Mateusz Szczęch: - Od jak dawna interesuje się Pan budową lir korbowych?
Stanisław Nogaj: - Od pierwszego spotkania z mistrzem budowy instrumentów Stanisławem Wyżykowskim minęło już dziewięć lat. Zafascynowanie jego pracami często sprowadzało mnie do jego pracowni, chociażby z chęci poznania tworzonych tam dzieł. W 2000 r. podjąłem naukę budowy instrumentów i szybko zrozumiałem, że liry to jest to, czego szukałem.
- Dlaczego właśnie lira korbowa? Tworzenie pięknych skrzypiec lub wiolonczeli wydaje się być bardziej popularnym zajęciem...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Tak naprawdę nie wiem, jak to się stało. Myślę, że to było normalne zauroczenie. Na świecie są przecież tysiące przedziwnych instrumentów, a mnie spodobała się właśnie lira.
- Sprawia Pan wrażenie człowieka, który ma to szczęście, że zarabia na życie, robiąc to, co kocha. Czy tworzenie lir korbowych jest dla Pana pasją?
- Oczywiście. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę robić w życiu to, co chcę a nie to, co muszę. Daje mi to ogromne zadowolenie. Kiedy zaczynałem pracę nad instrumentami, usłyszałem piękny cytat: „do sukcesu potrzeba pasji i wiary”. I nie chodzi mi tutaj o sukces finansowy, lecz raczej o sukces twórczy.
Reklama
- Jak wielu jest twórców lir na Podkarpaciu i w Polsce?
- Na Podkarpaciu jest tylko dwóch lirników: mój serdeczny przyjaciel i nauczyciel Stanisław Wyżykowski i ja. W Polsce jest sześciu twórców tych instrumentów. Od 2003 r. (z roczną przerwą) prowadzę własną pracownię.
- Jak długo tworzy się jedną lirę?
- Tworzenie jednego instrumentu zajmuje od półtora do dwóch miesięcy. Jeśli instrument jest dodatkowo zdobiony, potrzeba na to znacznie więcej czasu.
- Czy budowa liry wymaga specjalnych materiałów lub technologii produkcji? Skąd bierze Pan te materiały?
- Wykonuję liry, stosując drewno jaworowe na boki instrumentu, płytę spodnią oraz skrzynki i klawisze, drewno świerkowe na płytę wierzchnią. Do ozdabiania używam różnych gatunków, jak mahoń, heban, palisander, orzech amerykański, czereśnia. Wszystkie elementy wykańczam ręcznie. Drewno na instrumenty, które kupuję, jest sezonowane przez kilkanaście lat.
- Skąd czerpie Pan inspiracje? Czym Pan się kieruje przy wyborze stylu liry, jej kształtu, zdobnictwa?
- Ucząc się budowy lir u p. Wyżykowskiego, tworzyłem instrumenty podobne do dzieł. Obecnie wzoruję się na pracach mistrzów francuskich i niemieckich, a także tworzę własne kompozycje, inspirowane malarstwem Picassa czy żebraczym życiem św. Franciszka. Wykonuję również kopie lir dziadowskich, używanych na Ukrainie i w Polsce w XIX wieku.
- Gdzie można usłyszeć tworzone przez Pana instrumenty?
- Moje liry można usłyszeć w zespołach folkowych oraz u muzyków, którzy z wykorzystaniem liry wykonują pieśni dawne, wędrowne, dumy historyczne, a także pieśni o tematyce chrześcijańskiej, np. o świętych, o duszy. Wiele z tych pieśni jest już prawie całkowicie zapomnianych. Można je było niegdyś usłyszeć od wędrownego dziada, siedzącego pod kościołem lub na rynku miasta. Dzięki współczesnym lirnikom mają one szansę przetrwać kolejne pokolenia.