Reklama

Nauczycielki, samarytanki, anioły dobroci

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Towarzyszą nam swoją obecnością na każdym kroku. Najczęściej to właśnie one, zaraz po naszych mamach i babciach, są pierwszymi nauczycielkami i świadkami wiary. Katechizują, prowadzą przedszkola, posługują w szpitalach i hospicjach, dbają o nasze kościoły i obdarzają nas darem nie do przecenienia - modlitwą. Siostry zakonne. Z racji ich święta obchodzonego 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego, wyraźmy im wdzięczność za tę obecność i za ten ogromny dar modlitwy z nami, za nas i, niestety jakże często, zamiast nas. Przypomnijmy sobie wszystkie siostry, jakie spotkaliśmy na swojej drodze. Na pewno było ich wiele i choć może nie pamiętamy dziś, z jakiego były zgromadzenia, na zawsze nosić będziemy w pamięci ich dobroć, uśmiech, cierpliwość, gest bezinteresownej miłości.
Siostra Bogumiła uczyła mnie religii, kiedy jeszcze jako przedszkolak uczęszczałam na katechizację ze starszym bratem. To ona nauczyła mnie piosenki o mrugających gwiazdkach i śpiewających ptaszkach, które powołał do istnienia Bóg Ojciec. To ona pierwsza, po mamie i babci, odpytywała mnie z pacierza i cierpliwie tłumaczyła prawdy wiary. Kiedy w czasie przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej trafiłam pod kuratelę księdza, jeszcze długo rozpoznawała mnie i przyzywała po imieniu, kiedy przypadkiem spotykałyśmy się na ulicy. Tak było przez kilka lat, dopóki władze zakonne nie pokierowały jej do innego miasta i innych dzieci.
Siostra Helena była moją katechetką w nieco starszych klasach szkoły podstawowej. Dzięki niej dowiedziałam się, że siostra zakonna nie musi zawsze kojarzyć się z habitem. Była siostrą jednego ze zgromadzeń bezhabitowych. Wesoła, choć zatroskana o nasz rozwój duchowy, cierpliwie znosiła nasze dziecięce wybryki i nie przestawała wskazywać nam miłości Pana Boga. Ciągle jeszcze wśród obrazków mam te dedykowane nam przez s. Helenę na koniec roku szkolnego.
Siostra Krystyna. Właściwie Krysia, ponieważ po wstąpieniu do klasztoru przyjęła inne imię zakonne. Była moją starszą koleżanką. Kiedy przyjmowałam sakrament bierzmowania poprosiłam ją, by została moim świadkiem. Zgodziła się z radością. Pamiętam jak podczas spotkań oazowych opowiadała o swoich planach. Chciała wyjść za mąż i marzyła o dużej gromadce dzieci. Byliśmy w szoku, kiedy nagle oznajmiła nam, że po maturze idzie do zakonu. Mówiła o smutku swojej mamy, która myślała, że jej najmłodsza córka zostanie przy niej, że będzie mogła cieszyć się jej rodziną i jej szczęściem. Pytaliśmy, co z jej wcześniejszymi planami, gromadką dzieci. - Teraz będę ich miała bardzo dużo, nawet nie wiem ile. Nie było dyskusji, Krysia do zakonu poszła. Spotykałam ją, choć bardzo rzadko, kiedy podczas wakacji przyjeżdżała do swego rodzinnego domu. Uśmiechnięta, szczęśliwa, ani przez moment nie żałowała swojej decyzji.
Siostra Wacława jest aniołem szpitala. Każdego dnia odwiedza pacjentów, każdego zna po imieniu. Szczególnie kochają ją pacjenci oddziału onkologii. Nikt jak ona nie potrafi dodać otuchy i odwagi. Jej obecność przy chorych i modlitwę doceniają też najbliżsi pacjentów. S. Wacławie udaje się bowiem to, czego oni sami, obarczeni współcierpieniem i lękiem o bliskich, nie potrafią dokonać - zapalić radość w oczach tych, którzy cierpią fizycznie i duchowo, doświadczają bólu i często, mając świadomość nieuchronnego odchodzenia, paraliżowani są lękiem przed śmiercią. Rozmowa z s. Wacławą przywraca nadzieję, daje siłę do przezwyciężania bólu i trudów dnia, pozwala odnaleźć sens cierpienia. Jej obecność jest także umocnieniem dla personelu szpitala, pomaga w każdym pacjencie dostrzec nie tylko cierpiącego człowieka, ale i ukrytego w nim samego Chrystusa. Dlatego nie ma chyba w szpitalu lekarza, który nie znałby s. Wacławy i nie doceniał jej codziennej misji wśród chorych.
Siostra Elżbieta. Porzuciła scenę dla karmelitańskiego habitu i kraty odgradzającej ją od zewnętrznego świata. Jej twarz rozjaśniona jest nieustannym uśmiechem. Dziwić wprost może przybysza z „wolnego” świata ta ogromna radość. Myliłby się jednak ten, kto dopatrywałby się w tym uśmiechu czegoś sztucznego. To nie scena. To nie gra - to autentyczna radość i pokój, których źródłem jest Chrystus i głęboka, kontemplacyjna modlitwa, również w intencjach, jakie to my zanosimy siostrom do krat odgradzających je od „naszego świata”.
Pamiętajmy o siostrach, które spotkaliśmy w swoim życiu. Obdarzmy je choć raz naszą modlitwą. Światowy Dzień Życia Konsekrowanego daje nam doskonały ku temu pretekst.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„To potężna armia Pań oddanych Bogu” – o dziewicach konsekrowanych

[ TEMATY ]

dziewica konsekrowana

Karol Porwich/Niedziela

W Polsce jest ich blisko czterysta. Są świadkami Chrystusa na ziemi i znakiem innego świata - dziewice konsekrowane. - Podczas gdy zmniejsza się liczba powołań kapłańskich i zakonnych, przybywa dziewic konsekrowanych. Pan Bóg zawsze daje powołania, jako odpowiedź na potrzebę chwili. Widocznie dzisiaj ta forma życia konsekrowanego jest Kościołowi bardzo potrzebna - zwraca uwagę w rozmowie z KAI dyrektor Wydziału Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego Kurii Metropolitalnej w Warszawie, jezuita o. Wiesław Kulisz. - To potężna armia pań oddanych Bogu - dodaje.

Maria Osińska (KAI): Czym jest konsekracja i co to znaczy „dziewica konsekrowana”?

CZYTAJ DALEJ

Odpowiedzialni za formację księży debatowali o kryzysach i porzucaniu stanu kapłańskiego

2024-04-19 22:02

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Przyczyny kryzysów księży w Polsce i porzucania stanu kapłańskiego były tematem ogólnopolskiej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce przy Komisji Duchowieństwa KEP, która obradowała w piątek Warszawie.

Piąta ogólnopolska sesja dotycząca formacji duchowieństwa odbyła się piątek w Centrum Apostolstwa Liturgicznego Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Papież przypomina heroizm Piusa VII, więźnia Napoleona

2024-04-20 15:58

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Franciszek przypomniał dziś heroiczną postawę Piusa VII. Za jego pontyfikatu doszło do konfliktu Kościoła z Napoleonem. Papież został nawet uwięziony przez cesarza. Kiedy proponowano mu wolność w zamian za kompromisy, Pius VII stanowczo je odrzucił. Zawsze był oddany Bogu i Kościołowi, nawet za cenę wielkich poświęceń - podkreślił Franciszek.

Ojciec Święty przypomniał tę postać na audiencji dla pielgrzymów z różnych diecezji, z którymi był związany papież Chiaramonti. Podkreślił, że był to człowiek bardzo inteligentny i pobożny. Zgodnie z zaleceniem Pana Jezusa potrafił też być nieskazitelny jak gołąb i przebiegły jak wąż.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję