Ksiądz Mieczysław Brzozowski urodził się w 31 października 1933 r. we Lwowie. W Jeleniej Górze, gdzie zamieszkał z rodzicami w 1946 r., tęsknił do Kresów. Wstępując do lubelskiego seminarium duchownego, w pamięci miał słowa ojca, który z trudem zaakceptował powołanie jedynaka: „Kimkolwiek zostaniesz, bądź zawsze dobrym człowiekiem”. Tym przesłaniem żył. Rozumiał dobrze, że kapłaństwo nie obowiązuje jedynie w godzinach urzędowania, ale jest „charyzmatem ukierunkowanym na bezinteresowność” i „gotowością podjęcia męczeństwa”.
W książce pod redakcją prof. Aliny Rynio pt. „Zawsze miał nadzieję. Ksiądz Mieczysław Brzozowski. Świadectwa i wspomnienia” znalazły się teksty konferencji, rozważań, fragmenty notatek i korespondencji Księdza, dokumentacja pogrzebu oraz wypowiedzi wielu osób, które zaświadczają o jego geniuszu pedagogicznym, dobroci, głęboko przeżywanym kapłaństwie, odwadze, niepokoju o Polskę. Czytamy tu wypowiedzi abp. Pylaka, współpracowników, kolegów z seminarium i jeleniogórskiego liceum im. S. Żeromskiego, katechety ks. Brzozowskiego ks. prał. Stanisława Turkowskiego, ale i tych, którzy patrzyli na Księdza oczami ministrantów, uczniów czy studentów. To z nimi jako wychowawca budował wspólnotę, swoim optymizmem rozświetlał im ówczesną, trudną rzeczywistość i uczył „w każdym położeniu dziękować”. Z niektórymi dzielił własne mieszkanie przy ul. Podwale i prawdziwie żył ich kłopotami. Później, dawne przyjaźnie i zwyczaj spotkań przeniósł na plebanię przy Narutowicza.
Jako rektor kościoła powizytkowskiego w latach 1976-82 ks. Brzozowski organizował pomoc dla osób represjonowanych w okresie stanu wojennego i podziemia. Słynne stały się comiesięczne Msze św. za Ojczyznę. Gościł międzynarodowe grono młodzieży, którą zabierał na porządkowanie zaniedbanego cmentarza żydowskiego. Jak zapisała Ewa Toruń-Banach, Ksiądz w szafce miał „coś dla głodnych”, a do jego pokoju zawsze można było wejść i po prostu pobyć. Dawna uczennica daje o Katechecie znaczące świadectwo: „Ksiądz szukał w każdej z nas dobra i tę cechę podkreślał. Byłam rozpieszczoną jedynaczką, upartą i rogatą. Nie zapomnę rozpromienionej miny mamy po powrocie z wywiadówki od ks. Brzozowskiego, który powiedział: Ewa jest zawsze bardzo grzeczna. Od tego momentu zaczęłam pracować nad sobą”. Nazywany ojcem, dla wielu pozostał mistrzem budowania autorytetu na bliskości, nie na lęku. Przyciągał spokojem, życzliwością i osobowością „kojącą”. Dziś, wielu może powiedzieć jak prof. Alina Rynio: „będąc świadkiem Boga żywego, był moim mistrzem na drodze wiary, a to znaczy bardzo wiele, a może nawet wszystko”.
Ks. Brzozowski każdą pracę wykonywał z dokładnością i poświęceniem właściwym sobie. W latach 1957-62 był wikariuszem w parafii św. Mikołaja i prefektem Niższego Seminarium na Czwartku. Później rektorem kościoła pw. św. Wojciecha i kapelanem Sióstr Kanoniczek. Pełnił m.in. funkcję referenta diecezjalnego ds. ekumenizmu, diecezjalnego wizytatora nauki religii, kapelana Koła Żołnierzy AK w Lublinie. Był rektorem Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie w latach 1982-91. Jako profesor KUL-u prowadził Katedrę Homiletyki, przez lata na zlecenie KEP opracowywał konspekty kazań na każdy rok. Sam w homiliach mówił to, co ilustrował swoim życiem: „trzeba dawać, dawać siebie i nigdy nie pytać o to, co się w zamian bierze”. Mianowany delegatem bp. Pylaka do współpracy z wolnym związkiem zawodowym, został później kapelanem regionalnej „Solidarności”. Był członkiem Komisji Zakładowej „Solidarność” na KUL. W 1989 r. znalazł się w Komitecie Obywatelskim Lubelszczyzny. Wieści o podziałach w „Solidarności” nadwyrężały jego zdrowie. Mimo ciężkiej choroby serca, nie przestawał dźwigać ciężkich obowiązków duszpasterskich, pracy w seminarium i ze studentami. Gasł na oczach bliskich, żegnając się pogodnie i z nadzieją. Zmarł 29 listopada 1991 r. w krakowskiej klinice kardiologicznej.
Żywa gotowość do modlitwy za śp. ks. Mieczysława Brzozowskiego jest znakiem, że pamięć o nim stanowczo oparła się upływowi czasu. Pozostała wiara, że nawet wobec ciszy śmierci modlitwa łączy na ziemi i w niebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu