufit wypełnione zostały owocami, warzywami, nabiałem i wszelkimi artykułami spożywczymi. A drzwi nie zamykały się przez trzy dni, bo ciągle ktoś przychodził, przynosząc ze sobą dar serca. To wszystko za sprawą wyjątkowych rekolekcji adwentowych, prowadzonych przez ks. prał. Jana Mazura, duszpasterza ludzi bezdomnych. Gdy w niedzielę, 10 grudnia, ks. Jan opowiedział o swojej pracy i podopiecznych, potrzebujących wsparcia, na kolejne nauki rekolekcyjne parafianie zaczęli przychodzić z ziemniakami, cebulą, jabłkami, jajkami, słojami śmietany… Ofiarność wspólnoty z Babina przekroczyła najśmielsze oczekiwania rekolekcjonisty, ale nie proboszcza, który z dumą powtarzał, że „parafianie nigdy go nie zawiedli”. Mimo złej pogody, w czasie nauk rekolekcyjnych kościół wypełniony był wiernymi. Najmłodsi przychodzili na spotkanie z oczekującą Dzieciątka Maryją, rozświetlając drogę lampionami, a serca dobrymi uczynkami. Starsi, zachęcani przez rekolekcjonistę, powierzali swoje życie najlepszej z Matek, ufając, że z Jej pomocą można wygrać życie. Liczne postanowienia, długie kolejki do konfesjonałów i do Komunii św. były najlepszym dowodem na głębokie, duchowe przeżywanie czasu oczekiwania na Boże Narodzenie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu